Magdalena Kaszulanis: PO-lityka antyszkolna
Minister Edukacji Narodowej nieczystym zagraniem usiłowała ograć nauczycieli. W odpowiedzi Związek Nauczycielstwa Polskiego pokazał jej czerwoną kartkę.
Największy polski związek zawodowy rozpoczął zbieranie podpisów pod projektem ustawy zakładającej wzrost płacy minimalnej. O akcji, jej postulatach i przebiegu rozmawiamy z Piotrem Dudą, przewodniczącym Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”.
***
Proszę opowiedzieć o założeniach projektu proponowanego przez „Solidarność”.
Piotr Duda: Płaca minimalna to określona przez prawo wysokość wynagrodzenia, poniżej której pracownik zatrudniony w pełnym wymiarze czasu pracy nie może być opłacany. W Polsce wynosi ona w chwili obecnej 1386 zł. Oczywiście brutto – na rękę to trochę ponad 1000 zł.
Teoretycznie o wysokości płacy minimalnej powinny decydować związki zawodowe, organizacje pracodawców i rząd – w ramach Komisji Trójstronnej. Jednak od kilku lat coraz trudniej wypracować kompromis. Czarę goryczy przelała sytuacja z zeszłego roku, gdy związki zawodowe, pracodawcy oraz strona rządowa podpisali porozumienie w sprawie wysokości płacy minimalnej na rok 2011 na poziomie 1408 zł, a Rada Ministrów to porozumienie odrzuciła – mimo że podpisał je wicepremier Waldemar Pawlak – i ustaliła płacę minimalną na poziomie 1386 zł. To był przykład jawnego lekceważenia przez rząd dialogu społecznego. Nie pierwszy zresztą.
Spowodowało to, że zawiązał się Komitet Obywatelski Inicjatywy Ustawodawczej w sprawie podniesienia płacy minimalnej. Nasi eksperci przygotowali projekt ustawy o płacy minimalnej, którego celem jest stopniowe podwyższanie minimalnego wynagrodzenia za pracę, aż do wysokości 50% przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej, w tempie zgodnym z tempem wzrostu gospodarczego. Mówiąc prościej, wysokość minimalnego wynagrodzenia będzie ulegała szybszemu zwiększaniu w przypadku wzrostu PKB o co najmniej 3%, natomiast jeśli wzrost gospodarczy będzie niższy lub miał wartość ujemną, minimalne wynagrodzenie pozostanie ustalone według dotychczasowych zasad.
Chodzi nam o to, żeby płaca minimalna nie była uzależniona od „widzimisię” rządu, lecz została ściśle powiązana z PKB.
1386 zł brutto to bardzo mało, jeśli uwzględni się szybko rosnące ceny czy coraz wyższe opłaty. Podwyższenie płacy minimalnej jest konieczne z uwagi na trudną sytuację finansową pracowników o najniższych dochodach. Minimalne wynagrodzenie na obecnym poziomie powoduje, że ci ludzie nie mogą zaspokoić podstawowych potrzeb. Wśród polskich pracowników – pracujących ciężko w pełnym wymiarze czasu pracy – rośnie ubóstwo i wykluczenie społeczne. Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego, odsetek pracowników żyjących w rodzinach, w których poziom wydatków był niższy od minimum egzystencji, wyniósł w 2010 roku 12%. To przygnębiające informacje.
Podczas spotkań z pracownikami w różnych zakładach w kraju słyszę, że odgórne podniesienie płacy minimalnej jest dla nich jedyną szansą na większe zarobki, bo pracodawcy nie chcą słyszeć o podwyżkach. „Solidarność” nie mogła pozostać głucha na takie apele.
Skąd pomysł właśnie na obywatelską inicjatywę ustawodawczą? Przecież większość tego typu projektów ustaw nie „przeszła” pomyślnie przez sejm. Czemu akurat ta, a nie inna droga do celu?
P.D.: Obywatelska inicjatywa ustawodawcza to najlepsza forma działania dla związku zawodowego, który nie ma reprezentacji w Sejmie. Liczymy na poparcie posłów z różnych partii, ale nie chcemy się wiązać z żadną siłą polityczną. Politycy uaktywniają się przed wyborami, wtedy można na nich liczyć, w innych sytuacjach – już niekoniecznie. Nie chcemy wchodzić w żadne układy, powiązania. Mam w pamięci zdanie Jana Pawła II, że władza przechodzi z rąk do rąk, a ludziom trzeba zawsze pomagać i związki zawodowe muszą o to dbać.
