Ministerstwo Spraw Wewnętrznych wydało zgodę na przeniesienie majątku Polskich Kolei Linowych do nowo powstałej spółki Polskie Koleje Górskie. Ten z pozoru niewinny fakt ma niebagatelne konsekwencje. Oznacza on, że tereny pod kolejką na Kasprowy Wierch staną się własnością… luksemburskiej spółki Altura.
Zresztą nie tylko te – mowa jest również o terenach górskich w Zakopanem, Kościelisku, Szczawnicy czy Zawoi. Decyzja wywołała na Podhalu prawdziwy szok. Włodarze niemal wszystkich gmin powiatu tatrzańskiego jak i władze samego powiatu były zdecydowanie przeciw tej operacji, a jednak ich głosy spotkały się z zupełną obojętnością rządu. Sprawa jest tym bardziej kontrowersyjna, że według prawa zasoby przyrodnicze parków nie mogą podlegać przekształceniom własnościowym. Oddanie tatrzańskich i innych górskich terenów prywatnemu inwestorowi z zagranicy spowodowało wściekłość nie tylko samorządowców, którzy zapowiadają zaskarżenie decyzji MSW, ale też byłych właścicieli tych działek. Masowo zaczęli oni składać wnioski o odzyskanie swych dawnych nieruchomości, z których zostali wcześniej przez państwo wywłaszczeni.
– Państwo postąpiło jak paser. Wywłaszczyło właścicieli w celu ochrony przyrody, a potem za drobne pieniądze sprzedało te ziemie inwestorowi – skomentował całą sprawę starosta tatrzański Piotr Bąk.
Brak poczucia bezpieczeństwa ekonomicznego, brak nadziei na znalezienie stabilnej pracy, niewymagającej poszukiwania dodatkowych źródeł dochodów, dającej satysfakcję zawodową, gwarantującej cotygodniowy wypoczynek, brak nadziei na wystarczające zabezpieczenie emerytalne, kłopoty ze spłatą zaciągniętych kredytów – te czynniki powodują poczucie lęku, które często przeradza się w depresję.
Według szacunków na zaburzenia depresyjne cierpi już ok. 1,5 mln Polaków. Coraz większą grupę wśród nich stanowią młodzi.
Nieradzenie sobie z życiem i pracą w ciągłym stresie, brak pewności siebie jako pracownika, świadomość dokonania złych wyborów życiowych, związanych też z zawodem i pracą, poczucie niedopasowania zawodu do rynku pracy – to wywołuje wśród młodych największe lęki i przeradza się w zaburzenia depresyjne.
Dużą rolę odgrywa również atmosfera w pracy. Według duńskich uczonych najwięcej zależy od naszego szefa. To, co wpływa na złe samopoczucie pracownika, to przede wszystkim nieuczciwy, źle traktujący pracownika kierownik, nieuczciwe warunki pracy, a nie praca jako taka. Nawet praca bardzo wymagająca i teoretycznie stresująca nie odgrywa takiego znaczenia jak relacje między szefem a pracownikiem i stworzone warunki pracy.
Wśród osób cierpiących na depresję 40-80 proc. ma myśli samobójcze, 20-60 proc. z nich podejmuje takie próby, a 15 proc. chorych skutecznie odbiera sobie życie.
Według danych z 2013 r. każdego dnia 16 Polaków popełnia samobójstwo. Jak wynika ze statystyk Komendy Głównej Policji w 2013 r. odebrało sobie życie 6097 osób, a rok wcześniej – 4177.
_____
Przedruk za stroną Regionu Gdańskiego NSZZ „Solidarność”
Do piątku (23 stycznia) do południa za pośrednictwem serwisu BookRage.org można kupić zestaw elektronicznych wersji książek wydanych przez środowisko „Nowego Obywatela”, w formule „płać, ile chcesz”. Osoby, które zapłacą powyżej średniej ceny pakietu, otrzymają m.in. najnowszą książkę Jarosława Tomasiewicza, poświęconą historii lewicy patriotycznej.
E-booki „Nowego Obywatela” są dostępne są pod adresem http://bookrage.org/quickrage.
W podstawowym pakiecie, który można otrzymać płacąc dowolną cenę, znajdują się:
Osoby, które wpłacą powyżej aktualnej średniej ceny pakietu, otrzymują dodatkowo dwie książki:
Ponadto każdy, kto zdecyduje się zapłacić więcej niż dwukrotność aktualnej średniej ceny pakietu, otrzyma roczną prenumeratę „Nowego Obywatela” w formie elektronicznej.
Polecamy zakup, z góry dziękujemy za możliwie wysokie wpłaty (wspomogą edycję kwartalnika i kolejnych książek) i życzymy inspirującej lektury!
Wyniki konsultacji społecznych dotyczących Transatlantyckiego Partnerstwa w Dziedzinie Handlu i Inwestycji (TTIP) są miażdżące dla planowanej umowy: aż 97 proc. uczestników konsultacji wyraziło o niej negatywną opinię.
Konsultacje prowadziła Komisja Europejska i wzięło w nich udział rekordowe 150 tys. obywateli państw UE. Przytłaczająca większość z nich miała wobec umowy mnóstwo krytycznych uwag, a skala sprzeciwu zaskoczyła brukselskich urzędników. Najczęściej przywoływanym zastrzeżeniem było wprowadzenie mechanizmu rozstrzygania sporów między państwami a firmami w trybunałach arbitrażowych. Dzięki temu korporacje, oskarżając kraje o wprowadzanie barier inwestycyjnych, będą miały realną możliwość szantażowania ich odszkodowaniami i bardziej skutecznego domagania się zmian, które będą im na rękę. Tym bardziej, że za „bariery inwestycyjne” trybunały będą mogły uznawać chociażby podwyższanie podatków czy pensji minimalnej.
Niestety wynik konsultacji w żaden sposób nie wiąże Komisji. Wydaje się wręcz wątpliwie, żeby na cokolwiek wpłynął, gdyż deficyt demokracji w strukturach UE jest ogromny. Skoro nawet Parlament Europejski stał się jedynie atrapą demokratycznej instytucji, bez wielkiego wpływu na unijną rzeczywistość, trudno przypuszczać, że akurat konsultacje społeczne skłonią eurokratów do wsłuchania się w głos obywateli.