Co trzeci Polak zbyt biedny na najem lub kupno mieszkania, a za bogaty na wsparcie.
Takie wnioski płyną z raportu Habitat for Humanity Poland nt. sytuacji mieszkaniowej w Polsce.
Polki i Polacy pracują głównie na mieszkanie, które pożera znaczną część ich dochodów. 14% obywateli wydaje na ten cel nawet ponad połowę pensji. Co trzecią osobę nie stać na wynajem lub zakup mieszkania spełniającego jej potrzeby, a jednocześnie nie „łapie się” na wsparcie – jak wynika z danych zebranych w raporcie „Sytuacja mieszkaniowa w Polsce 2025”. Skutki tej pułapki mieszkaniowej są dotkliwe szczególnie dla młodych. Brak perspektyw mieszkaniowych sprawia, że odkładają w czasie moment opuszczenia rodzinnego gniazda i założenia własnej rodziny. Z kolei starsze osoby są „uwięzione” w często niedogrzanych budynkach, które nie zapewniają komfortowych warunków życia. Zdaniem ekspertów Habitat for Humanity Poland rozwiązaniem kryzysu mieszkaniowego jest m.in. rozwój społecznego budownictwa na wynajem wspieranego przez państwo.
● Blisko 1/3 społeczeństwa znajduje się w luce czynszowej. Tej grupy nie stać na kupno (nawet na kredyt) ani na najem odpowiedniego w stosunku do potrzeb mieszkania, a z drugiej strony, nie spełnia kryteriów, by otrzymać pomoc państwa (np. lokum komunalne). Ta sytuacja zmusza do kompromisów.
● Co 10. badany z konieczności dzieli przestrzeń z osobami, z którymi nie chce mieszkać. 34% społeczeństwa żyje w przeludnionych lokalach (dane Eurostatu).
● Co 5. osoba nie ma możliwości mieszkania w miejscu spełniającym jej potrzeby. Złe warunki wraz z brakiem dostępności mieszkań są w czołówce problemów, z którymi mierzą się osoby mieszkające w Polsce.
Luka czynszowa, czyli Polki i Polacy w mieszkaniowym impasie
Blisko połowa ankietowanych (47%) przyznaje, że na wydatki związane z mieszkaniem (te najbardziej znaczące to: czynsz/najem, rata kredytu hipotecznego) przeznacza od 30% do 50% dochodów. W ciągu zaledwie trzech lat odsetek osób, które wydają co miesiąc na mieszkanie ponad połowę swoich dochodów, prawie się podwoił. W 2022 r. wynosił 8%, w 2025 już 14%. Wydatki związane z utrzymaniem lokum pochłaniają coraz większą część domowego budżetu.
Kogo stać na mieszkanie? Tylko 11% osób pytanych przez Habitat for Humanity Poland przyznaje, że obecnie je stać na stabilny, długoterminowy najem. Ten odsetek w ciągu zaledwie 3 lat zmniejszył się prawie o połowę (21% w 2022 r.). Chociaż 7 na 10 badanych uważa, że opłaty za najem wcale nie są niższe niż rata kredytu, nie oznacza to, że masowo zaciągają kredyty hipoteczne. Tylko część może sobie na nie pozwolić i spełnia kryteria banków. Jedno i drugie rozwiązanie – zakup wymarzonego mieszkania na kredyt czy najem – jest poza zasięgiem niemałej grupy Polaków. Co ciekawe, aż 27% społeczeństwa deklaruje, że mierzy się z problemem luki czynszowej. – „Zarabiamy zbyt mało, by kupić lub wynająć mieszkanie dopasowane do naszych potrzeb, a jednocześnie za dużo, by skorzystać ze wsparcia mieszkaniowego państwa, np. z mieszkania komunalnego” – tłumaczy Justyna Nakielska, starsza ekspertka ds. mieszkalnictwa z Habitat for Humanity Poland.
