Związkowcy blokowali dzisiaj terminal w Sławkowie w proteście wobec napływu taniej stali z Ukrainy.
Kilka związków zawodowych zorganizowało dzisiaj ponad podziałami wspólny protest. Wzięły w nim udział m.in. związki zrzeszone w Federacji Związków Zawodowych Metalowców i Hutników w Polsce oraz WZZ Sierpień ’80. Protestowali przeciwko napływowi na polski rynek taniej stali z Ukrainy. Protestujących hutników wsparli związkowcy z górnictwa.
Protestujący alarmują, że napływ taniej stali ukraińskiej zagraża miejscom pracy w polskim hutnictwie i przemyśle metalowym. Produkcja stali w Polsce maleje z powodu napływu tańszej stali z Ukrainy, a także z innych krajów spoza UE. Stal wytwarzana poza Unią jest tańsza, gdyż jej producenci nie ponoszą wysokich kosztów związanych z normami środowiskowymi, a przede wszystkim opłat klimatyczno-emisyjnych z produkcji stali oraz z produkcji węgla i prądu używanych do jej wytwarzania. W efekcie Polska i Unia tracą przemysł i miejsca pracy, a celu ekologicznego i tak nie udaje się osiągać, gdyż napływa do nas „emisyjna” stal z innych krajów.
Protestujący apelowali o przeciwdziałanie takiemu importowi. Protest miał miejsce w terminalu w Sławkowie, gdzie kończy się kolejowy szlak eksportowy ze wschodu. Wzięło w nim udział ponad 100 przedstawicieli różnych związków i zakładów. Związkowcy alarmowali, że jeśli nie zostaną podjęte odpowiednie działania, polski przemysł hutniczy czeka zagłada. Wskazywali na przykład Huty Katowice, która przed kilkoma dniami zdecydowała o wyłączeniu jednego z dwóch wielkich pieców z powodu malejącego popytu na krajową stal wskutek dużego i stale rosnącego importu.
W przypadku braku działań rządu protestujący zapowiedzieli bardziej radykalne działania.
Komitet Protestacyjny domaga się gwarancji zatrudnienia.
Jak informuje portal Tysol.pl, w zakładzie ArcelorMittal Poland w Dąbrowie Górniczej (dawna Huta Katowice) powstał Komitet Protestacyjny złożony z przedstawicieli związków zawodowych działających w zakładzie. To odpowiedź na niedawno ogłoszone zamiary władz huty.
Przed kilkoma dniami zarząd zakładu ogłosił plany czasowego wyłączenia jednego z dwóch wielkich pieców. Ma to być spowodowane trudną sytuacją rynkową i malejącym popytem na wyroby stalowe wskutek narastającego importu do Unii Europejskiej, w tym do Polski. Władze firmy zapowiadają, że wyłączenie pieca ma być tymczasowe i że zostanie on ponownie uruchomiony, gdy koniunktura ulegnie poprawie.
Związkowcy i pracownicy obawiają się jednak, że wyłączenie pieca może mieć charakter trwały, jak stało się to przed kilkoma laty w należącej do tego samego koncernu Hucie im. Sendzimira w Nowej Hucie. W efekcie pracę straciło tam 650 osób. Komitet Protestacyjny domaga się gwarancji zatrudnienia dotychczasowej załogi, w tym osób obsługujących wygaszany wielki piec. Przedstawiciele związków chcą także gwarancji ponownego uruchomienia instalacji, gdy tylko wzrośnie zapotrzebowanie na wyroby stalowe. Wczoraj odbyło się pierwsze spotkanie z władzami firmy, wkrótce ma dojść do kolejnych.
Komitet Protestacyjny uzależnia przebieg i scenariusz dalszych działań od decyzji firmy.
ArcelorMittal to największy producent stali w Polsce. Zatrudnia w naszym kraju ok. 10 000 osób.
W grudniu po wielu latach przerwy pociągi wrócą do miasta powiatowego.
