Punkty bezpłatnego poradnictwa prawnego mają przestać świecić pustkami. PiS chce radykalnie uprościć dostęp do darmowej pomocy prawnej. Ma być ona udzielana na podstawie oświadczenia o znajdowaniu się w potrzebie, bez zbędnej dokumentacji.
Podkomisji sejmowa zaprezentowała poprawki do prezydenckiej noweli ustawy o nieodpłatnej pomocy prawnej oraz edukacji prawnej. Zgodnie z przyjętymi rozwiązaniami nieodpłatna pomoc prawna, i nieodpłatne poradnictwo obywatelskie przysługiwać mają osobie uprawnionej, która nie jest w stanie ponieść kosztów pomocy odpłatnej. Wystarczy, że złoży stosowne oświadczenie, że nie stać jej na prawnika z wolnego rynku.
Poseł PiS, Bartłomiej Wróblewski, twierdzi, że jest wiele grup społecznych, które czekają na możliwość skorzystania z bezpłatnej pomocy prawnej. „W moich biurach poselskich od dawna funkcjonują oddziały, w których prawnicy udzielają bezpłatnych porad. Sytuacja ludzi, którzy tam przychodzą, często naprawdę jest bardzo trudna, a ze względu na brak funduszy lub inne czynniki nigdzie indziej takiej pomocy nie dostali. Państwo musi pomagać obywatelom” – mówi.
Po trzech latach oczekiwania w czwartek 7 czerwca Sejm znowelizował ustawę o związkach zawodowych. Po podpisaniu jej przez prezydenta osoby na umowach cywilnoprawnych i samozatrudnieni będą mogli wstępować do związków zawodowych.
Ustawa jest realizacją wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2 czerwca 2015 roku. W 2015 roku Trybunał rozpatrzył wniosek OPZZ. Uznał wtedy, że uzależnianie możliwości wstępowania do związków zawodowych ze względu na stosunek prawny łączący pracownika z pracodawcą jest niezgodne z konstytucją. Zgodnie z wyrokiem zleceniobiorcy czy samozatrudnieni świadczący usługi na rzecz firm i niezatrudniający innych osób powinni mieć konstytucyjne prawo do zrzeszania się – liczy się bowiem nie forma zatrudnienia, ale sam fakt wykonywania pracy zarobkowej.
Jeśli prezydent podpisze ustawę, każdy człowiek wykonujący pracę zarobkową będzie miał prawo zrzeszyć się w związku zawodowym.
Odbywający się w piątek (8 czerwca) 24-godzinny strajk greckich kolejarzy przeciwko postępującej prywatyzacji ich przedsiębiorstwa sparaliżował ruch pociągów w całym kraju. Strajk zorganizowano z powodu planowanej sprzedaży kolejowego przedsiębiorstwa remontowego EESSTY-Trainose. „Tę prywatyzację trzeba powstrzymać” – podkreślono w strajkowej odezwie.
To kolejna prywatyzacja w kolejach greckich. Najważniejsza ich część, odpowiedzialna za ruch pociągów spółka Trainose, w zeszłym roku została sprzedana włoskim kolejom państwowych (Ferrovie Dello Stato Italiane).
Grecka kolej jest w coraz gorszej kondycji – z powodu kryzysu finansowego na Półwyspie Peloponeskim zrezygnowano z większości połączeń; nie jeżdżą już m.in. pociągi z wagonami sypialnymi na trasie Ateny-Saloniki i Saloniki-Stambuł.
Przez dobę kolejarze nie będą przewozić pasażerów m.in. na ateńskie lotnisko. To kolejny taki strajk tej wiosny w greckim sektorze transportu publicznego. W maju przez dobę nie jeździły w Atenach tramwaje. W marcu br. kolejarze strajkowali przez 24 godziny. Wiosną miał także miejsce strajk zrzeszenia taksówkarzy, którzy protestowali przeciwko nieuczciwej konkurencji ze strony Ubera.
Żaden z protestów nie przyniósł zmiany.
Na Uniwersytecie Warszawskim i Uniwersytecie w Białymstoku trwają od dziś protesty pracowników i studentów w związku z przegłosowanymi 31 maja br poprawkami do tzw. Ustawy Gowina.
