Nowe świadczenie dla osób z niepełnosprawnością?

Nowe świadczenie dla osób z niepełnosprawnością?

Posłowie zajmą się projektem ustawy wprowadzającym nowe świadczenie dla osób z niepełnosprawnościami. Jego kwota sięgać ma od prawie 800 zł do ponad 3,1 tys. zł brutto miesięcznie.

Według informacji Portalu Samorządowego, na rozpoczynającym się 24 maja trzydniowym posiedzeniu Sejm zajmie się między innymi rządowym projektem ustawy wprowadzającej do systemu prawnego nowy rodzaj świadczenia – świadczenie wspierające.

Projektowana ustawa określa warunki nabywania prawa do świadczenia mającego na celu wsparcie osób z niepełnosprawnościami – tych, które mają największe trudności w samodzielnym funkcjonowaniu – oraz zasady przyznawania i wypłacania tego świadczenia.

Świadczenie wspierające, w odróżnieniu od innych świadczeń opiekuńczych przeznaczonych dla opiekunów, będzie świadczeniem kierowanym bezpośrednio do osoby z niepełnosprawnościami. Uprawnionymi do świadczenia będą osoby legitymujące się odpowiednim orzeczeniem potwierdzającym niepełnosprawność oraz decyzją ustalającą odpowiedni poziom potrzeby wsparcia. Do świadczenia wspierającego będą uprawnieni obywatele polscy oraz cudzoziemcy, którym na podstawie przepisów Unii Europejskiej oraz umów międzynarodowych zostały przyznane analogiczne do posiadanych przez obywateli polskich prawa w zakresie świadczeń społecznych.

Kwota otrzymywanego świadczenia wspierającego będzie powiązana z wysokością renty socjalnej, której aktualna wysokość w roku 2023 po waloryzacji wynosi 1588,44 zł miesięcznie brutto. W zależności od punktacji otrzymać można będzie miesięcznie dwukrotność renty socjalnej, kwotę jej równą lub 50 proc. tej kwoty.

Przewiduje się, że świadczenie wspierające będzie wprowadzane w trzech etapach. W pierwszym roku obowiązywania ustawy, czyli w 2024 r. – świadczenie wspierające będzie dostępne dla osób niepełnosprawnych z najwyższym ustalonym poziomem potrzeb wsparcia (około 50 tys. osób).

Dział
Aktualności
Wcześniej informowaliśmy o…

Nie boimy się atomu

Nie boimy się atomu

Stosunek Polaków do energii atomowej zmienił się po rozpoczęciu inwazji Rosji na Ukrainę.

Jak informuje portal wnp.pl, obecnie 57 proc. respondentów uważa, że nowoczesne technologie jądrowe są bezpieczne. Wynika to z badań przeprowadzonych na zlecenie Orlenu.

Prezes Orlenu Daniel Obajtek podczas konferencji prasowej stwierdził, że rozwój małych modułowych reaktorów atomowych (SMR – Small Modular Reactors) jest uzależniony od poparcia społecznego dla tego projektu, stąd powstała potrzeba przeprowadzenia konsultacji społecznych. Z perspektywy Orlenu SMR-y jako zaawansowane technologicznie elektrownie są najbardziej optymalne. Jednocześnie spółka nie ma planów wchodzenia w projekty na bazie dużego atomu.

IBRiS na zlecenie Orlenu przeprowadził ankietę dotyczącą małych elektrowni atomowych w Polsce. Ankieta dotyczyła stosunku Polaków do budowy SMR-ów w sąsiedztwie miejsc ich zamieszkania. Badanie zostało przeprowadzone na grupie 2 tys. osób zamieszkujących w okolicach planowanych lokalizacji SMR-ów.

Według badania 57 proc. Polaków uważa, że współczesne SMR-y oparte o zachodnie technologie są bezpieczne. Przeciwnego zdania jest jedynie 19 proc. ankietowanych. Największe poparcie dla budowy SMR-ów było wśród ankietowanych mieszkańców Krakowa, z których 58 proc. chciałoby mieć reaktor w obrębie własnego województwa, a 51 proc. w ramach swojej miejscowości lub gminy. Przeciwnego zdania było odpowiednio 13 i 19 proc. ankietowanych z Krakowa. Poparcie poniżej 50 proc. kształtowało się w takich miejscowościach jak Włocławek czy Dąbrowa Górnicza.