Życie u zrzędliwej ciotki albo w zimnym mieszkaniu. Polki i Polacy zmuszeni do kompromisów mieszkaniowych
Luka czynszowa jest głównym powodem, dla którego młodzi dorośli odkładają plany dotyczące nie tylko zakupu, ale i najmu mieszkania, i tym samym opóźniają moment wyprowadzki z rodzinnego domu. Oprócz “gniazdowników” są także osoby, które po pierwszych latach życia na własny rachunek do niego wracają, bo nie są w stanie zapewnić sobie bezpieczeństwa mieszkaniowego w inny sposób. Wolą mieszkać z rodzicami i oszczędzać pieniądze na wkład własny do kredytu na mieszkanie. – „Nie jest to jednak problem wyłącznie młodych Polek i Polaków. Na przestrzeni ostatnich 3 lat wzrósł odsetek osób wynajmujących cztery kąty oraz współzamieszkujących z rodziną czy znajomymi, z 12% do 14%. Co 10. badany przyznaje, że dzieli przestrzeń z osobami, z którymi nie chce mieszkać” – komentuje Mateusz Piegza, Dyrektor Programowy z Habitat for Humanity Poland.
Według danych Eurostatu blisko 34% mieszkańców Polski mieszka w przeludnionych lokalach, co znacznie przekracza średnią Unii Europejskiej (17%). Zjawisko dotyka m.in. rodzin z dziećmi, co w ich przypadku ma dalekosiężne konsekwencje. Dzieci wychowywane w przeludnionych domach czy mieszkaniach mają gorsze wyniki w nauce, większe ryzyko chorób oraz trudniejszy start społeczny i edukacyjny (dane WHO). Nie tylko zbyt małe lokale są problemem. Jak wynika z raportu Habitat for Humanity Poland, co 5. osoba nie ma możliwości mieszkania w miejscu spełniającym jej potrzeby, a 1/4 społeczeństwa żyje w „chorych budynkach” – źle wentylowanych, zawilgoconych, niedogrzanych, które negatywnie wpływają na dobrostan fizyczny i psychiczny (dane: Barometr Zdrowych Budynków). Aż 14% Polek i Polaków nie stać na odpowiednie ogrzanie mieszkania. Problem dotyczy głównie osób starszych, a także tych z niskimi dochodami i mieszkających w budynkach o małej efektywności energetycznej.
Stabilna sytuacja mieszkaniowa to gwarancja dobrego życia
Kiepskie warunki mieszkaniowe lub brak mieszkania od lat należą do niechlubnej czołówki najważniejszych problemów życiowych dla osób mieszkających w Polsce. Przed nimi są tylko wysokie koszty życia, niskie zarobki i źle działający publiczny system ochrony zdrowia.
Od posiadania stabilnej sytuacji mieszkaniowej Polki i Polacy uzależniają wiele decyzji w życiu, np. zmianę pracy, to, czy zaczną w większym stopniu dbać o swoje zdrowie (także to psychiczne), a nawet zmianę stanu cywilnego. Dla 29% młodych brak stabilnej sytuacji mieszkaniowej jest główną barierą w założeniu lub powiększeniu rodziny. Według wyliczeń ekspertów z Habitat for Humanity Poland, gdyby wspomniana grupa nie musiała odkładać w czasie tych decyzji, mogłaby zaludnić miasto o populacji liczącej ponad półtorej Warszawy. To pokazuje prawdziwą skalę problemu. – „Nie ma poczucia bezpieczeństwa i dobrostanu bez odpowiedniego miejsca do życia. Mieszkanie, na które nas stać, niepochłaniające większej części naszej pensji, dobrze wentylowane czy ogrzewane, niezagrażające naszemu życiu oraz zdrowiu – to podstawa. Nie tylko w przypadku zakładania rodziny. Gdy mamy dach nad głową i komfortowe, godne warunki życia, możemy myśleć o rozwoju, planować przyszłość. Jeżeli tak się nie dzieje, mamy poczucie ciągłej walki i wykluczenia” – zaznacza Justyna Nakielska, Habitat for Humanity Poland.
System mieszkań społecznych może zadziałać
Wedle szacunków, w Polsce brakuje nawet ok. 2 mln dostępnych cenowo mieszkań, to tak jakby wszyscy mieszkańcy Warszawy nie mieli gdzie żyć. – „Luka mieszkaniowa wypełniana jest przede wszystkim przez deweloperów. Jednak wysokie ceny nowych mieszkań sprawiają, że są one dostępne tylko dla wybranej części społeczeństwa, czyli nie dla tej, która potrzebuje ich najbardziej. Odpowiedzią na ten problem oraz na konsekwencje luki czynszowej, byłoby m.in. zwiększenie inwestycji w państwowe mieszkania na wynajem ze stawkami najmu dostępnymi dla większości społeczeństwa, zarządzanej przez samorządy i organizacje pozarządowe, wspieranej przez rząd” – komentuje Aleksandra Krugły, Dyrektorka Rzecznictwa z Habitat for Humanity Poland.
