Osoby, które z różnych względów nie mogą podporządkować się decyzji firmy o przeprowadzce, stają przed realnym ryzykiem utraty pracy.
Stanowisko Komisji Zakładowej Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Inicjatywa Pracownicza w Amazon MLS Poland Sp. z o.o. w sprawie zbiorowej zmiany warunków pracy i pełnego przejścia na pracę stacjonarną
W dniu 12 listopada 2024 roku pracownicy AGI-DS Poland (należącego do AMAZON MLS POLAND) zostali poinformowani o zamiarze wprowadzenia pracy stacjonarnej w biurze w Gdańsku jako jedynej formy wykonywania pracy.
„Po dokładnej analizie strategii naszej organizacji, priorytetów i tego, na czym musimy się skupić w przyszłości, zaproponowano dziś wprowadzenie w Amazon MLS Poland zbiorowej zmiany warunków pracy i pełnego przejścia na pracę stacjonarną (wyłącznie z biura). Zmiana ta wpłynęłaby na wszystkich pracowników pracujących obecnie zdalnie, hybrydowo lub w formie telepracy” (cytat pochodzi z wiadomości mailowej komunikującej tę decyzję).
Planowana zmiana ma objąć około 86% pracowników, którzy obecnie efektywnie wykonują swoje obowiązki w trybie zdalnym lub hybrydowym z terenu całej Polski, w większości przypadków praktykując ten model pracy jeszcze przed pandemią. W konsekwencji wprowadzenia tej decyzji w życie znaczna część zatrudnionych stanie przed perspektywą utraty miejsca pracy.
Szczególnie niepokojący jest fakt, że pomimo nieustannego podkreślania przez pracodawcę, iż wszystkie decyzje w firmie są podejmowane w oparciu o dane, w tym przypadku nie przedstawiono żadnych konkretnych analiz uzasadniających konieczność tej radykalnej zmiany. Wydaje się także, że przy podejmowaniu tej decyzji pominięto istotne dane: zarówno liczne publikacje uznanych instytucji badawczych potwierdzające efektywność i korzyści płynące z pracy zdalnej, jak i wyraźny głos samych pracowników. Globalne trendy są w tej kwestii jednoznaczne – w niedawnym badaniu 91% pracowników Amazona z całego świata opowiedziało się za modelem wirtualnym lub hybrydowym, a 40 000 pracowników podpisało petycję sprzeciwiającą się powrotowi do biur.
Jest również zastanawiające, że mimo deklaracji firmy o inkluzywności i równości szans, w imię strategii organizacji proponuje się rozwiązania dyskryminujące większość pracowników, którzy z różnych względów (osobistych, finansowych, zdrowotnych czy innych) nie będą w stanie dostosować się do proponowanych zmian.
Argumentacja przedstawiona pracownikom 12.11.2024 w wystąpieniu reprezentanta pracodawcy, dotycząca bezpieczeństwa danych jako głównego powodu przejścia na model stacjonarny, wymaga dodatkowej dyskusji, ponieważ AGI-DS Poland nie odnotował ani jednego przypadku wycieku danych spowodowanego przez pracowników zdalnych. Co więcej, pracownicy zdalni, akceptując model pracy z domu, wyrazili zgodę na kontrole swoich domowych stanowisk pracy, co stanowiło część kompromisu między elastycznością lokalizacji a wymogami bezpieczeństwa. Zainwestowali oni własne środki w tworzenie profesjonalnych miejsc pracy w swoich domach, a przyjęty model pracy zdalnej okazał się w pełni skuteczny zarówno pod względem efektywności, jak i bezpieczeństwa danych.
Niepokój pracowników dodatkowo potęguje sposób komunikacji ze strony pracodawcy, który w żaden sposób nie ułatwia dialogu społecznego ani nie prowadzi go w transparentny sposób. Decyzje podejmowane są bez konsultacji ze związkami zawodowymi i bez próby uwzględnienia perspektywy załogi. Ludzie czują się zdezorientowani, otrzymują niespójne i sprzeczne komunikaty dotyczące przyczyn oraz konsekwencji planowanych zmian. Pracownicy nie wiedzą, jak nowe rozwiązania wpłyną na ich sytuację zawodową, ani jakie opcje zostaną im zaoferowane w przypadku niemożliwości dostosowania się do oczekiwań pracodawcy.
