Zadbajmy o młode pokolenie

Z rozmawia ·

Zadbajmy o młode pokolenie

Z rozmawia ·

Polskie Towarzystwo Pediatryczne alarmuje, że znacząca większość dzieci w wieku szkolnym ma niewykryte i nieleczone choroby i wady rozwojowe. Problemom tym można by zaradzić w prosty sposób, wystarczy poddać dzieci powszechnym badaniom profilaktycznym, podobnie jak dzieje się to w przypadku dorosłych (pracowników). O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy prof. dr hab. Alicję Chybicką, prezesa PTP, kierownika Katedry i Kliniki Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej Akademii Medycznej we Wrocławiu.

* * *

Jak obecnie wygląda opieka medyczna w szkołach?
Alicja Chybicka: W tej chwili – praktycznie nie istnieje. Cały ciężar opieki nad zdrowiem uczniów został zrzucony na barki rodziców. Chyba, że za opiekę medyczną uznamy obecność higienistki czy pielęgniarki szkolnej, która potrafi dziecko zważyć, zmierzyć, ewentualnie stwierdzić, czy jest ono czyste i zadbane. Nie zastąpi to lekarza potrafiącego rozpoznać choroby, które mogą trapić dziecko. Kiedyś w szkole, przedszkolu, żłobku siedział pediatra i każde dziecko było badane raz w roku, w razie potrzeby mogło liczyć na jego pomoc, skierowanie do odpowiedniego specjalisty. Dziś tylko chore dzieci są poddawane badaniom, dziecka uznawanego za zdrowe praktycznie nikt nie diagnozuje, poza bilansami zdrowia dwu-, cztero- czy sześciolatka. Bywa, że przez wiele lat dziecko w ogóle nie jest oglądane przez lekarza, jeśli poważniej nie zachoruje.

Badania wykonane przez PTP we Wrocławiu i Bydgoszczy przez zespół bydgoski oraz w Katowicach pod kierownictwem prof. Haliny Woś wykazały, że polskie dzieci nie są w pełni zdrowe. Przykładowo, 80% zbadanych ma próchnicę, wady zgryzu, wady postawy. Około 30% dzieci ma nierozpoznane alergie, wady serca lub nerek. Część uczniów jest otyłych, część jest zbyt szczupłych, część ma problemy psychiczne, nie wspominając o takich rzeczach, jak uzależnienie od alkoholu czy od narkotyków. Te wszystkie przypadłości powinny być pod kontrolą lekarza. Postulujemy powstanie konsultacyjnych punktów pediatrycznych, które miałyby za zadanie między innymi badanie dzieci w konkretnych szkołach. Oczywiście to musiałoby być wyliczone, ile szkół może przypadać na jeden punkt konsultacyjny. Liczba podopiecznych poszczególnych punktów nie musi być zawsze taka sama, należy ją dostosować do sytuacji lokalnej, np. we Wrocławiu mogłoby to wyglądać inaczej niż w Gdańsku. Taki punkt można zorganizować przy szpitalu czy przychodni, ale też bezpośrednio w szkole. Lekarz z takiego punktu szedłby do szkoły, w której już wcześniej uzyskano zgody rodziców na profilaktyczne przebadanie dzieci. Lekarze z mojej klinki na zlecenie urzędu miasta przebadali we wrocławskich szkołach 30 tysięcy dzieci. Spośród nich zdecydowana większość wcześniej nie była profilaktycznie badana.

Dlaczego po prostu nie przywrócić instytucji lekarzy szkolnych?
A. C.: Ponieważ nie ma tylu pediatrów. Wśród lekarzy tej specjalizacji jest niestety wysoka średnia wieku, wielu odeszło już na emeryturę. Nowi pediatrzy nie kształcili się, ponieważ zostali ustawą o świadczeniach zdrowotnych w połowie lat 90. wycofani z pierwszej linii. Oznacza to, że w tej chwili pediatra może być zatrudniony w POZ, albo jako lekarz rodzinny, ale sam nie może podpisać kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia. Po prostu nie jest tzw. pierwszoliniowcem, a młodzi ludzie nie chcą być ubezwłasnowolnieni. Efekt jest opłakany, ostatnio z braku specjalistów w województwie podlaskim zamknięto dwa oddziały pediatryczne.

Dlaczego tak ważne jest badanie dzieci w szkołach?
A. C.: Od zdrowia dzieci będzie zależało zdrowie dorosłego pokolenia. Taką będziemy mieć Polskę, jak sobie w tej chwili wychowamy dzieci, jak o nie zadbamy. Z tego powodu to państwo powinno wziąć na swoje barki ciężar zapewnienia zdrowia najmłodszym. Mamy obowiązkową szkołę, dlaczego dbałość o zdrowie dziecka nie jest obowiązkowa? Oczywiście, że dobry rodzic o to zadba, ale rodzice są zapracowani, muszą zdobywać pieniądze i w związku z tym niewielu z nich dba o profilaktyczne badania swoich dzieci w wieku szkolnym. Nie wspominam o rodzicach z marginesu, którzy wolą alkohol i na pewno nigdy nie pójdą z dzieckiem nie tylko na badania profilaktyczne, ale nawet do lekarza, kiedy dziecko zachoruje.

Musimy też zdać sobie sprawę, że nasze społeczeństwo się starzeje. Tym bardziej młode pokolenie powinno być zdrowe i silne.

Rozmawiał Konrad Malec, 8 kwietnia 2010 r.
Dział
Wywiady
komentarzy
Przeczytaj poprzednie