Razem przeciwko kryzysowi

·

Razem przeciwko kryzysowi

dr Tomasz Mering ·

Jeden z najpoważniejszych kryzysów gospodarczych naszych czasów wciąż daleki jest od zakończenia. Zapaść gospodarcza z 2009 r. doprowadziła do zmniejszenia się wielu gospodarek po obu stronach Atlantyku, a w kolejnych latach przyniosła recesję (trwającą na południu Europy już piąty rok) oraz stagnacyjny wzrost gospodarczy. Wywołało to szereg negatywnych konsekwencji dla rynków pracy. Wyniki przeprowadzonych badań sugerują, że w okresie spowolnienia gospodarczego spółdzielnie w porównaniu z podmiotami sektora prywatnego w większym stopniu nastawione są na utrzymanie istniejących miejsc pracy.

W okresie pomiędzy drugim kwartałem 2008 r. a analogicznym okresem 2010 r. w krajach Unii Europejskiej ubyło 5 milionów miejsc pracy, co jest największym spadkiem zatrudnienia w kilku ostatnich dekadach. W kolejnym roku, gdy gospodarki europejskie, dzięki wartym miliardy euro programom antykryzysowym, odzyskały 1 milion zatrudnionych, a stopa bezrobocia ustabilizowała się na poziomie około 10% (co było wynikiem dobrym, biorąc pod uwagę wcześniejsze załamanie), wydawało się, że sytuacja uległa trwałej poprawie. Niestety w połowie 2011 r. zatrudnienie ponownie zaczęło spadać, co doprowadziło do rekordowego wzrostu bezrobocia. W połowie 2013 r. bez pracy pozostawało w państwach Unii Europejskiej ponad 26 mln osób.

Największy spadek liczby osób pracujących został odnotowany w państwach nadbałtyckich – rekordzistą była tu Łotwa, gdzie liczba osób pracujących zmniejszyła się o blisko ¼. Dotkliwie problem ten odczuto także w państwach Europy południowej (najgłębszy spadek w Grecji i Hiszpanii – o ok. 18%) oraz w Irlandii (14%). Poważny ubytek miejsc pracy miał miejsce w części krajów z naszego regionu, przede wszystkim w Bułgarii (13%) oraz na Węgrzech (12%). Co ciekawe, można wymienić też państwa, które w okresie kryzysu zwiększyły zatrudnienie – mowa m.in. o największej europejskiej gospodarce, Niemczech, gdzie nastąpił wzrost o ok. 4%.

Powszechnie zwracano uwagę, że część europejskich gospodarek była znacznie bardziej odporna w pierwszej fazie kryzysu na spadki zatrudnienia niż np. Stany Zjednoczone, co tłumaczono mniejszą ekspozycją na szoki zewnętrzne sektora budowlanego i finansowego oraz lepszą sytuacją na rynku nieruchomości (m.in. w Niemczech i we Francji). Różnic w sytuacji zatrudnieniowej nie da się jednak w pełni wytłumaczyć, odwołując do danych dotyczących wzrostu gospodarczego. Są państwa, które w pierwszej fazie kryzysu, pomimo relatywnie znacznego spadku produktu krajowego brutto, odnotowały tylko niewielki spadek zatrudnienia (np. Niemcy). Z drugiej strony istnieją kraje, w których spadek zatrudnienia był znacznie głębszy od towarzyszącego mu spadku wielkości PKB (m.in. Stany Zjednoczone).

Interesującym polem do analiz jest również charakterystyka pracodawców, którzy w okresie kryzysu mogą w zróżnicowany sposób odpowiadać na malejący popyt. Teoretycznie istnieją tu trzy kanały dostosowań: zmniejszenie wymiaru czasu pracy, zmniejszenie wysokości wypłacanych wynagrodzeń oraz trzeci, który z punktu widzenia gospodarki jest najmniej korzystny – redukcja liczby osób zatrudnionych. Wyniki przeprowadzonych badań sugerują, że w okresie spowolnienia gospodarczego spółdzielnie są w porównaniu z podmiotami sektora prywatnego w większym stopniu nastawione na utrzymanie istniejących miejsc pracy. Wydaje się, że w czasach globalnego kryzysu i spowolnienia gospodarczego, gdy obniżyło się zaufanie społeczne do rynków finansowych i całego sektora przedsiębiorstw prywatnych, powstała możliwość rozpoczęcia na nowo dyskusji o roli spółdzielni w gospodarce rynkowej.

