Nie boimy się atomu

Nie boimy się atomu

Stosunek Polaków do energii atomowej zmienił się po rozpoczęciu inwazji Rosji na Ukrainę.

Jak informuje portal wnp.pl, obecnie 57 proc. respondentów uważa, że nowoczesne technologie jądrowe są bezpieczne. Wynika to z badań przeprowadzonych na zlecenie Orlenu.

Prezes Orlenu Daniel Obajtek podczas konferencji prasowej stwierdził, że rozwój małych modułowych reaktorów atomowych (SMR – Small Modular Reactors) jest uzależniony od poparcia społecznego dla tego projektu, stąd powstała potrzeba przeprowadzenia konsultacji społecznych. Z perspektywy Orlenu SMR-y jako zaawansowane technologicznie elektrownie są najbardziej optymalne. Jednocześnie spółka nie ma planów wchodzenia w projekty na bazie dużego atomu.

IBRiS na zlecenie Orlenu przeprowadził ankietę dotyczącą małych elektrowni atomowych w Polsce. Ankieta dotyczyła stosunku Polaków do budowy SMR-ów w sąsiedztwie miejsc ich zamieszkania. Badanie zostało przeprowadzone na grupie 2 tys. osób zamieszkujących w okolicach planowanych lokalizacji SMR-ów.

Według badania 57 proc. Polaków uważa, że współczesne SMR-y oparte o zachodnie technologie są bezpieczne. Przeciwnego zdania jest jedynie 19 proc. ankietowanych. Największe poparcie dla budowy SMR-ów było wśród ankietowanych mieszkańców Krakowa, z których 58 proc. chciałoby mieć reaktor w obrębie własnego województwa, a 51 proc. w ramach swojej miejscowości lub gminy. Przeciwnego zdania było odpowiednio 13 i 19 proc. ankietowanych z Krakowa. Poparcie poniżej 50 proc. kształtowało się w takich miejscowościach jak Włocławek czy Dąbrowa Górnicza.

Jednocześnie, w przypadku połączeniem pytania o bezpieczeństwo SMR-ów z niższymi kosztami energii, mieszkańcy Włocławka i Dąbrowy Górniczej ocenili pozytywnie projekt budowy małej elektrowni atomowej w okolicy tych miast.

W ramach planowanego projektu do tej pory zostało zaproponowanych 7 wstępnych lokalizacji dla SMR-ów: w pobliżu Ostrołęki, Włocławka, Stawów Monowskich koło Oświęcimia, Dąbrowy Górniczej, Nowej Huty, Specjalnej Strefy Ekonomicznej Tarnobrzeg – Stalowa Wola oraz okolic Warszawy. Do końca roku ma zostać przedstawione kolejne 13 lokalizacji.

Dział
Aktualności
Wcześniej informowaliśmy o…

Przy szparagach u Niemca nie jest lekko

Przy szparagach u Niemca nie jest lekko

W Niemczech trwa sezon na zbieranie szparagów, a raport znanej organizacji Oxfam naświetla bardzo trudną sytuację pracowników, w znacznej mierze pochodzących z Polski.

Jak informuje portal Business Insider, wynagrodzenia są systematycznie obniżane, wielu pracowników ma do czynienia z mało przejrzystym systemem wypłat. Niektórzy zgłaszają, że mają przy zbiorach wręcz niemożliwe do zrealizowania cele – piszą autorzy badania.

Problemem są też bardzo wysokie czynsze dla pracowników sezonowych. Oxfam podaje, że zdarzyło się, iż za miejsce w baraku bez kuchni zażądano od pracowników czynszu w wysokości 40 euro za m kw. Tymczasem taki czynsz nawet w bardzo drogim Monachium wynosi średnio 23 euro.

Warunki w jednym z zakładów w Brandenburgii przy granicy z Polską Oxfam określił jako „skandaliczne”.  Kwatery przypominały baraki, a w pokojach rosła pleśń – czytamy.

Szacuje się, że największą siłę roboczą przy zbieraniu szparagów stanowią w Niemczech mieszkańcy Wschodniej i Środkowej Europy, przede wszystkim Polacy oraz Rumuni.