Decyzja o powrocie do biura w Gdańsku niesie ze sobą szereg poważnych następstw, wymuszając konieczność przeprowadzki dla większości pracowników, którzy obecnie mieszkają w różnych częściach Polski. Prowadzi to do destabilizacji życia rodzinnego, w tym zmiany szkół dla dzieci oraz problemów z pracą współmałżonków. Sytuację dodatkowo komplikuje znaczące obciążenie finansowe związane ze zmianą miejsca zamieszkania i dojazdami, szczególnie dotkliwe w okresie wysokiej inflacji i rekordowych cen nieruchomości. Co najbardziej niepokojące, osoby, które z różnych względów nie mogą podporządkować się decyzji firmy o przeprowadzce, stają przed realnym ryzykiem utraty pracy. Proponowana zmiana modelu zatrudnienia nie tylko grozi utratą doświadczonych specjalistów, którzy od lat skutecznie pracują zdalnie. Wymuszenie na pracownikach przeprowadzki i codziennych dojazdów znacząco wpłynie zarówno na jakość ich życia, jak i przyczyni się do zwiększenia śladu węglowego firmy, która deklaruje swoje zobowiązanie do wspierania działań na rzecz walki ze zmianami klimatycznymi.
Oczekiwania pracowników:
W związku z powyższym, oczekujemy od pracodawcy:
1. Odstąpienia od propozycji przejścia na pracę stacjonarną.
2. W przypadku podtrzymania decyzji:
o Przedstawienia konkretnych danych i analiz uzasadniających zmiany. o Zagwarantowania wsparcia i preferencyjnych warunków dla osób dotkniętych tą decyzją, szczególnie tych, którzy z obiektywnych przyczyn nie mogą zmienić miejsca zamieszkania.
Zmuszenie pracownika zatrudnionego w modelu zdalnym do przeprowadzki i reorganizacji życia budzi uzasadnione wątpliwości natury etycznej. Negocjacje ze związkiem zawodowym są kluczowym elementem w procesie wypracowania rozwiązań chroniących interesy załogi. Pozostajemy otwarci na dialog, jednocześnie oczekując od pracodawcy pełnej transparentności, przedstawienia rzeczywistych, popartych danymi argumentów za wprowadzeniem tak radykalnej zmiany oraz zagwarantowania bezpieczeństwa pracownikom objętym planowaną zmianą.
Prezesi Bogdanki i Enei mają pomysł na mniejsze wydobycie, niższe zarobki i w końcu likwidację kopalni.
Co się stanie z nami, naszymi rodzinami i miasteczkami, w których żyjemy, to bez znaczenia. Ważne jest tylko, żebyśmy byli cicho i nie mówili głośno o zaniechaniach, głupotach czy wręcz rażących błędach tych, którym dano prawo do decydowania o Bogdance.
Transformacja energetyczna
Całej Braci Górniczej dużo zdrowia, wszelkiej pomyślności, a przede wszystkim spokojnej i bezpiecznej pracy. Takie życzenia słyszeliśmy wiele razy, pewnie co roku. Dziękowaliśmy za takie dobra słowa, uznając je za szczere i dobre. W tym roku i zapewne w kolejnych latach, życzenia zdrowia, pomyślności, spokojnej i bezpiecznej pracy musimy traktować jako nasze żądania.
Dopóki nasz węgiel jest niezbędny, dopóki jesteśmy, dopóty mamy prawo żądać takich decyzji, takich działań i co równie ważne takiej strategii od prezesów Bogdanki i Enei, która transformację energetyczną widzi jako działanie nasze, dotyczące nas, naszych rodzin i wspólnoty, którą tworzymy.
Ile razy chcą nas z tego działania wykluczyć, tyle razy będziemy żądać poszanowania naszego głosu, uwzględnienia naszych oczekiwań i zabezpieczenia ich na równi z zabezpieczeniami innych. Jeśli w jakimś gabinecie, na jakimś biurku leżą plany nas dotyczące, ale bez zabezpieczenia naszych interesów, to możecie być pewni, że to biurko przewrócimy, a lokatora gabinetu uprzedzamy, by gotów był na szybką wyprowadzkę.