Od 15 grudnia Koleje Śląskie wprowadzają pociągi obsługujące Kłobuck – 12-tysięczne miasto powiatowe nieopodal Częstochowy. Oznacza to, że pociągi osobowe wrócą do tego miasta po ponad 12 latach przerwy.
Plany wznowienia skomunikowań kolejowych Kłobucka ze światem powracały od lat. Ostatnie pociągi pasażerskie obsługiwały tę stację 1 czerwca 2013 roku. W 2019 pojawiły się zapowiedzi spółki PKP Intercity, że od roku 2027 stacja w Kłobucku byłaby postojem dla pociągów dalekobieżnych na linii nr 131. W roku 2024 dzięki zaangażowaniu władz powiatu kłobuckiego rozpoczęto remont peronów na tej stacji, który został sprawnie wykonany. Opuszczony i wymagający remontu jest natomiast budynek dworca, nieużywany od lat.
Od kilkunastu miesięcy była mowa o wznowieniu połączeń do i z tej stacji w roku 2026. Okazuje się jednak, że nastąpi to wcześniej. Koleje Śląskie już 15 grudnia, w nowym rozkładzie jazdy, przewidziały wznowienie ruchu pasażerskiego na stacji Kłobuck. Codziennie będzie to 8 par pociągów – osiem wyjazdów i osiem przyjazdów. Przede wszystkim na trasie Chorzew Siemkowice – Chorzów Batory przez m.in. Bytom, Tarnowskie Góry i węzeł kolejowy Herby. Część kursów umożliwi przesiadki do Łodzi, Katowic i na lotnisko w Pyrzowicach. Przejazd z północnej części województwa śląskiego do Chorzowa Batorego w centrum aglomeracji górnośląskiej potrwa 40 minut.
Zdjęcie w nagłówku tekstu: Autorstwa Kamil Czaiński – Praca własna, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=147444737
Związkowcy działający w Kauflandzie domagają się wyższych płac i poprawy warunków zatrudnienia.
Jak informuje łódzka „Gazeta Wyborcza”, w Kauflandzie narasta niezadowolenie z płac i warunków zatrudnienia. Jolanta Żołnierczyk, wieloletnia kasjerka i działaczka związkowa, liderka struktur Konfederacji Pracy w sieci Kaufland, informuje, że jej związek domaga się znaczących podwyżek płac.
Konfederacja Pracy wystosowała pismo do dyrekcji Kauflandu. Wzywa w nim do rozpoczęcia rozmów o podwyżkach płac. – „Uważamy, że od stycznia 2026 roku pensje powinny wzrosnąć o 1200 złotych brutto” – twierdzi jeden z liderów związku w Kauflandzie, Wojciech Jendrusiak.
Podwyżki przyznawane przez sieć są symboliczne wobec wzrostu kosztów życia. W ostatnich latach wynosiły według wyliczeń związkowców 200-300 zł rocznie, w tym częściowo wynikały jedynie z ustawowego podnoszenia płacy minimalnej. W sklepach Kaufland w mniejszych miejscowościach zarobki wynoszą niewiele ponad płacę minimalną.
Rosnące koszty życia to niejedyny argument związkowców za podwyżkami. Ich zdaniem praca jest coraz cięższa, a obowiązków przybywa. Wynika to z braków kadrowych – spowodowanych zarówno polityką oszczędnościową firmy, jak i zwalnianiem się z pracy przez osoby niezadowolone z pensji. W efekcie pracownicy muszą wykonywać coraz więcej zadań. „Rosnące koszty życia powodują, że wielu pracowników, pomimo długiego stażu pracy, podejmuje trudną decyzję o odejściu z firmy, co skutkuje jeszcze większym obciążeniem pracą za tę samą płacę” – mówią związkowcy.
Związkowcy informują, że w przypadku braku stosownej reakcji firmy rozpoczną formalnie spór zbiorowy, który może przerodzić się w strajk.