Gdy mowa o produkcji globalnej i migracji zarobkowej, prawdopodobnie wyobrażamy sobie przepływ osób pomiędzy biednymi a bogatymi częściami świata. Globalną siłę roboczą można jednak mobilizować i zatrudniać także w inny sposób – wprawdzie bez przemieszczania się osób, za to z nie mniej dotkliwymi skutkami dla ich życia. Takimi jak te związane z często półlegalnym wykorzystywaniem zagranicznych pracowników na stanowiskach niewymagających wysokich kwalifikacji. Amerykański socjolog A. Aneesh badał funkcjonowanie indyjskich call center, które oferują korporacjom transnarodowym usługi w zakresie telemarketingu oraz windykacji dla klientów z bogatej anglojęzycznej części świata. W ramach swych badań etnograficznych Aneesh zatrudnił się na parę miesięcy w jednym z call center w indyjskim mieście Gurgaon niedaleko New Delhi.
Wyszkoleni do przydatności
Tytuł książki Aneesha „Neutral Accent. How Language, Labor, and Life Become Global” (Neutralny akcent. Jak język, praca i życie stają się globalne, 2015) odnosi się do szkolenia językowego, które przechodzą kandydaci do pracy w call center. Większość z nich – często absolwentów uniwersytetów lub szkół wyższych – bez problemu porozumiewa się w języku angielskim. Muszą oni jednak oduczyć się indyjskiego akcentu i przyswoić akcent „neutralny”. Językoznawca może zaprotestować (tak jak zaprotestował socjolog Aneesh podczas swej pierwszej, nieudanej rozmowy kwalifikacyjnej), twierdząc, że neutralny akcent nie istnieje. Indyjskie call center jednak same go wymyślają, ponieważ potrzebują pracowników przydatnych do obsługi amerykańskich, brytyjskich i australijskich klientów. Gdyby wyszkolić ich w jednej wersji języka angielskiego, ich przydatność byłaby ograniczona. Dodatkowo pracownicy muszą sobie przyswoić realia geograficzne i kulturowe klientów zagranicznych na drugim końcu linii, żeby być dla nich odpowiednimi partnerami do rozmowy. Neutralizacja i naśladownictwo to w tym przypadku dwa podstawowe założenia komunikacji.
Wydawać by się mogło, że nie jest to rozpaczliwie ciężka praca. Dodajmy jednak, że indyjscy pracownicy muszą funkcjonować w strefach czasowych obsługiwanych klientów. Oznacza to, że pracują w nocy i śpią w ciągu dnia. Z powodu braku transportu publicznego do ośmiogodzinnej nocnej zmiany należy doliczyć jeszcze kilkugodzinne podróże do pracy, w większości organizowane przez pracodawcę, który wynajmuje w tym celu kierowców zwożących i rozwożących pracowników. Dochodzi przez to do dramatycznego rozdziału czasu aktywności pracowników z czasem aktywności ich rodzin i przyjaciół. Kontakty międzyludzkie są ponadto bardzo ograniczone także w ramach zespołu pracowniczego. Jak zaznacza Aneesh, oprócz pierwszych tygodni szkolenia językowego i kulturowego, podczas którego grupa kandydatów mogła się zaprzyjaźnić, czas pracy w call center wypełnia stresująca seria setek rozmów telefonicznych każdego dnia – pracownicy rozpoczynają jedną rozmowę za drugą, z klientami, którzy często w ogóle nie chcą z nimi rozmawiać. Wszelkie relacje społeczne w miejscu pracy kurczą się w ten sposób do wspólnego obiadu w stołówce o północy.
Aneesh spotkał w gronie swoich współpracowników także tych, którym takie wyrwanie z rodziny i otaczającego społeczeństwa względnie odpowiadało w ich sytuacji życiowej. O wiele częściej jednak swoją pracę postrzegali jako gwałtowne odseparowanie od siebie ekonomicznego, społecznego i biologicznego wymiaru własnej egzystencji. Takie życie podsumował jeden ze współpracowników Aneesha następująco: Wróci do domu, nie ma żadnego życia towarzyskiego. De facto jest martwym gościem. Swój własny stan podczas badania terenowego w roli pracownika call center autor opisuje jako permanentne uczucie jet lagu, połączenia braku snu i poczucia utraty związku ze światem zewnętrznym. Aneesh przedstawia przekonujący przegląd literatury poświęconej związkowi pomiędzy zdrowiem a chronobiologią człowieka, który dość jasno ukazuje, że nie jest dla nas obojętne to, kiedy śpimy, a kiedy czuwamy. Długotrwałe nocne czuwanie szkodzi ludzkiemu ciału przysposobionemu do trybu dziennego – między innymi podwyższa ryzyka zachorowań na raka, wystąpienia otyłości oraz innych problemów zdrowotnych. Obecnie Międzynarodowa Agencja Badania Raka (IARC) klasyfikuje pracę w godzinach nocnych jako potencjalny czynnik rakotwórczy.
