Zimno i ciemno

Z Agatą Miazgą rozmawia ·

Zimno i ciemno

Z Agatą Miazgą rozmawia ·
Avatar

(ur. 1978) – przyrodnik, z zainteresowaniem i sympatią spogląda na tzw. hipotezę Gai, autorstwa Jamesa Lovelocka. Lubi przemieszczać się przy użyciu własnych sił, stąd rower i narty biegowe są mu nieocenionymi przyjaciółmi. Miłośnik tego, co lokalne i nieuchwytne, czego nie da się w prosty sposób przenieść w inne miejsce. Każdą wolną chwilę spędza na łonie Natury. Dumny ojciec Olafa.

O ubóstwie energetycznym i jego konsekwencjach społecznych rozmawiamy z Agatą Miazgą, współautorką raportu „Ubóstwo energetyczne w Polsce – definicja i charakterystyka społeczna grupy”, opublikowanego w 2015 r. przez Instytut na Rzecz Ekorozwoju.

***

Wspólnie z Dominikiem Owczarkiem prowadziła Pani badania nad ubóstwem energetycznym Polaków. Czym jest ubóstwo energetyczne i z czego ono wynika?

A.M.: Ubóstwo energetyczne to w Polsce termin raczej nowy. To zjawisko polegające na trudności w zaspokajaniu podstawowych potrzeb energetycznych w miejscu zamieszkania, za rozsądną cenę. Wyróżniamy tutaj dwa elementy tej definicji – utrzymanie adekwatnego standardu ciepła i zaopatrzenie w pozostałe źródła energii, czyli np. energię elektryczną. To definicja, którą przygotowaliśmy razem z Dominikiem Owczarkiem na potrzeby naszych badań, ponieważ, mimo że badania nad ubóstwem energetycznym trwają w Europie od lat osiemdziesiątych, to do tej pory nie została wypracowana jedna, wspólna dla wszystkich definicja. W różnych dokumentach europejskich pojawiają się wzmianki o potrzebach cieplnych, potrzebach energetycznych, jednak dotychczas nie wypracowano spójnej definicji.

Mówi Pani, że ubóstwo to polega na tym, że ktoś ma problem z zaspokojeniem potrzeb – czy to dotyczących ogrzewania mieszkania czy potrzeb związanych z innymi źródłami energii. Jak zdefiniować moment, kiedy te potrzeby przestają być zaspokajane?

A.M.: Właśnie to było jednym z przedmiotów naszych badań – wyznaczenie standardu potrzeb energetycznych, którego niespełnienie oznacza ubóstwo energetyczne. Oczywiście jest to próg względny. Pomysłem, który do tej pory cieszył się największym powodzeniem i był na różne sposoby modyfikowany, jest porównanie wydatków energetycznych pomiędzy gospodarstwami domowymi, czyli osobami mieszkającymi w jednym mieszkaniu i wspólnie się utrzymującymi, a następnie zestawienie ich z dochodami tych gospodarstw. Do tej pory mieliśmy do czynienia z dwiema podstawowymi miarami ubóstwa energetycznego: miarą absolutną, wedle której uznawaliśmy gospodarstwo domowe za ubogie energetycznie, jeżeli jego wydatki na energię przekraczały próg 10 proc. dochodów, oraz miarą relatywną LIHC (ang. Low Income High Costs).

Jeżeli zachodzi taka sytuacja, że ktoś nie wydaje aż tyle na energię, ale poświęca wiele czasu dziennie na zdobycie opału, np. znosząc drewno z lasu, to czy taka osoba jest uboga energetycznie?

A.M.: Niestety czas, jaki gospodarstwa domowe czy poszczególne osoby poświęcają na przyniesienie drewna, nie został uwzględnionych w danych, którymi dysponujemy. Wykorzystując naszą definicję ubóstwa energetycznego nie możemy uznać takich gospodarstw za ubogie energetycznie, choć oczywiście zgodnie z intuicją takie osoby mają problem z ogrzewaniem. Bardziej trafna jest według nas druga z wymienionych przeze mnie miar – definicja relatywna. W skrócie polega ona na tym, że porównujemy dochody i wydatki na energię jednego gospodarstwa domowego z dochodami i wydatkami innych gospodarstw domowych w społeczeństwie. To znaczy: jeżeli dana rodzina lub dane gospodarstwo domowe mają w porównaniu z innymi gospodarstwami dość niskie dochody i jednocześnie dość wysokie wydatki na energię, wtedy uznajemy je za ubogie energetycznie. Ważnym elementem definicji, które proponujemy, jest zastosowanie hipotetycznych wydatków na energię zamiast wydatków rzeczywistych. Brzmi to abstrakcyjnie, ale dzięki temu zabiegowi za ubogie energetycznie nie uznajemy osób przegrzewających mieszkania. Pozwala to natomiast uwzględnić osoby, które kosztem uregulowania wysokich wydatków energetycznych muszą ograniczyć wydatki na inne dobra, np. edukację czy żywność. Hipotetyczne wydatki na energię to takie wydatki, które dane gospodarstwo domowe, znajdujące się w danym typie budynku, powinno ponosić, by zaspokajać swoje podstawowe problemy energetyczne. Podstawowe potrzeby cieplne ustaliliśmy na poziomie utrzymywania w miejscu zamieszkania temperatury 21 stopni Celsjusza.

