Planowany na 16 maja strajk pracowników Polregio w Łodzi nie odbędzie się. Podpisano porozumienie między stroną związkową a zarządem spółki Polregio, dotyczące wdrożenia podwyżek dla pracowników.
Jak pisze łodzka Wyborcza, wszyscy pracownicy, czyli przede wszystkim maszyniści i pracownicy drużyn konduktorskich, wynagradzani według zakładowego układu zbiorowego pracy, otrzymają wywalczoną podwyżkę. Będzie to 400 zł wliczone do wynagrodzenia zasadniczego – z wyrównaniem od 1 stycznia 2022 r. – oraz 300 zł od 1 stycznia 2023 r.
Przez ostatni miesiąc w całości lub w części odwołanych zostało ponad 250 kursów w regionie łódzkim. Dotyczyły przede wszystkim tras regionalnych do Wielunia, Radomska, Piotrkowa Trybunalskiego, Tomaszowa Mazowieckiego i Opoczna. Nie były realizowane także połączenia poza granice województwa łodzkiego – do Częstochowy, Skarżyska-Kamiennej, Tarnowskich Gór, Ostrowa Wielkopolskiego czy Poznania. Sytuacja dotknęła również popularnych połączeń do Warszawy.
W sytuacji, gdy organizator publicznego transportu zbiorowego (Urząd Marszałkowski Województwa Łódzkiego) nie zawrze aneksu do umowy do 10 czerwca tego roku, pracownicy Polregio będą mogli przeprowadzić strajk w województwie łódzkim.
Od 26 kwietnia w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej w Łodzi trwa strajk pracowników socjalnych. To skutek braku porozumienia z pracodawcą w trwającym od ponad dwóch lat sporze zbiorowym. Są oni również zdania, że MOPS nie przygotował ich do obsługi uchodźców z Ukrainy.
Jak informuje Portal Samorządowy, przede wszystkim spór dotyczy wysokości wynagrodzeń. Ponad 65 proc. terenowych pracowników socjalnych łódzkiego otrzymuje najniższe wynagrodzenie.
W czwartek 12 maja protestujący pojawili się na sesji Rady Miasta Łodzi, domagając się przesunięć w budżecie miasta w kwocie 2,8 mln zł na podwyżkę wynagrodzeń.
Strajk w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej w Łodzi rozpoczął się 26 kwietnia 2022 r. Pracownicy domagają się podniesienia wynagrodzeń do poziomu 105-135 proc. średniej krajowej w zależności od wykształcenia. O pomoc w negocjacjach z miastem w tej sprawie związki zawodowe zwróciły się do minister rodziny i polityki społecznej Marleny Maląg oraz rzecznika praw obywatelskich Marcina Wiącka.
W łódzkim MOPS pracuje ok. 270 terenowych pracowników socjalnych, z których ponad 65 proc. uzyskuje najniższe wynagrodzenie. Pozostali pracują za wynagrodzenie tylko nieco wyższe od płacy minimalnej. Wszyscy są nadmiernie obciążeni pracą. Brakuje ponad 100 pracowników, a kilkunastu młodych pracowników złożyło już wymówienia – poinformowało Biuro RPO. W Łodzi nastąpił paraliż pomocy społecznej. Spowodowało to m.in. brak realizacji zadań obligatoryjnych, subwencjonowanych przez wojewodę. Mieszkańcy nie mają dostępu do świadczeń. Nie jest realizowana praca socjalna.
Pracownicy twierdzą, że pracodawca nie przygotował ich do obsługi uchodźców i nie zorganizował odpowiednio pracy. Miał też nie dostarczyć wymaganych druków, nie rozwiązać problemu bariery językowej oraz nie przygotować platformy cyfrowej.
Związki zawodowe w Miejskim Przedsiębiorstwie Komunikacyjnym w Łodzi weszły w spór zbiorowy z zarządem spółki, oczywiście na tle płacowym.
Jak informuje Dziennik Łódzki, to już trzeci spór w MPK w ciągu trzech ostatnich lat. Pod przekazaną prezesowi Zbigniewowi Papierskiemu (PO) informacją o wejściu w spór podpisało się aż sześć z ośmiu organizacji związkowych działających w spółce. Związki zawodowe chcą wyższych wynagrodzeń o 2 zł za godzinę pracy dla stanowisk robotniczych i 340 zł miesięcznie dla stanowisk nierobotniczych. Wiadomo, że zarząd spółki o oczekiwaniach związkowców poinformował właściciela spółki, czyli prezydentkę Łodzi Hannę Zdanowską.
Niespełnienie postulatów związków zawodowych może skutkować adekwatną do sytuacji reakcją strony społecznej – piszą związkowcy. Oczywiście może to oznaczać możliwość ogłoszenia strajku. Strajk ostrzegawczy odbył się w marcu 2020 r. w warunkach sporu z lat 2019/20. Choć tabor MPK jednego tylko dnia nad ranem wyjechał na trasy o godzinę później, to autobusy i tramwaje znaczące opóźnienia notowały jeszcze do południa.
Załoga MPK liczy obecnie 3,1 tys. zł. Koszt podwyżek od czerwca wyniósłby około 11 mln zł.
W piątek 13 maja pracownicy Kolei Śląskich po raz pierwszy w historii mają protestować.
Zbiorą się przed gmachem Urzędu Marszałkowskiego woj. śląskiego, by wyrazić swój sprzeciw wobec nierównego traktowania pracowników i braku podwyżek.
Jak informuje portal pulshr.pl, kolejarze nagrali zachęcający do strajku filmik i zamieścili go na youtube. To protest o wyższe zarobki, o godne zarobki dla pracowników, którzy naprawdę ciężko pracują. Którzy pracują w soboty, niedziele i święta, którzy wstają do roboty o 2-3 w nocy. Będzie to protest o równe prawo do awansu zawodowego, żeby nie awansowali tylko ci, którzy mają układy partyjne, związkowe czy rodzinne. Będzie to protest o likwidację sztucznych stanowisk – wylicza na nagraniu kolejarz.
Spółka zaznacza, że w Kolejach Śląskich nie jest prowadzony spór zbiorowy.