Zamkną baseny?

Zamkną baseny?

Samorządowcy domagają się, by zamrożenie cen gazu objęło też pływalnie i hale sportowe. Ostrzegając, że bez tego będą musieli zamykać te obiekty.

Jak informuje Portal Samorządowy, większość basenów i hal sportowych to obiekty komunalne. Mimo to sejmowa Komisja Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych odrzuciła poprawkę samorządów do projektu ustawy zamrażającej ceny gazu dla niektórych odbiorców. Ta poprawka przewidywała, że osłoną cenową zostaną objęte też obiekty sportowe. Są już w kraju pierwsze przypadki zamykania z powodu wysokich cen energii i gazu pływalni. Z tego samego powodu na wielu pływalniach bardzo wzrosły opłaty za wstęp.

Samorządowcy uważają, że osłona cenowa powinna objąć także samorządowe instytucje realizujące zadania z zakresu kultury fizycznej. Tym problemem zajął się też Związek Powiatów Polskich w swym piśmie, wystosowanym do szefa sejmowej Komisji do Spraw Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych, Marka Suskiego. Właśnie ta komisja zajmuje się rządowym projektem ustawy, zamrażającej ceny gazu w przyszłym roku dla gospodarstw domowych, ale też m.in. dla tzw. odbiorców wrażliwych, w tym szkół i szpitali.

Z zadowoleniem przyjmujemy, że samorządowe podmioty wykonujące zadania z zakresu kultury fizycznej są przewidziane jako odbiorcy uprawnieni w rozwiązaniach mających ustalić ceny maksymalne za energię elektryczną. Uważamy więc, że analogiczna ochrona w formie ujęcia takich jednostek jako odbiorców paliwa gazowego – napisał w swym piśmie Związek Powiatów Polskich.

Znaczna część funkcjonujących w Polsce obiektów sportowo-rekreacyjnych – w tym stadionów, hal gimnastyczno-sportowych, basenów i pływalni – jest zarządzana przez podmioty samorządowe (często w formie tzw. ośrodków sportów i rekreacji będących samorządowymi jednostkami budżetowymi). Realizują one funkcje nie tylko wypoczynkowo-rekreacyjne, ale także edukacyjne, zdrowotne, profilaktyczne i treningowe przez udostępnianie ich dla mieszkańców, w tym zawodników i trenerów zrzeszonych w lokalnych klubach i organizacjach sportowych.

Jak oceniają samorządowy „byłoby więc wysoce niewskazane, nie tylko ze względu na nastroje społeczne, ale także ze względu na potrzebę utrzymania odpowiedniego poziomu kultury fizycznej, by samorządy musiały ograniczać działalność obiektów takich jak pływalnie lub hale sportowe”.

Jako pierwszy zamknął swój basen z powodu wysokich cen energii i gazu samorząd w Brzegu Dolnym. Tamtejszy basen jest zarządzany przez Miejski Ośrodek Sportu Kultury i Rekreacji w tym mieście. Z kolei w listopadzie z tej samej przyczyny zamknięto „do odwołania” jeden z miejskich basenów w Krośnie.

 

Dział
Aktualności
Wcześniej informowaliśmy o…

Portugalscy kolejarze strajkują

Portugalscy kolejarze strajkują

W efekcie trwającego w Portugalii od środy rano strajku pracowników kolei do skutku nie doszła ponad połowa z zaplanowanych na ten dzień połączeń.

Jak informuje portal pulshr.pl, Chaos komunikacyjny panuje zarówno w przypadku pociągów dalekobieżnych, jak i podmiejskich. W akcji uczestniczą pracownicy zakładów naprawy taboru kolejowego oraz osoby zatrudnione w firmie Fertagus, realizującej połączenia w stołecznej aglomeracji i w mieście Setubal.

Według dyrekcji spółki CP, głównego przewoźnika kolejowego Portugalii, do skutku nie doszło ponad 50 proc. zaplanowanych na środę połączeń pasażerskich. Z informacji przekazanych przez organizujące 24-godzinny strajk centrale związkowe wynika, że w proteście bierze udział około 80 proc. pracowników kolei.

Głównymi postulatami strajkujących jest poprawa warunków pracy na kolei i kilkuprocentowe podwyżki pensji.

Zwolniony za zakładanie związku

Zwolniony za zakładanie związku

Łódzki oddział firmy Sii Polska zwolnił Krystiana Kosowskiego za założenie związku zawodowego. To znana firma, której prezes posiada jednocześnie Polonię Warszawa.

Jak wspomina w swoich mediach społecznościowych stowarzyszenie Łódź Dla Ludzi, Krystian pracował w firmie od 1 maja b.r.  Zajmował się organizacją procesu likwidacji usterek informatycznych dla klienta ABB – globalnego koncernu technologicznego, posiadającego również fabrykę w Łodzi.

