
Skończmy z platformowym wyzyskiem – o co walczą kurierzy
W ogromnej liczbie przypadków mamy do czynienia z niepewnością, erozją bezpieczeństwa socjalnego oraz wszechwładzą niezwykle wpływowych korporacji.
(ur. 1992) – warszawiak i piasecznianin, członek Partii Razem. Ideowo demokratyczny socjalista inspirujący się myślą Edwarda Abramowskiego. Poza tym miłośnik dobrego hip-hopu i wycieczek po lasach.
W ogromnej liczbie przypadków mamy do czynienia z niepewnością, erozją bezpieczeństwa socjalnego oraz wszechwładzą niezwykle wpływowych korporacji.
Niestety wielu ludzi i chyba w ogóle społeczeństwo w Polsce nadal myśli w sposób ukształtowany w latach dziewięćdziesiątych, czyli nastawiony na indywidualizm. Każdy zna przysłowie „umiesz liczyć, licz na siebie”, co jest całkowitym zaprzeczeniem sensu działalności związków zawodowych. Często spotykam się z atakami i krytyką za to, co robię – ludzie nie dowierzają, że ktoś może robić coś bezinteresownie dla drugiego. To, co robimy, jest dla nich zupełnie nienaturalne.
Cała restrukturyzacja siły roboczej, rekrutacja jej na nowo, na innych warunkach, była obliczona na podkopanie siły organizacyjnej związków zawodowych i politycznych reprezentacji pracowniczych. Nowa rekrutacja pozwalała wprowadzić nowe formy kontroli pracowników i przekonać ich, że stosunki społeczne wewnątrz zakładu pracy powinny przebiegać inaczej niż w socjalizmie. Masz pracować, nie pytać, być maksymalnie wydajny i nie masz nic do powiedzenia.
W świetlicy dzieci otrzymują posiłek, pomoc przy odrabianiu lekcji, jest czas na wspólną zabawę itp. To rytuał pracy w świetlicy środowiskowej. Najpierw dziecko musi być nakarmione, bo dziecko syte chętniej odrabia lekcje i uczestniczy w różnych zabawach. Następnie odrabiają te lekcje, a trzeci element pracy świetlicy to gry, hobby, zainteresowania, konkursy, czyli wypełnianie czasu wolnego, zajęcia relaksacyjne.
Nie widać odejścia od modelu liberalizmu energetycznego, który wpędził Europę w ogromne tarapaty. Ten model zakładał, że na rynku energii mogą swobodnie działać mechanizmy rynkowe i one w zasadzie wystarczą jako regulatorzy, więc nie trzeba tutaj dodatkowych zabezpieczeń prawnych, instytucjonalnych czy ingerencji państwa, bo to się potoczy własnym torem, wyznaczonym przez niewidzialną rękę rynku, a Europejczycy będą mieli tanią energię w dużych ilościach. Ale to nie zadziałało. Zamiast niewidzialnej ręki zobaczyliśmy widzialną pięść Władimira Putina.
Podstawowym warunkiem jest wykonanie transformacji energetycznej przez samych zainteresowanych. Gdybyśmy mieli jakieś rzeczywiste możliwości wejścia jako branża w tę transformację, to myślę, że nie byłoby problemu w obrębie spółek węglowych, gdzie miejsca pracy są w miarę dobre i w miarę stabilne. W obrębie tych stosunków pracy możemy robić różne rzeczy, niekoniecznie wydobywać węgiel, ale przy udziale związków zawodowych, przy społecznym charakterze pracy. Tyle że to muszą wykonać sami górnicy jako podmiot tego procesu transformacji, a nie jako grupa, którą trzeba gdzieś prowadzić i wskazywać nam jakieś wizje.
To wszystko podkopuje pozycję dziennikarstwa. Dodałbym do tego jeszcze jedną chorobę mediów, którą widziałem w dwóch polskich firmach – Polska Press z kapitałem zagranicznym, ale zarządzanej przez polski management, i w „Wyborczej”. To jest polski model prowadzenia biznesu – zróbmy wszystko jak najtaniej, bo koniec końców to się nam opłaci.
Inteligencja pod postacią komentatorów, publicystów, akademików, badaczy, zaczęła obawiać się „nadwidzialności” klas ludowych. W publicystyce z tamtego okresu często pojawia się figura inteligenta, który mówi, że kultura masowa, Polsat, disco polo znajdują się za blisko wytworów „naszej”, ponoć lepszej kultury. Disco polo to kultura pozbawiona kompleksów, czyli czegoś, czego inteligencja wręcz oczekiwała od ludu.
W latach dziewięćdziesiątych i po 2000 r. wybuchały liczne skandale korupcyjne, bardzo dobrze udokumentowane. Często kończyły się bardzo wysokimi karami finansowymi. Ale to wszystko podkopuje zaufanie do nauki, do medycyny.
Medykalizacja i indywidualizacja w naszym krajowym kontekście ewidentnie wiązały się z neoliberalnym podejściem do wielu sfer życia, w tym do opieki zdrowotnej. Narodowy Program Ochrony Zdrowia Psychicznego próbuje teraz odwrócić ten kierunek. Można też postawić hipotezę, iż niektóre elementy polityki społecznej z ostatnich lat, które zmierzają do zmniejszania nierówności majątkowych, takie jak 500+ i inne, zmniejszenie bezrobocia oraz ogólna poprawa sytuacji społeczno-ekonomicznej ludności, przełożyły się na odczuwalny spadek liczby dokonanych samobójstw.
Zaczyna się na ten temat mówić, ale sprawy załatwiamy przez greenwashing, czyli ekologię pozorowaną. Poprawiamy sobie samopoczucie, bardzo słabo wpływając na spadek emisji, a już w ogóle nie wpływając na wzrost bioróżnorodności.
Ci, którzy zarabiali dobrze, nadal zarabiają dobrze lub wręcz jeszcze lepiej, a ci, którzy zarabiają słabo, płacą za kryzys pandemiczny największą cenę.
Z usług firm pożyczkowych korzystało około 2,2 mln Polaków. Na ogół, niestety, są to osoby mające poważne kłopoty finansowe. Z produktu finansowego, jakim są chwilówki w firmie pożyczkowej, najczęściej korzystają respondenci oceniający własne warunki materialne jako złe – 21,3%, w rodzinach o dochodach do 649 zł na osobę.
Jeżeli spojrzymy na to wydarzenie przez trochę inny pryzmat, np. założymy, że kluczowym wydarzeniem było pojawienie się niewolnictwa, a nie chrystianizacja, to w tym momencie już nie nazywamy tego reakcją pogańską, lecz pierwszym powstaniem niewolników. Pierwszym powstaniem ludowym na ziemiach polskich.
Wiele osób świetnie obecnie funkcjonujących nie zdaje sobie sprawy, jak niewiele je dzieli od kryzysu bezdomności. Od znalezienia się na ulicy, mówiąc wprost. Nie uświadamiamy sobie, że kryzys bezdomności jest kryzysem demokratycznym. Może przytrafić się każdemu, wystarczy choroba lub oszustwo dokonane przez wspólników czy kontrahentów.