Przywracanie głosu

·

Przywracanie głosu

·

Osiemnaście lat temu, wiosną 2000 roku, kilku niszowych publicystów i aktywistów organizacji społecznych spotkało się i postanowiło wydawać pismo „Obywatel”. Przyświecała nam jedna główna zasada – chcieliśmy mówić/pisać o tym, co jest przez większość mediów przemilczane lub przedstawiane w krzywym zwierciadle. Przede wszystkim o tym, że system polityczno-ekonomiczny oraz jego kulturowa „nadbudowa” są niekorzystne dla zwykłych ludzi. Bazują na ich wyzysku, pogardzie wobec nich, lekceważeniu potrzeb i problemów „tych z dołu” przez „tych z góry”. O tym, że „ci z dołu” nie mają głosu. Albo nie istnieją dla establishmentu politycznego i medialnego, albo są przez niego przedstawiani w kiepskim świetle, karykaturalnie. Jako głupcy, ślepcy, zacofańcy, roszczeniowcy. Samo ówczesne spotkanie założycielskie „Obywatela” odbyło się w miejscu symbolicznym. Były to okolice Wałbrzycha, miasta i regionu sponiewieranych przez „transformację” i „reformy” jak mało które miejsca w Polsce.

Po 18 latach konsekwentnego stania po stronie słabszych, już jako „Nowy Obywatel”, niejako wróciliśmy do Wałbrzycha. Niniejszy numer otwierają dwie rozmowy – z byłym pracownikiem fabryki Toyoty w wałbrzyskiej specjalnej strefie ekonomicznej, oraz z reżyserem, który chciał wystawić sztukę napisaną przez tego pierwszego. To opowieść o wyzysku, cenzurze, harówce, niszczeniu ludzi, potędze wielkiego kapitału, nakładaniu kagańca na wolne słowo. Ale też o niezgodzie na to wszystko. O walce. O godności. O przełamywaniu zmowy milczenia. O oddawaniu głosu zwykłym ludziom, których nie chciano słuchać.

Taki jest przewodni motyw tego numeru. Kolejne dwie rozmowy dotyczą wsi i prowincji. A raczej tego, jak mało o nich wiedziały elity polityczne, medialne i kulturowe. I jak łatwo z tej niewiedzy, podlanej sosem uprzedzeń, przechodziły do brutalnych ataków, szkodliwych decyzji, języka nienawiści i wykluczenia. Wśród innych tematów mamy jeszcze m.in. szkodliwość specjalnych stref ekonomicznych (ich zalety są iluzoryczne), krzywdzące warunki zatrudnienia pracowników wskutek outsourcingu, a także tekst przypominający, że mamy w Polsce nie po prostu demokrację, lecz demokrację kapitalistyczną, z wszystkimi tego społecznymi konsekwencjami. Mamy także ciekawą analizę omawiającą, jaki mógłby być program konsekwentnej socjalnej lewicy na wybory samorządowe, czyli jakie są palące problemy społeczne Polski B i co z nimi można zrobić. Również te artykuły wpisują się w prezentowanie tego, o czym w Polsce mówi się rzadko.

To oczywiście nie wszystkie materiały w tym numerze. Niewdzięczną rolą redaktora jest czasami wskazanie czegoś szczególnie dobrego w gronie tekstów, które uważa za warte uwagi. Polecam zatem artykuł o „ekonomii politycznej globalnego ocieplenia” – znakomitą, wywrotową intelektualnie rozprawę ukazującą nam głośny i ważny problem w świetle, w którym rzadko jest on stawiany.

Zapraszam do lektury!

komentarzy