14 marca miały wejść w życie przepisy dotyczące konfiskaty pojazdów pijanym kierowcom. Ministerstwo Sprawiedliwości jednak zmieniło zdanie.
Nowe przepisy zostały przygotowane przez rząd Prawa i Sprawiedliwości. Zakładały one, że utrata auta będzie obligatoryjna, gdy kierowca będzie miał co najmniej 1,5 promila lub 0,75 mg/dm sześciennych w wydychanym powietrzu. Również dla kierowców, którzy zostaną złapani na jeździe w stanie nietrzeźwości po raz drugi w ciągu dwóch lat, konfiskata pojazdu miała być bezwarunkowa. Samochód mieli tracić także ci, którzy spowodują wypadek i zarazem będą mieli powyżej 1 promila.
Jak informuje portal brd24.pl, jeszcze dwa miesiące temu resort sprawiedliwości, pytany o tę sprawę, zapewniał, że nie storpeduje ustawy. Dzień przed wejściem w życie tego prawa nastąpił jednak nagły zwrot w resorcie ministra Adama Bodnara. Wiceminister sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha poinformował, że ministerstwo pracuje nad nowelizacją przepisów przyjętych przez rząd Zjednoczonej Prawicy. Zmieni je tak, że konfiskata samochodów pijanym kierowcom będzie możliwa, ale nie obowiązkowa. To zawsze sędzia będzie decydował, czy odebrać pojazd za przestępstwo na drodze.
„W projekcie przygotowywanym przez obecne kierownictwo resortu proponujemy rezygnację z przepisu o obligatoryjnym przepadku pojazdu mechanicznego prowadzonego przez sprawcę, na rzecz jego fakultatywności” – poinformował Radio Zet resort sprawiedliwości. Co to oznacza w praktyce? Nietrudno zgadnąć: bogaci i wpływowi unikną konfiskaty samochodów.
W związku z brakiem porozumienia w sprawie podwyżki wynagrodzeń „Solidarność” w Dan Cake Polonia weszła z pracodawcą w spór zbiorowy.
Jak informuje portal tysol.pl, związkowcy domagają się wzrostu płacy zasadniczej pracowników z wyrównaniem od 1 stycznia 2024 r. oraz dodatkowej gratyfikacji urlopowej. Rokowania nie doprowadziły do porozumienia. Podpisano protokół rozbieżności. Spór jest na etapie mediacji. Nie wyklucza to podjęcia przez pracowników strajku.
Związkowcy wskazują, że Spółka generuje zyski, a mimo to wielu pracowników ma bardzo niskie wynagrodzenia zasadnicze. Pracodawca stawia dodatkowe warunki, bez których nie chce dokonać podwyżki. Dla związkowców są one nieakceptowalne.
O świadczenie na opiekę nad dzieckiem będzie trudniej niż powszechnie sądzono.
Jak pisze portal salon24.pl, Donald Tusk podczas przedwyborczych spotkań z wyborcami zaprezentował pomysł na nowe świadczenie 1500 zł miesięcznie dla każdej kobiety, która po urlopie macierzyńskim chciałaby wrócić do pracy. To tzw. babciowe z przeznaczeniem na opłacenie opieki nad dzieckiem. Świadczenie miałoby przysługiwać do czasu, kiedy dziecko może pójść do przedszkola, a więc gdy ukończy trzeci rok życia.
„Babciowe” ma wejść w życie już w trzecim kwartale tego roku. Termin najprawdopodobniej zostanie dotrzymany, ale do otrzymania świadczenia będzie trzeba spełnić kilka warunków. Przede wszystkim matka ma podjąć pracę na etat. Poza tym świadczeniobiorcy podpiszą umowę z członkiem rodziny, który ma opiekować się dzieckiem: zlecenie lub o dzieło.
Pierwotny plan ustawy zakładał przeznaczenie 1500 złotych na żłobek, opiekunkę lub wynagrodzenie dla krewnych opiekujących się maluchami, gdy ich rodzice przebywają w pracy. Reguła w projekcie ustawy zostanie zmieniona: środki będzie można uzyskać tylko w tym ostatnim przypadku, po zawarciu umowy z krewnymi. Oznacza to, że z „babciowego” nie będzie można opłacić żłobka i opiekunki do dziecka.
Ministerstwo Finansów podjęło decyzję o nieprzedłużeniu zerowej stawki VAT na podstawowe artykuły spożywcze.
Zmniejszenie stawki VAT na podstawowe produkty spożywcze do 0% weszło w życie 1 lutego 2022 roku. Wcześniej te produkty były opodatkowane 5-procentową stawką. Zerowy VAT dotyczył podstawowych artykułów żywnościowych, takich jak owoce, warzywa, mięso, produkty mleczne oraz produkty zbożowe.
Obniżka VAT do 0% pierwotnie miała obowiązywać do końca 2023 roku. Rząd Mateusza Morawieckiego pod koniec sprawowania władzy zadecydował o przedłużeniu tej ulgi podatkowej o co najmniej dodatkowe trzy miesiące. Nowy rząd zdecydował, że nie będzie dalszego przedłużenia obniżki, co oznacza, że zakończy się ona 31 marca 2024 roku.
Decyzję o niewprowadzaniu kolejnego przedłużenia Ministerstwo Finansów uzasadniło najnowszymi danymi o inflacji oraz prognozami dotyczącymi cen podstawowych produktów spożywczych. Ekonomiści BNP Paribas Bank Polska napisali, że decyzja resortu wpłynie na wzrost cen artykułów spożywczych i „przesunie roczną inflację CPK o około 1 pkt. proc. w górę, z około 2,5 proc. w marcu do 3,5 proc. w kwietniu” – czytamy w ich wpisie.