Protest jest prowadzony w obronie autonomii uczelni. Dziś rano grupa 40 studentów, doktorantów i profesorów Uniwersytetu Warszawskiego weszła do Pałacu Kazimierzowskiego, siedziby rektora. Pomimo interwencji Straży Uniwersyteckiej, udało im się zająć balkon i wywiesić transparent „Żądamy demokratycznych uniwersytetów”. Rektor zażądał zawieszenia protestu, a wobec odmowy zaprosił delegację protestujących na rozmowy do swojego gabinetu.
Komitet strajkowy wydał odezwę zatytułowaną „Wolne Dni Akademii”. Oto fragmenty jej treści:
„Ustawa 2.0 pozbawi większość studentów i pracowników wpływu na los uczelni oraz przyczyni się do zwiększenia politycznych nacisków na działalność badawczą i dydaktyczną.
Autonomia uniwersytetu zostanie sprowadzona do autonomii rektorów, a nowo utworzone rady uczelni zwiększą wpływ partyjnej polityki na życie uczelni.
Nie chcemy Polski peryferyjnej, w której akademia stanowi pole rozgrywek polityków biznesmenów i nielicznych uczelnianych decydentów. Rozpoczynamy Wolne Dni Akademii- protest na Uniwersytecie Warszawskim.
Chcemy uniwersytetu, czyli dobra wspólnego – gwarantującego wolność nauki i dostęp do dobrej edukacji wyższej, niezależnie od miejsca zamieszkania. Nie chcemy władzy uczelnianej oligarchii – otwartej na partyjne wpływy, uzależniającej nas od politycznych zamówień władzy. Dlatego żądamy:
Demokratyzacji uczelni
Pozbawienia rady uczelni prawa do przedstawienia kandydatów na rektora i ustalania strategii uczelni
Utrzymania struktury wydziałowej
Uczelni bez polityków
Gwarancji transparentności
Zwiększenia finansowania
Zapewnienia godnych warunków socjalnych
Wzmocnienia praw pracowniczych
Gwarancji publikowania w języku polskim
Dlaczego akademicy protestują? Według strajkujących, ustawa wzmacnia pozycję rektora i wprowadza Radę Uczelni, która ma składać się przede wszystkim z osób spoza niej i będzie pełniła funkcję rady nadzorczej. Wejście ustawy w życie czyni z akademii własny folwark rektora, który będzie decydował o jej kształcie organizacyjnym w stopniu o wiele wyższym niż obecnie.
Jeśli ustawę przyjmie parlament i podpisze ją prezydent, wiele mniejszych uczelni straci uprawnienia do nadawania stopni naukowych. Według szacunków Komitetu Kryzysowego Humanistyki Polskiej (ministerstwo nie przedstawiło własnych) np. w województwie zachodniopomorskim na 20 jednostek naukowych, które dziś mają uprawnienia do nadawania stopni, po reformie pozostaną dwie. W Opolu czy Kielcach – żadna.
Jeden z uczestników protestu, student z MISH UW Sebastian Słowiński powiedział: „Chcemy wyrazić kategoryczny sprzeciw wobec projektu Konstytucja dla Nauki. Żądamy jego odrzucenia w tym kształcie albo dalszych prac nad projektem. Ta ustawa potrzebuje dalszych solidnych konsultacji”.
Komitet Kryzysowy Humanistyki Polskiej informuje: „W trakcie tworzenia ustawy zignorowano wszelkie protesty przeciwko niekorzystnemu kierunkowi zmian narzuconych przez ministra Gowina, wspierane przez zrzeszenia rektorów. Protestujemy, bo uważamy, że uniwersytet to dobro wspólne i powinno być zarządzane przy udziale wszystkich członków wspólnoty. Przyjdźcie pod Pałac Kazimierzowski na Kampusie Głównym UW, by uspołecznić tę przestrzeń i współtworzyć z nami Dni Wolnej Akademii i zawalczyć o lepszą reformę. Planujemy wspólne dyskusje, wykłady i seminaria. Razem uczynimy uniwersytety miejscami przyjaznymi i otwartymi”.
„Ustawa Gowina zagrożeniem dla uczelni wyższych” – pod takim hasłem odbyła się godzinna akcja przed budynkiem Wydziału Filologii i Wydziału Historyczno-Socjologicznego Uniwersytetu w Białymstoku. Zorganizowały ją trzy związki zawodowe działające na uczelni. W akcji wzięli udział pracownicy naukowi i administracyjni uczelni, a także studenci uniwersytetu. Uczestnicy akcji protestacyjnej mówili, że w konsultacjach projektu nowej ustawy nie został wysłuchany głos środowiska akademickiego.
Więcej informacji na stronie naukaniepodlegla.pl