Krajowa Izba Gospodarcza wyszła naprzeciw oczekiwaniom rodzimych biznesmenów, pragnących uciec z podatkami za granicę.
Jak informuje tygodnik „Przegląd”, KIG we współpracy z ambasadą Cypru, Cypryjską Izbą Handlowo-Przemysłową oraz Polsko-Cypryjskim Stowarzyszeniem Biznesu zorganizowała spotkanie dla przedsiębiorców, na którym zaprezentowano możliwości inwestycyjne Cypru, w tym również jego ofertę podatkową dla polskich firm.
Konferencja „Cypr – profesjonalne, międzynarodowe centrum biznesu. Biznes na Cyprze i możliwości w regionie” służyła temu, by przedstawiciele prywatnych cypryjskich firm mogli wyjaśnić polskim kolegom, w jaki sposób omijać tutejszego fiskusa i odprowadzać podatki w ich kraju. Oferowali przy tym pomoc w załatwianiu wszelkich formalności i prowadzenie spraw księgowych na miejscu.
Dotąd z oferty podatkowej Cypru korzystały przede wszystkim duże polskie firmy. Październikowe spotkanie skierowane było do znacznie szerszego kręgu odbiorców, także do małych i średnich przedsiębiorstw.
Przegląd stwierdza: „Dziwi fakt, że tego rodzaju konferencja ma charakter oficjalny, a patronat nad nią objęły ambasada Cypru w Polsce oraz Krajowa Izba Gospodarcza”.
Nas to bynajmniej nie dziwi, przecież nie od dziś wiadomo, że państwo polskie należy sprywatyzować i jak najszybciej spieniężyć. Triumfy liberalnej ideologii, ekonomiczna krótkowzroczność, chciwość drobnych cwaniaczków nadają ton nad Wisłą. A Krajową Izbę Gospodarczą czas przemianować na filię, czy ściślej mówiąc agenturę licznych na świecie rajów podatkowych. By odpowiednie dać rzeczy słowo.
Przez wiele lat herbicyd Roundup uważano za nieszkodliwy i uniwersalny środek chwastobójczy. Obecnie naukowcy podejrzewają, że powoduje on nieodwracalne uszkodzenia ludzkiego płodu.
Niezależna grupa naukowców w opublikowanym niedawno raporcie zarzuca badaczom z niemieckiego Federalnego Instytutu Oceny Ryzyka (BFR), że przez dziesiątki lat przemilczali ryzyko dotyczące stosowania Roundupu. Naukowcy wchodzący w skład organizacji Earth Open Source zarzucają inspektorom z BFR stronniczą interpretację danych, przychylną lobby przemysłowemu, umożliwiającą dopuszczenie herbicydu do sprzedaży na rynku europejskim. Kontrolerzy rządowi co najmniej od 1998 roku mieli wiedzieć, że Roundup zawiera związek chemiczny o nazwie glifosat, który powoduje wady wrodzone u embrionów zwierzęcych.
Glifosat, opatentowany przez amerykański koncern rolniczy Monsanto, uznano w 1970 roku za świetną broń w walce z chwastami. Preparat blokuje działanie enzymu bardzo istotnego dla wzrostu roślin.
Roundup i inne produkty zawierające glifosat są powszechnie dostępne niemal we wszystkich marketach budowlano-ogrodniczych. Herbicydu używa się m.in. do usuwania chwastów z poboczy dróg i nasypów kolejowych. Rokrocznie na całym świecie sprzedaje się milion ton glifosatu. Znaczna jego część trafia na plantacje bawełny, pola kukurydzy i soi w Ameryce Północnej i Południowej. Inżynierowie genetyczni z Monsanto uodpornili niektóre gatunki nasion modyfikowanych genetycznie na herbicyd; rośliny bez szwanku wytrzymują trujące opryski, a uciążliwe chwasty są niszczone w zarodku.
Jeszcze zanim preparat dopuszczono w 2002 roku na rynek europejski, pojawiło się mnóstwo wątpliwości co do jego bezpieczeństwa. Pierwszymi ofiarami herbicydu były płazy, później ryby. Zaczęły mnożyć się informacje o niepożądanych skutkach ubocznych. W efekcie sądy w wielu krajach zabroniły koncernowi Monsanto reklamowania preparatu jako nieszkodliwego dla zdrowia i nakazały usunięcie z opakowań określenia „biodegradowalny”.