Spółdzielnie stanowią alternatywną formę organizacji działalności gospodarczej w stosunku do przedsiębiorstw prywatnych. Unikalne zasady, które legły u podstaw rozwoju ruchu spółdzielczego (w tym przede wszystkim demokratyczna kontrola), są jaskrawym przeciwieństwem systemu zarządzania wielkimi korporacjami, wielokrotnie oskarżanego o spowodowanie kryzysu.

Według ostatniego raportu Cooperatives Europe w 2009 r. istniało w państwach Unii Europejskiej 137 tys. spółdzielni, które zrzeszały 108 mln członków i zatrudniały 4,7 mln osób (istnieją także szacunki mówiące o zatrudnianiu przez sektor spółdzielczy 5,4 mln osób, w tym 1,4 mln przez spółdzielnie pracy). Najwięcej osób zatrudniał sektor spółdzielczy we Włoszech – 1,1 mln, Francji – 900 tys., Niemczech – 830 tys. oraz w Polsce – 400 tys. Najwięcej było spółdzielni pracy (wytwórczych i usługowych), które stanowiły 41 proc. liczby wszystkich spółdzielni. Najliczniejszą rzeszę członków miały jednak banki spółdzielcze. W Europie istnieje obecnie ponad 4200 lokalnych banków spółdzielczych, które dysponują 60 tys. oddziałów i mają 20-procentowy udział w rynku bankowości indywidualnej. Banki te obsługują niemal 160 mln klientów i mają 45 mln członków. W poszczególnych krajach udział sektora spółdzielczego w bankowości detalicznej jest jeszcze wyższy i wynosi np. 30 proc. na Cyprze czy aż 60 proc. we Francji.

Nie ma szczegółowych danych dotyczących udziału sektora spółdzielczego we wszystkich gospodarkach państw członkowskich Unii Europejskiej. Istnieją jednak szacunki, które wskazują, że przynajmniej w niektórych krajach udział ten jest znaczący. Przykładowo 3 tys. spółdzielni w Portugalii odpowiada za wytwarzanie 5 proc. produktu narodowego brutto. Spółdzielnie i towarzystwa wzajemne wytwarzają 4,25 proc. szkockiego PKB, mając roczny obrót w wysokości 4 mld funtów i majątek oceniany na 25 mld funtów. Roczny obrót spółdzielni we Francji jest szacowany na 181 mld euro. W Szwajcarii dwie największe spółdzielnie konsumenckie (Migros i Coop) wytwarzają prawie 8 proc. PKB. W sumie, według danych Komisji Europejskiej, w 2013 r. spółdzielnie odpowiadały przeciętnie za wytworzenie około 5% PKB państw członkowskich.

Co istotne, dostępne dane statystyczne wskazują, że sektor spółdzielczy radził sobie relatywnie dobrze w okresie światowego kryzysu i spowolnienia gospodarczego. Na przykład we Francji odnotowano w ostatnich latach znaczny wzrost liczby członków spółdzielni mieszkaniowych, a 100 największych francuskich spółdzielni zwiększyło zatrudnienie z 674 tys. do 750 tys. osób (tj. o 11,2%) przy jednoczesnym wzroście płac o 4%. Z kolei w latach 2008–2012 w mocno dotkniętej kryzysem Hiszpanii zatrudnienie w branży spółdzielczej zmniejszyło się o 9,6 proc., podczas gdy w całej gospodarce ubytek etatów był ponad dwukrotnie większy. W tym samym czasie w Hiszpanii sektor spółdzielczy zwiększył liczbę członków o jedną piątą. Według Cecop, będącego największym zrzeszeniem spółdzielni w Europie, podobnie korzystnie – zwłaszcza jeśli chodzi o dynamikę zatrudnienia – przedstawiała się sytuacja spółdzielni w innych państwach UE, co sugeruje, że kooperatywy mogą w okresie kryzysu radzić sobie lepiej niż przedsiębiorstwa prywatne. W dodatku w ostatnim okresie powstały setki spółdzielni na bazie majątku upadających przedsiębiorstw, co pozwalało ograniczyć negatywne efekty kryzysu gospodarczego na wielu lokalnych rynkach pracy.

