Od stycznia 2020 r. osoby wjeżdżające na jeden dzień do Wenecji, by ją zwiedzać, będą płaciły od kilku do 10 euro. Miasto chce w ten sposób walczyć z hałasem i zalewem śmieci. Tłok w mieście przekracza jego możliwości.
Obowiązkowa opłata za wstęp i wjazd do Wenecji wejdzie w życie nie, jak planowano, od 1 września, ale w styczniu przyszłego roku – zdecydowała w poniedziałek rada miasta. Przesunięcie terminu jest związane z logistycznym rozplanowaniem zmiany. Kwota za wjazd do miasta będzie pobierana np. w pociągach.
Płacić będą oczywiście nie tylko turyści”jednodniowi”. Goście hoteli i pensjonatów wnoszą obowiązującą w całym kraju opłatę turystyczną za każdą dobę noclegową.
Celem tej nowej opłaty ma być w założeniu władz ograniczenie masowego napływu turystów na jednodniowe zwiedzanie, bo to ich jest najwięcej nad Canal Grande i to ta grupa zwiedzających, w tym pasażerów wielkich statków wycieczkowych, jest główną przyczyną tłoku w mieście
Najwyższa Izba Kontroli odwiedziła przedszkola w polskich gminach i sporządziła raport. Rozmawiała także z rodzicami dzieci. Wyniki badań nie są wesołe.
W niemal połowie gmin objętych kontrolą NIK były problemy z dostępnością opieki przedszkolnej. Liczba wniosków o przyjęcie dzieci przekraczała liczbę dostępnych miejsc o średnio 30-60%. Prawie ⅓ dzieci nie dostała się do wybranego przedszkola, z czego niemal wszystkie to trzy- i czterolatki. W części gmin rodzicom nie wskazywano alternatywnych placówek albo proponowano takie, które były nieatrakcyjne np. ze względu na ich lokalizację lub godziny pracy rodziców dzieci.
Poziom upowszechnienia wychowania przedszkolnego, szczególnie w odniesieniu do dzieci w wieku trzech i czterech lat, nie osiągnął jednak w roku szkolnym 2017/2018 poziomu zaplanowanego w dokumentach krajowych, tj. 90% dla dzieci czteroletnich i 83% dla trzyletnich. Od roku szkolnego 2017/2018 każda gmina ma obowiązek zapewnić możliwość korzystania z wychowania przedszkolnego dzieciom w wieku od trzech do sześciu lat, zamieszkałych na jej obszarze i zgłoszonym podczas postępowania rekrutacyjnego. Jednak tylko w 17 z 30 skontrolowanych gmin nadano odpowiedni priorytet temu zadaniu, tj. prowadzono tam bieżące analizy zapotrzebowania na miejsca w placówkach, uwzględniające liczbę dzieci kontynuujących wychowanie przedszkolne oraz liczbę dzieci trzy- i czteroletnich, których rodzice mogą dopiero ubiegać się o objęcie ich taką opieką, zmiany wynikające np. z reformy oświatowej oraz podejmowano adekwatne do wyników tych analiz działania. W konsekwencji w prawie połowie gmin objętych kontrolą (14 z 30 objętych kontrolą NIK) nie zapewniono pełnej dostępności opieki przedszkolnej. Było to niezgodne z art. 31 ust. 8 i 9 ustawy – Prawo oświatowe. W tamtejszych samorządowych przedszkolach, oddziałach przedszkolnych w szkołach i innych formach wychowania przedszkolnego przygotowano miejsca dla najwyżej 80% dzieci, w tym w niektórych gminach zaledwie dla 23%-60% uprawnionych dzieci. Liczba złożonych wniosków o przyjęcie dziecka do przedszkoli w gminach tych była większa (średnio o 30%-60%) od liczby dostępnych miejsc.
W prawie połowie gmin, gdzie najwięcej dzieci nie dostało się do wybranych placówek, nie zapewniono części z nich innych odpowiednich miejsc. W sześciu gminach, w których zabrakło miejsc w przedszkolach zapewniających dziesięciogodzinną opiekę, wskazywano nieprzyjętym do nich dzieciom trzyletnim miejsca w oddziałach przedszkolnych w szkołach podstawowych o pięciogodzinnym czasie pracy. Dodatkową trudnością dla rodziców mogła być konieczność dowożenia dzieci do odległych placówek w innych sołectwach (nawet do 22 km).
Gminy przyjmowały kryteria rekrutacji, które w ocenie NIK nie służyły realizacji potrzeb dziecka i jego rodziny, a także naruszały zasadę równego dostępu do wychowania przedszkolnego. Kryteria te obejmowały np.: wiek dzieci, deklarowany czas pobytu w przedszkolu, czy też nie uwzględniały sytuacji dzieci wychowywanych przez samotnych rodziców. Na przykład w części gmin więcej punktów uzyskiwały dzieci pięcio- i sześcioletnie, w innych liczba przydzielonych punktów zależała od zadeklarowanych przez rodziców godzin pobytu przez dziecko w placówce. Prowadziło to do sytuacji, w której rodzice deklarowali dłuższy pobyt w przedszkolu tylko po to, by uzyskać więcej punktów w procesie rekrutacji.
