Przeciw imigranckiemu dumpingowi

Przeciw imigranckiemu dumpingowi

Pracownicy zakładów mięsnych są zwalniani, a w ich miejsce zatrudnia się tańszych imigrantów.

Jak informuje Gazeta Wyborcza, związkowcy w szczecińskim zakładzie Agryf protestowali wczoraj przeciwko zwolnieniom. Pracę na etatach tracą osoby z długim stażem i doświadczone, a w ich miejsce zatrudniani są przez agencję pracy tymczasowej imigranci z Ukrainy i krajów azjatyckich.

Niedawno w zakładzie doszło do zwolnienia 24 osób z działu wykrawania szynki. Zarząd firmy tłumaczył to jego nierentownością. Związkowcy twierdzą jednak, że w ich miejsce przyjmowani są do pracy ludzie zatrudniani przez agencję pracy tymczasowej. Różnica jest taka, że zwalnia się pracowników etatowych z długim stażem pracy, a w ich miejsce są przyjmowani imigranci.

Przeciwko temu związkowcy z „Solidarności” pikietowali w środę przed zakładem. Twierdzą, że zachowanie władz firmy jest haniebne. Zatrudnienie tracą osoby o wieloletnim stażu. W ich miejsce przychodzą tańsi pracownicy – imigranci zatrudniani przez agencje pracy tymczasowej. W dodatku pracują oni po 12-14 godzin dziennie, co jest niebezpieczne. W ocenie związkowców firma jest w dobrej kondycji i nie ma potrzeby ani zwolnień, ani stosowania takiego dumpingu kosztowego.

Agryf należy do koncernu Animex, który obecnie jest własnością chińskiej WH Group. To posiadacz marek m.in. Krakus, Morliny i Berlinki. Szczeciński zakład wytwarza m.in. szynkę Krakus i kiełbasę krakowską. W ciągu dwóch lat zatrudnienie etatowe w Agryfie zmniejszyło się z 1200 do 900 osób, a w tym czasie 100 osób zaczęto zatrudniać przez agencje pracy tymczasowej.

Dział
Aktualności
Wcześniej informowaliśmy o…

Wznowienie likwidacji

Wznowienie likwidacji

Ministerstwo Infrastruktury dało zielone światło dla likwidacji linii kolejowej Racibórz Markowice – Olza. Linia koliduje z planami budowy drogi regionalnej Racibórz – Pszczyna, czyli nowego przebiegu drogi wojewódzkiej 935. Chodzi o węzeł drogowy w raciborskiej dzielnicy Brzezie, który został zaprojektowany bez uwzględnienia linii kolejowej.

Proces likwidacji linii spółka PKP Polskie Linie Kolejowe wszczęła w lipcu 2015 r., ale został on przerwany po deklaracji rządu Prawa i Sprawiedliwości o wstrzymaniu postępowań likwidacyjnych. Wiceminister Piotr Malepszak w udzielonej 7 marca 2025 r. odpowiedzi na interpelację posłów PiS zapewnił: „W Ministerstwie Infrastruktury nie toczy się postępowanie administracyjne, wszczęte na wniosek zarządcy infrastruktury, w sprawie wyrażenia zgody na likwidację linii kolejowej Racibórz Markowice – Olza lub jej odcinka. Do Ministerstwa Infrastruktury nie wpłynęło również powiadomienie o zamiarze likwidacji tej linii przez zarządcę”.

Tymczasem już 17 lutego 2025 r. resort dostał pismo, w którym spółka PKP PLK prosi o zgodę na likwidację linii. W odpowiedzi udzielonej spółce 25 marca 2025 r. dyrektor departamentu kolejnictwa Tomasz Warsza oznajmił: „Minister infrastruktury wyraża akceptację w odniesieniu do zasadności wznowienia procesu likwidacji linii kolejowej Racibórz Markowice – Olza na odcinku niezbędnym w zakresie poprowadzenia drogi regionalnej Racibórz – Pszczyna”. Będzie to oznaczało, że ciągłość linii zostanie przerwana i jej reaktywacja w przyszłości stanie się niemożliwa.