Powstanie i historyczny rozwój spółdzielni są związane nie z okresami prosperity gospodarczej, ale właśnie z momentami kryzysowymi. Słynny reformator społeczny Friedrich W. Raiffeisen rozpoczął działalność charytatywną w Niemczech na przełomie lat 1846–1847, a więc w okresie kryzysu rolnego i głodu, które przyczyniły się do rewolucyjnych rozruchów, do jakich doszło w 1848 r. w wielu krajach Europy. Na początku Raiffeisen założył komunalną piekarnię w Weyerbusch; jego pierwsza organizacja dobroczynna, Unia Chleba, zajmowała się dostarczaniem chleba i ziarna biednym farmerom. Pomysłodawca inicjatywy zauważył, że kłopoty rolników były spowodowane przestarzałymi sposobami gospodarowania i brakiem kapitału na ich modernizację, dlatego w 1862 r. założył pierwszą spółdzielnię kredytową w Anhausen, a kolejną dwa lata później w Heddersdorf. Pomysł szybko zyskał popularność i dał początek ruchowi bankowości spółdzielczej. Podobnych przykładów można podać znacznie więcej: rozwój spółdzielni konsumenckich w Anglii w latach 40. XIX wieku pozwolił na przetrwanie trudnego okresu gospodarczego pracownikom zatrudnionym w przemyśle tekstylnym; powstanie rolniczych spółdzielni producenckich w USA i Szwecji w okresie wielkiego kryzysu w latach 30. ubiegłego wieku chroniło farmerów od głodu i niedostatku. Są również przykłady bardziej współczesne, np. kłopoty związane z chorobą wściekłych krów (BSE) skłoniły hodowców bydła do zakładania spółdzielni producenckich w Kanadzie.

Nowa fala rozwoju spółdzielni rozpoczęła się w połowie lat 70. ubiegłego wieku, a więc w okresie kryzysu gospodarczego spowodowanego podniesieniem cen ropy naftowej i upadkiem systemu walutowego z Bretton Woods. Kryzys przyniósł masową restrukturyzację przemysłu i wzrost bezrobocia strukturalnego. Wiele przedsiębiorstw zostało w tym czasie przejętych przez pracowników i przybrało postać spółdzielni, co pozwoliło na ich przetrwanie i przynajmniej częściowe utrzymanie zatrudnienia.

Najbardziej spektakularny rozwój spółdzielni pracy miał miejsce w Finlandii. Na początku lat 90., kiedy kraj ten – na skutek załamania się handlu ze Związkiem Radzieckim (stopa bezrobocia sięgała w owym czasie 20 proc.) – znalazł się w głębokim kryzysie, fińskie ministerstwo pracy zrealizowało program, w ramach którego powstało ponad 1200 spółdzielni. Były to podmioty zakładane przez osoby bezrobotne, funkcjonowały w pewnym sensie na zasadzie agencji pracy tymczasowej, poszukując ofert zatrudnienia dla swoich członków na lokalnych rynkach pracy. Eksperyment ten pokazał, że spółdzielnie mogą być ważnym instrumentem aktywnej polityki rynku pracy w okresie spowolnienia gospodarczego.

Przykłady historyczne, a także sytuacja obecna wskazują, że funkcjonowanie sektora spółdzielczego może przyczynić się do złagodzenia negatywnych konsekwencji kryzysów gospodarczych. Istnieją dane, które sugerują, że odsetek nowo założonych spółdzielni, którym udało się przetrwać na rynku, może być wyższy niż analogiczny wskaźnik dla firm prywatnych. Przykładowo, badanie zrealizowane w 2008 r. w kanadyjskiej prowincji Alberta wykazało, że w okresie 5 lat po założeniu funkcjonowało aż 92,1% spółdzielni i zaledwie 35% przedsiębiorstw prywatnych. Spółdzielnie mogą korzystać z kapitału zgromadzonego przez członków i tym samym rozwijać działalność, nawet gdy banki podnoszą ceny kredytów. Spółdzielnie pracy (wytwórcze i usługowe) przyczyniają się do stabilizacji zatrudnienia, a konsumenckie – ograniczają wzrost cen żywności i innych artykułów pierwszej potrzeby.

Powstaje pytanie o czynniki, które wpływają na odmienne funkcjonowanie spółdzielni i przedsiębiorstw prywatnych w okresie spowolnienia gospodarczego. Niezależnie od sytuacji rynku pracy spółdzielnie w większym stopniu niż firmy prywatne są skoncentrowane na utrzymaniu istniejących etatów. Podstawowym sposobem dostosowania się spółdzielni do negatywnych szoków zewnętrznych jest zmniejszenie płac (co jest stosunkowo łatwe do osiągnięcia, gdyż wewnętrzne zróżnicowanie zarobków jest znacznie mniejsze niż w przedsiębiorstwach prywatnych), a nie zmniejszenie zatrudnienia, które jest charakterystyczne dla przedsiębiorstw prywatnych. Z punktu widzenia krajowych rynków pracy jest to niezaprzeczalna zaleta sektora spółdzielczego.

