Bydgoska podstawówka skutecznie walczy z otyłością dzieci. Dzięki różnorodnym działaniom prozdrowotnym podjętym przez placówkę udało się przywrócić właściwą wagę ponad 200 uczniom.
Wszystko zaczęło się 6 lat temu, kiedy dyrektor Szkoły Podstawowej nr 38 na Wyżynach Grzegorz Nazaruk zlikwidował szkolny sklepik ze słodyczami – relacjonuje lokalna „Gazeta Wyborcza”. W zamian szkoła zaoferowała zdrowe śniadania, np. zupę mleczną z zacierką, kanapki z sałatą, wędliną i pomidorem, jogurt. Ponadto, dyrektor Nazaruk opracował szkolny program walki z otyłością, w który zaangażował pielęgniarkę, przedstawicieli rodziców, nauczycieli i uczniów.
W ramach programu uczniowie m.in. dowiadują się na lekcjach, jak zdrowo jeść, a na przerwach tańczą przy muzyce. W ciągu kilku lat brali też udział w licznych ogólnopolskich programach, m.in. „Trzymaj formę”, „Szkoła promująca zdrowie”, „Zdrowo jem, więcej wiem”, „Jedz zdrowo, żyj kolorowo”, a także „Młodzi, odwagi!”.
Istotnym punktem programu stało się regularne ważenie uczniów. W gabinecie pielęgniarki zawisły tzw. siatki centylowe, które obrazują, czy uczeń prawidłowo rośnie (uwzględniają płeć, wiek, wzrost i wagę dziecka). Na zebraniach pielęgniarka pokazuje rodzicom, o ile waga ich dziecka przekracza normę i zachęca do zmiany diety. Jeśli problem jest poważny, sugeruje wizytę w Wojewódzkim Szpitalu Dziecięcym, który realizuje specjalistyczny program walki z otyłością. Tam uczniowie są pod stałą kontrolą dietetyka, trenera, psychologa.
W efekcie wymienionych działań w ciągu 5 lat schudło 208 uczniów spośród 251, u których stwierdzono nadwagę. Sukces podstawówki na Wyżynach zachęcił ratusz do współpracy z tą placówką – wspólnie opracują program prozdrowotny dla wszystkich szkół w mieście, który ma ruszyć w nadchodzącym 2013 r.
Okręgowa Spółdzielnia Mleczarska Czarnków apeluje, by wielkie sieci handlowe zaczęły sprzedawać produkty krajowych firm. Obecnie polscy producenci mają trudności ze zbytem.
Zdaniem Zofii Just, wiceprezes OSM Czarnków, w pierwszej kolejności na rynek powinny być dopuszczane i promowane rodzime produkty, tak jak jest to praktykowane na Zachodzie – podaje Portal Spożywczy. Tymczasem w Polsce, jak podkreśla Just, nie wszystkie sieci chcą dopuścić krajowe produkty – twierdzą, że mają ograniczoną powierzchnię handlową, że na półce nie zmieszczą się wszystkie produkty itp. – „Trudno powiedzieć, co będzie dalej, ale na pewno społeczeństwo jest oszukiwane w tym zakresie, gdyż przykładowo my jesteśmy spółdzielnią, która produkuje galanterię w szerokim zakresie, zarówno produkty naturalne, bez konserwantów, oraz galanterię tzw. deserową tj. kaszki manny, serniki. I te produkty jest bardzo trudno wprowadzić, gdyż sieci tłumaczą, że mają już różne produkty zagraniczne z tego segmentu i nie ma na nie miejsca” – mówi Zofia Just. Zwraca też uwagę, że spółdzielnia z Czarnkowa jest w kraju jedynym producentem jogurtu z płatkami śniadaniowymi. – „Nie mamy tu żadnej konkurencji, co powinno skutkować brakiem trudności ze zbytem. Tymczasem tak nie jest. Sprzedawane są artykuły zagraniczne, a dla polskich brakuje miejsca” – mówi Zofia Just.
Jak zauważa z kolei Helmut Doliwa, prezes OSM Czarnków, jeśli w danym rejonie jest lokalny producent, to powinno się dać mu szansę dostarczać do sklepów swoje wyroby, aby konsumenci mieli możliwość zakupu produktów z ich okolicy. – „Tymczasem często nie mają takiej możliwości, gdyż zakupy są prowadzone przez centralę, która nie uwzględnia lokalnych producentów i lokalnych rynków. W takiej sytuacji konsumenci kupują to, co jest dostępne, a nie wyroby lokalne. Można to odczytać jako spychanie rodzimych producentów na margines” – uważa prezes Doliwa.