Linia Racibórz Markowice – Olza przestała być wykorzystywana w 2012 r. po zakończeniu wydobycia węgla w Pszowie. Linia mogłaby jednak zapewnić dodatkowy dojazd do najintensywniej wykorzystywanego w ruchu towarowym przez granicę polsko-czeską przejścia Chałupki-Bohumín. Ponadto tuż przy nieczynnej linii znajduje się obsługiwana ciężarówkami duża kopalnia kruszyw.

Karol Trammer

Tekst pochodzi z dwumiesięcznika „Z Biegiem Szyn” (nr 3/136 maj-czerwiec 2025)
https://www.zbs.net.pl Zdjęcie w nagłówku tekstu: fot. Karol Trammer

Na ratunek zakładom

Na ratunek zakładom

Związkowcy z zakładów Cegielskiego alarmują w sprawie trudnej sytuacji przedsiębiorstwa.

Jak informuje portal Defence24.pl, rośnie niepokój w zakładach im. H. Cegielskiego w Poznaniu. Związkowcy uważają, że w firmie dzieje się źle i apelują do posłów z regionu o interwencję w tej sprawie.

Niepokój związkowców budzi po pierwsze sytuacja finansowa przedsiębiorstwa, po drugie natomiast brak zamówień zbrojeniowych. Firma nie ma płynności finansowej, a wynagrodzenia zostały zamrożone. Brak zamówień ze strony sektora zbrojeniowego skutkuje brakiem dochodów. Firma, zamiast obiecywanego rozwoju, przeżywa stagnację.

We wrześniu 2023 roku, tuż przed wyborami, zakłady Cegielskiego włączono do struktur Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Planowano nowe kontrakty związane z rozwojem polskiej obronności. Miało to tchnąć w zakłady nowe życie. Po wyborach i zmianie władzy nic z tego nie wyszło. Kontrakty z PGZ nie napłynęły, nowej produkcji zbrojeniowej brak.

Przedstawiciele NSZZ „Solidarność” i Związku Zawodowego Metalowców alarmują, że w firmie dzieje się źle. Zaprosili posłów z Poznania i Wielkopolski na spotkanie omawiające sytuację w zakładzie. Weszli także w spór zbiorowy z władzami przedsiębiorstwa.

(zdjęcie w nagłówku tekstu: Autorstwa Radomil talk – Praca własna, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=1633303)

Hutnicy walczą razem

Hutnicy walczą razem

Sześć największych związków zawodowych w hutnictwie szykuje demonstrację w obronie tego sektora.

Jak informuje portal Tysol.pl, 21 maja odbędzie się przed gmachem Sejmu demonstracja hutników w obronie tej branży i miejsc pracy w niej. Ponad podziałami organizuje demonstrację 6 największych związków zawodowych z tego sektora.

Protest organizują Krajowa Sekcja Hutnictwa NSZZ „Solidarność”, FZZ Metalowców i Hutników w Polsce, PZZ „Kadra”, OZZZ Pracowników Ruchu Ciągłego, „Solidarność 80” i WZZ „Sierpień 80”. Na konferencji prasowej ich przedstawiciele poinformowali w Katowicach o przyczynach protestu.

Szef hutniczej „Solidarności” Andrzej Karol powiedział: „W ciągu pięciu lat ceny energii dla przemysłu energochłonnego w Polsce wzrosły o 80 proc. Nasz przemysł nie jest gotowy, aby konkurować nawet w obrębie Unii Europejskiej, nie mówiąc już o krajach spoza UE”. Jego zdaniem skutkuje to zwolnieniami grupowymi – od roku 2024 było ich w polskim hutnictwie ponad 1200, a spodziewane są kolejne. Zlikwidowano także połowę mocy produkcyjnych w hutnictwie rur stalowych.

Związkowcy oczekują pilnych działań rządu w celu ochrony tego sektora. – „Potrzebne nam są pilne regulacje, ochrona rynku, zwrócenie uwagi rządzących na problemy hutnictwa. Stal jest nam potrzebna. Nie ma Polski bez stali” – mówiła Anastazja Karwat, przewodnicząca Sekcji Hutnictwa Ogólnokrajowego Zrzeszenia Związków Zawodowych Pracowników Ruchu Ciągłego.

Manifestacja w obronie hutnictwa odbędzie się 21 maja w Warszawie o godz. 12.00 pod Sejmem.