W pracy nawet podczas wakacji

W pracy nawet podczas wakacji

Badania pokazują, że Polacy nawet na wakacjach nie rozstają się ze służbowym smartfonem czy laptopem.

Według informacji portalu pulshr.pl, 92,7 proc. Polaków korzysta z internetu w telefonie, używając go głównie do przeglądania stron, odbierania i wysyłania maili oraz używania portali społecznościowych i komunikatorów. Z ostatniego raportu „Digital 2022. We Are Social” wynika też, że przeciętny Polak spędza w internecie średnio 6 godz. i 42 min dziennie, co daje prawie 45 godz. tygodniowo. 69 proc. Polaków na urlopie sprawdza służbową pocztę, 63 proc. odbiera służbowy telefon, a co 10. nawet podczas wakacji wykonuje standardowe obowiązki zawodowe.

Tylko 1 proc. badanych zadeklarował, że w trakcie urlopu pozostaje offline i nie skorzysta z telefonu ani laptopa.

Kiedy bierzemy ze sobą laptopa, a w dzisiejszych czasach nawet w prywatnym telefonie mamy podłączonego służbowego maila, to każde piknięcie powoduje w nas poczucie lęku i automatycznie sprawdzamy, co to za mail, i chcemy na niego odpowiadać – mówi Kinga Rucka, psycholożka.

Jak podkreśla, takie niehigieniczne korzystanie z technologii powoduje jednak, że mózg nie jest w stanie efektywnie odpoczywać. Przez to dużo gorzej radzi sobie z przebodźcowaniem i stresem, co w konsekwencji może prowadzić nawet do wypalenia zawodowego, zaburzeń psychicznych oraz fizycznych dolegliwości na tym tle.

Dział
Aktualności
Wcześniej informowaliśmy o…

Smartfon przestanie być jednorazowy?

Smartfon przestanie być jednorazowy?

Powrócą smartfony z wymiennymi bateriami. To decyzja Unii Europejskiej.

Jak informuje portal chip.pl, UE już od jakiegoś czasu skupia się na ekologicznych kwestiach produkcji elektroniki, wprowadzając coraz to nowe prawa, które z jednej strony mają ułatwić życie konsumentom, a z drugiej zmniejszyć ilość elektrośmieci. Tak samo jest z nowymi przepisami. W ubiegłym roku Unia Europejska wzięła się za ładowarki, a właściwie za porty ładowania w smartfonach (i innych urządzeniach elektronicznych). Port wtyczki ma być ujednolicony.

Na ujednoliconym porcie ładowania się jednak nie skończyło. Z wprowadzanych przez Unię przepisów warto wspomnieć chociażby o obowiązku zapewnienia dłuższego wsparcia oraz części zamiennych dla urządzeń elektronicznych, w tym właśnie smartfonów. Teraz z kolei UE poszła o krok dalej, o czym zresztą wspominano już od wielu miesięcy. 587 głosami za, 9 przeciw i 20 wstrzymującymi się posłowie Parlamentu Europejskiego zatwierdzili porozumienie zawarte z Radą w sprawie zmiany przepisów dotyczących baterii i odpadów.

Producenci będą zmuszeni do wielu zmian, takich jak dokładniejsze określenie, które części baterii nadają się do recyklingu i jaki jest ich ślad węglowy. Nie ma co jednak ukrywać, że najistotniejsza jest tutaj konieczność projektowania baterii w urządzeniach tak, aby konsumenci mogli je łatwo wyjmować i wymieniać. To właśnie te zapisy najmocniej uderzą w producentów, bo będą wymagały od nich przeprojektowania przyszłych urządzeń.

Ustawa wejdzie w życie za 3,5 roku, czyli na początku 2027 roku. Zmiany nie będą więc wprowadzone z dnia na dzień. Na smartfony z wymiennymi bateriami jeszcze trochę poczekamy. Nowe unijne prawo będzie mocno podważane przez producentów smartfonów. Apple, Samsung i inne firmy będą walczyć o zmianę albo wprowadzenie jakiegoś kompromisu, bo niezastosowanie się do przepisów będzie wiązało się nawet z zakazem sprzedaży w Europie.

