Klub parlamentarny Lewicy przygotował i złożył projekt ustawy, która gwarantuje inspektorom pracy prawo do przeprowadzania kontroli bez uprzedzenia.
Dotychczas kontrole Państwowej Inspekcji Pracy odbywały się według niejasnych zasad, gdyż brak jest precyzyjnych zapisów mówiących o tym, że inspektor może dokonać kontroli nagle, bez zapowiedzi i bez wyprzedzenia. Prowadziło to do licznych niedomówień. Pomysł parlamentarzystów Lewicy ma to zmienić oraz wprowadzić w życie zapisy Konwencji nr 81 Międzynarodowej Organizacji Pracy, której Polska jest od dawna sygnatariuszem.
Adrian Zandberg z Lewicy twierdzi: „Żeby PIP działał skutecznie, musi przeprowadzać kontrolę bez uprzedzenia, o każdej porze. To elementarz. Tylko tak możemy eliminować zatrudnianie na czarno, nielegalne umowy śmieciowe, ale też ignorowanie bezpieczeństwa i higieny pracy. Sprawa jest bardzo prosta. Jeżeli inspektor przechodzi koło budowy i widzi, że jest zagrożone ludzkie życie i zdrowie, to powinien reagować natychmiast, bez ostrzeżenia, zanim zostaną zatarte ślady. Inaczej to nie skuteczna ochrona pracowników, tylko zabawa w kotka i myszkę. W tej sprawie polskie prawo powinno być jednoznaczne. Inspektor pokazuje legitymację i wchodzi do firmy”
Jak dodaje Zandberg, „Niestety, ustawa o prawie przedsiębiorców stwierdza, że »organ kontroli zawiadamia przedsiębiorcę o zamiarze wszczęcia kontroli«. To powoduje niepewność i chaos prawny. Dlatego proponujemy zmianę ustawy prawo przedsiębiorców. Wpisujemy do ustawy wprost, że inspektorzy pracy nie muszą nikogo zawiadamiać o kontroli. Po prostu ją przeprowadzają. To zmiana, która zwiększy pewność prawa, ułatwi inspektorom wykonywanie ich obowiązków i odciąży sądy”.
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wszczął postępowanie przeciwko spółce Kaufland Polskie Markety. Przedsiębiorca ten może w nieuczciwy sposób wykorzystywać przewagę kontraktową wobec dostawców produktów rolno-spożywczych.
Jak donosi Business Insider, postępowanie zostało wszczęte po przeprowadzeniu postępowań wyjaśniających dotyczących polityki rabatowej 19 sieci handlowych. Prezes UOKiK Tomasz Chróstny zakwestionował w ramach niego dwie praktyki firmy Kaufland Polska Markety.
Pierwsza z nich polega na ustalaniu warunków współpracy z niektórymi dostawcami produktów rolno-spożywczych już po rozpoczęciu danego roku. Druga dotyczy pobierania przez Kaufland Polska Markety od niektórych dostawców produktów rolnych i spożywczych dodatkowych rabatów, które nie były przewidziane w umowie.
Ustalanie warunków współpracy w trakcie jej trwania powoduje, że dostawcy nie wiedzą, ile zarobią za realizację zamówień – ocenił cytowany w komunikacie Chróstny. Podobnie jest w przypadku dodatkowego rabatu. Kontrahenci Kaufland Polska Markety nie mają pewności, kiedy sieć zażąda pomniejszenia ich wynagrodzenia – dodał.
Za nieuczciwe wykorzystanie przewagi kontraktowej grozi kara do 3 proc. rocznego obrotu przedsiębiorcy. To kolejna interwencja Prezesa UOKiK w związku ze stosowaniem nieuczciwych rabatów przez sieci handlowe. W grudniu 2020 r. nałożył on ponad 723 mln zł kary na właściciela sieci sklepów Biedronka – spółkę Jeronimo Martins Polska – za to, że w nieuczciwy sposób zarabiała ona kosztem dostawców produktów spożywczych. Była to największa do tej pory sankcja za wykorzystywanie przewagi kontraktowej.
Związki zawodowe z kopalni Bogdanka zwracają się do premiera i ministrów ze stanowczą petycją w sprawie niedotrzymywania przez rząd ustalonych zasad sprawiedliwej transformacji energetycznej.
