Strajk po czesku

Strajk po czesku

Pracownicy fabryki opon Nexen w Czechach rozpoczęli strajk. Firma obsadza stanowiska strajkujących innymi pracownikami.

Jak informuje portal ct24.ceskatelevize.cz, pracownicy południowokoreańskiej fabryki opon Nexen koło Žatca rozpoczęli bezterminowy strajk. Jego celem jest zawarcie układu zbiorowego, a związki domagają się m.in. podwyżek płac dla pracowników. Firma obsadza stanowiska strajkujących innymi pracownikami.

Do fabryki przybyła też część pracowników, którzy nie mieli zmiany, ale chcieli swoją obecnością wesprzeć strajk. Mniej więcej za kwadrans dziewiąta z fabryki wyszła grupa robotników w kamizelkach odblaskowych z grzechotkami i gwizdkami.

Związkowcy twierdzą, że na ostatnim spotkaniu, które odbyło się w poniedziałek, przedstawiciele spółki odmówili negocjacji. De facto zostaliśmy wyrzuceni – twierdzi przewodniczący związku zawodowego KOVO Roman Ďurčo. Według niego jest to typowe podejście koreańskiego zarządzania. – Przyszedł do nas dyrektor personalny i poinformował, że odmawiają z nami negocjacji, mimo że spotkanie zostało przez nich zaaranżowane – dodał związkowiec. Według związkowców od prawie czterech lat trwają bezowocne negocjacje.

Związki zawodowe w fabryce ogłosiły rok temu pogotowie strajkowe ze względu na stosunek koreańskich właścicieli firmy do rokowań zbiorowych. Pracownicy zastrajkowali po tym, jak pracodawca odrzucił kompromisową umowę między obiema stronami. W firmie pracuje 1100 osób. Zdaniem związkowców, większość pracowników popiera strajk.

Celem strajku jest zawarcie układu zbiorowego na lata 2022 i 2023. – Według naszych obliczeń straty firmy powinny wynieść około piętnastu milionów koron dziennie. Mówimy o podwyżce o około trzydzieści do pięćdziesięciu milionów koron, więc można obliczyć, kiedy przestanie im się to opłacać – powiedział Ďurčo.

Dział
Aktualności
Wcześniej informowaliśmy o…

Prawo do strajku jest święte

Prawo do strajku jest święte

Rząd Wielkiej Brytanii próbuje ograniczyć prawo do strajku. Ustawa, nad którą w angielskim parlamencie obecnie toczy się debata, zakłada, że od części pracowników sektora publicznego będzie się wymagać świadczenia pracy nawet podczas strajku.

Jak informuje OPZZ, wymagałoby to zachowania określonego poziomu świadczenia usług w okresach akcji strajkowej w sześciu sektorach, między innymi w sektorze zdrowia, edukacji czy transporcie. Oznacza to, że projekt nowego prawa strajkowego w Wielkiej Brytanii zakłada, że od części pracowników sektora publicznego będzie się wymagać świadczenia pracy podczas strajku.

Po wprowadzeniu ustawy pracodawca będzie mógł wydać „zawiadomienie o pracy”, określające liczbę i funkcje konkretnych pracowników, którzy będą musieli pracować i utrzymywać minimalny poziom świadczenia usług podczas akcji strajkowej.

Kongres Związków Zawodowych (TUC) informuje, że związkowi zawodowemu może grozić nakaz sądowy lub konieczność wypłaty odszkodowania, jeżeli zostanie uznane, że związek zawodowy nie podjął „rozsądnych kroków” (nie precyzując, co oznacza rozsądny krok) w celu zapewnienia, by osoby wskazane w zawiadomieniu o pracy nie wzięły udziału w akcji strajkowej. W zeszłym roku pułap kar za nieprzestrzeganie przepisów prawa wzrósł w Wielkiej Brytanii do 1 miliona funtów.

Przewodniczący OPZZ Piotr Ostrowski w piśmie do przedstawiciela ambasady brytyjskiej wyraził zaniepokojenie związane z brytyjskim antystrajkowym projektem ustawy. Wskazał, że ma ona na celu poważne ograniczenie prawa do strajku w kilku sektorach, co jest niedopuszczalne i wyraził solidarność z wszystkimi pracownikami, którzy bronią swojego prawa do strajku.

