Nie było węgla, a teraz leży

Nie było węgla, a teraz leży

Kiedy kończył się sezon grzewczy, na gminnych składowiskach zalegało prawie 100 ton niesprzedanego węgla. Kolejne samorządy zgłaszają problem z pozbyciem się węgla, którego magazynowanie kosztuje.

Jak informuje Portal Samorządowy, Polska Grupa Górnicza z początkiem lipca ogłosiła przedłużenie promocji na zakup węgla. W przypadku dwóch równych wartościowo zamówień (od 2 do 10 ton) tylko pierwsze z nich jest pełnopłatne, a na drugie jest promocja 400 zł od tony.

Rozczarowania promocją nie kryją samorządy. To m.in. PGG dostarczała im węgiel wówczas, kiedy to na gminy spadł obowiązek dystrybuowania go wśród mieszkańców po preferencyjnych cenach. Sezon grzewczy się zakończył, a gminy zostały z problemem, ponieważ wspomniana preferencyjna cena to nie mniej niż 2 tys. zł, zatem o wiele drożej niż w spółce Skarbu Państwa.

Na przełomie czerwca i maja Stowarzyszenie Gmin i Powiatów Wielkopolski wystosowało apel do Ministerstwa Aktywów Państwowych o kolejną nowelizację przepisów. Chodzi o to, aby gminy, które już mają węgiel na składach, miały większą swobodę w możliwości jego zagospodarowania. Obecne przepisy, czyli ustawa o zakupie preferencyjnym paliwa stałego dla gospodarstw domowych, mówią wprost: gminny węgiel może trafić tylko do gospodarstw domowych.

Najprościej by było, gdyby spółki Skarbu Państwa, które dostarczyły węgiel, teraz go sobie zabrały – mówi Tomasz Telesiński, dyrektor biura stowarzyszenia. – Nie mamy jednak nadziei na takie rozwiązanie. Skoro ten węgiel już tu jest, to apelujemy o to, abyśmy mogli go efektywniej zagospodarować – dodaje.

Ostatnie dane uwzględniające wszystkie gminy w Polsce pochodzą z końca kwietnia, czyli zakończenia sezonu grzewczego. 30 kwietnia, tuż przed rozpoczęciem tzw. sprzedaży końcowej, na składowiskach gminnych pozostawało 96 tys. ton paliwa grzewczego (z 2 mln ton odebranych przez gminy).

Niektóre gminy urządzają promocję na zalegający węgiel, dorzucając do tony bp. karton pomidorów.

Dział
Aktualności
Wcześniej informowaliśmy o…

Strajk w kolejach włoskich – i nie tylko

Strajk w kolejach włoskich – i nie tylko

Od godziny 03:00 w czwartek 13 lipca do godziny 02:00 w piątek 14 lipca personel głównych włoskich przewoźników kolejowych Trenitalia, Italo, Trenord (w Lombardii) i Trenitalia Tper (w Emilii-Romanii) nie podejmie pracy.

Jak pisze portal wnp.pl, strajk wpłynie na rozkład pociągów dużych prędkości, pociągów międzymiastowych i regionalnych. Związek zawodowy protestuje przeciwko niskim płacom, „zwłaszcza w związku z trwającym wzrostem kosztów życia”. Wskazuje również na inne kwestie związane z krajowymi umowami o pracę, „które wymagają pilnej i koniecznej uwagi”, w tym na „bezpieczeństwo w pracy, godziny pracy, organizację pracy [oraz] warunki pracy kobiet”.

Jak podaje portal dziennika „La Stampa” powołując się na źródła w związkach zawodowych, w sobotę 15 lipca przewidziany jest strajk obsługi naziemnej lotnisk i pracowników odprawy. Przerwa w pracy ma potrwać osiem godzin – od 10.00 do 18.00. Tego samego dnia strajkować mają też piloci przewoźnika Malta Air, który obsługuje loty Ryanair, oraz piloci i stewardessy hiszpańskich linii Vueling.

Walczą o swoje

Walczą o swoje

W Miejskim Zakładzie Komunikacji w Ostrołęce trwa spór zbiorowy zorganizowany przez działające w zakładzie pracy organizacje związkowe NSZZ „Solidarność” i NSZZ „Solidarność 80”.

Jak informuje tysol.pl, spór trwa już od stycznia. Związkowcy domagają się od dyrekcji wzrostu wynagrodzeń o 1000 zł na etat. Obecnie większość kierowców zarabia najniższe wynagrodzenie. Negocjacje z pracodawcą i mediacje z wykorzystaniem zawodowego mediatora zakończyły się brakiem porozumienia.

MZK proponuje wzrost wynagrodzeń średnio pomiędzy 700 a 1000 zł netto.

W związku z brakiem porozumienia, w tym tygodniu w zakładzie odbyło się referendum strajkowe, w którym udział wzięły 64 osoby, tj. 71% załogi. Za strajkiem opowiedziało się 59 pracowników (92%), a przeciw – 5 (8%). Decyzja ws. daty strajku nie została jeszcze podjęta.

Jeździmy pociągami, ile się da

Jeździmy pociągami, ile się da

PKP Intercity w I połowie 2023 r. przewiozła prawie 31 mln pasażerów, a za rok 2022 przewoźnik odnotował zysk netto w wysokości 52,5 mln zł.

Jak informuje wnp.pl, wzrost liczby pasażerów w stosunku do analogicznego okresu roku poprzedniego przekroczył 5 mln, a zysk netto był o prawie 10 mln zł wyższy niż rok wcześniej przy nakładach inwestycyjnych przekraczających 1,4 mld zł.

Jak podał przewoźnik, w 2023 r. w każdym miesiącu do pociągów PKP Intercity wsiadała rekordowa liczba pasażerów. W maju składami narodowego przewoźnika podróżowało blisko 5,9 mln osób, w czerwcu 6,05 mln. Dniem z najwyższą frekwencją był 11 czerwca br. – do pociągów PKP Intercity wsiadło 250 tys. pasażerów.

W 2022 r. nakłady inwestycyjne na tabor i infrastrukturę sięgnęły 1,4 mld zł, o ponad 840 mln zł więcej niż w 2021 r. Inwestycje taborowe objęły zakup lub modernizację 166 wagonów, 21 lokomotyw manewrowych i kursowych oraz 14 elektrycznych zespołów trakcyjnych.