Strajk u Bauera

Strajk u Bauera

Dzisiaj odbył się strajk ostrzegawczy w Wydawnictwie Bauer.

Eskaluje spór między pracownikami a właścicielami Wydawnictwa Bauer. Dzisiaj, po fiasku kolejnych rozmów w sprawie płac i warunków zatrudnienia, doszło do dwugodzinnego strajku ostrzegawczego.

Jak informuje Polska Agencja Prasowa, przed podpisaniem protokołu rozbieżności odbył się strajk oraz pikieta związkowców w Wydawnictwie Bauer. Od 20 marca 2024 trwa spór zbiorowy między związkowcami z Inicjatywy Pracowniczej a Wydawnictwem Bauer i należącą do niego AKPA Press Polska.

Konflikt ma głównie podłoże płacowe. Związek zawodowy Inicjatywa Pracownicza, który działa w Bauerze od stycznia 2023 r., oczekuje: 1000 zł podwyżki, utworzenie Funduszu Świadczeń Socjalnych i siatki płac. – „Płace w Wydawnictwie Bauer i agencji AKPA są niskie. Przez całą dekadę, od 2012 do 2022, nie było żadnych podwyżek. Wielu pracowników z długim stażem zarabia najniższą krajową lub nieco więcej. Obie spółki zatrudniają ok. 470 pracowników” – powiedziała PAP Anita Zuchora, dziennikarka miesięcznika „Pani”, członkini prezydium Komisji Międzyzakładowej Związku Zawodowego Inicjatywa Pracownicza.

16 września odbyło się spotkanie mediacyjne. Strony nie osiągnęły porozumienia i dzisiaj został spisany protokół rozbieżności ze wskazaniem wzajemnych stanowisk. Związkowcy przeprowadzili dwugodzinny strajk ostrzegawczy.

– „Przedstawiciele pracodawców, podobnie jak podczas trzech spotkań w ramach rokowań, odmówili realizacji naszych postulatów. Ku zaskoczeniu wyznaczonego przez Ministerstwo Pracy, Rodziny i Polityki Społecznej mediatora Pawła Śmigielskiego odwołali także wstępne ustalenia z poprzedniego spotkania. Na pierwszym spotkaniu mediacyjnym padła wstępna deklaracja utworzenia Funduszu Świadczeń Socjalnych w kompromisowym kształcie zaproponowanym przez związek zawodowy w wysokości 75 proc. tego, co zakłada ustawa z ZFŚS” – wyjaśnia Anita Zuchora.

Dział
Aktualności
Wcześniej informowaliśmy o…

Wielka elektrownia do likwidacji

Wielka elektrownia do likwidacji

Jedna z największych polskich elektrowni węglowych zostanie szybko zamknięta.

W ostatnich tygodniach pojawiły się pogłoski o likwidacji elektrowni i ciepłowni w Rybniku. To największa elektrownia węglowa na Górnym Śląsku oraz jedna z największych w Polsce. Pogłoski wywołały protesty i apele do władz – pisaliśmy o tym tutaj. Niestety potwierdził się najgorszy scenariusz.

Prezes publicznej spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna Jacek Kaczorowski poinformował radnych Rybnika, że elektrownia węglowa zakończy pracę wraz z końcem roku 2025. Ciepłownia ma działać pół roku dłużej. Pod koniec roku 2028 ma ruszyć nowy blok gazowo-parowy, ale skala jego działalności będzie znacznie mniejsza niż likwidowanych instalacji.

Elektrownia i ciepłownia zatrudniają bezpośrednio około 500 osób, ale wraz z podwykonawcami i kooperantami jest to liczba trzykrotnie wyższa. Gdyby doliczyć wpływ pensji pracowniczych na miejsca pracy niezwiązane z zakładem (zakupy produktów i usług), mowa prawdopodobnie o kilku tysiącach osób. Pracę przy nowym bloku gazowo-parowym ma znaleźć zaledwie maksymalnie 80 osób, po co najmniej trzech latach od zamknięcia bloków węglowych.

Cała sprawa ma jeszcze jeden aspekt. Podczas wczorajszego protestu pracowników elektrowni Ireneusz Oleksik, przewodniczący „Solidarności” w zakładzie, powiedział: „Spalamy rocznie ok. 1,5 mln ton węgla. To wydobycie ok. dwóch kopalń. W związku z tym, jeśli nie będzie spalania tego węgla, to nie będzie zbytu na ten węgiel. Nie będzie zbytu, nie będzie kopalni”.

