Matnia Romana
Żyjemy w społeczeństwie, które już nie potrzebuje sztuki ani w ogóle refleksji.
(ur. 1963) – dr nauk filozoficznych (autor pracy doktorskiej o Stanisławie Brzozowskim), polonista, tłumacz, muzykolog-amator, wykładowca akademicki, publicysta. Publikował m.in. w „Dziś”, „Trybunie”, „Nowym Tygodniku Popularnym”, „Myśli Socjaldemokratycznej”, „Wiadomościach Kulturalnych”, „Polityce”, „Przeglądzie Tygodniowym”, „Twórczości”, „Sztuce”, „Życiu” i „Europie”. Autor książki „Mieszanka wybuchowa. Felietony i powiastki ze świata jednowymiarowego”.
Żyjemy w społeczeństwie, które już nie potrzebuje sztuki ani w ogóle refleksji.
Kogo pod koniec sezonu wakacyjnego bronili lewicowi publicyści? Madonny.
Postacie publiczne nie mogą już liczyć na sławę pośmiertną. Gdy mija oficjalna żałoba wywołana ich odejściem, zapada wokół nich milczenie.
Demonstracja pod Żydowskim Instytutem Historycznym potwierdziła, że w naszym kraju nie ma podziałów na dobro i zło, lewicę i prawicę czy ludzi przyzwoitych i podłych.
Niedawno odszedł jeden z ciekawszych ludzi Polski powojennej.
To już chyba koniec polskiej polityki. Jej pociąg zatrzymał się na przystanku „Dominacja Platformy”.
Musiałem się rozstać z wieloma przekonaniami, które przez długi czas były dla mnie ważne.
Osławiony kryzys – wiadomo – najmocniej uderzył w kredytobiorców.
Firmy zwalniają. Również te, które latami były uważane za symbol przemian.
Co skłania społeczeństwo do przypomnienia o twórcach wyższej kultury? Rocznica. Ewentualnie nagroda, najlepiej międzynarodowa. I – teczka.
Tak więc szkoła – o ile jej reformatorzy osiągną, co zamierzają – obejdzie się bez Żeromskiego.
Mieczysław F. Rakowski był postacią równie zagadkową, jak cała najnowsza historia Polski.
Po co szukać spiskowego drugiego dna, skoro powierzchnia jest wystarczająco koszmarna?
Prywatyzacyjne zamiary Platformy są tak przerażające, że trudno komentować coś innego.
Platforma ostro przyspieszyła. Jej gabinet rządowy zarzucił Sejm ważnymi projektami ustaw.