Pracujemy na czarno

Pracujemy na czarno

W pierwszym półroczu 2022 r. inspekcja pracy ujawniła 7,7 tys. przypadków nielegalnego zatrudnienia.

Jak informuje portal onet.pl, prawie co dziesiąta sprawdzona firma zatrudniała bez umowy na piśmie, a w co trzeciej zdarzały się przypadki niezgłoszenia pracownika do ZUS-u (lub zgłoszenia z opóźnieniem).

Tylko w ciągu pierwszych sześciu miesięcy inspektorzy sprawdzili aż 10 tys. pracodawców. Dla porównania w całym 2021 r. zweryfikowali 13,3 tys. firm, a w 2019 r. – 17,3 tys.
Nieprawidłowości wykazano aż w 38 proc. skontrolowanych jednostek. To więcej niż w latach poprzednich. Najczęstszym powodem naruszeń jest chęć oszczędzenia na podatkach i składkach oraz potrzeba zatrudnienia jedynie na krótki okres.

W pierwszym półroczu 2022 r. Państwowa Inspekcja Pracy sprawdziła legalność zarobkowania 62 tys. obywateli polskich zatrudnionych w 10 tys. firm. Okazało się, że 1,5 tys. osób pracowało bez umowy na piśmie, a 7,7 tys. – bez terminowego zgłoszenia do ZUS-u. Z danych wynika, że przybywa takich przypadków. W całym ubiegłym roku inspektorzy ujawnili 1,2 tys. przypadków pracy bez umowy, czyli mniej niż pierwszych sześciu miesiącach tego roku. Tę sytuację podkreśliła sama PIP w trakcie ostatniego posiedzenia sejmowej komisji ds. kontroli państwowej.

Wzrost ujawnionych naruszeń częściowo można wytłumaczyć większą liczbą skontrolowanych podmiotów (10 tys. w I półroczu 2022 r. wobec 13,3 tys. w całym 2021 r.), ale i tak przypadków nieprawidłowości jest proporcjonalnie więcej niż w latach poprzednich. Ujawniono je w 38 proc. sprawdzonych firm, podczas gdy w poprzednich latach wskaźnik ten oscylował w granicach 30-35 proc. (w tym również w okresie przed pandemią). Trzeba przypomnieć, że część kontroli jest przeprowadzana w wyniku skarg na naruszenia przepisów, które wpływają do inspekcji. W przedstawionych statystykach są więc nadreprezentowane przedsiębiorstwa, w których doszło do nieprawidłowości.

Dział
Aktualności
Wcześniej informowaliśmy o…

Kolejne podejście do renty wdowiej

Kolejne podejście do renty wdowiej

Nowa Lewica rozpoczęła zbiórkę podpisów pod obywatelskim projektem ustawy o rencie wdowiej. Ma poparcie OPZZ.

Jak informuje serwis money.pl, w obecnym stanie prawnym, po śmierci współmałżonka można pozostać przy swoim świadczeniu emerytalnym, ewentualne skorzystać z tzw. renty rodzinnej, to jest 85 proc. świadczenia po zmarłym współmałżonku.

Dla zobrazowania propozycji zawartych w projekcie Nowa Lewica podała teoretyczny przykład małżeństwa, w którym mężczyzna (pan Mirosław) wypracował 4 tys. zł brutto emerytury, i kobiety (pani Ewy), która wypracowała 2 tys. zł emerytury. Po śmierci męża jego żona może pozostać przy swoim świadczeniu, czyli 2 tys. zł, albo wybrać rentę rodzinną, czyli 3400 zł, co stanowi 85 proc. świadczenia po mężu. Nasz projekt zakłada, że pani Ewa może korzystać z renty rodzinnej, czyli 3400 zł oraz 50 proc. świadczenia, z którego rezygnuje, czyli dodatkowego 1 tys. zł. Czyli razem renta wdowia będzie wynosiła 4400 zł – wyjaśnia Lewica.

Pomysł rent wdowich odpowiada oczekiwaniom społecznym. Z badań wynika, że śmierć członka rodziny, z którym współprowadzone jest gospodarstwo domowe, ma negatywny wpływ na standard życia.

