Pielęgniarki lepsze od lekarzy

Pielęgniarki lepsze od lekarzy

Jak wynika z badania przeprowadzonego przez Centrum Monitorowania Jakości w Ochronie Zdrowia w 2022 roku, pacjenci doceniają zaangażowanie i pracę pielęgniarek. To one wśród personelu medycznego są najlepiej oceniane.

Jak informuje pulshr.pl, w ramach badania przeprowadzonego przez Centrum Monitorowania Jakości w Ochronie Zdrowia w 2022 roku, przepytano 50 tys. pacjentów z ponad 130 szpitali w zakresie doświadczeń z pobytu w szpitalu.

Badanie było prowadzone w formie ankiety elektronicznej, którą wypełniano bezpośrednio przed wypisem ze szpitala lub po powrocie do domu. W oparciu o wyniki dokonano oceny kluczowych obszarów oraz utworzono zestaw wskaźników z zakresu: opieki lekarskiej, opieki pielęgniarskiej, opieki fizjoterapeutów, komunikacji personelu, bezpieczeństwa opieki, warunków pobytu i rekomendacji szpitala.

Najlepiej spośród personelu medycznego oceniono pielęgniarki. 80 proc. pacjentów doceniło ich zaangażowanie i kompetencje, wystawiając im za to najwyższą możliwą ocenę – „5”.

W przypadku opieki lekarskiej taką ocenę wskazało 77 proc. pytanych. Ocena jakości opieki medycznej dla wszystkich grup zawodowych była wysoka i tylko niewielki odsetek pacjentów ocenił negatywnie pracę personelu medycznego (3-4 proc.). Kluczowym elementem dobrej opieki jest komunikacja pomiędzy pacjentem a osobami sprawującymi nad nim opiekę. W przypadku tego obszaru 6 proc. pacjentów wskazało, że nie rozumiało, co chcą przekazać lekarze. 8 proc. miało poczucie, że nie uczestniczy w decyzjach dotyczących sprawowania opieki.

Poprawy wymaga opieka psychologiczna. Co piąty pacjent przyznał, że w czasie hospitalizacji odczuwał przygnębienie. Okazuje się, że wsparcie w szpitalu chorzy mogą otrzymać praktycznie jedynie ze strony pielęgniarek.

Dział
Aktualności
Wcześniej informowaliśmy o…

Druga młodość Jelcza

Druga młodość Jelcza

Fabryka wchodząca w skład Polskiej Grupy Zbrojeniowej jest liderem w produkcji sprzętu dla Wojska Polskiego. Planowana jest rozbudowa zakładów w Jelczu-Laskowicach.

Jak informuje portal money.pl, w latach świetności Zakłady Samochodowe Jelcz S.A. zatrudniały ponad 10 tys. osób. Ostatni autobus zjechał z taśmy montażowej w 2008 r. W tym samym roku sąd ogłosił upadłość Zakładów Samochodowych Jelcz S.A. W wyniku przekształceń kapitałowych powstała spółka-córka, która jest obecnie częścią Polskiej Grupy Zbrojeniowej.

Spółka Jelcz w ostatnim czasie na dobre powróciła na motoryzacyjny rynek. Zakład jest bowiem liderem w produkcji sprzętu dla Wojska Polskiego. Chodzi m.in. o dostarczanie w ramach programu „Wisła” pojazdów do elementów systemu Patriot. W ubiegłym roku fabryka wyprodukowała także 19 ciągników do zestawu JAK, służącego do transportu czołgów i ciężkiego sprzętu gąsienicowego.

Tylko od września 2022 r. Jelcz zawarł kilka znaczących kontraktów. Chodzi o dwie duże umowy na dostawę pojazdów w układzie 4×4 i 6×6 na kwotę blisko 880 mln zł. Jelcz będzie także odpowiadał za dostarczenie kilku typów podwozi dostosowanych do wymagań Przeciwlotniczych Systemów Rakietowo-Artyleryjskich Pilica+.

Jelcz będzie również produkował pojazdy i podwozia dla pozyskiwanych z Korei Południowej wyrzutni K239 Chunmoo, jak i zamawianych w Stanach Zjednoczonych systemów HIMARS. Wyrzutnie te najczęściej montowane są na podwoziach amerykańskiej firmy Oshkosh, ale większość z tych wyprodukowanych dla Polski ma być osadzona na podwoziach wyprodukowanych w Jelczu-Laskowicach.