Sposób adaptacji spółdzielni do sytuacji kryzysowych wynika z unikalnych zasad, na których został zbudowany ruch spółdzielczy. Demokratyczna kontrola członkowska (zasada „jeden członek – jeden głos”), będąca przeciwieństwem reguły „jedna akcja – jeden głos”, charakterystycznej dla spółek akcyjnych, pozwala na podejmowanie decyzji uwzględniających interes społeczny i ekonomiczny członków spółdzielni oraz ich rodzin. Z kolei ekonomiczne uczestnictwo członków (druga ważna zasada ruchu spółdzielczego) przyczynia się do tworzenia kapitału, którego część staje się własnością spółdzielni. Szczególnie cenną cechą spółdzielni jest ich autonomia i niezależność, co stoi w zdecydowanej sprzeczności z praktyką międzynarodowych korporacji, zarządzanych ze swoich siedzib bez uwzględnienia kontekstu lokalnego i regionalnego.

Kolejną charakterystyczną cechą kooperatyw w okresie kryzysu jest, zdaniem niektórych autorów, większa w porównaniu z sektorem przedsiębiorstw produktywność osób w nich zatrudnionych. Jest to związane z zaangażowaniem członków w zarządzanie spółdzielnią. W momentach kryzysowych pojawia się presja grupowa, która skutkuje m.in. mniejszą absencją w pracy oraz większymi staraniami w związku z wykonywanymi zadaniami, co jest szczególnie widoczne w stosunkowo niewielkich spółdzielniach.

Warto zauważyć, że okres kryzysu spowodował również renesans bankowości spółdzielczej w wielu państwach Europy Zachodniej. W niepewnych czasach banki spółdzielcze, które zarządzają środkami finansowymi swoich członków, są postrzegane jako instytucje wstrzymujące się od ryzykowanych operacji, a w efekcie bardziej wiarygodne od banków komercyjnych. Należy w tym miejscu podkreślić fakt, że – z małymi wyjątkami – kooperatywy oszczędnościowo-kredytowe nie wymagały gwarancji i wsparcia ze strony państwa, tak jak to miało miejsce w przypadku wielu dużych banków komercyjnych. Dodatkowo część klientów, niezadowolonych ze spadających kursów akcji, przeniosła pieniądze z giełd papierów wartościowych do banków spółdzielczych. Wszystko to wpłynęło na zwiększenie liczby osób oszczędzających w tym sektorze. Przykładowo w samym tylko 2008 r. liczba klientów szwajcarskiego Raiffeisena zwiększyła się o 150 tys. osób – wzrost o 7,3 proc.; łączna liczba oszczędzających w tym banku wyniosła 1,5 mln. W tym samym roku holenderski Rabobank odnotował wzrost udziału w rynku pożyczek do 42 proc., a wartość oszczędności ulokowanych w banku wzrosła o 20 proc. Szczególnie spektakularne wydarzenie miało miejsce w listopadzie 2011 r. w Stanach Zjednoczonych, kiedy to w ramach kampanii społecznej „Bank Transfer Day” ponad 650 tys. osób przeniosło swoje oszczędności z banków komercyjnych do unii kredytowych (credit unions).

Sposób funkcjonowania banków spółdzielczych w okresie kryzysu jest również korzystny z punktu widzenia całej gospodarki, o czym przesądzają trzy podstawowe przyczyny. Po pierwsze – banki spółdzielcze nie zamrażają podczas kryzysu swojej akcji kredytowej, tak jak ma to miejsce w przypadku banków komercyjnych. Po drugie – koszty zaciąganych kredytów wzrastają wolniej niż w przypadku tradycyjnych instytucji bankowych. Częściowo wynika to z faktu, że banki spółdzielcze nie poniosły znaczących strat finansowych i nie muszą ich rekompensować wzrostem cen kredytów. Zestawienia statystyczne wskazują, że np. w Stanach Zjednoczonych koszty kredytów w 2009 r. były generalnie niższe w bankach spółdzielczych, oraz że mniejsze było w nich zróżnicowanie wysokości odsetek pomiędzy depozytami i kredytami w porównaniu do sektora bankowości komercyjnego. Po trzecie – cały sektor bankowości spółdzielczej cechuje się większą stabilnością ze względu na odmienny typ kapitalizacji i politykę inwestycyjną.

