Ledwo doczekali się części zaległych pensji, a już trafiają na bruk.
Jak informuje Express Ilustrowany, fatalne wieści nadchodzą z firmy Aquinos Bedding Poland w Łodzi. Od dwóch miesięcy nie otrzymywali oni pensji. Obecnie wypłacono im zaległe wynagrodzenia tylko za kwiecień. W ślad za nimi poszły jednak zwolnienia z pracy dla przeważającej części załogi.
Zwolnienia grupowe mają objąć 143 osoby. Pracę utrzyma 120 osób. Jednak także ich losy są niepewne. Budynek firmy jest zamknięty, pilnuje go wynajęta firma ochroniarska, produkcja jest wstrzymana.
Wszyscy pracownicy – ci zwalniania i ci utrzymujące zatrudnienie – nie otrzymali dotychczas pensji za maj. Osoby zwolnione wcześniej, zimą, nie otrzymały dotychczas należnych odpraw finansowych.
Firma należy do portugalskiego właściciela i produkuje wysokojakościowe materace.
Wczoraj odbył się strajk ostrzegawczy w jednym z sosnowieckich zakładów.
Jak informuje „Dziennik Zachodni”, wczoraj odbył się dwugodzinny strajk ostrzegawczy w zakładzie produkcyjnym firmy Marelli w Sosnowcu. Dwugodzinny strajk objął pracowników dwóch zmian. Został zorganizowany ponad podziałami wspólnie przez „Solidarność” i związek branżowy wchodzący w skład OPZZ. Zakład produkuje lampy samochodowe i tłumiki. Marelli ma w Sosnowcu dwa zakłady, zatrudnia w nich ponad 1200 osób.
Strajk jest odpowiedzią na brak efektów długotrwałych negocjacji płacowych. Pracownicy od 8 miesięcy domagają się podwyżek płac. Wielu z nich zarabia ustawową stawkę minimalną, pozostali niewiele więcej, a płace stoją w miejscu. Związkowcy reprezentujący pracowników domagali się podwyżki o 5 zł brutto za godzinę pracy.
Od października szefostwo firmy nie reaguje na te żądania. W trakcie negocjacji związkowcy zeszli z żądaniami podwyżek do 2 zł za godzinę, ale zarząd nie przyjmuje tego żądania, oferując jedynie niewielką premię jednorazową. W kwietniu związki rozpoczęły formalny spór zbiorowy z zarządem. – „To, co proponuje pracodawca, nie jest akceptowalne dla załogi. Doszliśmy do momentu, w którym więcej ustępstw z naszej strony nie będzie. Nasze postulaty są jasne i uzasadnione” – powiedziała „Dziennikowi Zachodniemu” Justyna Kłos, przewodnicząca „Solidarności” w Marelli.
23 czerwca odbędzie spotkanie mediacyjne. Związkowcy nie wykluczają kolejnych, dłuższych strajków.
Związek Zawodowy Maszynistów składa zawiadomienie w sprawie dewastacji PKP Cargo.
W związku z planowanymi masowymi zwolnieniami w spółce PKP CARGO S.A. w restrukturyzacji, Rada Krajowa Związku Zawodowego Maszynistów Kolejowych w Polsce przyjęła 13 czerwca 2025 roku uchwałę nr 244/06/25, na mocy której Prezydent ZZM został upoważniony do złożenia zawiadomienia do Prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
Zawiadomienie dotyczy działań członka Zarządu PKP CARGO S.A. w restrukturyzacji ds. operacyjnych Sebastiana Millera. W ocenie Związku, zapowiedziane przez Zarząd decyzje – obejmujące zwolnienie 839 maszynistów, 232 rewidentów taboru i 169 członków drużyn manewrowych – prowadzą do trwałego ograniczenia zdolności operacyjnych spółki oraz mogą mieć bezpośredni wpływ na funkcjonowanie systemu transportowego i bezpieczeństwa narodowego.
Związek zwraca uwagę, że skala planowanych zwolnień nie ma uzasadnienia operacyjnego ani ekonomicznego, a skutki wdrożenia tego scenariusza mogą okazać się nieodwracalne – zarówno dla PKP CARGO w restrukturyzacji, jak i dla kluczowych obszarów interesu publicznego, w tym zdolności logistycznych Sił Zbrojnych RP.
– „Nie będziemy biernie przyglądać się sabotażowi, który rozgrywa się na naszych oczach. PKP CARGO to nie jakaś przypadkowa firma przewozowa i nie zabawka dla przypadkowych menedżerów! To element strategicznej infrastruktury państwa. Gdy za wschodnią granicą toczy się wojna, a napięcia rosną w całym regionie, niszczenie zdolności operacyjnych spółki to igranie z bezpieczeństwem narodowym. Naszym obowiązkiem jest reagować – jasno, stanowczo i natychmiast” – skomentował Leszek Miętek, Prezydent ZZM.
Związek informuje, że formalne zawiadomienie do Prokuratury zostanie złożone niezwłocznie.
Od 1 lipca wzrosną ceny ogrzewania z ciepłownictwa systemowego.
Jak informuje Portal Samorządowy, od 1 lipca pójdą w górę ceny ogrzewania z sieci ciepłowniczej. Wzrost cen wyniesie od kilku do kilkudziesięciu procent, w zależności od miasta, technologii, rodzaju paliwa itd.
Informację o podwyżkach podała Izba Gospodarcza Ciepłownictwo Polskie, zrzeszająca właścicieli ciepłowni działających w Polsce. 1 lipca kończy się okres ochronny dotyczący podwyżek cen ciepła. Ustanawiała go ustawa wprowadzona przez poprzedni rząd w dniu 15 września 2022 roku, a przedłużona w ubiegłym roku. Stanowiła ona, że maksymalna cena dostawy ciepła nie może być wyższa niż obliczona cena dostawy ciepła na dzień 30 września 2022 r. powiększona o 40% wzrostu. Takie rozwiązanie chroniło odbiorców przed znacznymi podwyżkami.
Podwyżki w tej sytuacji zapowiadane są w już 56% wszystkich systemów ciepłowniczych zrzeszonych w Izbie Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie. Wyniosą one od kilku do kilkudziesięciu procent.
Inny powód podwyżek to zmiany unijnych regulacji dotyczących dotacji na modernizacje ciepłownictwa. Prezes Elektrociepłowni Ciechanów, Małgorzata Niestępska, powiedziała Portalowi Samorządowemu: „Jako Elektrociepłownia Ciechanów korzystaliśmy jeszcze ze środków unijnych, w których poziom dofinansowania w ramach dotacji był duży – jeśli chodzi o sieci ciepłownicze – nawet 85 proc. W tej chwili nowe rozporządzenie unijne ograniczyło te możliwości finansowania do 30-40 procent”. W takiej sytuacji znacznie większa część inwestycji będzie musiała zostać sfinansowana ze środków własnych elektrociepłowni, a najprostszym i najmniej ryzykownym sposobem zgromadzenia środków są podwyżki taryf dla odbiorców.
Ciepło systemowe jest w Polsce wykorzystywane przez około 15 milionów odbiorców.