Rośnie liczba zamówień oraz projektów, w których Jelcz odgrywa kluczową rolę. Dlatego podjęliśmy decyzję o inwestycjach w nowe hale i zwiększanie zatrudnienia – zapowiedział prezes zarządu PGZ S.A. Sebastian Chwałek. Prezeska spółki Jelcz Wioletta Krawczyk-Namyślak w rozmowie z money.pl opowiada, że planowana rozbudowa zakładów będzie zdecydowanie największą inwestycją w rozwój firmy od kilkudziesięciu lat.

Burmistrz Jelcza-Laskowic Bogdan Szczęśniak w rozmowie z money.pl przyznaje, że jest bardzo duże zapotrzebowanie na pojazdy Jelcza stąd decyzja o rozbudowie zakładów. Brane są pod uwagę dwie lokalizacje w gminie. Wiadomo, że fabryka, która powstanie, będzie parokrotnie większa od tej istniejącej, a zatrudnienie, jak mówi burmistrz, zwiększy się w sposób istotny.

Upadek Jelcza był ciosem dla wielu rodzin. Jeżeli te zapowiedzi, o których teraz słyszymy, się spełnią, to nic tylko się cieszyć, bo Jelcz to symbol tego miasta – dodaje mieszkaniec gminy pan Władysław.

Huta Stalowa Wola dofinansowana

Huta Stalowa Wola dofinansowana

Premier ogłosił decyzję o dokapitalizowaniu całego konsorcjum Huta Stalowa Wola kwotą 600 mln zł.

Jak informuje portal wnp.pl, szef rządu na konferencji prasowej w Hucie Stalowa Wola wskazywał, że właśnie w tym miejscu powstają m.in. armatohaubice Krab. Dzisiaj zwiększyliśmy zamówienie do 48 sztuk, ale Huta Stalowa Wola jest w stanie produkować 50 Krabów rocznie. Zwiększamy maksymalnie produkcję na potrzeby polskiej armii, która musi być tak silna, żeby nikt nie poważył się, aby Rosja nie poważyła się na atak na Polskę. Zwiększamy moce produkcyjne Huty Stalowa Wola w zakresie produkcji Krabów: na potrzeby polskiej armii, a także na eksport – powiedział.

Kolejne wsparcie to będzie 1 mld 200 mln zł, w tym m.in. 100 mln zł na dokapitalizowanie Autosanu na Podkarpaciu.

Huta Stalowa Wola S.A. (HSW) to jeden z największych i najważniejszych zakładów polskiego przemysłu zbrojeniowego; wchodzi ona w skład Polskiej Grupy Zbrojeniowej. W zakładzie powstają m.in. armatohaubice Krab, wyrzutnie rakiet Langusta oraz samobieżne moździerze Rak. W przyszłości w HSW powstawać mają także bojowe wozy piechoty Borsuk, które zastąpią w polskiej armii poradzieckie wozy BWP-1; obecnie trwają testy nowej konstrukcji.

Łacina wraca do szkół

Łacina wraca do szkół

W roku szkolnym 2023/2024 uczniowie – już od siódmej klasy szkoły podstawowej – będą mogli wybrać język łaciński zamiast drugiego języka obcego nowożytnego. Łacina wraca do podstawy programowej.

Jak informuje Portal Samorządowy, „znajomość języka łacińskiego, a więc umiejętność obcowania z tekstami, spuścizną naszych przodków, jest naszym dobrem narodowym” – tymi słowami zaczyna się uzasadnienie decyzji Ministerstwa Edukacji i Nauki o włączeniu języka łacińskiego do podstawy programowej.

W konsekwencji już od początku roku szkolnego 2023/2024 uczniowie od siódmej klasy szkoły podstawowej będą mogli wybrać język łaciński zamiast drugiego języka obcego nowożytnego.

Możliwość nauki łaciny ma być kontynuowana także w liceach ogólnokształcących i technikach, dlatego planowane są także zmiany w egzaminie maturalnym. Ministerstwo Edukacji chce, by uczniowie mieli możliwość przystąpienia do egzaminu maturalnego z tego języka w części pisemnej. Zmiany w tym zakresie przewidziane są od roku szkolnego 2026/2027. Na poziomie rozszerzonym (tak jak dotychczas) uczniowie będą mogli przystąpić do egzaminu z przedmiotu „język łaciński i kultura antyczna”.

Problem braku nauczycieli to obecnie jedno z największych wyzwań, przed którym stoją szkoły. Brakuje nawet nauczycieli najbardziej popularnych przedmiotów. Nasuwa się więc pytanie, czy łaciny, która właśnie znalazła się w podstawie programowej, w polskich szkołach będzie miał kto uczyć?