Rząd pracuje nad wprowadzeniem przepisów, dzięki którym więcej leków będzie produkowanych w Polsce. Rodzimą produkcję wesprze Refundacyjny Tryb Rozwojowy (RTR).
O sprawie informują portal forsal.pl i wpolityce.pl. RTR to mechanizm wspierający produkcję w Polsce poprzez odpowiednie traktowanie przy refundacji leków producentów, dla których nasz kraj jest centralnym obszarem działań, a nie tylko rynkiem zbytu.
Chodzi m.in. o zapewnienie stałego poziomu ceny w ramach refundacji czy zwolnienie z mechanizmu tzw. payback, czyli kosztów ponoszonych w momencie przekroczenia limitu na refundację. Stoi za tym klarowna idea: producenci, którzy mają w Polsce fabryki, zatrudniają tu ludzi i płacą podatki, chcą inwestować w badania i rozwój powinni być traktowani lepiej, niż firmy, które działają gdzie indziej, a u nas chcą jedynie sprzedawać leki – pisze portal wPolityce.pl.
Obecnie w Polsce produkuje się zaledwie 30 procent leków używanych przez Polaków.
PiS wraca do pomysłu zakazu hodowli zwierząt na futra i proponuje tzw. piątkę dla zwierząt. W Europie już kilkanaście państw zakazało takiego rodzaju chowu.
Jak informuje portal wnp.pl, wiele państw europejskich już całkowicie zakazało hodowli zwierząt futerkowych. Inne wprowadziły ostre regulacje czyniące produkcję futer praktycznie nieopłacalną. W Wielkiej Brytanii trwa nawet obecnie debata nad zakazem sprzedaży futer.
W 2004 r. hodowla zwierząt na futra została zakazana w sześciu z dziewięciu krajów związkowych Austrii. Od 2017 r. obowiązuje zakaz hodowli zwierząt na futra w Chorwacji. W niektórych krajach europejskich formalnie nie zakazano hodowli zwierząt na futra, ale przyjęto przepisy, które uczyniły tę działalność ekonomicznie nieopłacalną.
Wielka Brytania jako pierwszy kraj na świecie zakazała w 2000 r. hodowli zwierząt futerkowych. W tym tygodniu były prezes Brytyjskiego Stowarzyszenia Handlu Futrami (BFTA) Mike Moser wezwał premiera Borisa Johnsona do wyprowadzenia zakazu sprzedaży futer. Przemysł futrzarski określił jako „anachroniczny, barbarzyński i niepotrzebny”. Będąca kiedyś największym producentem skór z lisów Norwegia zakazała hodowli zwierząt na futra w 2018 r. Już istniejące fermy muszą wygasić swoją działalność do 2025 r.
Organizacja Humane Society International szacuje, że rocznie na świecie na futra hodowanych, a następnie zabijanych jest ok. 100 mln zwierząt. Według przygotowanej w 2018 r. na zlecenie Stowarzyszenia Otwarte Klatki analizy Zachodniego Ośrodka Badań Społecznych i Ekonomicznych roczne obroty światowego przemysłu futrzarskiego w cenach detalicznych wynoszą 30 do 40 mld dolarów.
Polska „piątka dla zwierząt”, która dwa dni temu trafiła do Sejmu, obejmuje m.in. zakaz hodowli na futra i wykorzystywania zwierząt w celach rozrywkowych, ograniczenie uboju bez ogłuszenia do potrzeb lokalnych związków religijnych, zwiększenie kompetencji organizacji pozarządowych, częstsze kontrole schronisk i koniec z trzymaniem psów na krótkich łańcuchach.
Najnowsze badania wskazują, że osobom pracującym z domu brak odpowiedniego sprzętu, zachowania granicy pomiędzy życiem zawodowym a osobistym, a także relacji społecznych ze współpracownikami.
