Cztery razy w roku pracownik może wziąć urlop na żądanie. Pracodawca nie ma prawa dociekać jego przyczyny.
Podstawą prawną określającą możliwość urlopu na żądanie jest Kodeks pracy, a dokładniej zawarty w nim przepis art. 167(2): „Pracodawca jest obowiązany udzielić na żądanie pracownika i w terminie przez niego wskazanym nie więcej niż 4 dni urlopu w każdym roku kalendarzowym. Pracownik zgłasza żądanie udzielenia urlopu najpóźniej w dniu rozpoczęcia urlopu”.
Dodatkowo w kolejnym przepisie wyjaśniono, że łączny wymiar urlopu wykorzystanego przez pracownika na zasadach i w trybie określonym w artykule wyżej przytoczonym nie może przekroczyć w roku kalendarzowym 4 dni, niezależnie od liczby pracodawców, z którymi pracownik pozostaje w danym roku w kolejnych stosunkach pracy. Dni urlopu na żądanie przysługują zatem każdemu w takim samym wymiarze.
O zamiarze wykorzystania urlopu trzeba poinformować najpóźniej w jego dniu przed rozpoczęciem się godzin pracy – ale nie jest dookreślona forma, w jakiej to zrobimy. Może to być mail, sms lub telefon. Nie musimy podawać przyczyny wzięcia urlopu, a pracodawca nie może o nią pytać.
Rząd przyjął projekt ustawy podnoszącej świadczenie 500 plus do wysokości 800 zł miesięcznie.
Jak pisze Portal Samorządowy, projekt nowelizacji ustawy o pomocy państwa w wychowywaniu dzieci, który przyjęła Rada Ministrów, zakłada podwyższenie świadczenia 500 plus do wysokości 800 zł miesięcznie.
Wypłata świadczenia wychowawczego w nowej wysokości ma nastąpić do 29 lutego 2024 r. z wyrównaniem od 1 stycznia 2024 r. Zmiana wysokości świadczenia nastąpi z urzędu. Nie trzeba składać dodatkowego wniosku o podniesienie świadczenia czy o „nowe” świadczenie, bo automatycznie nastąpi kontynuacja, jeśli nasze dziecko nie skończyło 18 lat.
Koszt podniesienia świadczenia to 24 mld zł. Jest to wkalkulowane w nową ustawę budżetową.
Linia kolejowa łącząca Racibórz z Racławicami Śląskimi będzie zrewitalizowana w ramach programu Kolej Plus. Nic nią nie jeździ już od 2000 roku.
Jak informuje portal wnp.pl, linia kolejowa Racibórz – Racławice Śląskie została zamknięta w 2000 roku. Od tego czasu mieszkańcy z terenu powiatu głubczyckiego, jako jedyni w województwie opolskim, zostali pozbawieni dostępu do komunikacji kolejowej.
26 czerwca, z udziałem Andrzeja Bittela, wiceministra infrastruktury, pełnomocnika rządu ds. przeciwdziałania wykluczeniu komunikacyjnemu, w opolskim urzędzie wojewódzkim podpisano umowę o finansowaniu inwestycji, której efektem będzie rewitalizacja szlaku kolejowego Racibórz-Racławice Śląskie w ramach Rządowego Programu Uzupełniania Lokalnej i Regionalnej Infrastruktury Kolejowej Kolej Plus do 2029 r.
Jak informuje PKP, dzięki rewitalizacji linii kolejowych blisko 40 tys. mieszkańców z czterech gmin zyska połączenie z Opolem. Czas podróży z Głubczyc do Opola wyniesie ok. 130 minut, a z Głubczyc do Raciborza – ok. 36 min. W ramach projektu o szacowanej wartości 535 mln zł netto zrewitalizowane zostaną linie o długości 54 km między Raciborzem a Racławicami Śląskimi. Trasa zostanie zelektryfikowana; pociągi osiągną prędkość do 120 km/h.
Mieszkańcy południowej części woj. opolskiego zyskają lepszy dostęp do kolei dzięki budowie lub odbudowie stacji i przystanków: Ściborzyce Małe, Głubczyce Las, Gadzowice, Głubczyce, Bernacice, Baborów, Tłustomosty, Pietrowice Wielkie, Cyprzanów, Samborowice, Wojnowice, Racibórz Studzienna. Wszystkie obiekty będą wyposażone w wiaty, ławki, oświetlenie, a perony zostaną przystosowane do obsługi osób o organicznych możliwościach poruszania się.
Program Kolej plus zaplanowano do realizacji do 2029 r. Będący pod egidą Ministerstwa Infrastruktury program jest wart ok. 13,3 mld zł, w tym 11,2 mld zł stanowią środki budżetu państwa i ok. 2 mld zł – środki jednostek samorządu terytorialnego.
Pracownicy lokalu sieci McDonald’s z Poznania założyli związek zawodowy. Część z nich została już zwolniona z pracy.
Jak informuje poznańskie wydanie portalu wyborcza.pl, w lokalu amerykańskiej sieci fast food w centrum handlowym przy dworcu PKP pracownicy zorganizowali się, żeby poprawić warunki swojej pracy. Lokal działa na zasadzie franczyzy.
Związek to komisja „Solidarności” i powstał, Aby poprawić warunki pracy wszystkich zatrudnionych osób. W ciągu dnia pracownicy mają jedną 30-minutową przerwę: 15 min jest płatne, a 15 minut nie. Osoby, które założyły związek, chciały, aby cała przerwa była płatna. Domagały się też, żeby stawka godzinowa była wyższa. W restauracji na starcie dostaje się 21 zł za godzinę. Pracownikom chodziło o złotówkę więcej. Problemy były także z kierownikiem, z którym współpraca źle się układała zdaniem założycieli związku.
Franczyzowy lokal nie przedłużył trzymiesięcznych umów na okres próbny m.in. osobom, które należały do związku. Sieć twierdzi, że to przypadek. Sieć działa w Polsce od lat i zatrudnia obecnie około 31 tys. pracowników. Na założenie związku zawodowego zdecydowali się tylko ci z małego punktu w Poznaniu.