18 listopada, wraz z kolegami z pracy, Krystian powołał Związek Zawodowy Pracowników Sii. Jak twierdzi, bezpośrednią przyczyną powołania związku było niezadowolenie z wynagrodzeń oraz z nieuczciwego podejścia jednego z menadżerów. Jeszcze tego samego dnia o fakcie powstania związku zostało poinformowane kierownictwo korporacji. 24 listopada zaś ta informacja została umieszczona na wewnętrznym forum łódzkiego oddziału firmy.

Następnego dnia (25 listopada) otrzymałem od prezesa Nitot obraźliwego i napastliwego maila, atakującego mnie za założenie związku zawodowego, krytykującego samą ideę związków zawodowych oraz twierdzącego, że działam na szkodę firmy – mówi Krystian. Mail ten został wysłany na listę mailingową mającą ok. 300 adresów, przeznaczoną dla szefostwa Sii (menadżerów, dyrektorów, sprzedawców, rekruterów itp.).

Kilka godzin później Krystian otrzymał mailem zwolnienie dyscyplinarne za „rażące naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych w zakresie przestrzegania zasad współżycia społecznego i dbania o dobre imię pracodawcy”. Umieszczenie ogłoszenia na wewnętrznym forum uznano za działanie na „szkodę pracodawcy poprzez zachęcanie innych pracowników do negatywnego stosunku względem pracodawcy oraz kreowanie negatywnej atmosfery w miejscu pracy”.

To nie pierwszy raz, gdy międzynarodowa korporacja próbuje w ten sposób zniszczyć związek zawodowy. Decyzja o zwolnieniu Krystiana jest bezprawna, choćby dlatego, że nie skonsultowana ze związkiem zawodowym w firmie i stanowi odpowiedź na próbę organizowania pracowników.

Dość łamania prawa pracy!

W Polsce nie chcemy car sharingu

W Polsce nie chcemy car sharingu

Nie wypalił żaden miejski system wypożyczania samochodów na minuty, na wzór rowerów.

Jak pisze Portal Samorządowy, niektóre polskie miasta przymierzały się do uruchomienia własnych systemów wypożyczania samochodów na minuty z użyciem aplikacji. Nic z tego nie wyszło. We Wrocławiu powstał system wypożyczania samochodów o napędzie elektrycznym pod nazwą „Vozilla”, ale jej operator wycofał się w połowie trwania 5-letniej umowy. Urząd miasta uważa projekt za zamknięty.

Car sharing, czyli współdzielenie samochodów, to usługa polegająca na możliwości wypożyczenia samochodu bez potrzeby udawania się do wypożyczalni. Na świecie funkcjonuje to od dawna, w Polsce zostało zapoczątkowane w 2016 r. i rynek szybko się w kolejnych latach rozwinął, obejmując większość dużych miast. Niektóre samorządy, jak m.in. Wrocław, Warszawa czy Kraków, szybko podjęły temat i tak, jak wcześniej uruchomiły miejskie wypożyczalnie rowerów, tak na podobnej zasadzie chciały wprowadzić miejski car sharing, w założeniu oferujący usługi po atrakcyjniejszych cenach niż w przypadku działalności stricte komercyjnej. Tak naprawdę wystartował jednak tylko jeden system i nie zanosi się na to, żeby uruchomione zostały w najbliższej przyszłości inne. Za pomocą specjalnych aplikacji można sprawdzić, gdzie znajduje się najbliższy wolny pojazd oferowany w ramach tego systemu, następnie zarezerwować go i skorzystać z niego, po czym pozostawić go w innym miejscu, zwalniając jednocześnie pojazd w aplikacji i umożliwiając tym samym wypożyczenie go komuś innemu. Jednak samorządowe próby wprowadzenia w dużych miastach takiego rozwiązania zupełnie się nie udały. Jeśli ktoś chce wypożyczyć samochód, udaje się do prywatnej wypożyczalni.

Swój miejski system car sharingu chciała też mieć Warszawa. W stolicy sprawa nie zakończyła się tylko na wstępnym rozeznaniu, jak w niektórych innych miastach. Nie zdecydowano się tu jednak na samochody elektryczne, jak uczynił to Wrocław. Zarząd Dróg Miejskich w Warszawie w latach 2016-2018 próbował znaleźć operatora. W postępowaniu, które zakończył w marcu 2018 r., wpłynęła wprawdzie oferta – firmy Panek Car Sharing, największego wówczas pod względem liczby aut operatora w mieście, oferującego samochody hybrydowe. Ale do podpisania umowy nie doszło i „temat umarł”.

Systemy car sharingu w ostatnich latach często wiąże się z flotą elektryczną, co wpisuje się w politykę Unii Europejskiej i pozwala skuteczniej walczyć o czystsze powietrze. Ale w Polsce to obecnie niewykonalne ze względu na ceny prądu i samych aut elektrycznych.