Blisko jedna czwarta Polaków otrzymuje od swoich przełożonych wiadomości po godzinach pracy.
Jak informuje serwis gazetaprawna.pl, 23,9 proc. pracowników w Polsce otrzymuje od przełożonych e-maile, smsy lub inne wiadomości za pomocą komunikatorów po godzinach pracy w typowo służbowych sprawach. Wynika to z badania przeprowadzonego przez UCE RESEARCH i platformę ePsycholodzy.
85,5 proc. osób odbierających korespondencję odpowiada na nią jeszcze tego samego dnia. 52,8 proc. Polaków otrzymujących wiadomości po godzinach pracy przyznaje, że jeżeli szybko na nie nie odpowiada, to przełożeni ponawiają wiadomości jeszcze tego samego dnia lub dopominają się o udzielenie odpowiedzi. Autorzy badania ocenili, że jego wyniki są dość niepokojące, bo głównie dotyczą młodych osób, a opisane zachowanie jest prostą drogą do wypalenia zawodowego.
Chociaż w firmach to rzeczywistość, wysyłanie podwładnym smsów czy wiadomości za pośrednictwem komunikatorów absolutnie nie powinno mieć miejsca po godzinach pracy. Ci, którzy je otrzymują, mogą odczuwać ciągły niepokój, bo polecenie służbowe może nadejść w każdej chwili – podkreślił, komentując wyniki badania, Michał Pajdak z platformy ePsycholodzy.pl.
Wysyłanie wiadomości do pracownika lub podejmowanie z nim kontaktu telefonicznego poza godzinami pracy nie jest zakazane, ale zatrudniony nie jest wówczas zobowiązany do udzielenia odpowiedzi. Wyjątkiem jest dyżur pracowniczy. W innych sytuacjach powyższe działanie przełożonego może zostać uznane za polecenie pracy w godzinach nadliczbowych, szczególnie, gdy w następstwie kontaktu pracownik musi zrealizować dodatkowe czynności zawodowe. Za takie należy m.in. uznać udzielenie odpowiedzi na e-maila lub rozmowę telefoniczną w sprawach służbowych. Zgodnie z Kodeksem Pracy, musi to zostać zrekompensowane dodatkowym wynagrodzeniem lub czasem wolnym.
Holenderskiemu przedwoźnikowi NS brakuje nie tylko maszynistów i konduktorów, ale także informatyków, mechaników, pracowników ds. bezpieczeństwa i obsługi oraz pracowników sklepów na stacjach kolejowych. Z powodu braków kadrowych koleje odwołały w sobotę dziesiątki połączeń w całym kraju.
Jak informuje portal pulshr.pl, główny kolejowy przewoźnik pasażerski w Holandii od pewnego czasu boryka się z niedoborem pracowników. Obecnie zaczynają to w coraz większym stopniu odczuwać pasażerowie. Od soboty mniej pociągów kursuje między Utrechtem a Rotterdamem w środkowej części kraju, a także między Groningen i Veendam w północnej Holandii. Z informacji przewoźnika wynika też, że zredukowano również liczbę połączeń na lotnisko Schiphol w Amsterdamie.
Ponad połowa kobiet planuje zmianę miejsca pracy w ciągu kolejnych dwóch lat, jak wynika z badania firmy Deloitte. Powodem jest nasilający się stres w miejscu pracy oraz wypalenie zawodowe.
Jak informuje portal pulshr.pl, istotne dla takiej chęci zmiany i porzucenia dotychczasowego środowiska pracy są także przypadki dyskryminacji kobiet, które wciąż się zdarzają. Przeprowadzone przez Deloitte badanie „Women @ Work 2022” pokazało niepokojące długoterminowe skutki pandemii. Wskaźniki stresu i doświadczenia nękania lub mikroagresji pozostają wysokie. Ponad połowa kobiet planuje zmianę miejsca pracy w ciągu kolejnych dwóch lat.
Ponadto prawie połowa badanych kobiet oceniła stan swojego zdrowia psychicznego jako zły lub bardzo zły, a jedna trzecia respondentek była nieobecna w pracy z uwagi na takie problemy. Bardzo niepokojący jest odsetek kobiet, które przyznają się do podwyższonego poziomu stresu i poczucia wypalenia zawodowego. Wielu pracodawców ewidentnie nie radzi sobie z tym problemem.
Jak wynika z badania, przypadki zachowań dyskryminujących kobiety zdarzają się coraz częściej. W ciągu ostatniego roku aż połowa kobiet doświadczyła w pracy mikroagresji (codzienne komentarze, pytania, działania, które utrwalają negatywne stereotypy, zazwyczaj dotyczące grup marginalizowanych), a 14 proc. nękania. Z kolei 59 proc. pracowniczek spotkało się z działaniami, które wykluczały je z codziennej pracy.
Zdecydowana większość kobiet, bo aż 93 proc., nadal obawia się, że informowanie o takich wydarzeniach wpłynie negatywnie na rozwój ich kariery zawodowej, co skutkuje tym, że jedynie 23 proc. takich zachowań zostało zgłoszonych pracodawcy.
Tysiące Brytyjczyków zaczynają eksperyment z czterodniowym tygodniem pracy.
Jak informuje „Rzeczpospolita”, w Wielkiej Brytanii rozpoczyna się pilotaż czterodniowego tygodnia pracy. Na razie, choć liczba pracowników biorących udział w eksperymencie idzie w tysiące, obejmie on relatywnie niewielką grupę ludzi.
3300 pracowników w 70 brytyjskich firmach zaczyna pracę według nowego modelu – cztery dni pracy, to samo wynagrodzenie. Pilotaż ma potrwać sześć miesięcy i organizowany jest przez 4 Week Global we współpracy z thintankiem Autonomy, 4 Day Week Campaign oraz badaczami z Cambridge, Oxfordu oraz Boston College.
W eksperymencie uczestniczą zarówno większe firmy z branży prawnej czy finansowej, jak i małe przedsiębiorstwa takie jak lokale z fish&chips. Naukowcy we współpracy z organizacjami i firmami biorącymi udział w pilotażu będą badać wpływ krótszego tygodnia pracy na efektywność pracy, samopoczucie pracowników a także wpływ nowej organizacji pracy na środowisko czy równość płci.