Nowy Obywatel 46(97)
Nowy Obywatel 46(97)
Czas populizmu
Widmo krąży po świecie – widmo populizmu. Wszystkie potęgi ancien régime’u połączyły się dla świętej nagonki przeciw temu widmu. Przewodnicząca Komisji Europejskiej i „postępowi” miliarderzy, Macron i Tusk, amerykańscy demokraci i niemieccy policjanci. Gdzie jest taka partia opozycyjna wobec (neo)liberałów, która by nie była okrzyczana za populistyczną przez swych przeciwników będących u władzy, przy pieniądzach i wpływach, w „wolnych mediach”, „niezależnych instytucjach” oraz „organizacjach pozarządowych”?
-
Pouczający zostają pouczeni (wywiad z prof. Małgorzatą Jacyno)
Lewica postanowiła, że kwestia tożsamościowa i związane z nią cierpienie zostaną zarezerwowane tylko dla mniejszości. Tak jak niegdyś melancholii mogli doświadczać tylko bywalcy salonów, tak cierpień związanych z tożsamością mogły doświadczać tylko mniejszości wskazane przez lewicowych polityków. A przecież to oczywiste, że w warunkach gwałtownej relokacji produkcji wielu traciło jednocześnie i pracę, i tożsamość. Można powiedzieć, że niegdysiejszy elektorat lewicy odwrócił się od niej z powodu przeprowadzonej przez nią niesprawiedliwej dystrybucji kwestii tożsamości, a więc z powodu odmowy uznania człowieczeństwa tych, którzy byli przegranymi globalizacji.
-
Populistyczna krucjata antypopulistów
Populistą jest ten, kto postrzegany jest jako adwersarz neoliberalizmu. Nie chodzi o to, że wszyscy, którzy nazywani są populistami, w swojej polityce faktycznie zrywają z neoliberalizmem. Prezenty podatkowe dla najbogatszych, prywatyzacje i deregulacje sektora publicznego czy traktowanie świata pracy i przyrody w kategoriach półdarmowych zasobów, charakteryzują przecież znaczną część twarzy obozu populistycznego, a oznaką ślepoty byłoby temu zaprzeczać. Rzecz w tym jednak, że głównonurtowych neoliberałów nigdy nie nazywa się populistami. Nawet jeśli forma ich polityki jest robiona pod publiczkę, cynicznie i z masą przekłamań.
-
Elitaryzm „antypopulizmu”
Gdy znani intelektualiści traktują „populizm” wyłącznie w kategoriach moralistycznych i alarmistycznych, to nie tylko bronią status quo. Utrudniają również lokalizowanie zmieniających się wzorców organizacyjnych polityki partyjnej, identyfikowanie wzrostu nowych podziałów politycznych zakorzenionych w upadku tradycyjnych tożsamości ekonomicznych i identyfikacji politycznej oraz zrozumienie zmieniającej się natury antagonizmu klasowego i złożonych procesów kształtowania się tożsamości zbiorowej.
-
Trzeba będzie przeprosić się z populizmem (wywiad z prof. Davidem Ostem)
Prawdziwy moment założycielski fali prawicowego populizmu, którą obserwujemy w ostatniej dekadzie, jest właśnie wtedy, u schyłku powojennego trzydziestolecia. To wówczas tworzy się model społeczny, który żywi się rosnącymi nierównościami ekonomicznymi i kulturowymi, z warstwą wykwalifikowanych specjalistów, do której wstęp jest ograniczony, i z rosnącą sferą pracy substandardowej, nisko wynagradzanej albo skrajnie niestabilnej, którą coraz mniej ludzi, poza imigrantami, chce wykonywać. Wtedy zaczyna się exodus przemysłu. Słabi liderzy, błędne diagnozy, polityczny dryf i stopniowe rozmycie się lewicy w liberalnej koalicji to nie tylko przyczyna, ale, przede wszystkim, skutek tych procesów.
-
Gdy lewica odchodzi od materii, budzą się demony
Prawicowe, a czasem i skrajnie prawicowe partie oraz przewodzący im politycy zyskali w ostatnich latach bardzo silnych, nieintencjonalnych „sojuszników”. Ludzi, którzy przez ostatnie dekady wspierali liberałów, centrystów, a przede wszystkim lewicę. Zaczęli być oni jednak przez lewicowy i liberalny mainstream odrzucani, a nawet doświadczyli z jego strony ostracyzmu. Poczuli się więc zdradzeni, w dodatku jeszcze zaatakowani.