Jak informuje portal pulshr.pl, Antal oraz Cushman & Wakefield przedstawiły wyniki badania „Elastyczność specjalistów i menedżerów w dobie zmiany”. Okazało się, że pomimo wielu plusów home office, pracownikom brakuje relacji społecznych. Odczuwają również brak równowagi między życiem prywatnym a zawodowym – przy tym samym stole jedzą, pracują, spędzają czas wolny z rodziną.
42 proc. respondentów deklaruje, że na pracę poświęca więcej czasu niż zwykle. Narzekają także na brak wyspecjalizowanego sprzętu (skaner, drukarka, duży ekran), szybkiego internetu czy wyposażonych profesjonalnie pomieszczeń. Kiedy w warunkach kontrolowanego eksperymentu przeniesiono część pracowników na home office, to niektórzy deklarowali wysoki poziom dyskomfortu psychicznego związanego z wykonywaniem pracy w samotności.
Okazało się także, że home office wpływa negatywnie na… możliwość awansu. Ci, których szef „nie widzi” na co dzień w biurze, mieli mniejszą szansę awansu niż ci, którzy – choć pracowali gorzej – byli pod ręką szefa.
Za kilka dni Sejm zajmie się nowym pakietem mieszkaniowym. Rząd chce dać obywatelom wybór pomiędzy wiązaniem się kredytem z bankiem a stabilnym najmem za niewielki czynsz. Mowa jest również o covidowej pomocy w opłacaniu czynszu.
Jak informuje Portal Samorządowy, ministerka rozwoju Jadwiga Emilewicz opowiadała kilka dni temu o planowanych zmianach w przepisach. Jak podkreśliła: Chcemy ucywilizować najem mieszkania, które może dać poczucie stabilności i bezpieczeństwa, porównywalne z tym, jakim jest jego własność. Dążymy do tego, aby ludzie mogli wybrać, która opcja jest dla nich najlepsza – czy stabilny najem, bez wiązania się z bankiem wieloletnim – np. 30-letnim – kredytem hipotecznym czy też zakup na własność mieszkania. Zależy nam na tym, aby młodzi ludzie nie musieli poszukiwać mieszkania – np. na wynajem – na rynku, który jest rozproszony i nie daje lokatorom poczucia pewności.
Do Sejmu trafił pakiet zmian w ustawach mieszkaniowych i nowelizacja Prawa budowlanego, przygotowane przez Ministerstwo Rozwoju. Chodzi przede wszystkim o społeczną część pakietu mieszkaniowego, która czeka teraz na rozpatrzenie przez posłów. Dzięki nowym przepisom samorządy mają dostać więcej pieniędzy na budowę mieszkań dla osób o mniej zasobnych portfelach. Wicepremier podkreśliła, że jedną z istotniejszych zmian zaproponowanych w społecznej części pakietu mieszkaniowego jest umożliwienie uzyskania wynajmowanego lokalu na własność. Służyć temu mają Społeczne Inicjatywy Mieszkaniowe (SIM) – z atrakcyjną ofertą czynszową, z możliwością dojścia do własności wynajmowanego lokalu. Będzie tu konieczny wkład partycypacyjny ze strony lokatora, na pokrycie co najmniej 20 proc. (25 proc. w dużych miastach) kosztów budowy. SIM-y mają też oferować mieszkania bez dojścia do własności, z mniejszym udziałem pieniężnym.
Będą również dostępne dopłaty do czynszów w programie „Mieszkanie na start”, także dla osób bez zdolności czynszowej. To opcja dla „stających na nogi” – dopłaty do czynszu również dla lokatorów mieszkań wynajmowanych od inwestora przez gminę i podnajmowanych lokatorowi.
Chcemy wprowadzić nowe dopłaty do dodatków mieszkaniowych. Przygotowaliśmy pomoc finansową dla lokatorów dotkniętych skutkami epidemii Covid-19 – podkreśliła wicepremierka. Otrzymają oni, jak przypomniała, do 1,5 tys. zł miesięcznie przez pół roku, na pokrycie do 75 proc. czynszu. Ułatwimy też procedurę składania wniosku o dodatek mieszkaniowy – powiedziała.