Mamy już lokomotywę wodorową

Mamy już lokomotywę wodorową

PESA wyprodukowała pierwszą w Europie lokomotywę wodorową. Teraz pracuje nad elektrycznymi pociągami pasażerskimi z podwójnym źródłem zasilania – elektrycznym i wodorowym. Mają one służyć kolejom regionalnym oraz lokalnym.

Jak informuje Portal Samorządowy, lokomotywa wodorowa Pesy, największego polskiego producenta taboru szynowego, jest już po zakończeniu testów i jako pierwsza lokomotywa tego typu na świecie została dopuszczona do eksploatacji. Firma jest więc już gotowa do jej seryjnej produkcji.

Teraz bydgoski producent pracuje nad projektem elektrycznych pociągów pasażerskich z podwójnym źródłem zasilania – z trakcji elektrycznej i ogniw wodorowych, które idealnie nadawałyby się do zastąpienia pociągów z napędem spalinowym, jeżdżących po lokalnych i regionalnych, niezelektryfikowanych liniach kolejowych. Na dodatek niezelektryfikowanych tras będzie przybywać – wraz z trwającym już w całym kraju przywracaniem ruchu kolejowego na wielu zamkniętych w ostatnich 2-3 dekadach lokalnych i regionalnych liniach.

Pociągi pasażerskie z napędem wodorowym już jeżdżą w niektórych krajach europejskich, np. we Włoszech. Polski Fundusz Rozwoju, do którego należy bydgoski producent pociągów i tramwajów, firma Pesa, chciałby, żeby takie pociągi pojawiłyby się też na polskich torach.

Proponowane przez PESA rozwiązanie pozwalające na zasilanie pociągu pasażerskiego napędem elektrycznym (poprzez pantograf) na odcinkach zelektryfikowanych i z ogniw wodorowych na liniach nie zelektryfikowanych już dziś na wielu lokalnych trasach może być porównywalne cenowo do kosztów przejazdu pociągami spalinowymi.

Przegłosowano ochronę związkowców

Przegłosowano ochronę związkowców

Decyzją Sejmu faktyczna ochrona związkowych liderów wejdzie w życie.

Posłowie przegłosowali zmiany w Kodeksie postępowania cywilnego, które mają uniemożliwić szybkie zwolnienie osób szczególnie chronionych. Chodzi m.in. o:

kobiety w ciąży,
rodziców na urlopach macierzyńskich, rodzicielskich, ojcowskich, wychowawczych,
pracowników w wieku przedemerytalnym,
szefów związków zawodowych,
członków rad pracowników,
społecznych inspektorów pracy.

Jak informuje Business Insider, obecnie, jeśli pracodawca naruszy przepisy ochronne i zwolni taką osobą, to — mimo ewidentnego złamania prawa — umowa o pracę się rozwiąże, a pracownik może jedynie domagać się przywrócenia do pracy lub odszkodowania. Postępowania, w szczególności w większych miastach, trwają nawet kilka lat, więc szczególnie chroniona osoba może w praktyce nagle pozostać bez źródeł utrzymania. Po wyroku firma będzie jej zwracać pieniądze za cały czas pozostawania bez pracy (a nie jedynie za maksymalnie trzy miesiące, jak innym zwalnianym osobom), ale i tak obecne regulacje powodują, że ochrona przed zwolnieniem w praktyce jest nieskuteczna. Szczególnie, jeśli pracodawca chce się pozbyć niewygodnego pracownika, np. działacza związkowego, licząc na to, że nawet jeśli sąd przywróci go do pracy po kilku latach, to i tak jego decyzja odstraszy innych pracowników/działaczy, a związkowi trudniej będzie funkcjonować.

Uchwalona wczoraj przez Sejm ustawa zakłada, że jeśli taki szczególnie chroniony pracownik zostanie zwolniony i zaskarży decyzję pracodawcy do sądu, to ten ostatni będzie mógł nakazać firmie dalsze zatrudnienie pracownika aż do momentu prawomocnego zakończenia postępowania. Podstawą udzielenia takiego zabezpieczenia będzie jedynie uprawdopodobnienie istnienia roszczenia (czyli to, że zwolnienie było bezprawne). Dzięki takiemu rozwiązaniu w okresie trwania postępowania przed sądem (często przez kilka lat) pracownik nadal będzie mógł pracować i zarobkować.