Podobne rozwiązanie funkcjonuje w np. Austrii. Ponad 60% mieszkańców Wiednia korzysta z lokali społecznych lub wspieranych, głównie dlatego, że państwo daje taką możliwość, a nie z powodu problemów finansowych czy braku innych opcji. – „Nie mają poczucia wstydu w związku z korzystaniem ze wsparcia, nie uważają, że są nieporadni i ktoś musiał im stworzyć miejsce do życia. Po prostu korzystają z jednej z usług społecznych, które są im oferowane. W Polsce również powinniśmy przyjąć taką perspektywę i zmienić sposób myślenia o mieszkalnictwie społecznym. Obecnie większości kojarzy się ono z lokalami komunalnymi, których standard pozostawia wiele do życzenia. Nie musi tak być, ale trzeba zmienić priorytety” – dodaje Mateusz Piegza, Dyrektor Programowy w Habitat for Humanity Poland.
Polki i Polacy oczekują tych zmian. 80% badanych uważa, że władze publiczne powinny udzielać pomocy w uzyskaniu mieszkania pewnym grupom społecznym. Wysoką pozycję na tej liście zajmują osoby starsze lub z niepełnosprawnościami, żyjące w mieszkaniach niedostosowanych do ich potrzeb. Ważni są również młodzi, których dochody nie pozwalają na najem lokum czy kupno mieszkania na kredyt, a także mieszkające w złych warunkach.
Habitat for Humanity Poland w opublikowanym raporcie diagnozuje problemy mieszkaniowe Polek i Polaków w 2025 r. oraz przedstawia rozwiązanie: spójna, przemyślana i kompleksowa polityka mieszkaniowa, która byłaby realną odpowiedzią na kryzys mieszkaniowy. Systemowe podejście zakłada m.in. budowę oraz modernizację mieszkań społecznych i komunalnych, jak również remontowanie i przekształcanie pustostanów w mieszkania dostępne cenowo. Jak zaznacza Justyna Nakielska, to szczególnie istotna kwestia. – „Z jednej strony mamy za mało dostępnych cenowo mieszkań, a z drugiej, ok.1,8 mln lokali i budynków w Polsce stoi pustych. Większość z nich mogłaby zostać odzyskana czy wyremontowana i stać się domem dla osób, które go potrzebują, np. dla seniorek i seniorów – wiele z nich jest zmuszonych żyć na co dzień w złych warunkach – czy dla młodych, pragnących się usamodzielnić. Realizując naszą misję, walczymy o środki na remonty pustostanów i ułatwienie procesu ich adaptacji na cele mieszkaniowe. Każda zainteresowana osoba może się do nas do przyłączyć i mieć wpływ na wprowadzenie rozwiązań, które mogą przyczynić się do zakończenia kryzysu mieszkaniowego” – wyjaśnia ekspertka. Apel Habitat for Humanity Poland można poprzeć tutaj: https://petycje.habitat.pl/
– „Odpowiedzialna polityka mieszkaniowa naszego kraju powinna stawiać na inwestowanie w mieszkania z zasobu publicznego, z priorytetem na remonty pustostanów, bo nie możemy pozwolić sobie na zmarnowanie potencjału takich nieruchomości. Powinna też uwzględniać potrzeby także tych osób, które statystycznie nie są w najgorszej sytuacji finansowej lub nie mieszczą się w prawnej definicji wykluczenia społecznego. Warto poszerzyć rozumienie zasady „mieszkanie to prawo człowieka”: nie tylko jako odpowiedzi na dramatyczne sytuacje, ale jako zobowiązanie państwa wobec wszystkich obywateli. Także tych, którzy po prostu chcą mieszkać godnie, nie przeznaczając 40–50% dochodu na czynsz. Bo praca nie powinna służyć wyłącznie temu, by mieć gdzie spać” – podsumowuje Aleksandra Krugły, Habitat for Humanity Poland.
