Rząd Hiszpanii pracuje nad wprowadzeniem dochodu podstawowego, by podźwignąć gospodarkę kraju po epidemii koronawirusa.
Jak informuje Business Insider, nad wprowadzeniem dochodu podstawowego w Hiszpanii pracuje ministerstwo bezpieczeństwa społecznego. Ma on służyć przede wszystkim rodzinom, jak wyjaśnia Natalia Calvino, wicepremierka i minsterka gospodarki.
Nie wiadomo jednak, czy dochód ma objąć wszystkich obywateli, czy tylko same rodziny z dziećmi, jednak Hiszpania jest zdeterminowana, by wprowadzić go „tak szybko, jak to możliwe”. W Europie jest ona najbardziej dotkniętym przez koronawirus krajem, po Włoszech. Zmarło tam ponad 13 tysięcy osób.
UOKiK zapowiada wysokie, sięgające nawet 5 mln zł kary za sztuczne zawyżanie cen. W marcu nadmiernie podrożało bardzo wiele podstawowych produktów spożywczych i higienicznych, m.in. mięso drobiowe.
Prezes UOKiK wyjaśnił w rozmowie z PAP, że zgodnie z zapisami podpisanej przez prezydenta Andrzeja Dudę tarczy antykryzysowej, minister rozwoju będzie mógł określić w rozporządzeniu kategorie produktów zagrożonych nieuzasadnionym wzrostem cen i ich ceny maksymalne, za których przekroczenie przewidziano dotkliwe kary finansowe. Odpowiednie inspekcje dostały nowe uprawnienia pozwalające ukrócić nieuczciwe zachowania przedsiębiorców w stanie epidemii, w tym sankcje wynoszące od 5 tys. zł do 5 mln zł za tego typu działania. Mogą je nakładać inspekcje: sanitarna, farmaceutyczna, jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych oraz handlowa.
Nowe przepisy pozwolą na przeprowadzanie w placówkach handlowych kontroli cen bez wcześniejszego zawiadamiania. Jak mówi PAP szef UOKiK Tomasz Chróstny: Nieuczciwi sprzedawcy korzystają z ograniczeń w przemieszczaniu się i funkcjonowaniu części placówek handlowych. Konkurencja jest ograniczona, a mechanizm wolnorynkowy swobody ustalania cen nie działa prawidłowo. Porównanie ofert, w tym cen, i wybranie tej najbardziej atrakcyjnej dla naszego portfela, stało się bowiem utrudnione, na czym znacząco tracą konsumenci. Dochodzi do tego wykorzystanie lęku czy strachu przez sprzedawców w czasie pandemii. Tracą na tym uczciwe przedsiębiorstwa i gospodarstwa domowe.
Jako przykład podał ceny mięsa drobiowego, które w marcu, w porównaniu do lutego, poszybowały w górę nawet o 30 proc. Według Chróstnego takiego wzrostu nie da się uzasadnić ani logistyką, ani kosztami zabezpieczenia pracowników.
UOKiK wraz z Inspekcją Handlową wciąż prowadzi monitoring cen w sklepach stacjonarnych i w internecie, by zdiagnozować i ocenić, których kategorii produktów w sposób nieuzasadniony znacząco rosną. Równolegle Urząd walczy z nieuczciwymi przedsiębiorcami, którzy wykorzystują epidemię koronawirusa w Polsce i wprowadzają konsumentów w błąd. Zauważyliśmy również, że wróciła praktyka nieuwidaczniania cen tylko po to, by móc różnicować cenę w zależności od oceny zasobności portfela klienta – jeżeli sprzedawca widzi, że konsument, który dokonuje zakupu, może być osobą zamożniejszą, to podaje wyższą cenę. Takie praktyki są już teraz zagrożone karą w wysokości do 40 tys. zł, nakładaną przez inspektora Inspekcji Handlowej. Niezgodne z prawem są również oferty wprowadzające konsumentów w błąd co do właściwości produktu, np. leczniczych czy ochronnych. W tym przypadku UOKiK może nałożyć sankcję do 10 proc. rocznego obrotu – zaznaczył prezes.
Większość europejskich fabryk motoryzacyjnych zatrzymała produkcję ponad dwa tygodnie temu. Oznacza to falę zwolnień. Jako pierwsi pod nóż idą pracownicy tymczasowi i agencyjni.
Jak informuje portal pulshr.pl, większość europejskich fabryk zatrzymała produkcję średnio na 16 dni, ale pojawiają się już informacje o wydłużeniach wielu przestojów do drugiej połowy kwietnia. Podobne wiadomości podały ostatnio m.in. firmy produkujące samochody także w Polsce: Volkswagen, Opel i Fiat. Przestoje spowodowane wirusem sprawiły, że w Europie, jak się szacuje, nie wyprodukowano już około miliona aut, które powstałyby w okresie zamknięcia.
Tak wielkie spadki produkcji tworzą zagrożenie dla zatrudnienia. Pierwsze redukcje miejsc pracy już za nami. Praktycznie do zera spadła liczba pracowników tymczasowych w przemyśle motoryzacyjnym.
Według ACEA (stowarzyszenia europejskich producentów samochodów) przestoje zagrażają 1,11 mln spośród 2,6 mln pracowników zatrudnionych bezpośrednio przy produkcji samochodów; w Polsce to co najmniej 17,3 tys. osób. Każde miejsce pracy stracone przy bezpośredniej produkcji wiąże się z utratą kilku zatrudnionych w zakładach dostawców. Dane ACEA wskazują, że na naszym kontynencie mamy 229 zakładów produkujących lub składających samochody osobowe, vany i autobusy. Bezpośrednio i pośrednio zapewniają pracę 13,8 mln ludzi.
Polskie zakłady z powodu przerw nie wyprodukowały już ponad 43 tys. aut. Z naszych fabryk już zniknęli niemal wszyscy pracownicy tymczasowi.
Francuscy pracownicy Carrefoura nie chcą wracać do pracy po śmierci kasjerki zarażonej koronawirusem.
Jak pisze portal forsal.pl, pracownicy Carrefoura w Vitrolles na południu Francji postanowili nie wracać do pracy, ponieważ dwie osoby zatrudnione w ich sklepie zaraziły się koronawirusem, a w podparyskim Saint-Denis zmarła kasjerka – poinformowała w poniedziałek centrala związkowa CGT.
„Nie wrócimy do pracy, dopóki nie zostaną przeprowadzone działania sanitarne, a w szczególności całkowita dezynfekcja sklepu. (…) Nie możemy ryzykować życiem” – ostrzegł przedstawiciel CGT Fati Poucel, cytowany przez telewizję BFM TV. Pracownicy domagają się masek, rękawic i żeli antybakteryjnych oraz zamknięcia działów AGD i majsterkowania, których funkcjonowanie nie jest teraz niezbędne.
Centrala związkowa chce podjąć strajk, jeśli postulaty pracowników nie zostaną spełnione. CGT szacuje, że około 550 pracowników sieci może być zarażonych koronawirusem, a 181 już zachorowało. Kilkoro pracowników jest w stanie ciężkim.