Chrońmy prawo do strajku – podpisz petycję: TUTAJ

Przepłacani

Przepłacani

Amerykańskie korporacje zwalniają pracowników na potęgę, ale i tną wynagrodzenia prezesom.

Jak informuje pulshr.pl, nie zmienia to faktu, że szefowie takich firm, jak Apple, Google czy Goldman Sachs są wciąż przepłacani.

Goldman Sachs na początku tego miesiąca zwolnił 3200 pracowników  w związku ze spowolnieniem transakcji na Wall Street, jak podaje CNN. Bank ujawnił też w piątek, że wynagrodzenie jego prezesa Davida Salomona za rok 2022 zostanie zmniejszone o prawie 30 proc. Zysk Goldman Sachs spadł w zeszłym roku o 49 proc.

Podobna obniżka wynagrodzenia może spotkać Sundara Pichaia, prezesa firmy macierzystej Google – Alphabet. Po tym, jak Alphabet ogłosił w tym miesiącu redukcję 12 tys. miejsc pracy, Pichai powiedział pracownikom, że dyrektorów najwyższego szczebla dotknie „bardzo znacząca” obniżka wynagrodzenia – informuje CNN.

Cięcia płac prezesów, choć ważne w dobie kryzysu, nie będą dla nich jednak zbyt bolesne. Jak wynika z danych firmy doradczej Equilar, wśród 500 największych pod względem przychodów firm publicznych mediana wynagrodzenia ich szefów wyniosła 14,2 mln dolarów w roku fiskalnym 2021, co oznacza wzrost o 18,9 proc. w stosunku do roku poprzedniego.

Nie dadzą sobą pomiatać

Nie dadzą sobą pomiatać

Prawie 600 pielęgniarek ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie rozważa pozew sądowy w związku z faktem, że pracodawca nie uznaje ich magisterskich kwalifikacji, co wpływa na obniżenie wynagrodzenia.

Jak informuje PAP, w lipcu weszły w życie zapisy ustawy o podwyżkach dla pracowników ochrony zdrowia. Wzrost wynagrodzeń zależy od kwalifikacji wymaganych na danym stanowisku, wcześniej zależał od kwalifikacji, niezależnie od stanowiska. Dyrektorzy części placówek w kraju nie wypłacili podwyżek, uznając, że tytuł magistra nie jest potrzebny na danym stanowisku.

Od 1 lipca 2022 r. minimalne wynagrodzenie dla pielęgniarek i położnych z tytułem magistra, z wymaganą specjalizacją, wzrosło do 7304,66 zł z 5477,52 zł. Dla pielęgniarek, położnych wykonujących zawód medyczny wymagający tytułu magistra, wyższego wykształcenia i specjalizacji albo pielęgniarki, położnej ze średnim wykształceniem i specjalizacją wzrosły do 5775,78 zł z 4185,65 zł. Dla pielęgniarek, położnych wykonujących zawód medyczny wymagający wyższego wykształcenia na poziomie studiów I stopnia (licencjat) lub pielęgniarek, położnych ze średnim wykształceniem, bez tytułu specjalisty do 5322,78 zł z 3772,25 zł.

Przed lipcem 2022 r. NFZ wypłacał szpitalowi imiennie środki na wynagrodzenie dla pielęgniarek, a teraz szpital otrzymuje te środki niespersonalizowane i co za tym idzie – jak oceniła jedna z pielęgniarek – mogą one być „dobrowolnie wydatkowane przez kierownictwo szpitala”.

Większość z pielęgniarek zdobyła swoje wykształcenie na własny koszt w wolnym czasie. Jest to najbardziej deficytowa grupa. Dziwię się postawie dyrektorów placówek medycznych, jest ich w Małopolsce 15, że w taki sposób interpretują przepisy – mówił poseł Marek Sowa.

Do 30 czerwca 2022 r. pielęgniarki otrzymywały wynagrodzenie naliczane według posiadanych kwalifikacji, ustawa zmieniająca wynagrodzenia minimalne dla pracowników udzielających świadczeń w podmiotach leczniczych, obowiązująca od 1 lipca 2022 r. mówi o tym, że wynagrodzenie nalicza się według wymagań stawianych przez pracodawcę na danym stanowisku pracy. Wymagania te wynikają wprost z zapisów rozporządzenia ministra zdrowia.