W raporcie pojawia się jeszcze jedna miara – 13 procent dochodów. Czemu 13? Wcześniej mówiła Pani o dziesięciu.

A.M.: Najpierw wytłumaczę, dlaczego nie dziesięć procent dochodów. To była miara najbardziej powszechna, którą wykorzystywano w Wielkiej Brytanii do 2012 roku, więc przyjęliśmy ją za punkt wyjścia. Stwierdziliśmy jednak, że próg dziesięciu procent jest w Polsce zbyt niski, ponieważ w ostatniej dekadzie średni udział wydatków na energię w dochodach wynosił właśnie ok. 10 procent. Bezsensowne byłoby więc przyjmowanie progu, który znajduje się na poziomie średniej dla kraju. Dlatego też widzieliśmy potrzebę znalezienia jakiegoś wyższego progu. 13 procent to propozycja techniczna. Została wyliczona na próbie, która została okrojona do gospodarstw domowych, które uznaliśmy za niebłędne. To znaczy usunęliśmy gospodarstwa domowe, które stwierdziły, że mają dochody ujemne lub że ich dochody w danym miesiącu są niższe niż wydatki na energię. Muszę jednak podkreślić, że przyjęcie jakiegokolwiek progu dochodów, czy to będzie 13, 15 czy 20 procent, jest decyzją arbitralną.

Skoro ta angielska miara 10 procent stosowana w Polsce wykazała, że znaczna część obywateli nie ma zaspokojonych podstawowych potrzeb energetycznych, to czy możemy się pokusić o uogólnienie, że polscy obywatele generalnie są ubodzy energetycznie?

A.M.: Myślę, że nie. Należy wziąć pod uwagę różnice pomiędzy krajami, np. pomiędzy Wielką Brytanią a Polską występują spore różnice w rodzaju budynków. W każdym polskim domu mamy jakieś źródło ciepła, czy to ogrzewanie centralne, czy piece na opał. W Wielkiej Brytanii natomiast nie jest to standardem, a przy zmieniającym się klimacie Brytyjczycy zaczynają odczuwać brak przystosowania budynków bardzo dotkliwie.

Jakie są następstwa ubóstwa energetycznego?

A.M.: Najbardziej bolesnymi skutkami są skutki zdrowotne: ludzie, którzy mieszkają w niedogrzanych pomieszczeniach, mają obniżoną odporność, częściej chorują, szczególnie na choroby związane z układem oddechowym. Jest to szczególnie dotkliwe w przypadku dzieci, ponieważ mieszkanie w niedogrzanych pomieszczeniach może skutkować zaburzeniami przyrostu wagi. Możemy mieć również do czynienia z wykluczeniem społecznym, ponieważ gdy rodzina nie ma dostępu do energii elektrycznej lub ma dostęp ograniczony, dzieci nie mogą korzystać np. z Internetu, może im to utrudniać naukę czy zdobywanie dodatkowych umiejętności.

Ilu polskich obywateli cierpi z powodu niedostatków energii?

A.M.: Według naszych badań 17 procent społeczeństwa, czyli około 6,4 mln Polaków. To miara relatywna, którą uważamy za najbardziej zgodną z rzeczywistością.

Czy do ubogich energetycznie możemy przyłożyć jedną miarę, mówić o jakiejś „wspólnocie dziejów”, o tym, że pochodzą z jednej klasy społecznej albo z określonego regionu Polski?

A.M.: Tego nie jesteśmy w stanie stwierdzić na tym etapie badań. Jesteśmy za to w stanie powiedzieć, które gospodarstwa są najbardziej narażone. Są to gospodarstwa utrzymujące się z niezarobkowych źródeł, czyli np. z zasiłków dla bezrobotnych, są to też samotni rodzice z dziećmi, a także mieszkańcy wsi. Bardzo duża grupa to mieszkańcy jednorodzinnych domów wolnostojących.

A jeśli chodzi o podział na regiony Polski, to który z nich jest najbardziej narażony? I jakie są przyczyny tego stanu?

A.M.: To gospodarstwa z regionu Polski południowo-wschodniej. Przypuszczamy, że jest to związane z większą skalą ubóstwa dochodowego, które możemy tam zaobserwować, a także z warunkami klimatycznymi.

Z raportu wynika, że nie wszystkie osoby ubogie energetycznie są pod tak zwaną dochodową kreską. Niektóre osoby mające nawet średnie dochody mogą być dotknięte ubóstwem energetycznym. Z czego to wynika?

