Belgia wprowadza czterodniowy tydzień pracy i zezwala zatrudnionym na ignorowanie szefów po zakończeniu dnia pracy.
Jak informuje portal Euro News, pracownicy w Belgii wkrótce będą mogli wybrać czterodniowy tydzień w ramach ogłoszonej we wtorek serii reform rynku pracy.
Pakiet reform uzgodniony przez wielopartyjną koalicję rządową da również pracownikom prawo do wyłączania urządzeń roboczych i ignorowania wiadomości związanych z pracą po godzinach bez obawy przed niezadowoleniem ze strony pracodawcy.
Znaczna część nowych reform rynku pracy w Belgii wpłynie na równowagę między życiem zawodowym a prywatnym pracowników zarówno w sektorze publicznym, jak i prywatnym.Projekt pakietu reform uzgodniony przez rząd federalny tego kraju umożliwi pracownikom wnioskowanie o czterodniowy tydzień pracy. Rzecznik rządu potwierdził Euronews Next, że pracownicy będą mogli prosić o pracę cztery dni w tygodniu przez okres sześciu miesięcy. Potem będą mogli kontynuować układ lub wrócić do pięciodniowego tygodnia bez żadnych negatywnych konsekwencji.
W styczniu urzędnicy służby cywilnej pracujący dla belgijskiego rządu federalnego otrzymali prawo do „odłączenia się”, co pozwoliło im na wyłączanie urządzeń służbowych i ignorowanie wiadomości po godzinach bez represji ze strony szefów. Teraz wszyscy pracownicy belgijscy, w tym ci z sektora prywatnego, otrzymają to samo prawo.
Rząd przeznaczy ponad 500 mln zł na komputery i tablety dla dzieci i młodzieży w szkołach popegeerowskich. Wystarczy to na ponad 200 tys. komputerów.
Jak pisze forsal.pl, premier Mateusz Morawiecki w czasie poniedziałkowej wizyty w Zespole Placówek Oświatowych w Zatorach w woj. mazowieckim zapowiedział start programu wsparcia, który ma na celu wyrównanie szans edukacyjnych dzieci z terenów popegeerowskich.
Cieszę się, że inaugurujemy program skierowany do obszarów wiejskich, tych, które przez lata były zapomniane. To program, w ramach którego przeznaczamy 0,5 mld na doposażenie dzieci z rodzin popegeerowskich w laptopy i sprzęt komputerowy. Ten deficyt było widać zwłaszcza wtedy, gdy weszło nauczanie zdalne, a ten program będzie się tym deficytom przeciwstawiał – powiedział na tym samym spotkaniu wicepremier i minister rolnictwa Henryk Kowalczyk.
Program mający na celu zaopatrzenie dzieci z rodzin ze środowisk popegeerowskich w komputery jest początkiem dalszych działań nakierowanych na tę grupę społeczną. Sprzęt powinien trafić do szkół w ciągu kilku tygodni lub miesięcy.
Bardzo się cieszę, że w centrum tego programu stoi człowiek. Człowiek, który bez względu na to, czy urodził się w dużym mieście, czy w małej miejscowości (…), powinien mieć w XXI w. szansę, by mieć dobrą edukację i narzędzia do tego, aby się rozwijać. Ten program wychodzi naprzeciw tym oczekiwaniom – powiedział wiceminister Paweł Szefernaker.
Polski Urząd Transportu Kolejowego przeanalizował 12 tras w Polsce i 28 w Europie pod kątem konkurencyjności obu środków transportu. Wyniki zaskakują.
Jak informuje portal wnp.pl, opublikowany 14 lutego raport dogłębnie analizuje możliwości konkurowania kolei z lotnictwem pasażerskim. Ciekawie wypada porównanie wewnątrzkrajowych połączeń lotniczych i podróży kolejowych. W toku badania siatki LOT zdefiniowano 12 połączeń bezpośrednich lotów krajowych: dziesięć z Warszawy do Bydgoszczy, Gdańska, Lublina, Rzeszowa, Krakowa, Katowic, Wrocławia, Poznania, Zielonej Góry i Szczecina, oraz dwa z Krakowa do Olsztyna i Gdańska. Dla tych opcji podróży samolotem na wybranych trasach wyszukano alternatywne połączenia pociągiem 13 grudnia 2021 r. Za punkty zero w każdym z miast przyjęto miejsca, od których Google Maps liczy odległości między nimi.