Zgodnie ze swoją etymologią słowo „kryzys” (greckie krinein) oznacza punkt przesilenia, rozstrzygnięcia, i nie ma wydźwięku pejoratywnego. W tym kontekście warto zauważyć, że kryzys stanowi pewną szansę dla rozwoju sektora spółdzielczego. Podobnie jak miało to miejsce w latach 70. i 80. ubiegłego wieku, również i w obecnych czasach zagrożone niewypłacalnością przedsiębiorstwa mogą być przejmowane przez spółdzielnie zakładane przez pracowników. W raporcie przygotowanym na potrzeby Parlamentu Europejskiego w lutym 2013 r. wskazano, że istnieje pilna konieczność stworzenia ram legislacyjnych i finansowych, które będą wspierać ten proces. Przekształcenia upadających przedsiębiorstw prywatnych w spółdzielnie trafiają jednak nie tylko na bariery prawne i finansowe, ale również na problemy wiążące się z brakiem wiedzy (przede wszystkim wśród prawników i menedżerów przedsiębiorstw prywatnych) na temat ruchu spółdzielczego i jego zasad. Nie można w tym miejscu oprzeć się wrażeniu, że spółdzielczość powinna zostać na trwałe włączona do programów nauczania (obok przedsiębiorczości) – tylko wtedy bowiem spółdzielnie będą powszechnie postrzegane jako jedna z form prowadzenia działalności gospodarczej.

We wspomnianym raporcie podkreślono, że spółdzielnie powinny mieć ułatwiony dostęp do unijnych funduszy przeznaczonych na wspieranie sektora małych i średnich przedsiębiorstw, w tym także do środków zaplanowanych w perspektywie finansowej UE na lata 2014–2020. Podkreślono, że nowe programy operacyjne powinny w większym stopniu uwzględniać perspektywę spółdzielczą, w tym m.in. zawierać mechanizmy finansowe, które będą wspierać proces przekształcania upadających przedsiębiorstw w spółdzielnie (również spółdzielnie socjalne) lub przejmowania ich majątku przez wspólnoty lokalne.

Należy także wspomnieć o pozytywnym wpływie strategii „Europa 2020”. Uchwalony w czerwcu 2010 r. dokument stanowi podstawę dla wszystkich działań prorozwojowych formułowanych na szczeblu unijnym. Jednym z przewodnich zagadnień „Europy 2020” jest rozwój nowoczesnej polityki przemysłowej (An industrial policy for the globalization era). W tym kontekście warto zauważyć, że spółdzielnie okazały się szczególnie skuteczne w czasach kryzysu, biorąc pod uwagę ich wkład w rozwój gospodarczy, stabilność finansową oraz utrzymanie zatrudnienia i tworzenie nowych miejsc pracy. Innym „okrętem flagowym” europejskiej strategii jest wspieranie innowacji (Innovation Union).Tutaj warto podkreślić, że spółdzielnie są niezbędne dla innowacji, zarówno w zakresie tworzenia nowych produktów, jak i powstawania nowych modeli rozwojowych – jednym z nich może być przejmowanie przedsiębiorstw przez spółdzielnie pracy. Dzieje się tak, ponieważ spółdzielnie kładą nacisk na działalność długoterminową, co pozwala na przewidywanie przyszłych zmian społecznych i gospodarczych. Z kolei partycypacyjny model zarządzania spółdzielniami – specyficzny typ relacji łączący ich członków – sam w sobie przyczynia się do innowacji społecznych.

Przedstawione tendencje wskazują na rosnącą popularność idei spółdzielczych w okresie kryzysu. Nie można jednak zapomnieć, że nie wszystkie nowo założone są z góry skazane na sukces. Załamanie rynku w okresie recesji, produkt, który nie odpowiada oczekiwaniom klientów, albo błędy w zarządzaniu są częstymi przyczynami niepowodzeń zarówno w przypadku konwencjonalnych firm, jak i spółdzielni. Dodatkowo spółdzielnie narażone są na ryzyko wycofania się części członków założycieli, co zwłaszcza dla małych kooperatyw będzie poważną stratą kapitału ludzkiego. Pomimo tych problemów zakładanie spółdzielni w okresie spowolnienia gospodarczego jest alternatywą wartą rozważenia – pod warunkiem, że poza entuzjazmem i chęcią pracowania razem, osoby decydujące się na założenie spółdzielni dokonały rozpoznania rynku i mają pomysł na business.

Tematyka
komentarzy