Według porozumienia społecznego zawartego przez rząd Prawa i Sprawiedliwości z branżą górniczą i energetyczną elektrownia węglowa w Rybniku miała działać co najmniej do roku 2030, a przed upływem terminu miała zostać stworzona analiza wskazująca, czy zasadne nie będzie przedłużenie tego terminu. Obecny rząd i zależny od niego koncern PGE wypowiadają to porozumienie.

 

Zdjęcie w nagłówku tekstu: Autorstwa Dusty132 – Praca własna, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=50228972

Duży pesymizm finansowy

Duży pesymizm finansowy

Ponad 40% Polaków uważa, że w ciągu ostatniego roku ich sytuacja finansowa uległa pogorszeniu.

Jak informuje portal 300gospodarka, badanie Związku Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce oraz Instytutu Rozwoju Gospodarczego Szkoły Głównej Handlowej pokazuje znaczny spadek pozytywnych ocen własnej kondycji finansowej w III kwartale roku 2024.

Wśród ankietowanych aż ponad 40% uznało, że w ciągu ostatniego roku ich sytuacja finansowa uległa pogorszeniu. Tylko 22% badanych uznało, że w ciągu roku ta kwestia uległa w ich życiu poprawie. Tak duże wskaźniki osób przekonanych o pogorszeniu ich sytuacji notowano poprzednio w pandemii oraz w obliczu szoku inflacyjnego. Tymczasem ostatni rok był znacznie bardziej spokojny w kwestii występowania nagłych czynników.

Najgorzej oceniają sytuację osoby w wieku 30-49 lat. Wśród nich niemal 34% uważa, że sytuacja finansowa w ciągu roku pogorszyła się bardzo.

Gdy zapytano o prognozy na przyszłość, niemal 40% badanych uznało, że w ciągu kolejnego roku sytuacja ich budżetów domowych ulegnie dalszemu pogorszeniu. To wzrost pesymizmu o 4,3 punktu procentowego wobec II kwartału bieżącego roku. więcej niż w II kw. 2024 r., i tyle samo co przed rokiem. Optymistami jest 23,9% ankietowanych. Znowu najwięcej pesymistów jest w grupie wiekowej 30-49 lat – niemal 29% z nich sądzi, że w ciągu roku sytuacja pogorszy się bardzo, a ponad 36% kolejnych, że pogorszy się trochę.

Związek na trudnym terenie

Związek na trudnym terenie

Dobra wiadomość: struktury związku zawodowego powstały w branży słabo uzwiązkowionej.

Jak informuje portal Tysol.pl, w sieci odzieżowej C&A rozpoczęła działalność NSZZ „Solidarność”. Inicjatorami założenia związku byli pracownicy z Katowic, którzy stworzyli pierwsze komisje zakładowe. „Myśl o założeniu związku dojrzewała w nas od dłuższego czasu, ale prawdziwy impuls pojawił się w zeszłym roku, gdy pracodawca wprowadził zmiany, na które nie mieliśmy wpływu” – mówi Iwona Swoboda, przewodnicząca „Solidarności” w C&A Polska.

Ważnym aspektem była także kwestia wolnych niedziel w handlu. Pracownicy są zaniepokojeni informacjami, że mogą one zostać zlikwidowane. „Przyłączymy się do akcji w obronie wolnych niedziel. Każdy, kto pracuje w handlu, wie, jakie to jest ważne. Wolna od pracy niedziela to dzień oddechu, czas spędzony z rodziną. Nie wyobrażamy sobie, że ktoś nam to teraz zabierze” – mówi Iwona Swoboda.

Organizacja swoim zasięgiem obejmuje sklepy sieci w całej Polsce. Chcą mieć wpływ na wysokość wynagrodzeń, system premiowania, wprowadzenie dodatków stażowych i zwiększenie obsady w sklepach. „Jesteśmy w trakcie zbierania informacji z poszczególnych sklepów. Pracownicy piszą, co chcieliby poprawić i właśnie te kwestie powtarzają się najczęściej. Odzew na nasze e-maile jest bardzo duży” – mówi portalowi liderka związku.

Sieć C&A ma w Polsce 50 sklepów.