Więcej informacji na temat aktualnej sytuacji mieszkaniowej Polek i Polaków w raporcie Habitat for Humanity Poland dostępnym na stronie: https://habitat.pl/raport-2025/
O badaniu
Fundacja Habitat for Humanity Poland realizuje cykliczne badanie opinii publicznej „Sytuacja
mieszkaniowa w Polsce – Perspektywa Polek i Polaków”, w celu zebrania informacji na temat bieżącej sytuacji mieszkaniowej w Polsce oraz stosunku społeczeństwa do proponowanych rozwiązań w obszarze polityki mieszkaniowej.
Tegoroczna edycja badania została przeprowadzona lutym 2025 roku na zlecenie Habitat for Humanity Poland przez pracownię Arc–Rynek Opinii na reprezentatywnej grupie Polek i Polaków. Dodatkową badaną grupą byli obywatele i obywatelki Ukrainy mieszkający na stałe w Polsce.
Przedstawiciele przemysłu odzieżowego alarmują w sprawie kryzysu w branży.
Jak informuje portal Dla Handlu, w Warszawie odbyło się posiedzenie Zespołu Trójstronnego ds. Przemysłu Lekkiego. O złej sytuacji w branży dyskutowali przedstawiciele rządu, biznesu odzieżowego oraz związkowcy działający w tym sektorze. Wszyscy oni zwracali uwagę na kryzys i konieczność środków zaradczych.
To branża bardzo ważna w Polsce. Plasujemy się w czołówce UE pod względem liczby przedsiębiorstw tekstylnych i odzieżowych – na trzecim i czwartym miejscach. Dokładnie te same miejsca w UE zajmują sektory polskiej gospodarki pod względem wielkości zatrudnienia w obu branżach. Z kolei pod względem wielkości obrotów jesteśmy na piątym miejscu na kontynencie.
Niestety branża obecnie znajduje się w kryzysie. Tadeusz Wawrzyniak, przedstawiciel biznesu odzieżowego i obuwniczego poinformował, że tylko w 2024 roku w Polsce upadło ponad 500 przedsiębiorstw odzieżowych. Podczas obrad alarmowano w sprawie konieczności szybkiej ochrony rynku i krajowego sektora odzieżowego, tekstylnego oraz obuwniczego przed nieuczciwą konkurencją, czarną i szarą strefą gospodarczą, a także nadmiernym, nieuczciwym, a nawet przestępczym importem. Tylko legalny import produktów z tej kategorii do Polski osiągnął w ubiegłym roku wartość 82 mld zł.
Wawrzyniak mówił na spotkaniu, odnosząc się głównie do importu z Chin: „Zalew tanim, dotowanym importem niszczy lokalną produkcję. Jest on wspierany poprzez agresywny i nieuczciwy marketing – wprowadzanie konsumentów w błąd poprzez prezentowanie fałszywych opisów towarów, zmanipulowanych zdjęć oraz ukrywanie składu surowcowego, pochodzenie towaru, nazwy i siedziby producenta. W dodatku taniemu importowi towarzyszy masowe omijanie ceł – legalne oszustwo na ogromną skalę poprzez wykorzystanie zwolnienia paczek do 150 euro z opłat celnych”.
Zwrócił on także uwagę, iż brakuje skutecznej kontroli jakości i bezpieczeństwa. W efekcie na polski rynek trafia wiele produktów niespełniających norm zdrowia i bezpieczeństwa, a przy tym o niewielkiej jakości i trwałości, co sprawia że generowane są wielkie masy odpadów trudnych do odzysku lub utylizacji.
Uczestnicy spotkania apelowali o szybkie działania ze strony rządu, aby zapobiec dalszemu zagrożeniu upadłościami w branży, utracie miejsc pracy, uszczuplaniu wpływów podatkowych.
Związki zawodowe sprzeciwiają się nowym zasadom zatrudniania personelu przedszkoli.
Jak informuje Portal Samorządowy, przedstawiciele różnych central związkowych nie zostawili ponad podziałami suchej nitki na nowym pomyśle Ministerstwa Edukacji Narodowej.
Nowy pomysł MEN dotyczy braków kadrowych wśród personelu placówek przedszkolnych. Aby temu zaradzić, ministerstwo planuje umożliwić zatrudnianie przez takie placówki osób bez wykształcenia pedagogicznego do prowadzenia zajęć wszelkiego typu. Projekt ustawy przewiduje, że przedszkola będą mogły za zgodą kuratora oświaty zatrudniać do prowadzenia wszystkich zajęć osoby, które nie są nauczycielami, ale mają kompetencje do prowadzenia zajęć z dziećmi w wieku przedszkolnym.
