Nie ma spełnienia oczekiwań pracowników – będzie strajk.
Jak informuje „Gazeta Krakowska”, w firmie Valeo odbędzie się strajk. Są już znane terminy przerwania pracy przez załogę zakładów tej firmy. W rozmowach ostatniej szansy zarząd firmy nie zgodził się na spełnienie oczekiwań pracowników reprezentowanych przez związek zawodowy Sierpień ’80. Pora zatem na strajk.
Związkowcy mają do tego mandat społeczny. Spór z zarządem trwa od miesięcy, a jego niedawnym etapem było referendum strajkowe. Wzięła w nim wymagana prawem liczba pracowników, a 90% uczestników głosowania opowiedziało się za strajkiem.
Pracownicy domagają się podwyżki wynagrodzenia zasadniczego o 1000 zł do podstawy wynagrodzenia dla każdego z pracowników, dodatku stażowego w wysokości 8 proc. minimalnego wynagrodzenia dla pracowników ze stażem do 5 lat oraz 1 proc. za każdy rok pracy powyżej 5 lat oraz podwyżki do 600 zł dodatku za pracę w systemie czterobrygadowym.
Strajk odbędzie się 12 listopada w zakładzie firmy w Chrzanowie. Dzień później będzie miał miejsce w fabryce w Trzebini, a 14 listopada w zakładzie w Mysłowicach. Pierwsze zatrzymanie pracy potrwa po dwie godziny na każdej z trzech zmian. Jeśli zarząd firmy nie pójdzie na żądane ustępstwa, związkowcy grożą kolejnym wstrzymaniem produkcji, w tym całkowitym i bezterminowym.
W Katowicach tysiące pracowników protestowały przeciwko rządowej polityce (anty)przemysłowej.
Protest zorganizował Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy. To wspólna inicjatywa trzech czołowych ogólnopolskich central związkowych – NSZZ „Solidarność”, OPZZ, Forum Związków Zawodowych, a oprócz nich w skład podmiotu wchodzi WZZ Sierpień ‘80. W proteście wzięło udział kilka tysięcy osób, głównie z zakładów pracy na Górnym Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim, ale także przybyłych z daleka, m.in. z Bełchatowa i kopalni „Bogdanka” w Łęcznej.
Protestujący wyrażali sprzeciw wobec polityki rządu Tuska: pogarszającej się sytuacji w przemyśle i braku satysfakcjonujących rezultatów rozmów ze stroną rządową na temat problemów hutnictwa i górnictwa. Związkowcy zwracali uwagę, że „transformacja energetyczna” jest realizowana chaotycznie, metodami liberalno-rynkowymi i bez zagwarantowania dobrych, stabilnych miejsc pracy w zamian oraz wsparcia lokalnych społeczności. Do tego dochodzi polityka energetyczna Unii Europejskiej, która skutkuje drastycznym wzrostem kosztów produkcji, co oznacza brak szans konkurowania z napływem produktów eksportowych z krajów, gdzie ceny energii i opłaty za emisję są znacznie niższe. W efekcie zagrożone są tysiące miejsc pracy w kopalniach, elektrowniach węglowych, hutnictwie, przemyśle motoryzacyjnym, chemicznym itp.
Uczestnicy protestu zgromadzili się pod Śląskim Urzędem Wojewódzkim. „Jeżeli na Śląsku utracimy w górnictwie, w hutnictwie i w przemyśle 200-300 tysięcy miejsc pracy, to nasz region czeka zapaść” – powiedział Bogusław Hutek, przewodniczący Krajowej Sekcji Górnictwa Węgla Kamiennego NSZZ „Solidarność”. Z kolei OPZZ napisało, że „domagamy się silnego i nowoczesnego przemysłu, stabilnych i godnych miejsc pracy, realnego planu transformacji chroniącego ludzi pracy, bezpieczeństwa energetycznego i gospodarczego Polski”. Bogusław Ziętek, lider Sierpnia ’80, powiedział: „Jeśli ze strony rządzących nie będzie dobrej woli, będą kolejne protesty. Ludzie z różnych stron Polski wyruszą na stolicę”.
Zdjęcie w nagłówku tekstu: facebookowy profil OPZZ.
Z powodu braku środków wiele szpitali już teraz przekłada operacje i zabiegi na przyszły rok.
Jak informują Polska Agencja Prasowa i portal Rynek Zdrowia, wiele szpitali wstrzymuje planowane zabiegi i operacje już teraz z powodu wyczerpania się środków. Przekłada zaplanowane zabiegi na przyszły rok. Dzieje się tak w wielu dziedzinach, w tym w onkologii.
Rzecznik Naczelnej Rady Lekarskiej Jakub Kosikowski poinformował PAP, że do Rady napływają ze szpitali w całej Polsce informacje o wstrzymaniu przyjmowania nowych pacjentów i przekładaniu terminów planowanych zabiegów dopiero na przyszły rok. Dochodzi wręcz do sytuacji, gdy szpitale zaczęły limitować nawet świadczenia nielimitowane.
Placówki uzasadniają takie decyzje brakiem środków. Nie wpływają do nich należne fundusze z NFZ, a część placówek utraciła możliwość kredytowania świadczeń z własnych zasobów, aby odzyskać te środki w przyszłości z NFZ. Kosikowski powiedział: „Skoro NFZ od kilku miesięcy nie płaci, to szpitale same zaczęły nakładać limity. Nie są w stanie dłużej kredytować leczenia”. Podaje on przykład placówki, w której zaprzestano przyjmowania nowych pacjentów do leczenia w programie lekowym reumatoidalnego zapalenia stawów.
Z kolei Polska Agencja Prasowa dotarła do informacji o zaprzestaniu części leczenia w niektórych placówkach, ale zmiany mają nie dotknąć pacjentów onkologicznych, dzieci ani przypadków ratujących życie. Agencja podaje przykłady placówek z woj. pomorskiego. Część z nich do końca października wykonała zaplanowany na 2025 r. wolumen świadczeń. W związku z tym przesuwa część zaplanowanych zabiegów na kolejny rok – głównie w sferze kardiologii, kardiochirurgii, ortopedii i urologii. Jedna z tych placówek czeka na zwrot z NFZ aż 270 milionów złotych za już wykonane zabiegi.
Pod koniec października NFZ otrzymał dodatkowe 3,5 mld zł z budżetu państwa na rozliczenia z placówkami medycznymi. Łącznie dotacja dla NFZ w 2025 r. wyniosła 31 mld zł. Wkrótce dodatkowy miliard ma trafić do NFZ z obligacji skarbu państwa. To wszystko nie zmienia faktu, że niedofinansowanie NFZ w roku 2025 wyniesie około 10-13 miliardów złotych. Z kolei w przyszłym roku ma zabraknąć na leczenie aż 23 miliardów złotych.
Kolejna fala zwolnień grupowych czeka pracowników dużej firmy z sektora automoto.
Jak informuje portal Bankier.pl, do zwolnień grupowych powraca firma Aptiv z Małopolski. W lutym zwolniła ona jedną dziesiątą załogi – 200 osób. O sprawie było głośno, gdyż zwolnione osoby dowiedziały się o tym nagle, gdy tak dużej grupie wręczono wypowiedzenia z pracy i dano im kilkadziesiąt minut na spakowanie się i opuszczenie zakładu pod nadzorem.
Obecnie firma zajmująca się m.in. produkcją wyposażenia elektrycznego i elektronicznego dla pojazdów silnikowych zamierza przeprowadzić kolejne zwolnienia. Tym razem mają one objąć 138 osób.