W gminach, w których brakowało miejsc w przedszkolach zdarzały się sytuacje niezapewnienia odpowiednich warunków jej realizacji. Dochodziło do przekroczenia liczebności grup przedszkolnych (dziewięć gmin) lub niezapewnienia opieki przedszkolnej w odpowiednim wymiarze czasowym (po zakończeniu zajęć w oddziale przedszkolnym małe dzieci przebywały w świetlicach szkolnych). W pięciu z tych gmin rodzice nie mogli posyłać swoich dzieci do przedszkola w czasie wakacji. Problemem dla większości gmin było także zapewnienie opieki dzieciom z alergiami i chorującym na przewlekłe schorzenia, wymagające ciągłej kontroli i podawania leków.
Na zlecenie NIK przeprowadzono badanie opinii publicznej. Wzięło w nim udział 800 rodziców (z całej Polski), których dzieci korzystały przez co najmniej rok z opieki przedszkolnej w latach szkolnych 2016/2017-2018/2019. W opinii 27% rodziców objętych badaniem proces rekrutacji do placówek wychowania przedszkolnego i informowania o jego wynikach, nie był w pełni jasny i przejrzysty. Tylko połowa badanych była świadoma, że gmina ma obowiązek zapewnić miejsce w przedszkolu wszystkim dzieciom. Dla rodziców biorących udział w badaniu najważniejsze czynniki decydujące o wyborze przedszkola obejmowały: odległość do placówki, jakość oferowanej opieki oraz dostosowanie czasu pracy do potrzeb rodziców. Większość respondentów nie była w pełni zadowolona z wyposażenia przedszkoli oraz z zakresu czasowego oferowanej opieki (w tym braku możliwości korzystania z opieki przedszkolnej także w czasie wakacji). Duża grupa rodziców (16%) ubolewała, że przedszkola nie zapewniały odpowiednich warunków dla dzieci ze specyficznymi potrzebami zdrowotnymi, wynikającymi przede wszystkim z alergii i chorób przewlekłych.
Od dłuższego czasu nasze pismo ma kłopoty finansowe i ukazuje się głównie dzięki finansowemu wsparciu Sympatyków i Sympatyczek. Niestety od kilku miesięcy strumień wsparcia maleje, kończą się stałe przelewy ustawione na rok, a nam coraz trudniej zbilansować budżet i kontynuować działalność.
Jeśli „Nowy Obywatel” ma się nadal ukazywać w postaci papierowego pisma i strony internetowej z dodatkowymi treściami, potrzebujemy Waszej pomocy! Przetrwaliśmy ponad 18 lat, głosząc treści niepopularne, nie schlebiające żadnej z silnych i wpływowych opcji. Jeśli mamy robić to nadal, pomóżcie nam. Liczy się każda złotówka, nawet najmniejsze wpłaty budują nasz budżet i stabilność finansową. Nie każdy i każda mogą dać dużo, ale prawie każdego i każdą stać na 5 czy 10 zł comiesięcznych przelewów na nasz fundusz wydawniczy. Pomóc nam można na kilka sposobów:
1. Najprostsza, a dla nas bezkosztowa, jest wpłata na nasze konto. Wystarczy dokonać jednorazowego przelewu lub ustawić stałe zlecenie: Stowarzyszenie „Obywatele Obywatelom”, Bank Spółdzielczy Rzemiosła w Łodzi, numer rachunku: 78 8784 0003 2001 0000 1544 0001 – koniecznie z dopiskiem „Darowizna na cele statutowe”.
2. Można nas wesprzeć na portalu zbiórkowym Patronite – to opcja mniej dla nas korzystna, bo całościowa marża portalu to ok. 7% ogółu Waszych wpłat. Jest to natomiast opcja korzystniejsza dla Was, bo za wpłaty dostaniecie od nas mniejsze lub większe prezenty. Zapraszamy tutaj: https://patronite.pl/nowyobywatel
3. Jeśli ktoś nie chce nam dawać nic „za darmo”, to zachęcamy do zakupu prenumeraty „Nowego Obywatela” – zwykłej lub klubowej, papierowej lub elektronicznej. To dla nas zastrzyk finansowy i możliwość planowania wydatków z góry, a dla Was to najtańsza i najwygodniejsza opcja otrzymywania naszego pisma. 25, 50 lub 120 zł za kolejne cztery numery pisma to opcja, w której wspieracie nas, a w zamian otrzymujecie coś konkretnego; w przypadku prenumeraty klubowej otrzymujecie za darmo wybraną książkę z naszej oferty. Prenumerata oznacza także, iż opłata za pismo trafia do nas – w przypadku zakupu pisma w Empikach pośrednik zabiera nam aż 50% ceny okładkowej! Wybrany rodzaj prenumeraty można zamówić w naszym sklepie: http://nowyobywatel.pl/sklep/
Prosimy o pomoc i liczymy, że dzięki Waszemu wsparciu przetrwamy kolejne lata! Z góry dziękujemy!
Rysunek w nagłówku tekstu: Przemysław Gacka
Zagrożenie pożarowe niemal w całym kraju. W ciągu ostatniej doby Państwowa Straż Pożarna i służby leśne uczestniczyły w 129 akcjach gaśniczych w lasach, a od początku roku w lasach zanotowano ponad 6000 pożarów.
W lasach w całej Polski utrzymuje bardzo niebezpieczna sytuacja pożarowa i związana z tym „wysoka palność” lasów – poinformował Instytut Badawczy Leśnictwa. Z powodu utrzymującej się suszy i fali upałów wilgotność ściółki, czyli leśnego materiału palnego, wynosi zaledwie osiem procent.
Najgorzej pod tym względem jest na prawie całym Podlasiu, w nadleśnictwach na północy i południu Mazowsza, na wschodzie Lubelszczyzny i w południowo-zachodniej części woj. dolnośląskiego.