Praca szkodzi zdrowiu

Praca szkodzi zdrowiu

Praca znalazła się na trzeciej pozycji w zestawieniu czynników, które wywołują w nas stres. Przed nią znalazły się rosnące koszty życia oraz inflacja.

Jak informuje strona pulshr.pl, według najnowszego raportu Mind Health Centrum Zdrowia Psychicznego „Kondycja psychiczna Polaków”, 62 proc. Polaków przynajmniej raz w tygodniu doświadcza stresu. Kiedy w jednym czasie pojawia się zbyt wiele czynników stresogennych, może przyczynić się to do poważnych problemów zdrowotnych, takich jak bóle głowy, podwyższone ciśnienie krwi czy problemy z sercem, a także wpłynąć na procesy poznawcze, ponieważ wiąże się z podwyższonym poziomem hormonu wpływającego na prawidłowe funkcjonowanie mózgu, kortyzolu.

Z badania wynika, że prawie połowa Polaków (49 proc.) odczuwa stres związany z rosnącymi kosztami życia, aż 39 proc. z wysoką inflacją, a 34 proc. wskazuje pracę jako jeden z kluczowych czynników wywołujących u nich stres – wynika z danych raportu Mind Health Centrum Zdrowia Psychicznego „Kondycja psychiczna Polaków”. Według danych ADP „People at Work 2022: A Global Workforce View”, Polacy są jednym z najbardziej zestresowanych narodów w Europie – codziennie stresu w pracy doświadcza co piąty Polak (aż 22,15 proc.), więcej niż my stresują się tylko Niemcy (25,14 proc.).

Dość trucia ściekami?

Dość trucia ściekami?

W styczniu 2023 r. wejdą w życie nowe przepisy dotyczące m.in. ewidencjonowania i raportowania danych o ściekach na terenach niezurbanizowanych.Tylko 7-8 proc. ścieków z polskich gospodarstw domowych na terenach niezurbanizowanych dociera do oczyszczalni. Reszta trafia do gleby i wód.

Jak pisze Portal Samorządowy, w Polsce około 52 proc. budynków jest podłączonych do sieci kanalizacyjnej. Na terenach wiejskich odsetek ten wynosi około 35 proc. (w miastach około 75 proc.) Ale na podstawie danych z GUS czy raportów NIK wynika, że raptem 7-8 proc. ścieków ze zbiorników bezodpływowych czy osadu z przydomowych oczyszczalni trafia do oczyszczalni zbiorczych. Reszta pozostaje w naszym środowisku. Mamy tu zatem do czynienia z 380 mln m sześć. wody, która jest lepszym lub gorszym ściekiem, ale w żaden sposób nie jest kontrolowana – powiedział Wojciech Witowski, prezes firmy Ścieki Polskie.

Jak dodał, problem może narastać w kolejnych latach – m.in. przez zmiany prawne związane z ułatwieniem w budowie domów 35- i 70-metrowych bez pozwolenia przybędzie zabudowań bez kanalizacji. Przy tych domach będą powstawały szamba lub przydomowe oczyszczalnie ścieków.

W lipcu prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację Prawa wodnego oraz niektórych innych ustaw. Głównym celem nowelizacji jest dostosowanie polskiego prawa do wymagań dyrektywy ws. oczyszczania ścieków komunalnych. Wprowadza ona zmiany w przepisach, które będą dotyczyły przede wszystkim dokładniejszego ewidencjonowania i kontrolowania zbiorników bezodpływowych czy zrzutów ścieków. Są na to 2 lata.

Władze gminy muszą wskazywać w sprawozdaniach liczbę właścicieli nieruchomości, od których odebrano nieczystości ciekłe oraz liczbę osób zameldowanych pod adresem nieruchomości. Gminy będą podlegały sankcjom finansowym – za brak kontroli mogą być ukarane kwotą od 5 do 50 tys. złotych. Przepisy częściowo weszły już w życie w sierpniu 2022 roku, a pozostałe – w tym obowiązek składania sprawozdania do Wojewódzkich Inspektoratów Ochrony Środowiska – będą obowiązywać od stycznia 2023 roku.