Analiza potwierdziła, że podróż samolotem na trasach krajowych w Polsce nie zawsze jest szybsza od podróży pociągiem. Jeżeli wziąć pod uwagę tylko czas lotu z lotniska w mieście A do lotniska w mieście B, to w każdym analizowanym przypadku samolot pokonuje trasę szybciej niż pociąg. Ale jeżeli doliczony zostanie czas na dotarcie transportem publicznym na lotnisko i z lotniska, które zazwyczaj zlokalizowane są poza centrami miast (w analizowanych przypadkach od 10 do 60 min), uwzględnione zostanie 120 min na odprawie (czas ten wydłużył się w związku z aktualną sytuacją epidemiczną), to okaże się, że dla 7 z 12 analizowanych tras (Warszawa-Lublin, Warszawa-Katowice, Warszawa-Poznań, Warszawa-Kraków, Warszawa-Gdańsk, Warszawa-Bydgoszcz i Warszawa-Wrocław) całkowity czas podróży jest krótszy pociągiem.
Pod podobnym kątem eksperci z Omio, międzynarodowej wyszukiwarki połączeń kolejowych, autobusowych i lotniczych, przeanalizowali połączenia w Europie. Wskazali 28, gdzie podróż pociągiem jest szybsza niż samolotem, a zarazem bardziej przyjazna środowisku. Np. z Londynu do Paryża czy Londynu do Brukseli pociągiem dostaniemy się w czasie o połowę krótszym niż samolotem (doliczając oczekiwanie na lotnisku).
Bilety na pociąg są też zawsze znacznie tańsze, a emisja CO2 niższa.
13 lutego Państwowa Inspekcja Pracy skontrolowała liczne sklepy w związku z wprowadzonym od lutego zakazem handlu pod przykrywką placówki pocztowej. Handlowcy już szukają nowych wymówek, by je otworzyć.
Jak informuje portal pulshr.pl, obowiązująca od 1 lutego nowelizacja przepisów dot. handlu w niedziele uszczelniła obowiązujące prawo. Po zmianach placówki handlowo-pocztowe mogą działać w dni wolne od pracy jedynie w przypadku, gdy działalność pocztowa stanowi co najmniej 40 proc. ich przychodu.
Państwowa Inspekcja Pracy informowała, że w niedzielę, 13 lutego przeprowadzi pilotażową kontrolę otwartych placówek handlowych. Decyzję w tej sprawie podjęto po doniesieniach medialnych, a także sygnałach ze strony związków zawodowych.
Media i Solidarność informowały, że tydzień wcześniej część sklepów, które powinny być zamknięte, obchodziła przepisy, otwierając się pod szyldami np. czytelni czy dworców autobusowych. Związkowcy złożyli też wniosek do PIP o przeprowadzenie kontroli w marketach sieci Intermarche, które w niedzielę 6 lutego mimo zakazu handlu były otwarte.
Główny Inspektor Pracy Katarzyna Łażewska-Hrycko przestrzegała przedsiębiorców, że w uzasadnionych przypadkach obchodzenie przepisów dotyczących zakazu handlu w niedziele może być również zakwalifikowane jako przestępstwo naruszające prawa pracownicze.
– Jeżeli stwierdzimy ponad wszelką wątpliwość, że ma miejsce celowe obchodzenie obowiązujących przepisów, będziemy zdecydowanie stosowali wszelkie dostępne nam środki prawne. Istnieje możliwość zakwalifikowania takiego działania jako wykroczenie, a wtedy kary finansowe wynoszą nawet 100 tysięcy złotych – ostrzegała szefowa PIP.