Architektura algorytmu
Autor przypomina w tym kontekście historyczną walkę o ośmiogodzinny dzień pracy i pyta, dlaczego dzisiaj nie istnieje podobna mobilizacja proletariuszy przeciwko pracy w godzinach nocnych. Ekonomiczny, społeczny i biologiczny wymiar naszego życia uległy tak dalekiemu rozszczepieniu, że nie istnieje żadne wspólne pojęcie „dobrego życia”, żaden uniwersalny punkt, w imię którego można by taką walkę rozpocząć. Przeciwnie, od trzydziestu lat regulacje dotyczące pracy nocnej w skali całego globu ulegają rozluźnieniu.
Praca w godzinach nocnych i problemy ze snem na skutek stresu zawodowego nie dotyczą dziś wyłącznie obywateli tzw. Trzeciego Świata. Dwudziestoczterogodzinna gospodarka globalna ingeruje w rytmy biologiczne pracowników na całej kuli ziemskiej. Negatywnych skutków nie rozwiązuje się poprzez zmianę warunków pracy, lecz farmakologicznie – za pomocą środków nasennych (w Stanach Zjednoczonych w 2005 r. wypisano 43 miliony recept na tego typu leki) oraz przez opracowanie procedur czyniących pracę nocną bardziej efektywną (np. podawanie regularnych dawek kofeiny albo stosowanie mocnego, bezpośredniego oświetlenia). Krytyczne ustalenia chronobiologii są najczęściej wykorzystywane na rzecz kapitalizmu, a nie w ramach oporu przeciwko niemu.
Aneesh koncentruje się jednak nie tylko na pracownikach call center, ale również na adresatach na drugim końcu linii. Kluczową rolę w telemarketingu odgrywają bowiem algorytmy, które wybierają „odpowiednie” numery telefoniczne na podstawie dostępnej bazy danych. Autor poświęca cały rozdział opisowi „algorytmokracji” (algocracy) czy też „władzy algorytmicznej”, która jego zdaniem w coraz bardziej zasadniczy sposób panuje nad naszym życiem. W odróżnieniu od biurokracji, kontrolującej zachowania poprzez socjalizację, wpajanie zasad i karanie za ich przekraczanie, algorytmokracja kształtuje środowisko, w którym zachowujemy się zgodnie z zaprowadzonymi normami, a nawet nie musimy ich znać. Przede wszystkim zaś nie możemy ich przekroczyć. Zostały one wprogramowane bezpośrednio w architekturę naszego świata lub, inaczej mówiąc, świat został wprogramowany w nie same. Możemy wprawdzie próbować dbać o swoje facebookowe, kredytowe i inne tożsamości nieustannie przeliczane przez algorytmy, zapewniając sobie przyszłość w systemie zer i jedynek. Jak jednak ostrzega John Naughton, algorytmy są dla większości z nas black boxami, czarnymi skrzynkami, o których nie wiemy, jak funkcjonują – i za które często nikt nie jest odpowiedzialny.
Niezbyt obszerna książka amerykańskiego etnografa płynnie łączy historie konkretnych osób, w tym samego Aneesha, z diagnozami z obszaru nauk społecznych i przyrodniczych. Oferuje niezwykłe spojrzenie ze stołówki indyjskiego call center na szybko globalizujący się świat. Autor przedstawia krytyczną analizę neutralności rozumianej jako obojętność wobec różnic stref czasowych, dnia i nocy, językowej specyfiki i sposobów życia. Co do płaszczyzny wspólnego oporu przeciwko dyktatowi korporacyjnej nocy, pozostaje jednak sceptyczny.
Tereza Stöckelová
Przekład: Krzysztof Kołek
Artykuł pierwotnie ukazał się na stronie A2larm.cz – czeskim internetowym dzienniku związanym z pismem „A2”. Przedruk za zgodą autorki.