Poszukiwanie pracy jest obecnie rekordowo długie od lat.
Jak informuje Polska Agencja Prasowa, z nowej edycji badań Monitora Rynku Pracy, przeprowadzonych przez Instytut Badawczy Randstad i Instytut Badań Pollster, wynika, że średni czas poszukiwania pracy jest obecnie rekordowo długi od lat.
Poszukiwanie pracy zajmuje obecnie średnio 3,3 miesiące. To wynik rekordowo długi w ostatnich latach. Takie realia mocno ograniczają perspektywę zmiany pracy. Na taką zmianę bowiem wciąż są chętni, ale nie mają oni możliwości podjęcia decyzji z powodu braku alternatyw. W raporcie napisano: „To, że rotacja pracowników nie należy do wysokich, nie tyle może wynikać z tego, że pracownicy nie chcą zmieniać miejsca zatrudnienia. Chęci są – na to wskazują deklaracje o poszukiwaniu pracy. Odsetek osób, które aktywnie poszukują pracy lub rozglądają się za możliwościami zmiany bije kolejne rekordy”.
47% zatrudnionych nie szuka aktywnie nowej pracy, ale analizuje oferty. 12% aktywnie poszukuje nowego zatrudnienia – to wzrost o cztery punkty procentowe w czasie kwartału. Znowu zmalał odsetek pracowników zadowolonych z warunków swojego zatrudnienia – obecnie wynosi on 71%. Szczególnie wysokie wskaźniki niezadowolenia są w sektorze handlowym oraz wśród inżynierów.
Producenci płytek ceramicznych wzywają rząd do przeciwdziałania masowemu importowi z Indii.
Jak informuje portal Money.pl, Polska Unia Ceramiczna apeluje do rządu w sprawie przeciwdziałania masowemu importowi płytek ceramicznych z Indii. Zdaniem organizacji zrzeszającej największych polskich producentów obecna sytuacja grozi upadkiem zakładów branży w kraju. Domaga się ona nałożenia ceł antydumpingowych.
Polska Unia Ceramiczna zrzesza Ceramikę Paradyż, Grupę Cerrad, Grupę Cersanit, Grupę Końskie, Marazzi Poland oraz Grupę Tubądzin. Zatrudniają bezpośrednio ponad 6000 osób, a wraz z całym łańcuchem dostaw i kooperacji zaangażowanych w tej branży jest dziesięciokrotnie więcej osób.
Uważają oni, że masowy napływ płytek z Indii grozi przetrwaniu zakładów zlokalizowanych w Polsce. Ich zdaniem nie jest możliwa normalna konkurencja z płytkami z Indii. W tamtym kraju znacznie niższe są koszty pracy, ceny surowców, ceny energii, regulacje ekologiczne itp. W dodatku Indie coraz mocniej subsydiują rodzimych producentów i ich ekspansję, a same firmy indyjskie m.in. kopiują wzory polskie i europejskie.
W Polsce w ubiegłym roku sprzedano 50 milionów metrów kwadratowych płytek ceramicznych. Ponad 20% tego pochodziło z Indii. Polska ma moce produkcyjne na poziomie 130 mln metrów kw. rocznie. Jesteśmy trzecim największym producentem w Europie, za Włochami i Hiszpanią.
Polscy producenci płytek domagają się wyższych ceł na import z Indii. Uważają, że zamiast obecnych 7-9% powinny one wynieść nawet 70% ceny. Tak jest już w przypadku płytek z Chin, które w efekcie są niemal nieobecne na polskim rynku.
Rząd brytyjski znacjonalizował wielkie zakłady hutnicze.
Jak informuje portal wnp.pl, rząd Wielkiej Brytanii przygotował nacjonalizację przedsiębiorstwa British Steel w odpowiedzi na decyzję chińskiego właściciela grupy Jingye o zamknięciu ostatniej huty stali w tym kraju. Chińczycy zapowiedzieli, że mogą wkrótce zamknąć hutę w Scunthorpe, gdyż przynosi ona straty. Duże zakłady hutnicze zatrudniają 3500 osób oraz znacznie więcej u kooperantów. Są też ostatnim istotnym producentem stali w Wielkiej Brytanii. Ich likwidacja skazywałaby kraj na całkowite uzależnienie od importu produktów stalowych.
