Pracownicy MZK Bydgoszcz nadal walczą

Pracownicy MZK Bydgoszcz nadal walczą

Strajkujący kierowcy i motorniczy MZK w Bydgoszczy spotkali się na Starym Rynku z mieszkańcami, by wytłumaczyć, dlaczego podjęli decyzję o strajku. Końca protestu na razie nie widać.

Władze Bydgoszczy są nieugięte w sporze z kierowcami i motorniczymi Miejskiego Zakładu Komunikacji, którzy od 11 dni nie pracują. Porozumiały się z prywatnym przewoźnikiem, który pozwolił zwiększyć komunikację zastępczą.

Jak informuje portal Onet, pracownicy MZK chcą podwyżki 1000 zł brutto.  Rezygnację z funkcji złożył już prezes spółki, na którego dymisję nastawali. Miasto twierdzi, że „nie ma pieniędzy na podwyżki” i że „strajk bardzo dużo je kosztuje”.

Pierwsze doniesienia o możliwym proteście pojawiły się 23 czerwca. Strajk zaczął się już dzień później. Autobusy i tramwaje nie wyjechały na ulice miasta. Strajk był inicjatywą pracowników, którzy nie kryli gniewu, że wielu z nich zarabia tylko trochę ponad 3 tys. zł na rękę.

Władze Bydgoszczy wprowadziły komunikację zastępczą, dzięki której trasy całkowicie nie zamarły — autobusy i tramwaje jeżdżą w niektóre rejony miasta dużo rzadziej, ale jeżdżą. Wydłużyły również z 20 minut do 60 minut czas, w którym można za darmo korzystać z Bydgoskiego Roweru Aglomeracyjnego. Liczba wypożyczeń wzrosła trzykrotnie.

(Zdjęcie strajkujących pochodzi z profilu https://www.facebook.com/Bunt-MZK-Bydgoszcz-102920435813919/?ref=page_internal)

Dział
Aktualności
Wcześniej informowaliśmy o…

Strajk lubelskich pracowników domów pomocy społecznej

Strajk lubelskich pracowników domów pomocy społecznej

W poniedziałek kilkudziesięciu pracowników domów pomocy społecznej manifestowało przed lubelskim ratuszem i starostwem, domagając się poprawy warunków pracy i płacy.

Jak informuje pulshr.pl, w poniedziałkowym proteście na placu przed Urzędem Miasta Lublina wzięło udział kilkudziesięciu pracowników DPS z flagami NSZZ „Solidarność” i transparentami o treści „ciężka praca = godna płaca”, „zapomniane domy pomocy = bieda domy”.

Przewodnicząca Międzyzakładowej Organizacji Związkowej NSZZ „Solidarność” Domów Pomocy Społecznej Małgorzata Guz powiedziała mediom, że domagają się 1000 zł podwyżki, wzrostu średniej płacy w DPS-ach do kwoty przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej oraz zrównania płacy pracowników medycznych zatrudnionych w DPS z wynagrodzeniami w służbie zdrowia. Nasza płaca oscyluje cały czas na granicy najniższej krajowej – powiedziała Guz.

Do protestujących przyszła z ratusza zastępca prezydenta Lublina ds. społecznych Monika Lipińska, która powiedziała, że na początku roku pracownicy DPS-ów w Lublinie otrzymali 200 zł podwyżki i ratusz jest w stanie wygospodarować kolejne 300 zł na pracownika.

Pracodawca nie może ignorować upałów

Pracodawca nie może ignorować upałów

Skrócenie czasu pracy pracowników, wprowadzenie dodatkowych przerw w pracy, zapewnienie klimatyzacji w pomieszczeniach – to niektóre z działań, jakie powinien podjąć pracodawca w celu poprawienia warunków pracy w czasie upałów.

Jak informuje pulshr.pl, gdy ze względu na warunki atmosferyczne dochodzi do pogorszenia warunków pracy, pracodawca powinien podjąć działania, by je poprawić.
Zgodnie z przepisami prawa pracy pracodawca może w upalne dni wprowadzić dodatkowe przerwy albo pozwolić pracownikowi na wcześniejsze wyjście z pracy.

Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej w opublikowanym komunikacie zwróciło uwagę, że wysokie temperatury mogą mieć wpływ nie tylko na wydajność pracy, ale i na bezpieczeństwo pracownika.

Kiedy temperatura w pomieszczeniu jest wyższa, pracodawca musi zapewnić pracownikom napoje. W takiej sytuacji nie ma znaczenia, czy stanowisko pracy jest wyposażone w klimatyzację czy też nie.

W przypadku osób pracujących na otwartej przestrzeni pracodawca ma obowiązek zapewnienia napojów, gdy temperatura przekracza 25 stopni Celsjusza. Niezależnie od tego, czy praca jest wykonywana w pomieszczeniu czy na otwartej przestrzeni, napoje powinny być dostępne dla pracowników w ciągu całej zmiany roboczej.

Ministerstwo podkreśliło, że nierespektowanie przez pracodawcę tego obowiązku stanowi wykroczenie zagrożone karą grzywny od 1 do 30 tys. złotych.

Kolej wraca do Spały

Kolej wraca do Spały

Po 34 latach do Spały w powiecie tomaszowskim wracają regularne połączenia kolejowe. Mieszkańcy witali pierwszy pociąg z orkiestrą.

Po 34 latach w sobotę (25 czerwca br.) powróciło połączenie kolejowe Łodzi ze Spałą. W inauguracyjnym przejeździe nowej hybrydy Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej wzięło udział prawie 1000 mieszkańców województwa. W Spale pasażerów powitała kolejowa orkiestra dęta, która poprowadziła korowód do przystani nad Pilicą na piknik na powitanie lata. Od 2 lipca hybrydy ŁKA będą regularnie kursować na tej trasie.

Ostatni regularny pociąg do Spały przejechał 25 września 1988 roku. Spała to miejscowość turystyczna i letniskowa, z której dobrodziejstw korzystają mieszkańcy całego województwa łódzkiego.