Żeby prąd nie zdrożał

Żeby prąd nie zdrożał

W ciągu najbliższych dwóch lat państwo wyda ok. 100 mld zł na ograniczenie podwyżek cen energii, czyli gazu i prądu, dla gospodarstw domowych, ale także niektórych instytucji.

Jak pisze Portal Samorządowy, do 2025 r. na ten cel przeznaczymy 100 mld zł. W bieżącym roku Grupa PGE przekaże 10 mld zł na działania osłonowe.

Z symulacji resortu Aktywów Państwowych wynika, że w przypadku uwolnienia cen energii rodzina dwa plus dwa zapłaciłaby w 2023 r. 3,7 tys. zł za prąd. Przy zamrożeniu ceny rachunek ma wynieść 1800 zł. Z kolei emeryt przy utrzymaniu cen zapłaciłby za energię elektryczną w 2023 r. ok. 1700 zł, a dzięki zamrożeniu zapłaci 770 zł. Młoda para przy szacunkowym rocznym zużyciu 1600 kWh wcześniej zapłaciłaby 2459,2 zł, a dzięki wprowadzonym zmianom zapłaci 1121,6 zł.

Oszczędności mają odczuć także samorządy. Ministerstwo podało przykład gminy Pniewy. Dzięki zamrożeniu cen w 2023 roku gmina zapłaci za energię elektryczną około 616,8 tys. zł netto, co daje około 58 proc. oszczędności.

Z rozwiązania skorzysta wiele punktów poboru, w tym: szkoły podstawowe, budynki GOPS, budynki żłobków, urzędy miasta, stacje uzdatniania wody, biblioteki, boiska oraz oświetlenie uliczne.

Zasiłek dla bezrobotnych wzrasta

Zasiłek dla bezrobotnych wzrasta

Zasiłek dla bezrobotnych będzie wyższy od 1 czerwca 2023 roku.

Jak informuje portal biznes.interia.pl, od czerwca zasiłek dla bezrobotnych zostanie zrewaloryzowany i wyniesie:

1491,90 zł brutto (1 170,79 zł na rękę) – w pierwszych 90 dniach posiadania prawa do zasiłku

1171,60 zł brutto (946 zł na rękę)  – podczas kolejnych dni posiadania prawa do zasiłku.

Zasiłek będzie przez 365 dni przysługiwał bezrobotnym:

a) mieszkającym w okresie pobierania zasiłku na obszarze powiatu, jeśli na konkretnym obszarze w dniu 30 czerwca roku poprzedzającego dzień nabycia prawa do zasiłku stopa bezrobocia przekraczała 150% średniej stopy bezrobocia,

b) w wieku powyżej 50 lat i posiadających przynajmniej 20-letni okres uprawniający do zasiłku,

c) zajmujących się wychowywaniem jednego dziecka w wieku do 15 lat.

Zasiłek dla bezrobotnych w 2023 roku może też przysługiwać nie przez 365, a przez 180 dni. W takim przypadku świadczenie otrzymają osoby bezrobotne zamieszkałe w trakcie okresu pobierania zasiłku na terenie powiatu w momencie, gdy na tym obszarze w dniu 30 czerwca roku poprzedzającego nabycie prawa do zasiłku stopa bezrobocia nie przekraczała 150%.

Świadczenie jest wypłacane osobom bezrobotnym, dla których nie ma propozycji odpowiedniej pracy, przygotowania zawodowego dla dorosłych, szkoleń, prac interwencyjnych, robót publicznych, czy stażu. Trzeba też zarejestrować się w urzędzie pracy jako osoba bezrobotna.

Prawo do pobierania zasiłku dla bezrobotnych mają osoby, które w trakcie 18 miesięcy poprzedzających dzień zarejestrowania w UP jako niezatrudnione, miały pracę przez co najmniej 365 dni oraz otrzymywały płacę na poziomie minimalnego wynagrodzenia. Warto wiedzieć, że podczas wyliczania tego okresu nie bierze się pod uwagę urlopów bezpłatnych, trwających dłużej niż 30 dni.