Rząd w związku z tymi wydarzeniami odwołał parlamentarną przerwę wielkanocną, co zdarza się rzadko i tylko w wyjątkowych sytuacjach. Zdecydowano o de facto nacjonalizacji zakładu, głównie ze względów strategicznych. Huta zapewnia surowce niezbędne w kolejnictwie, budownictwie drogowym i mieszkaniowym itp.
Chiński właściciel motywuje decyzję o likwidacji zakładu jego nierentownością, związaną w znacznej mierze z cenami energii. Nie udało mu się osiągnąć porozumienia z rządem w sprawie dotowania inwestycji związanych z obniżeniem energochłonności i emisyjności zakładów w Scunthorpe. Odpowiedzią rządu na taki ruch ma być przejęcie huty przez państwo i kontynuowanie produkcji. W debacie parlamentarnej padły też zarzuty, że chiński właściciel celowo dążył do likwidacji wielkich pieców w Scunthorpe, aby pozbawić Wielką Brytanię zdolności produkcji stali i uzależnić od importu.
(zdjęcie w nagłówku tekstu: By Alan Murray-Rust, CC BY-SA 2.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=8620369)
Powołano koalicję na rzecz odbudowy linii kolejowej nr 103.
Jak informuje portal mamnewsa.pl, samorządowcy, przedsiębiorcy i mieszkańcy powołali koalicję na rzecz odbudowy linii kolejowej nr 103. W Wadowicach zorganizowano spotkanie i konferencję prasową, które mają być początkiem walki o odbudowę linii i połączeń kolejowych na trasie Wadowice – Spytkowice – Trzebinia.
Linię kolejową o tym przebiegu utworzono w roku 1899. Przez długie lata służyła do transportu osób i towarów. W roku 2002 roku zlikwidowano ruch pasażerski na odcinku Trzebinia – Wadowice. W 2003 i 2012 demontowano sieć trakcyjną. Od tamtej pory ruch odbywa się na dwóch niewielkich odcinkach tej linii – towarowy na potrzeby jednego z zakładów oraz turystyczny prowadzony przez pasjonatów kolei. Inne odcinki linii są zdewastowane, a nawet zastąpione ścieżką rowerową.
Teraz samorządowcy, przedstawiciele biznesu i miłośnicy kolei postanowili podjąć wysiłki na rzecz przekonania władz publicznych i decydentów kolejowych do odbudowy całej linii, jej ponownej elektryfikacji oraz organizowania ruchu pasażerskiego i towarowego na niej. Uważają, że ma ona potencjał komunikacyjny i ułatwiłaby mieszkańcom okolicy dojazdy do Krakowa i na Śląsk. Inicjatorzy akcji skierowali w tej sprawie apel do ministra transportu.
Do akcji dołączają także mieszkańcy okolicy. Jeden z nich, Jakub Sołtys ze Spytkowic, stworzył petycję, pod którą zbierane są głosy poparcia. Czytamy w niej m.in.: „Wnoszę o podjęcie działań zmierzających do odbudowy i rewitalizacji linii kolejowej nr 103, która łączy Wadowice ze Spytkowicami i Trzebinią. Linia ta, zbudowana w 1899 roku, miała ogromne znaczenie dla lokalnego transportu, jednak w ostatnich latach została zaniedbana i przestała być użytkowana. Redukcja nakładów na infrastrukturę kolejową oraz brak inwestycji w jej modernizację spowodowały, że linia stała się nieopłacalna do dalszego użytkowania, co doprowadziło do jej zamknięcia. Kolej jest jednym z najbardziej ekologicznych środków transportu, a jej rozwój przyczyni się do zmniejszenia emisji spalin i zanieczyszczenia powietrza. Przywrócenie połączeń kolejowych zwiększy również dostępność turystyczną regionu, co może przyciągnąć więcej odwiedzających i wpłynąć pozytywnie na rozwój lokalnej turystyki”.