-
Populizm à la française. Kto głosuje na Le Pen?
Zjednoczenie Narodowe jest dziś podobnie silne, jeśli chodzi o poparcie wśród francuskich robotników, co Francuska Partia Komunistyczna u szczytu swojej potęgi. Najlepszy wynik kandydata komunistów w historii wyborów prezydenckich przypadł w 1969 r. – Jacques Duclos uzyskał 21,3% głosów, w tym 33% wśród robotników. Marine Le Pen w pierwszej turze w 2022 roku zdobyła 23,15%, w tym 35% u robotników, czyli ciut ponad historyczny wynik Duclosa. Na Marine głosowało od razu aż 40% kierowców, 36% niewykwalifikowanych robotników sektora logistycznego i 34,5% wykwalifikowanych robotników przemysłowych.
-
W cieniu osłabionego państwa opiekuńczego. Jak skrajne ugrupowania polityczne wypełniają pustkę
Nawet jeśli czujemy niechęć do idei, które reprezentują skrajna nacjonalistyczna prawica czy skrajna lewica, to opisane działania odpowiadają na realne potrzeby. Konkretne osoby mają gdzie spać, mają co jeść, mają gdzie zostawić dzieci. Te potrzeby nie zostały zaspokojone przez państwo czy wyższościowych moralnie liberałów, którzy wyrażają zaniepokojenie popularnością skrajnych idei. Odpowiedzieli na nie właśnie radykałowie z obu stron.
-
Geografia europejskiego populizmu: niuanse łamiące stereotypy
Współczesny europejski populizm zazwyczaj nie jest skierowany do konkretnych wyborców miejskich lub wiejskich. Jego społeczno-terytorialne bazy są zróżnicowane. Chociaż populiści są ogólnie silniejsi w miejscach „pozostawionych w tyle”, to jednak odnieśli również sukcesy w silnie zurbanizowanych okolicach.
-
Żółte Kamizelki – ekonomiczny populizm, który nie jest lewicowy ani prawicowy
Uważają się oni za fundament dobrobytu gospodarczego i sądzą, że ten fundament jest zagrożony przez „pasożytniczą” elitę nieproduktywnych „biorców”. Jednak Żółte Kamizelki nie obwiniają osób z niższych warstw społecznych, takich jak bezrobotni czy imigranci, którzy są zazwyczaj kozłami ofiarnymi radykalnej i zarazem liberalnej prawicy. Przejawiają raczej pewnego rodzaju lewicową solidarność, nie popierając jednak jej uniwersalizmu i egalitaryzmu oraz nie odrzucając całego neoliberalnego porządku.
-
Słowacja (anty)populistyczna (wywiad z dr. Adamem Šumichrastem)
Koncepcja polityki społecznej Smeru jest wąska, objawiając się jako proste, mniej systemowe pakiety socjalne, a nie jako walka ze strukturalnym ubóstwem. Jednak, w przeciwieństwie do podejść przyjętych przez rządy liberalno-prawicowe, ma ona na celu naprawienie znaczących neoliberalnych nadużyć poprzez utrudnienie doprowadzenia do całkowitej elastyczności Kodeksu pracy, złagodzenie deregulacji i podwyższenie płacy minimalnej.
-
Czechy w czasach upadku lewicy i zwycięskiej kampanii prawicy
Bardzo trudno w Czechach znaleźć statystyki dotyczące preferencji wyborczych opartych na przynależności klasowej i poziomie dochodów. Gdy statystyki pokazują preferencje oparte wyłącznie na miejscu zamieszkania, wieku i wykształceniu, ma to na celu stworzenie wrażenia, że (formalnie) bardziej wykształceni i rzekomo lepiej poinformowani ludzie z kosmopolitycznych wielkich miast popierają neoliberalną prawicę, podczas gdy osoby z niższym wykształceniem, słabym dostępem do informacji i węższymi horyzontami głosują na „populistów”. Przynależność klasowa, poziom dochodów i sytuacja społeczna są w ten sposób subtelnie ukrywane za rzekomymi różnicami w sferze intelektu wyborców.
-
Wielobiegunowość, mafiokracja i republika (wywiad z prof. Michaelem Lindem)
Podejście Trumpa jest transakcyjne. Jego narzekanie na to, że europejscy sojusznicy wykorzystują NATO, jest do pewnego stopnia uzasadnione. Jeśli jakiś europejski kraj twierdzi, że jest realnie zagrożony, a zarazem nie wydaje nawet dwóch procent PKB na obronność, to dlaczego my mamy wydawać te pieniądze?