Szacuje się, że połowa światowej produkcji glifosatu pochodzi z Chin. Od ośmiu lat z Ameryki Południowej napływają coraz częściej informacje o pojawianiu się wad rozwojowych u niemowląt, których rodzice mieszkają w sąsiedztwie pól opryskiwanych herbicydem.
___
Zachęcamy do lektury wydanej przez nas książki Marie-Monique Robin „Świat według Monsanto”.
Amerykanie nie wybaczyli wielkim instytucjom finansowym kryzysu. Zamykają rachunki w komercyjnych bankach. Na Facebooku propagowana jest inicjatywa pod nazwą „Bank Transfer Day”.
„Bank Transfer Day” to akcja pośrednio nawiązująca do wielkiego ruchu „Occupy Wall Street” („Przejmijmy Wall Street”).
Pomysłodawczyni, 27-letnia Kristen Christian z Los Angeles, wzywa by Amerykanie przyłączyli się do akcji zamykania do 5 listopada rachunków bankowych w dużych instytucjach finansowych i przenoszenia pieniędzy do małych banków.
Akcja, nie nagłośniona w głównych amerykańskich środkach masowego przekazu, spotkała się z dużym, społecznym odzewem. Zdaniem ABC News, w ciągu 18 dni ponad 50.000 osób zamierza zlikwidować konta w dużych bankach.
Bezpośrednim powodem zamykania kont mogą być niedawne decyzje, np. Bank of America czy Citibank o podniesieniu najczęściej od pięciu do 10 dolarów opłat miesięcznych za korzystanie z kart debetowych. – Miałam już dość płacenia skandalicznych opłat bankom za poważny niedostatek usług. Miałam dość tego, że korporacje finansowe decydują o tym jaki mam dostęp do moich pieniędzy, a ostatecznie szalę przechyliło to, że rozgniewało mnie uderzenie banków w ubogich i w pracujących – mówiła Christian w wywiadzie dla programu telewizji KTLA Live w Los Angeles.
Czasopismo „Credit Union Times” twierdzi, że niektóre z unii kredytowych odnotowały już zwiększone zainteresowanie swoimi usługami.
– W ciągu 17 lub 18 dni podwoił się przyrost naszych członków w stosunku do rejestrowanego wcześniej w podobnym okresie – stwierdza cytowany przez pismo Howie Wu, wiceprezes unii kredytowej BECU w Tukwila, w stanie Waszyngton.
Wyżywienie czteroosobowej rodziny kosztuje około 1000 zł miesięcznie. Transport przeciętnie 405 zł. W ciągu 10 lat wydatki gospodarstw domowych wzrosły o blisko 30 proc.
Wśród znaczących kategorii wydatków polskich gospodarstw domowych najbardziej drożało użytkowanie mieszkania, żywność oraz transport, informuje portal Interia.pl. Natomiast spadły ceny odzieży, obuwia oraz łączności.
Pomiędzy 2003 i 2004 rokiem znacznie wzrosły ceny żywności. Było to spowodowane m.in. wejściem Polski do Unii Europejskiej, uwolnieniem eksportu polskich produktów żywnościowych do krajów wspólnoty. Z kolei w latach 2003-2005 i 2010-2011 zdecydowanie rosły ceny transportu, powodował to wzrost cen ropy naftowej.
Od września 2001 ceny odzieży i obuwia spadły o blisko 40 proc. Ceny usług łączności, na którą składają się ceny usług pocztowych, telekomunikacyjnych oraz koszt minuty połączenia telekomunikacyjnego, przez dziesięć lat w zasadzie nie uległy zmianie (spadek o 3,1 proc.).
Najnowsze dane ukazujące ile i na co wydają Polacy zawarte są w badaniu GUS „Warunki życia”. Pokazują one, że w latach 2005-2010 miesięczne dochody rozporządzalne na osobę w gospodarstwie domowym wzrosły od 760 zł do niespełna 1200 zł. W tym samym czasie w podobnym stopniu wzrastały wydatki, do 991 zł miesięcznie na osobę w 2010 roku.
Czteroosobowa rodzina w 2010 roku miesięcznie wydawała 3965 zł. Z tego niespełna 800 zł pochłonęło utrzymanie mieszkania, a 980 zł wyżywienie. Transport kosztował blisko 380 zł, na usługi łączności przeznaczono około 160 zł. Odzież to wydatek na poziomie 210 zł.
Tutaj szczegółowe tabele z wykazami kosztów życia.
___
Czytaj także tekst „Rosną koszta utrzymania mieszkania”.