Żeby ustawa trafiła do Sejmu, musimy zebrać 100 000 podpisów poparcia dla projektu. Jestem spokojny, że je zbierzemy. Co stanie się z ustawą w Sejmie – zobaczymy. Sądzę jednak, że pomysł jest na tyle dobry, a inicjatywa na tyle słuszna, że ustawa w takiej czy trochę innej postaci zostanie przyjęta. Przecież posłowie to też ludzie. Muszą widzieć, co dzieje się w kraju. Co powiedzą ciężko pracującym ludziom? Że 1000 zł netto na miesiąc to uczciwe wynagrodzenie? Że za takie pieniądze można przeżyć miesiąc?
Jak na Waszą propozycję zareagowały pozostałe centrale związkowe?
P.D.: Oficjalnie nie zareagowały, nie dotarło do nas żadne oficjalne oświadczenie. Ale z nieoficjalnych informacji wiem, że inicjatywa „Solidarności” spotyka się z bardzo przychylnym przyjęciem wśród związkowców z innych central. Cieszę się, bo starania o poprawę jakości życia najuboższych są ważniejsze niż różnice programowe czy ideowe.
Pracodawcy są przeciw Waszej propozycji, twierdząc, że doprowadzi ona do zmniejszenia zatrudnienia i zastoju gospodarczego. Co „Solidarność” ma im do powiedzenia?
P.D.: Oczywiście, że pracodawcy są przeciwni naszym propozycjom! Gdybyśmy słuchali tego, co mówią, płaca minimalna do dzisiaj nie przekroczyłaby progu 1000 zł brutto.
Oparliśmy się na badaniach dotyczących funkcjonowania płacy minimalnej w Polsce, wykonanych przez prof. Zofię Jacukowicz na zlecenie Ministerstwa Pracy i Polityki Socjalnej. Pracodawcy, którzy wzięli udział w anonimowym badaniu, sami przyznawali, że z punktu widzenia kosztów utrzymania płaca minimalna jest za niska. Zgadzali się z tym nawet ci, którzy oceniali, że koszty pracy nie pozwalają im na podwyżki.
Uważam, że jeżeli pracodawca nie jest w stanie zapłacić solidnie pracującemu pracownikowi wynagrodzenia w wysokości płacy minimalnej, albo trochę większego, to nie powinien się w ogóle zabierać za działalność gospodarczą. Jak już mówiłem, podwyższenie płacy minimalnej jest konieczne z uwagi na trudną sytuację finansową pracowników o najniższych dochodach. 1386 zł to nie jest godna zapłata, nie oszukujmy się.
Pracodawcy straszą bezrobociem. Jednak wyniki badań prof. Jacukowicz nie potwierdzają istnienia alternatywy: niskie płace albo bezrobocie. Nie stwierdzono zależności pomiędzy wysokością minimalnego wynagrodzenia ani wysokością płacy przeciętnej a sytuacją na rynku pracy.
Nie martwią nas też skutki finansowe dla budżetu państwa. Podniesienie płacy minimalnej tylko o 10 zł zapewni budżetowi państwa, dzięki odprowadzanym podatkom i składkom, 14,39 mln zł dodatkowych wpływów. Pamiętajmy jednak, że faktyczne wpływy budżetowe będą wyższe, ponieważ obliczenia te oparto tylko na liczbie osób zatrudnionych w podmiotach zatrudniających powyżej 9 osób. Poza tym, przy wzroście minimalnego wynagrodzenia obejmować będzie ono większy procent zatrudnionych. Wzrosną też wpływy budżetowe z podatku VAT.
Ile podpisów udało się już zebrać i do kiedy można je nadsyłać? Jak można się włączyć w zbiórkę podpisów?
P.D.: Mimo że akcja zbierania podpisów trwa dopiero od kilku tygodni, projekt poparło już kilkadziesiąt tysięcy osób. Podpisy zbierane są w Zarządach Regionów NSZZ „Solidarność”, komisjach zakładowych i innych strukturach związku. W wielu miastach ustawiane są stoliki, gdzie również można składać podpisy. Można też wejść na stronę www.placaminimalna.pl i pobrać druk poparcia. Po zebraniu choćby kilku podpisów, trzeba go odesłać do zarządu regionu albo Komisji Krajowej. Na stronie podane są adresy wszystkich zarządów regionów.
A tak na marginesie – słyszałem, że w Państwa redakcji też można złożyć podpis pod projektem ustawy. Bardzo mnie to cieszy.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Konrad Malec, 3 czerwca 2011 r.
Od redakcji „Nowego Obywatela”: Petycję popierającą omawiany powyżej projekt ustawy można podpisać m.in. w siedzibie wydawcy naszego pisma: Stowarzyszenie Obywatele Obywatelom, Łódź, ul. Więckowskiego 33/126, od poniedziałku do piątku w godzinach 9-16.
Minister Edukacji Narodowej nieczystym zagraniem usiłowała ograć nauczycieli. W odpowiedzi Związek Nauczycielstwa Polskiego pokazał jej czerwoną kartkę.
Jak pracownicy mogą uniknąć szkodliwych następstw prywatyzacji? Razem wykupić firmę!