Międzynarodowy koncern Starbucks zgodził się przebudować swoje umowy podatkowe z Wielką Brytanią na skutek zarzutów, że wykorzystuje zagraniczne spółki zależne, by nie płacić podatku korporacyjnego.
Jak informuje portal Lewica24.pl, do decyzji Starbucksa przyczynił się raport komisji finansów publicznych, w którym krytyce poddana została polityka podatkowa nie tylko tej sieci, ale i takich potentatów jak Google, Amazon, Ikea i eBay. Raport przygotowuje grunt pod przepisy George’a Osborne’a, uniemożliwiające wymigiwanie się od podatków. – „Myślę, że da się zrobić dwie rzeczy. Jedną jest wymuszenie podatków, które już obowiązują i mam zamiar jutro zapowiedzieć dodatkowe inwestycje w tę część dochodu narodowego, która rozwiązuje sprawę unikania podatków przez międzynarodowe korporacje. Druga rzecz, to upewnienie się, że na szczeblu międzynarodowym także obowiązują właściwe zasady” – mówił Osborne w wywiadzie dla BBC.
Ujawniono, że sieć Starbucks zapłaciła tylko 8 i pół miliona funtów podatku w ciągu 14 lat działalności w Wielkiej Brytanii. Sieć potwierdza, że jest w trakcie negocjacji z władzami w tej sprawie: „Zwróciliśmy uwagę na opinie ze strony naszych klientów i pracowników i rozumiemy, że aby zachować zaufanie publiczne, musimy zrobić coś więcej. Częścią tego jest przebadanie naszego podejścia do podatków w Zjednoczonym Królestwie. Firma od jakiegoś czasu dyskutuje z HMRC [urzędem skarbowym] oraz z ministerstwem skarbu”.
Oficjalnie firma dalej twierdzi, że płaci podatki uczciwie. Komisja finansów publicznych była jednak bardzo krytyczna wobec użytku, jaki Starbucks robi z europejskich spółek zależnych, co prowadzi do wykazywania ciągłych strat w Zjednoczonym Królestwie mimo sprzedaży sięgającej 3 miliardów funtów od 1998 r. Jak się okazało, Starbucks kupuje ziarna kawy od swojej szwajcarskiej spółki z 20-procentową premią, po czym dopłaca prawie 5 proc. swojej holenderskiej spółce za proces ich obróbki, receptury i użycie marki Starbucks. W Holandii i w Szwajcarii może płacić niższe podatki od zysków.
Śląsko-dąbrowska „Solidarność” zaapelowała do prezydenta Bronisława Komorowskiego o zawetowanie ustawy o nasiennictwie. Zdaniem krytyków ustawy nowe przepisy pozbawią nasz kraj ochrony przed uprawami GMO.
– „Nieprecyzyjne i niejasne przepisy zawarte w tej ustawie, pozwolą niejako »tylnymi drzwiami« wprowadzić na nasz rynek i nasze stoły genetycznie modyfikowaną żywność. Skala społecznych protestów, jaka narosła wokół tej sprawy pokazuje, że zdecydowana większość społeczeństwa nie zgadza się na tego typu eksperymenty na zdrowiu Polaków” – mówi Dominik Kolorz, przewodniczący śląsko-dąbrowskiej Solidarności.
W lutym tego roku prezydent Komorowski przekazał do Sejmu projekt nowej ustawy o nasiennictwie. Prezydencka nowelizacja przewidywała utrzymanie w mocy przepisów dotyczących GMO zawartych w obowiązującej obecnie ustawie z 2003 roku. Jednak w wyniku parlamentarnych poprawek, z pierwotnej wersji projektu zniknęła znaczna część kluczowych zapisów dotyczących nasion GMO. 8 listopada Sejm głosami posłów koalicji rządzącej przyjął kontrowersyjną ustawę.
– „W ten sposób posłowie umożliwili obrót materiałem siewnym, w tym m.in. nasionami GMO na terenie Rzeczpospolitej Polskiej. W naszej opinii sytuacja ta spowoduje skrajnie negatywne konsekwencje dla zdrowia Polaków, rolnictwa i zrównoważonego rozwoju gospodarczego naszego kraju” – czytamy w stanowisku Zarządu Regionu Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ „Solidarność”.