Obywatele gorszego świata
Obywatele gorszego świata
Gdy ktoś sam się nie szanuje, inni również nie będą go szanowali – głosi ludowe porzekadło. Czyż nie tak dzieje się ze współczesną Polską? Czy szanujemy siebie, w efekcie dając innym podstawy ku temu, żeby i oni nas szanowali? Wątpliwe.
Jeśli naśladujemy innych, to nie w tym, w czym byłoby warto. Kopiujemy wzorce najgorsze, negatywnie zweryfikowane, fascynujemy się błyskotkami, nierzadko wcale nie tanimi w ostatecznym rozrachunku, nawet jeśli wciskano je w ramach promocji i wyprzedaży. Jeśli natomiast postanawiamy być samodzielni, to koniecznie w myśl zasady „na złość babci odmrozimy sobie uszy”. Nie wzorujemy się na rozwiązaniach mądrych i efektywnych, lecz – jak śpiewali rockmani – „chcemy być sobą wreszcie”, nawet gdy oznacza to drogę wprost ku przepaści.
Sporą część niniejszego numeru zajmują teksty wskazujące takie właśnie prawidłowości w polskim życiu zbiorowym. Maciej Pańków analizuje badania, które mówią, że Polacy znajdują się w europejskiej czołówce osób najdłużej pracujących i zarazem najbardziej spolegliwych wobec oczekiwań pracodawców. Oczywiście jednocześnie także w czołówce kiepsko opłacanych, ale to wiemy z autopsji, bez potrzeby śledzenia badań socjologicznych.
Z kolei Konrad Malec, opisując złowieszczy fenomen tzw. zamkniętych osiedli, daje do zrozumienia, że wcale nie doganiamy Europy, bo w tym absurdzie już dawno ją przegoniliśmy. Naszym wzorcem wydaje się Ameryka – i to raczej Łacińska, niż Kanada. Janina Petelczyc wykazuje natomiast, iż popularne w Polsce liberalno-populistyczne wezwania do likwidacji KRUS nijak mają się do tego, jak problem ubezpieczenia społecznego rolników rozwiązały kraje dbające o swoich obywateli. Podobne wnioski płyną z rozważań Rafała Bakalarczyka o rodzimym modelu profilaktyki zdrowotnej, czy może raczej – o jej braku.
Jeszcze gorzej wypada obraz naszego państwa w świetle artykułu Aleksandry Lis, poświęconego unijnej polityce energetycznej i polskiej roli w jej kształtowaniu. Z tekstu wyłania się smutna prawda, iż jesteśmy pionkiem przestawianym przez innych i w interesie innych. W dodatku bez sprzeciwów przyjmujemy taką rolę, choć istnieją rozmaite alternatywy – część z nich wspomina nasz rozmówca, Wacław Czerkawski, w wywiadzie obnażającym mity antywęglowe. Joanna Szalacha natomiast zadaje w tekście o patriotyzmie gospodarczym wymowne pytanie: Czy społeczeństwo polskie zasługuje na takie samo emocjonalne i konsumenckie wsparcie, jak kraje Trzeciego Świata i misie panda?
To oczywiście nie wszystko. Jak wiele razy podkreślaliśmy, czarnowidztwo jest najgorszym doradcą. Pokazujemy zatem, że może być inaczej – czy to w postaci lepszych rozwiązań zagranicznych, czy w formie alternatywnych wizji, czy analizując rodzime pozytywne trendy, czy odwołując się w dziale „Nasze tradycje” do bardzo dobrych polskich wzorców i dokonań sprzed lat.
Ponieważ zaś wkraczamy w okres kampanii wyborczej, nie zabrakło tym razem bardziej doraźnego wątku. Mówi o nim ankieta dotycząca „Polski Solidarnej” – czy mamy na nią szansę, a jeśli tak, to jak można odmienić nasz kraj na lepsze. Pewne jest jedno: kto zgadza się na gorsze traktowanie, będzie traktowany właśnie w ten sposób. Kto nie szanuje siebie, tego nikt nie uszanuje.