Jednocześnie, w przypadku połączeniem pytania o bezpieczeństwo SMR-ów z niższymi kosztami energii, mieszkańcy Włocławka i Dąbrowy Górniczej ocenili pozytywnie projekt budowy małej elektrowni atomowej w okolicy tych miast.

W ramach planowanego projektu do tej pory zostało zaproponowanych 7 wstępnych lokalizacji dla SMR-ów: w pobliżu Ostrołęki, Włocławka, Stawów Monowskich koło Oświęcimia, Dąbrowy Górniczej, Nowej Huty, Specjalnej Strefy Ekonomicznej Tarnobrzeg – Stalowa Wola oraz okolic Warszawy. Do końca roku ma zostać przedstawione kolejne 13 lokalizacji.

Przy szparagach u Niemca nie jest lekko

Przy szparagach u Niemca nie jest lekko

W Niemczech trwa sezon na zbieranie szparagów, a raport znanej organizacji Oxfam naświetla bardzo trudną sytuację pracowników, w znacznej mierze pochodzących z Polski.

Jak informuje portal Business Insider, wynagrodzenia są systematycznie obniżane, wielu pracowników ma do czynienia z mało przejrzystym systemem wypłat. Niektórzy zgłaszają, że mają przy zbiorach wręcz niemożliwe do zrealizowania cele – piszą autorzy badania.

Problemem są też bardzo wysokie czynsze dla pracowników sezonowych. Oxfam podaje, że zdarzyło się, iż za miejsce w baraku bez kuchni zażądano od pracowników czynszu w wysokości 40 euro za m kw. Tymczasem taki czynsz nawet w bardzo drogim Monachium wynosi średnio 23 euro.

Warunki w jednym z zakładów w Brandenburgii przy granicy z Polską Oxfam określił jako „skandaliczne”.  Kwatery przypominały baraki, a w pokojach rosła pleśń – czytamy.

Szacuje się, że największą siłę roboczą przy zbieraniu szparagów stanowią w Niemczech mieszkańcy Wschodniej i Środkowej Europy, przede wszystkim Polacy oraz Rumuni.

Żeby prąd nie zdrożał

Żeby prąd nie zdrożał

W ciągu najbliższych dwóch lat państwo wyda ok. 100 mld zł na ograniczenie podwyżek cen energii, czyli gazu i prądu, dla gospodarstw domowych, ale także niektórych instytucji.

Jak pisze Portal Samorządowy, do 2025 r. na ten cel przeznaczymy 100 mld zł. W bieżącym roku Grupa PGE przekaże 10 mld zł na działania osłonowe.

Z symulacji resortu Aktywów Państwowych wynika, że w przypadku uwolnienia cen energii rodzina dwa plus dwa zapłaciłaby w 2023 r. 3,7 tys. zł za prąd. Przy zamrożeniu ceny rachunek ma wynieść 1800 zł. Z kolei emeryt przy utrzymaniu cen zapłaciłby za energię elektryczną w 2023 r. ok. 1700 zł, a dzięki zamrożeniu zapłaci 770 zł. Młoda para przy szacunkowym rocznym zużyciu 1600 kWh wcześniej zapłaciłaby 2459,2 zł, a dzięki wprowadzonym zmianom zapłaci 1121,6 zł.

Oszczędności mają odczuć także samorządy. Ministerstwo podało przykład gminy Pniewy. Dzięki zamrożeniu cen w 2023 roku gmina zapłaci za energię elektryczną około 616,8 tys. zł netto, co daje około 58 proc. oszczędności.

Z rozwiązania skorzysta wiele punktów poboru, w tym: szkoły podstawowe, budynki GOPS, budynki żłobków, urzędy miasta, stacje uzdatniania wody, biblioteki, boiska oraz oświetlenie uliczne.