-
Sens populizmu
Socjalizm kochał robotnika, ale tylko tego wyobrażonego. Analogicznie jest w ponowoczesności, albowiem ponowoczesność skłonna jest czcić i szanować lud tylko w takiej mierze, w jakie realizuje on projekt emancypacyjny. Okazuje się, że – wbrew wszelkim oczekiwaniom – współczesny lud także zwraca się przeciwko temu projektowi. W efekcie elity rządzące zaczynają gardzić ludem, odbierać mu władzę i dyskredytować. Z ludem się nie dyskutuje, gdyż z pewnością się myli, a jego argumenty to kaprysy i uprzedzenia ograniczonych nieuków.
-
O zdradzie demokracji przez elity
Wątpił, czy „nowe elity” w ogóle uważały się za Amerykanów. Kosmopolityczni w swej istocie, mieli pogląd, który był zasadniczo „spojrzeniem turysty na świat”. W tym przypadku – na własny kraj. Ale nawet wtedy nie był postawą turysty, która byłaby wypełniona zdumieniem i ekscytacją. Jeśli już, był to pogląd przesiąknięty pogardą i lekceważeniem dla zwykłej Ameryki.

Gwiazdozbiór w „Solidarności” – wersja papierowa
Wywiad-rzeka z legendarnymi działaczami Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża i „Solidarności”, redaktorami pism „Robotnik Wybrzeża” i „Poza Układem”. Ponad 500 stron tekstu + kilkadziesiąt kolorowych fotografii.
Dwudziesta rocznica wyborów z czerwca 1989 r. była idealnym momentem, by przedstawić opinie, które w wolnej Polsce były marginalizowane. Temu miała służyć wydana w 2009 r. książka „Gwiazdozbiór w Solidarności” – wywiad-rzeka z Joanną i Andrzejem Gwiazdami, założycielami Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża oraz liderami pierwszej „Solidarności”.
Te czołowe postaci pierwszej „Solidarności” na przestrzeni ostatnich dwóch dekad były praktycznie nieobecne w mediach. Ostatnio się to zmienia, jednak ich poglądy przywoływane są bardzo wybiórczo. Nic dziwnego: Gwiazdowie byli równie konsekwentni w postulatach rozliczenia systemu komunistycznego, jak i w krytyce polskiego modelu kapitalizmu. Ostro oceniali historyczną rolę Lecha Wałęsy nie tylko z powodu jego dwuznacznych związków ze Służbą Bezpieczeństwa, ale także z uwagi na niedemokratyczny sposób kierowania „Solidarnością” oraz zdradę interesów środowisk pracowniczych przez rządy tworzone pod jego patronatem.
Przypomnienia drogi życiowej, postaw i poglądów Joanny i Andrzeja Gwiazdów na przestrzeni ostatnich kilku dekad podjęło się środowisko pisma „Obywatel”. Pierwszym krokiem było wydanie książki „Poza Układem. Publicystyka polityczna z lat 1988-2006”, której nakład rozszedł się błyskawicznie pomimo niemal totalnego braku medialnych wzmianek o niej. 4 czerwca 2009 r., dokładnie dwadzieścia lat od wyborów będących konsekwencją porozumień Okrągłego Stołu, ukazał się zapis rozmów z legendami opozycji antykomunistycznej, wzbogacony o wybór rozmaitych unikalnych materiałów dotyczących ich życia i działalności. W ich barwnych, pełnych anegdot opowieściach sporo jest opinii zwanych kontrowersyjnymi, i to dla bardzo wielu uczestników życia publicznego, nie tylko tych, z których krytyką Gwiazdowie są kojarzeni. Właśnie ten subiektywny ton stanowi największą wartość książki.
Pomijając znaczną zbieżność poglądów redaktorów „Obywatela” z tym nurtem opozycji, który współtworzyli Gwiazdowie, uważaliśmy, że głęboko nienormalny, jeśli nie wręcz absurdalny jest tak znikomy udział tych dawnych liderów Wolnych Związków Zawodowych i „Solidarności” w debacie publicznej, a co za tym idzie – znajomość ich faktycznych poglądów – tak we wstępie do książki wyjaśnia decyzję o jej wydaniu Remigiusz Okraska, redaktor naczelny „Nowego Obywatela” oraz autor rozmowy z bohaterami książki.