Związki zawodowe działające w LWB stanowczo żądają dotrzymania podstawowych zasad
sprawiedliwej transformacji w górnictwie, a w szczególności transformacji naszej firmy i regionu:
1. Utrzymania dobrych miejsc pracy w regionach górniczych zgodnie z zasadą, że należy tworzyć porównywalne miejsca pracy za utracone miejsca pracy w górnictwie,
2. Pełnego i podmiotowego udziału górników w procesie transformacji, poprzez aktywny udział załóg górniczych. Spółki górnicze powinny być głównymi wykonawcami i liderami transformacji w swoich regionach,
3. Gwarancji zatrudnienia, motywujących firmy górnicze do rozwijania działalności kreującej dobre miejsca pracy w innych, niezbędnych dla regionu i państwa przedsięwzięciach i inwestycjach,
4. Sprawiedliwego podziału środków przeznaczonych na transformację, gdyż Fundusz Sprawiedliwej Transformacji z definicji powinien być skierowany do wszystkich beneficjentów, gotowych do prac związanych z zastępowaniem miejsc pracy w górnictwie innymi miejscami pracy, a więc przebranżawianiem, szkoleniami, tworzeniem miejsc pracy itp., jeszcze w czasie egzystencji spółek górniczych. Tymczasem większość sektora, Rząd RP, a także Komisja Europejska, mylnie utożsamiają go z ,,funduszem likwidacji”, do którego można aspirować dopiero po podjęciu decyzji o zamknięciu zakładu górniczego.
Na podstawie dostępnej nam wiedzy stanowczo stwierdzamy, że powyższe standardy nie są w ogóle dotrzymywane, co sprawia, że mamy do czynienia z prymitywną likwidacją górnictwa jako jednej z kluczowych branż gospodarki narodowej. ZANIM przystąpimy do ograniczania produkcji węgla i poziomu zatrudnienia, musimy mieć rzeczywistą alternatywę zatrudnienia dla pracowników, którzy odejdą z górnictwa. Dziś jest zupełnie odwrotnie. W pierwszej kolejności przystępujemy do
likwidacji, nie wiedząc, czy jest coś w zamian.
Szczególnie sytuacja ta może dotknąć naszą firmę i region. Bogdanka ma doskonałe wskaźniki techniczno-ekonomiczne, oferuje bezpieczne i stabilne zatrudnienie i jest oparciem ekonomicznym dla regionu mało uprzemysłowionego, który dziś nie ma innych alternatyw. Dzięki dobrej sytuacji ekonomicznej LWB nie jest obecnie w stanie likwidacji czy ograniczania produkcji, ale dobrze wiemy, że również nas w przyszłości czeka transformacja. Dlatego już dziś żądamy podjęcia działań na rzecz tworzenia miejsc pracy, w których LWB, jako lokalny lider gospodarczy, odegra kluczową rolę. Nie może być tak, że nad tworzeniem alternatywnych miejsc pracy będziemy się zastanawiać stojąc przed faktem dokonanym – koniecznością redukcji zatrudnienia. Miejsca pracy należy tworzyć już i mieć szczegółowy plan na przyszłość, tak by transformacja nie odbyła się kosztem załogi i utratą miejsc pracy dla regionu. Związki zawodowe w LWB domagają się realnych i natychmiastowych działań, zmierzających do stworzenia regionalnej umowy społecznej, udziału LWB w procesie transformacji, jako regionalnego lidera przemian, oraz udziału związków zawodowych w procesach decyzyjnych i kontrolnych nad podejmowanymi przedsięwzięciami.
Bez spełnienia tych warunków i wygospodarowania stosownych środków na cel transformacji naszego zakładu i regionu będziemy traktować obecny proces jako proces mający na celu jedynie wygaszanie kopalni. Przeciwstawiamy się temu zdecydowanie i podejmiemy wszelkie środki w obronie miejsc pracy dla naszej firmy i regionu.
Pracownicy i regiony węglowe potrzebują prawdziwej Gwarancji Zatrudnienia
Do Sz.P.
Premiera RP, Mateusza Morawieckiego
Ministra Aktywów Państwowych, Jacka Sasina
Ministra Klimatu i Środowiska, Michała Kurtyki,
Pełnomocnika Rządu do spraw transformacji spółek energetycznych i górnictwa węglowego, Artura Sobonia
Jako działacze związkowi, przedstawiciele pracowników sektora wydobywczo-energetycznego oraz przedstawiciele organizacji eksperckich i pozarządowych z
zaniepokojeniem przyglądamy się temu, jak wdrażany jest w Polsce proces sprawiedliwej
transformacji. Niedawne wydarzenia wokół kopalni i elektrowni Turów oraz obecny kształt
śląskiej „umowy społecznej” każą nam zadać pytanie czy obecne działania są wystarczające, by zabezpieczyć miejsca pracy, długoletni rozwój społeczny i gospodarczy regionów dotychczas opartych na wydobyciu węgla oraz realizację celów klimatycznych, jakie stawiają przed sobą Polska i Europa; a także czy są spójne i skoordynowane dla wszystkich regionów węglowych w Polsce oraz prowadzone w sposób partycypacyjny.