Spokojna i bezpieczna praca
Nie podołano wyzwaniom transformacji i zamiast mądrych decyzji serwuje się nam szykany, likwidacje, przeniesienia pracowników pod szyldem reorganizacji.
Kiedy żądamy informacji, to odpowiada się nam, żebyśmy podali podstawę prawną, a kiedy ją podajemy, to odpowiada się nam frazesami i dalej reorganizuje, przenosi, likwiduje, szykanuje tych, którzy sprzeciwiają się tej głupocie.
Dobrze się stało, że w czerwcu zrezygnowano z usług Korporacji Gwareckiej. To otworzyło ludziom oczy, że nie warto żądać większej łopaty, żeby lepiej zarobić. Okazało się, że warto zadbać o własne życie, czas dla siebie i rodziny. Tego nie zrekompensują żadne pieniądze. Jeśli mamy rozmawiać o pracy w weekendy, to jej warunkiem jest wpisanie podwyżki w stawki wynagrodzenia zasadniczego. Zaciekły opór zarządu przed wpisaniem podwyżki w stawki spowodowany był tym, że oznaczałoby to konieczność podniesienia stawek za pracę w dni wolne.
Wynagrodzenie za pracę w dni wolne musi być zdecydowanie wyższe. Pracownicy nie mogą pracować na okrągło jak do tej pory, należy ustalić maksymalne normy pracy w dni wolne. Naszym zdaniem firmy obce nie są w stanie zapewnić bezpieczeństwa pracy ani godnych warunków wynagrodzenia.
Praca w weekendy musi się odbywać w LWB, bo za pozorne oszczędności płacimy naszym zdrowiem i gorszym życiem naszych rodzin.
Bezpieczeństwo w naszej pracy jest naszym podstawowym prawem. Praca na okrągło, w stresie, najlepiej w kopalni i jeszcze u innego pracodawcy za półdarmo, wykorzystywanie przymusowej sytuacji i zmuszanie niektórych z nas do zawierania umów, których nikt rozsądny by nie podpisał, nie jest bezpieczne. Jest okrutnie głupie i musimy położyć temu kres.
Czy możemy dzisiaj świętować?
Musimy świętować pomimo świadomości braku spokojnej, bezpiecznej pracy, pomimo braku godziwego wynagrodzenia, braku prawdziwego dialogu w sprawach najważniejszych i udawania, że błahostki podsuwane nam przez prezesów są równie ważne.
Musimy świętować godnie, z wysoko podniesionymi głowami, z myślą o bezwzględnie koniecznych decyzjach, o które będziemy musieli walczyć jak nigdy wcześniej.
Całej naszej Braci Górniczej dużo zdrowia, wszelkiej pomyślności, a przede wszystkim spokojnej i bezpiecznej pracy.
Szczęść Boże.
Powyższy tekst sygnowały trzy centrale związkowe z kopalni Bogdanka: Związku Zawodowego Górników, „Solidarności” oraz związku „Przeróbka”
Zdjęcie w nagłówku tekstu: Autorstwa LWBogdanka – Praca własna, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=12068156
Błyskawicznie rośnie skala udzielanych pożyczek, m.in. tzw. chwilówek, na wysoki procent.
Jak informuje Polska Agencja Prasowa, w październiku 2024 roku podmioty pozabankowe udzieliły ogólnych pożyczek gotówkowych (na dowolny cel, niekontrolowany przez pożyczkodawcę) na kwotę 1,39 mld złotych. To w porównaniu z październikiem 2023 wzrost o 44,6%. Liczba pożyczek wyniosła 522 tys., co z kolei oznacza wzrost o 30,2% dla miesiąca października porównywanych lat.
W okresie styczeń – październik 2024 r. firmy pożyczkowe udzieliły łącznie 4,72 mln pożyczek gotówkowych na kwotę 12,260 mld zł. Oznacza to w porównaniu z analogicznym okresem 2023 roku wzrost liczby pożyczek o 34,7%, a ich wartości aż o 53,7%. W tej grupie znajdziemy zarówno tzw. chwilówki, jak i pozabankowe pożyczki na dłuższe okresy.
Wzrosła także liczba pożyczek celowych – kwot pożyczanych na konkretny, udokumentowany cel. Tu wzrost liczby pożyczek jest mniejszy, gdy porównamy październik 2023 z październikiem 2024. Wynosi 2,7%, natomiast wartość takich pożyczek wzrosła o 11,4%.