Obecnie takie osoby można zatrudniać w przedszkolach, ale wyłącznie do prowadzenia zajęć rozwijających zainteresowania dzieci. Nie można natomiast zatrudniać ich do prowadzenia zajęć wychowania przedszkolnego, na których jest realizowana podstawa programowa ustalona przez państwo polskie.
Taki pomysł spotkał się w trakcie konsultacji społecznych nowej ustawy z ostrą krytyką ze strony przedstawicieli związków zawodowych. Przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego „Forum-Oświata”, Sławomir Wittkowicz, nazwał ten pomysł kuriozalnym. Jego zdaniem jest to „deprecjonowanie zarówno zawodu nauczycielskiego, jak i dbałości o wysoką jakość edukacji”. Wittkowicz mówi: „Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, żeby zamiast reagować na kryzys, zarówno demograficzny, jak i brak napływu młodych ludzi do zawodu nauczycielskiego, rozwiązywać problem poprzez zatrudnianie każdego, kto chce funkcjonować w oświacie. Co ma być następnym krokiem? Że skoro brakuje lekarzy, to każdy, kto chce się sprawdzić jako chirurg, dostanie taką zgodę i będzie mógł leczyć ludzi? To są rzeczy skandaliczne. Po to ludzie ileś lat się kształcą, żeby nabyć konkretne umiejętności i mieć do tego wiedzę i sposoby jej wykorzystania”.
W podobnym duchu wypowiadają się przedstawiciele Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”. Uznali oni projekt ustawy za „niekorzystny z punktu widzenia dobra dzieci, interesu zawodowego nauczycieli oraz jakości pracy przedszkoli”. W swoim stanowisku piszą, iż „Związek wyraża zdecydowany sprzeciw wobec proponowanych rozwiązań w obecnym kształcie. W naszej ocenie projekt wiąże się z istotnym ryzykiem pogorszenia jakości edukacji przedszkolnej, obniżenia poziomu bezpieczeństwa dzieci oraz deprecjacji zawodu nauczyciela wychowania przedszkolnego”. Związkowcy uważają, że zmiana ustawowa grozi zastępowaniem etatów nauczycielskich tańszymi pracownikami pomocniczymi. To z kolei może prowadzić do pogorszenia warunków pracy nauczycieli oraz do zagrożenia bezpieczeństwa dzieci związanego z niewystarczającymi kompetencjami osób nieposiadających kwalifikacji pedagogicznych.
Równie krytyczny jest Związek Nauczycielstwa Polskiego. Zdaniem tej centrali związkowej wychowanie przedszkolne oraz nauczanie początkowe to najważniejsze etapy edukacyjne w życiu dziecka. W swoim stanowisku uważają, że „zarówno w przedszkolu, jak i w szkole zatrudniane winny być osoby z pełnymi wymaganymi kwalifikacjami”, a „problemów kadrowych nie należy rozwiązywać w sposób obniżający jakość nauczania przyszłego pokolenia”.
Związkowcy wywalczyli podwyżki.
Jak informuje portal Puls HR, w Gliwicach związkowcy wywalczyli podwyżki. Podstawowa wysokość wypłat wzrośnie od 1 lipca o 400 złotych brutto.
„Solidarność” działająca w Walcowni Metali Nieżelaznych „Łabędy” w Gliwicach po rundzie negocjacji z zarządem wywalczyła podwyżki pensji zasadniczej. Jest to tym ważniejsze w zakładzie, że jego niezbyt dobra kondycja poskutkowała w ostatnich miesiącach wstrzymaniem premii. Obecna podwyżka pozwoli zrekompensować faktyczne zmniejszenie płac po zaprzestaniu wypłacania premii.
Podwyżkę otrzymają od 1 lipca wszyscy pracownicy z wyjątkiem osób zatrudnionych na okresie próbnym – one otrzymają podwyżki, gdy zakończą okres próbny i zostaną zatrudnione na dłużej. Kolejne negocjacje płacowe mają się odbyć w listopadzie i służyć ustaleniu podwyżek od 1 stycznia 2026 roku. Zakład zatrudnia 170 osób.