Magazyn Obywatel nr 5(25)/2005 – okładka

Myśląc o Sierpniu

·

Myśląc o Sierpniu

Tomasz Szczepański ·

Z perspektywy 25 lat wydarzenia 1980 r. jawią się jako jeden z najważniejszych faktów w burzliwej polskiej historii XX wieku. Myślę, że tak samo będą oceniane z perspektywy tysiącletniej, kiedy to nieunikniona skrótowość spojrzenia wymusi na przyszłych pokoleniach pominięcie nie tylko szczegółów, lecz także wielu pierwszoplanowych dla tego zdarzenia postaci i zredukuje ten złożony fakt historyczny do kilku symboli.

Myśląc dzisiaj o Grunwaldzie nie pamiętamy, że zwycięstwo to było politycznie zmarnowane przez ówczesne kierownictwo państwa w osobie Jagiełły – myślimy tylko o psychologicznym przełomie i początku końca naszego śmiertelnego wroga. Podobnie, myśląc o Sierpniu przyszłe pokolenia nie będą pamiętać np. tego, że trzej główni przywódcy komitetów strajkowych, którzy podpisali porozumienia z Gdańska, Szczecina i Jastrzębia byli agentami SB. Znaczenie tych wydarzeń przerasta osoby, które brały w nim udział.

Myśląc o Sierpniu winniśmy mieć na uwadze, że był on przejawem tych cech, które w naszej zbiorowości przejawiają się rzadko i właśnie dlatego ich masowe wystąpienie powinno być pamiętane. W trakcie wydarzeń sierpniowych i późniejszych lat wystąpiły też cechy inne – te, które od XVI w. ciągną w dół naszą zbiorowość, ale ich działanie jest naturalne, a zatem nie może budzić ani zdziwienia, ani podziwu. Z tych negatywnych cech można wymienić przesadne zaufanie do przywódców, płynące nie tylko z faktu, że polska kultura polityczna jest kulturą gestu, lecz prawie zawsze będące odbiciem braku wiary zbiorowości i jej członków w siebie samych.

Pierwszą cechą godną uwagi jest roztropność, jaką okazali nie tylko liderzy Sierpnia – niektórzy z nich bowiem często, jak Wałęsa czy jego inteligenccy doradcy, dawali w gruncie rzeczy pokaz małoduszności – lecz przede wszystkim masy strajkujących. Rozwaga ta płynęła także z krwawych doświadczeń wcześniejszych robotniczych protestów. Także groźba sowieckiej interwencji nakazywała umiar wszystkim – nawet ekipie rządowej, bo interwencja byłaby także jej końcem. Niemniej rys umiaru podczas wydarzeń sierpniowych jest wyraźny i godny podkreślenia.

Zauważalne jest w Sierpniu wyciągnięcie przez jego uczestników wniosków z historii. Decyzja robotników o pozostaniu w zakładach pracy i niewychodzeniu na ulice, była efektem doświadczeń roku 1956 i zwłaszcza 1970. Ale ostrożność i chęć porozumienia ze strony związkowców pomimo prowokacji w wykonaniu PZPR miała za podkład inne doświadczenia narodu w XX w., nakazujące mu dokładne liczenie ubytków i zysków, i zalecające pamięć o stratach, jakie mogą powstać w razie błędów w rachubie. Nad Sierpniem ‘80, będącym w istocie swoich skutków bezkrwawym powstaniem narodowym, unosił się cień warszawskiego Sierpnia ’44.

Sierpień to także demonstracja jedności narodu ponad podziałami klasowymi i regionalnymi. Ci robotnicy, którzy do swoich postulatów dopisywali żądania środowisk nie mogących strajkować z racji specyfiki zawodowej (jak np. pielęgniarki) dali dowód myślenia nie tylko w kategoriach wąsko rozumianego interesu własnej branży czy nawet grupy społecznej. To samo dotyczy postulatów swobód kulturalnych i religijnych, mających wszak charakter ponadklasowy. Pamiętajmy, że działo się to w systemie, którego oficjalna ideologia przez 35 lat wpajała wagę identyfikacji klasowej, pomniejszając narodową. Dodatkowo czysto pragmatycznie (a z punktu widzenia interesu narodowego – skrajnie nieodpowiedzialnie) ekipy rządzące z PZPR manipulowały wykorzystując uprzedzenia regionalne, np. między Śląskiem a resztą kraju. To wraz z powyższym znaczeniem doświadczenia historycznego, uwidocznionym w Sierpniu, wyraźnie pokazało, że dla człowieka większe znaczenie ma tworzona przez jego zbiorowość rzeczywistość historyczna i płynące z niej wnioski niż rozwiązania wynikłe z rozważań filozofów, wierzących (jak marksiści), że znaleźli klucz do sensu dziejów. Zwłaszcza, że te rozważania kasta rządząca z nadania obcych wykorzystywała czysto instrumentalnie.

Sierpień ‘80 z perspektywy lat jawi się jako doświadczenie ważne nie tylko dla Polaków, lecz także dla całego świata. To jedno z nielicznych wydarzeń, dzięki którym nasz naród wpłynął na oblicze planety. Wydarzenia te zapoczątkowały bowiem erozję komunizmu, systemu, który jeszcze w latach tuż przed omawianymi wydarzeniami miał nadzieję na podbój świata. Pamiętajmy, że poprzez swoje obietnice, pewną atrakcyjność intelektualną, a także powiązanie doktryny z prawdziwymi problemami społecznymi, marksizm był ruchem poważnie traktowanym jako propozycja społeczna w wielu częściach świata, zwłaszcza tam, gdzie nie panował. Jego masowe odrzucenie przez robotników, których interesy rzekomo wyrażał, w kraju, gdzie rządzono w jego imieniu przez dziesięciolecia – było ciosem w samo serce tej ideologii. Stan wojenny rozbił wyrosły z Sierpnia ‘80 ruch robotniczy i społeczny, ale ideologia, której jedynym argumentem są czołgi, sama daje dowód swojej martwoty.

Ponieważ komunizm zagrażał całemu światu, zadanie mu tak mocnego ciosu w Polsce miało znaczenie dla wszystkich, a przynajmniej dla tych cywilizacji, którym zagrażał realnie. W tym sensie ruch wyrosły z polskich problemów zdobył znaczenie ogólnoludzkie.

Z tym wszystkim, co powiedziałem, Sierpień, a także to, co zostało z jego spuścizny, jest jednak także dowodem na przyrodzoną Polakom jako zbiorowości umiejętność marnowania szans i niezdolność do działań konsekwentnych i długofalowych. Nie zdołaliśmy wykreować w świecie mitu Sierpnia, będącego naszą wizytówką z braku Nokii czy Mercedesa. Symbolem upadku komunizmu jest w świecie upadek muru berlińskiego, wydarzenie późniejsze i zaistniałe przecież także dzięki naszemu Sierpniowi. 15 lat po odzyskaniu swobody ruchów w tej dziedzinie, nie prowadzimy „polityki historycznej” – jak byśmy nie wiedzieli, że w świecie mediów mniej liczy się prawda niż masowe wyobrażenie o niej. I jak byśmy nie mieli przykładów narodów, które z wykreowanych mitów historycznych uczyniły jeden z elementów swojej potęgi. Polak zbiorowy jeszcze raz okazał się zdolny do wspaniałego zrywu, lecz słabszy w działaniach wymagających pracy, konsekwencji i wytrwałości.

komentarzy