A.M.: Ubóstwo energetyczne i dochodowe pokrywają się, tylko albo aż, w 30 procentach przypadków. Można powiedzieć, że ubóstwo energetyczne ma dwie twarze: pierwsza z nich to osoby ubogie energetycznie i dochodowo, czyli ci, którzy mają prawdopodobnie problem z opłaceniem rachunków za energię. Druga grupa, czyli ubodzy energetycznie, którzy nie mają problemów finansowych, to mogą być ludzie mający bardzo wysokie wydatki na energię z powodu nieracjonalnego gospodarowania energią albo mieszkania w domach nieefektywnych energetycznie, czyli starszych lub bardzo dużych – zdarza się że np. dwie osoby mieszkają w kilkusetmetrowym domu.

Jakiś czas temu czytałem książkę Tomasza Rakowskiego pt. „Łowcy, zbieracze, praktycy niemocy” o tym, w jaki sposób osoby ubogie radzą sobie z zaspokajaniem różnych potrzeb. Wbrew stereotypom okazuje się, że są one bardzo kreatywne, bo po prostu muszą takie być, żeby przetrwać. Zastanawiam się, czy w przypadku ograniczonych zasobów energii osoby, które mają jej niedobory, próbują sobie to rekompensować, zdobywając tę energię w inny sposób.

A.M.: Na pewno mamy do czynienia z przypadkami ogrzewania z wykorzystaniem nie tylko drewna opałowego, ale także ze spalaniem różnego rodzaju śmieci, opon. Wchodzi tu w grę także szara strefa. W najbardziej ekstremalnych przypadkach osoby mieszkające w niedogrzanych mieszkaniach rekompensują niską temperaturę w mieszkaniu ubierając się cieplej, w wiele warstw ubrań.

W raporcie zauważyła Pani, że osoby, które mają problemy z ubóstwem energetycznym, nie są najczęściej postrzegane jako ubogie w stereotypowym ujęciu ubóstwa. Pisze Pani, że w Polsce do tej pory niemożność dogrzania mieszkania nie była postrzegana jako jeden z wymiarów ubóstwa. Dlaczego tak jest? Czemu wcześniej nie zwracano na to uwagi?

A.M.: Myślę, że zwracano. Zauważano, że jest to potrzeba podstawowa, jednak nie postrzegano tego jako dodatkowego wymiaru ubóstwa. Proszę pamiętać, że to dość nowa tendencja – prowadzenie badań nad ubóstwem, które jako ubogich uwzględniają nie tylko tych, którzy nie mają środków finansowych, ale i tych, którzy nie mają dostępu do innego rodzaju dóbr. O ubóstwie nie decyduje tylko zasobność portfela, istnieją różne inne poziomy wykluczenia.

Czy w Polsce istnieją jakieś programy wsparcia, mogące zapewnić pomoc osobom z niedoborami energii? A jeśli istnieją, to czy pomagają tylko doraźnie, np. w przetrwaniu zimy, czy też w całościowym wyjściu z tej trudnej sytuacji?

A.M.: Obecnie funkcjonuje jeden taki instrument, jest to dodatek energetyczny, czyli pewna kwota, która jest przyznawana osobom spełniającym określone warunki – to znaczy określone kryterium powierzchniowe i dochodowe. Jest to dodatek bardzo niewielki, kilkanaście złotych miesięcznie. W Polsce korzysta z niego bardzo niewiele osób. Z jednej strony z powodu niskich kwot dodatku, z drugiej – dlatego, że Polacy o nim nie wiedzą. Poza tym jest to związane z bardzo wieloma formalnościami. Występują też inne instrumenty pomocowe, z tym że nie są one skierowane bezpośrednio do grupy ubogich energetycznie. Przykładowo są to programy, których celem jest ochrona środowiska. Składa się na nie termomodernizacja budynków jednorodzinnych, która podnosi efektywność energetyczną mieszkań i jednocześnie powoduje zmniejszenie rachunków za energię.

Jakie kroki Pani zdaniem powinny podjąć polskie władze, aby zapewnić wszystkim obywatelom dobrobyt energetyczny?

A.M.: Widzimy potrzebę działania w kilku kierunkach. Po pierwsze uważamy, że dawanie zasiłków nie jest dobrym rozwiązaniem, ponieważ nie likwiduje problemu. Rekomendujemy z jednej strony politykę nakierowaną na termomodernizację, czyli ocieplanie domów, wymianę dachów, poprawę jakości mieszkań w taki sposób, by wykorzystywały one mniejsze ilości energii. Konieczna jest także edukacja energetyczna, to znaczy uczenie, w jaki sposób oszczędnie wykorzystywać energię, np. nie wietrzyć mieszkania przy odkręconym kaloryferze, wyłączać światło w pomieszczeniach, które nie są wykorzystywane itp.

Dziękuję za rozmowę.

Styczeń 2016 r. Rozmawiał Konrad Malec, współpraca Magda Komuda.

Dział
Wywiady
komentarzy
Przeczytaj poprzednie