W tej kwestii znacznie gorzej wygląda trend długofalowy. W ciągu pierwszych 10 miesięcy roku 2024 udzielono w sumie 6,88 mln pożyczek celowych, na łączną kwotę 4,94 mld zł. Jest to w porównaniu z analogicznym okresem poprzedniego roku wzrost o 52,8% proc. w ujęciu liczbowym oraz o 64,8% pod względem wysokości pożyczonych kwot.
Mamy dwa nowe patronaty medialne nad ciekawymi publikacjami.
Pierwsza z nich to „Śląsk za Olzą” Pawła Hulki-Laskowskiego. Autor – obywatel Polski o korzeniach czeskich, humanista, lewicujący wolnomyśliciel, wybitny popularyzator kultury czeskiej w Polsce, pierwszy tłumacz na polski przygód Szwejka, wybitnych dzieł Karela Čapka, Boženy Němcovej, Karela Havlíčka Borovskýego, czyli absolutnej czeskiej klasyki – napisał książkę stanowczo biorącą w obronę Polaków na tzw. Zaolziu przed czechizacją i uciskiem narodowym.
Nie powstała dotychczas żadna inna tak duża prezentacja dziejów, kultury, dorobku, sytuacji Polaków na tzw. Zaolziu. Jest tu właściwie wszystko o tej społeczności w tamtym momencie dziejowym, czyli w latach 1936-1937, gdy Hulka przebywał na Zaolziu przez ponad rok, zbierał materiały i pisał. Całość dopełniają liczne zdjęcia, w tym miejsc dzisiaj już nieistniejących.
Książka wyjaśnia także to, czego w Polsce prawie się nie wie i nie rozumie – po co i dlaczego Polska „zajęła” w 1938 roku Zaolzie i dlaczego nasze wojsko witano kwiatami, a nie przekleństwami. A to wszystko umieszcza w odpowiednim kontekście człowiek, którego nie sposób podejrzewać o antyczeskie uprzedzenia.
Piękne wydanie, niewielki nakład, do tego przedmowa i kilkaset przypisów autorstwa Remigiusza Okraski, redaktora naczelnego „Nowego Obywatela”. Wydawcą jest Kongres Polaków w Republice Czeskiej. Dostępna w sprzedaży wysyłkowej w Bonito, Empiku i innych miejscach.
Druga nowa książki pod naszym patronatem medialnym to „Wieczna lewica” Marcina Giełzaka – wydanie drugie poprawione i rozszerzone (byliśmy też patronem pierwszego wydania). Autor napisał ciekawą i nieszablonową książkę. W zwięzłej, nierzadko aforystycznej formule prezentuje wiele założeń tradycyjnej socjaldemokratycznej lewicy i wyprowadza z nich ciekawe wnioski na dzisiejsze czasy. Książka jednych wkurzy, innych zaciekawi, trzecich jedno i drugie, a wszystkim rozrusza szare komórki. Nie spodoba się ani topornej prawicy, ani liberalnej lewicy, ani technokratyczno-oligarchicznemu centrum obsługującemu interesy Kapitału.
„Blisko 800 kapsułek tekstu, które składają się na książkę »Wieczna lewica« powinno służyć za swego rodzaju zwierciadło. Czytelnik znajdzie tutaj aforyzmy i anegdoty, myśli i maksymy, prawdy i paradoksy osadzone równie mocno w historii lewicy, jak w problemach teraźniejszości. Każdy z nich, choć długością przypomina tweet, stanowi zarówno zamkniętą całość, jak i część pełniejszego wywodu dotyczącego lewicowej tożsamości oraz tego, czemu i komu ma służyć lewica w XXI wieku”.
Książka ma 216 stron. Wydawcą jest Wydawnictwo Prześwity. Dla czytelników Nowego Obywatela książka jest dostępna z dużą zniżką. Na stronie https://www.grubytom.pl/ zarówno książka Marcina Giełzaka, jak i wszystkie inne pozycje tej oficyny są dostępne o 35% taniej – wystarczy w pole rabatowe wpisać: nowyobywatel
Zachęcamy do lektury obu pozycji.