Rozpoczynamy przygotowanie schronów

Rozpoczynamy przygotowanie schronów

We wszystkich komendach powiatowych straży pożarnej rozpoczęto inwentaryzację stanu schronów i miejsc schronienia, poinformował w poniedziałek wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Maciej Wąsik. W całym kraju jest 62 tysiące takich obiektów.

Jak informuje Portal Samorządowy, jest to działanie związane z podstawami ochrony ludności i obrony cywilnej. Strażacy sprawdzają, w jakim stanie są schrony, czy są wyposażone, czy są zdatne do użytku. Jeśli nie, to będziemy podejmować działania, żeby je przystosować – mówił Wąsik.

Zaznaczył, że inwentaryzacja schronów to działanie, które zostało wcześniej zaplanowane. Są to działania w pewien sposób rutynowe. Tu jest taka koincydencja zdarzeń z ostrzałem cywilnego Kijowa, ale tak naprawdę ta akcja była już jakiś czas temu zaplanowana – stwierdził Wąsik.

Dodał, że akcja sprawdzania schronów potrwa dwa miesiące. Będziemy przez dwa miesiące to solidnie wizytować, także inne obiekty, które można przystosować do tego czasu i będą stosowne komunikaty po zakończeniu tej inwentaryzacji – zapewnił Wąsik. Wiceszef MSWiA dodał, że jeśli chodzi o system ochrony cywilnej to będzie on budowany „w sposób bardziej dynamiczny” i bardzo duży nacisk zostanie położony na pierwszą pomoc.

Przygotowujemy się na najczarniejsze scenariusze. Do tego jesteśmy zobowiązani. Jesteśmy do nich przygotowani, choć istnieje małe prawdopodobieństwo, że one nastąpią – podkreślił wiceminister.

Dział
Aktualności
Wcześniej informowaliśmy o…

PKP chce podwoić liczbę pasażerów

PKP chce podwoić liczbę pasażerów

W 2030 roku PKP Intercity będzie uruchamiać około dwa razy więcej pociągów niż obecnie i przewiezie ponad 88 mln pasażerów. Takie są plany.

Jak pisze portal wnp.pl, jeszcze w tym roku PKP Intercity udostępni nową aplikację mobilną. W planach jest wprowadzenie nowego, bardziej elastycznego i intuicyjnego systemu sprzedaży biletów.

Przez pierwsze dziewięć miesięcy bieżącego roku pociągami PKP Intercity podróżowało 43,5 mln pasażerów – przypomniał w przesłanym PAP komentarzu dotyczącym perspektyw dla kolei w Polsce członek zarządu PKP Intercity, Tomasz Gontarz. To o 18 proc. lepszy wynik niż w analogicznym okresie rekordowego do tej pory 2019 roku, kiedy to po sierpniu mogliśmy pochwalić się 36,8 mln podróżnych – wskazał. W ocenie Gontarza, Polacy są gotowi rzadziej korzystać z samochodów i przesiąść się do transportu zbiorowego.

Kluczową rolę odgrywają między innymi rekordowe inwestycje w ramach największego w historii spółki programu PKP Intercity – Kolej Dużych Inwestycji. Celem programu jest modernizacja i zakup nowego taboru, unowocześnianie zapleczy technicznych oraz „dalsze zwiększanie komfortu podróży”. Coraz lepsza oferta transportowa podtrzyma trend powrotu do pociągów i spowoduje, że w najbliższych latach kolej stanie się najpopularniejszym środkiem transportu – prognozuje Gontarz.

W najbliższych latach PKP Intercity będzie pracować nad opracowaniem powtarzalnego rozkładu jazdy, który zapewni stabilną i przewidywalną ofertę. Chcemy stworzyć spójną sieć transportową dla całego kraju, dostosowaną do potrzeb podróżnych oraz rytmu dobowej aktywności społeczeństwa – doprecyzował Gontarz.

Gontarz poruszył kwestię przekonania kierowców do ograniczenia korzystania z aut. Jego zdaniem „aby zmienić nastawienie kierowców do transportu zbiorowego, musi on być dostępny, szybki i konkurencyjnie cenowy do podróży samochodem”.

Brytyjscy kolejarze nie odpuszczą

Brytyjscy kolejarze nie odpuszczą

Tylko około 20 proc. pociągów wyjechało w sobotę na tory w Wielkiej Brytanii z powodu nowego strajku pracowników kolei, którzy domagają się podwyżek płac i lepszych warunków pracy.