Jedyna na tą chwilę – śląska – „umowa społeczna” zawarta między rządem a
przedstawicielami związków zawodowych obejmująca kopalnie Polskiej Grupy Górniczej nie gwarantuje naszym zdaniem w satysfakcjonującym stopniu stabilności miejsc pracy
dla pracowników zatrudnionych dotychczas w branży węglowo-energetycznej.
Wspomniana „umowa społeczna” ryzykownie opiera gwarancje zatrudnienia dla
pracowników branży węglowej na założeniu, że Komisja Europejska zgodzi się na
dopłaty do wydobycia węgla.
Jako działacze związkowi i społeczni mamy obowiązek zapytać: co jeśli Komisja Europejska nie wyrazi takiej zgody? Jaki los czeka wówczas pracowników sektora wydobywczo-energetycznego w regionach węglowych w Polsce? Czy obecna umowa społeczna gwarantuje, że pracownicy i ich rodziny mogą myśleć ze spokojem o najbliższej przyszłości swoich miejsc pracy i regionów?
Reprezentując wspólnie środowiska związkowe, pozarządowe i eksperckie chcemy zapytać
o „plan awaryjny” na wypadek, gdy Komisja Europejska nie wyrazi zgody na działania
zaproponowane w śląskiej umowie społeczne. Jednocześnie oferujemy nasze wsparcie i pomoc w wypracowaniu rozwiązań, które realnie zagwarantują stabilność miejsc pracy i rozwój regionów, między innymi dzięki tworzeniu nowych miejsc pracy w ramach programów Gwarancji Zatrudnienia w niezagrożonych likwidacją branżach pozawęglowych.
Dlatego zwracamy się o:
Ze swojej strony deklarujemy otwartość do dialogu oraz wsparcie, w tym wsparcie
eksperckie. Liczymy, że administracja rządowa odpowiedzialna za proces sprawiedliwej transformacji weźmie także odpowiedzialność za realne zabezpieczenie miejsc pracy osób zatrudnionych dotychczas w branży węglowo-energetycznej. Jesteśmy przekonani, że zależy od tego zarówno społeczne poparcie dla procesu sprawiedliwej transformacji, jak i przyszłość polskich regionów węglowych oraz całej polskiej gospodarki.
Jarosław Niemiec, Związek Zawodowy Przeróbka,
Andrzej Chwiluk, Związek Zawodowy Górników Makoszowy-Zabrze
Agata Kuźmińska, Jarosław Koźlarek, Instytut Zielonej Przyszłości (Konin)
Jan Zygmuntowski, Polska Sieć Ekonomii, Akademia Leona Koźmińskiego
dr Mateusz Piotrowski, Stowarzyszenie Pacjent Europa
W 2020 r., roku pandemii, media podtrzymywały iluzję powszechności pracy z domu. Pracowało tak jednak niespełna 9 proc. zatrudnionych Polaków.
Jak informuje portal Business Insider na podstawie danych Eurostatu, te 9 proc. to i tak blisko o 94 proc. więcej, niż w latach poprzedzających pandemię. Średnia dla państw Unii w 2020 r. to 12,3 proc. – W przekazie medialnym dominuje przekonanie, że praca zdalna jest powszechna i wszyscy z niej korzystamy. Tymczasem nie pozwala na to struktura polskiej gospodarki – mówi Andrzej Kubisiak z Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Liczby dowodzą bowiem, że odsetek pracowników w wieku 15-64 lata, którzy deklarują, że pracują zazwyczaj z domu, nie jest w Polsce tak wysoki, jak można sobie wyobrażać na podstawie toczącej się w mediach dyskusji.
W trakcie ostatniej dekady odsetek osób zatrudnionych w państwach Unii, dla których dom był jednocześnie miejscem pracy, oscylował wokół 5 proc. W latach 2014 – 2019 liczba ta wzrosła z 4,8 proc. do 5,4 proc. W roku 2020 wartości te więcej niż podwoiły się. W trakcie pandemii najwięcej zdalnych pracowników było w Finlandii (25,1 proc.) Luksemburgu (23,1 proc.) i Irlandii (21,5 proc.). Najmniej zdalnych pracowników w porównaniu z liczbą wszystkich pracujących osób miały Bułgaria (1,2 proc.), Rumunia (2,5 proc.) i Chorwacja (3,1 proc.).
20 proc. Polaków pracuje w produkcji. Dużymi sektorami są rolnictwo, logistyka, handel detaliczny, budownictwo. Tych przedsiębiorstw, poza działami wsparcia, nie da się przestawić na pracę zdalną. Sektor IT daje zatrudnienie 2,8 proc. Polaków.