Jak informuje pulshr.pl, kolejarze z UK strajkują już po raz jedenasty w ciągu trzech miesięcy. Połowa połączeń kolejowych przez całą sobotę nie była obsługiwana wcale, zaś na pozostałych pociągi kursowały znacznie rzadziej, zaczynając później i kończąc już o godz. 18:30 miejscowego czasu. W strajku bierze udział ok. 40 tys. członków RMT, związku zawodowego pracowników kolei, transportu morskiego i drogowego.

Podobnie w przypadku poprzednich strajków, pasażerowie byli zachęcani, by unikać podróży, chyba że jest to absolutnie konieczne i ostrzegani, że zakłócenia mogą trwać także w niedzielę.

Dodatkowa godzina nie dla ucznia?

Dodatkowa godzina nie dla ucznia?

Wprowadzona przez ministra Czarnka godzina dostępności to miał być czas, w którym nauczyciel służy pomocą rodzicom i uczniom w szczególnych, indywidualnych przypadkach. Niektórzy dyrektorzy próbują wykorzystać dodatkową godzinę pracy nauczyciela do innych celów.

Jak informuje Portal Samorządowy, w praktyce godzina dostępności bywa wykorzystywana do normalnej pracy dydaktyczno-wychowawczej, a więc stanowi de facto niepłatne wydłużenie pensum. Pomysł, żeby każdy rodzic czy uczeń mógł w indywidualnej rozmowie zwrócić się do nauczyciela, nie wszędzie jest urzeczywistniany. Trzeba było tego przepisu nie wprowadzać, bo teraz niewiele da się zrobić – mówią związkowcy. ZNP szykuje rozwiązanie, które ma wyhamować zapędy dyrektorów.

Z dniem rozpoczęcia roku szkolnego weszła w życie nowelizacja ustawy Karta nauczyciela, która wprowadziła nowy system awansu zawodowego nauczycieli oraz podniosła wynagrodzenia nauczycielom początkującym, wzbudzając tym samym ogólnospołeczną dyskusję nad zarobkami nauczycieli. Niejako w cieniu tej zmiany do pracy szkół wprowadzona została tzw. godzina dostępności, podczas której nauczyciel ma udzielać wsparcia rodzicom i uczniom w rozwiązywaniu problemów szkolnych.

Przepis dodanego do art. 42 Karty nauczyciela ustępu 2f szczegółowo określa wymiar i zakres nowych obowiązków, jakie spadły na nauczycieli: „W ramach zajęć i czynności, o których mowa w ust. 2 pkt 2, nauczyciel jest obowiązany do dostępności w szkole w wymiarze 1 godziny tygodniowo, a w przypadku nauczyciela zatrudnionego w wymiarze niższym niż 1/2 obowiązkowego wymiaru zajęć – w wymiarze 1 godziny w ciągu 2 tygodni, w trakcie której, odpowiednio do potrzeb, prowadzi konsultacje dla uczniów, wychowanków lub ich rodziców”.

Informując o wejściu w życie tego przepisu, MEiN wskazało, że dyrektor szkoły, organizując jej pracę, powinien zadbać o najkorzystniejsze dla uczniów, rodziców oraz nauczycieli wykorzystanie czasu konsultacji. Podkreślono też, że przepisy nie nakładają żadnego obowiązku rejestrowania tych konsultacji ani sprawozdawania przez nauczycieli.

Już na etapie planowania regulacji przeciwnicy tej zmiany wskazywali, że przepis może być wykorzystywany do „niecnych” celów, a więc zmuszania nauczycieli do prowadzenia zajęć, które w normalnych warunkach byłyby dodatkowo płatne, czyli takich jak zajęcia wyrównawcze czy indywidualne lekcje z uczniem. Argumentowano, że dyżury mogłyby odbywać się np. co drugi tydzień, w świetlicy, gdzie nauczyciele mogliby się zająć dziećmi. Samorządy, jako organy prowadzące miałyby dodatkową, darmową godzinę pracy nauczyciela do wykorzystania. Dla nauczycieli oznacza to konkretną stratę, a cała idea godziny dostępności staje na głowie. W ciągu zaledwie kilku pierwszych dni września obawy, że dyrektorzy będą wykorzystywać tę godzinę do normalnej pracy dydaktyczno-wychowawczej z uczniami, już się potwierdzają.

Wystarczy poczytać na forach nauczycielskich, co się z tą „godziną czarnkową” dzieje. Kreatywność dyrektorów jest tutaj nieograniczona. Niektórzy np. kumulują te godziny i wprowadzają 1 godzinę dla rodziców, a 3 pozostałe stają się zajęciami z uczniami. A przecież to jest godzina na konsultacje również dla uczniów, a nie na normalne zajęcia – mówi Magdalena Kaszulanis, rzeczniczka prasowa Związku Nauczycielstwa Polskiego.