Światowy Dzień Godnej Pracy obchodzimy z inicjatywy Międzynarodowej Konfederacji Związków Zawodowych dopiero 7 października, jednak już dziś wiadomo, że tematem przewodnim dnia będzie nawoływanie do dążenia do sprawiedliwości płacowej, także poprzez strajk.
Jak informuje pulshr.pl, Od 2008 roku Międzynarodowa Konfederacja Związków Zawodowych (ITUC) organizuje Światowy Dzień Godnej Pracy (World Day of Decent Work). Przypada on 7 października, jednak już teraz ITUC zdradziła, jaki cel będzie przyświecał tegorocznym obchodom. Światowy Dzień Godnej Pracy w 2022 roku odbędzie się pod hasłem sprawiedliwości płacowej. By ją osiągnąć, ITUC zachęca do rozpoczęcia strajków.
Organizacja alarmuje, że kryzys gospodarczy wywołany pandemią COVID-19 i atakiem Rosji na Ukrainę spowodował gwałtowne wzrosty inflacji, napędzone dodatkowo działaniami nastawionych wyłącznie na zysk korporacji, które kontrolują energię, transport, żywność i inne ważne towary. To wszystko bardzo mocno pogorszyło sytuację pracowników na rynku pracy, szczególnie tych najsłabiej wynagradzanych.
Organizacja podkreśla też, że już ponad połowa gospodarstw domowych ma trudności z przetrwaniem, a 10 proc. nie jest w stanie pokryć kosztów niezbędnych rzeczy. Jednocześnie przybywa ludzi majętnych.
– Od początku pandemii pojawiło się 573 nowych miliarderów. Obecnie kontrolują oni 13,9 proc. światowego PKB, a jednocześnie każdego dnia ponad 700 000 ludzi popada w ubóstwo – podaje organizacja zrzeszająca związki zawodowe z całego świata.
Bezpłatny kurs języka polskiego dla medyków z Ukrainy ukończyło dotąd 1100 osób, około stu nadal bierze udział w zajęciach organizowanych przez Centrum Medyczne Kształcenia Podyplomowego.
Jak wskazuje portal pulshr.pl, w kursach biorą udział nie tylko ukraińscy lekarze, ale także pragnące podszkolić język pielęgniarki oraz ratownicy medyczni. Kursy rozpoczęły się w marcu 2022, krótko po ataku Rosji na Ukrainę 24 lutego. Wiele osób, także medyków, przybyło do Polski w poszukiwaniu schronienia. Zajęcia językowe to wspólna inicjatywa Ministerstwa Zdrowia i Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego.
Już ponad tysiąc medyków, głównie lekarzy, dentystów, ale także pielęgniarek i ratowników medycznych z Ukrainy ukończyło kurs z języka polskiego organizowany przez CMKP – podał dyrektor Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego prof. Ryszard Geller, cytowany w materiałach CMKP.
Wskazał, że do tej pory kursy były prowadzone w 129 grupach. Przedstawiciele zawodów medycznych uczą się języka polskiego i specjalistycznego, medycznego. Poziom kursantów jest zróżnicowany. Jedni zaczynają od podstaw, innym zależy na tym, by podszkolić język w komunikacji z pacjentami i personelem medycznym, ale są także osoby, które chcą pracować nad umiejętnością pisania, niezbędną do prowadzenia dokumentacji medycznej.
Kursy są organizowane na poziomach od A1 (dla początkujących) do C1 (język specjalistyczny, medyczny). Nauka odbywa się online. W sumie zajęcia prowadziło ponad 20 lektorów. Kursy finansuje Ministerstwo Zdrowia. Uczestnicy otrzymują bezpłatne materiały edukacyjne. Kurs kończy się testem.
1 lipca weszła w życie nowelizacja ustawy o najniższych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia, a wraz z tym pensje pielęgniarek miały pójść w górę. Więcej pieniędzy na konta miało wpłynąć już w sierpniu. Niestety nie wszystkie placówki podniosły pensje i wypłaciły ustawowe podwyżki.
Jak informuje pulshr.pl, Warszawski Instytut Onkologii, Świętokrzyskie Centrum Onkologii czy Powiatowy Szpital Specjalistyczny w Stalowej Woli – to placówki, w których w ostatnich kilkunastu tygodniach pielęgniarki powiedziały dość. Część z nich bez zapowiedzi poszła na zwolnienia lekarskie lub też odeszła od łóżek pacjentów.
Zarzewiem każdego z tych sporów są wynagrodzenia. Te, zgodnie z założeniami obowiązującej od 1 lipca nowelizacji ustawy o najniższych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia, miały pójść w górę. Po zmianach pensje pielęgniarek powinny wyglądać następująco:
Jest to najniższe wynagrodzenie, co znaczy, że pielęgniarki nie mogą zarabiać mniej niż ustalono.
Tak się jednak w wielu placówkach medycznych nie stało. Po zmianie wynagrodzenia pielęgniarek uzależnione są m.in. od ich wykształcenia i kwalifikacji, jednak wiele placówek nie chce uznać tych kwalifikacji, a tym samym nie podnosi pensji, mimo że zgodnie z nowymi przepisami powinno to zrobić.
W tej sprawie oświadczenie wydała Naczelna Izba Pielęgniarek i Położnych. Podkreśliła w nim, że pracodawca nie jest uprawniony do samodzielnej, arbitralnej odmowy uznania kwalifikacji w celu uniknięcia zaszeregowania pracowników do grupy zawodowej o wyższym współczynniku pracy. Apeluje też o zgłaszanie każdego takiego przypadku do Państwowej Inspekcji Pracy.
– Nieprawidłowości jest dużo. Dociekamy przyczyny, dlaczego tak się stało, że mimo iż bardzo duże środki zostały przewidziane na nowelizację ustawy, nie spowodowały jej realizacji tak, jak stanowi prawo. Dlaczego specjalizacje posiadane przez pielęgniarki i położne, które przez pracodawców były uznane przed 1 lipca, już po 1 lipca zostały przez nich zdeprecjonowane? W efekcie pielęgniarki zostały nieprawidłowo zaszeregowane – komentuje Zofia Małas, prezeska Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych.
Mieszkańcy i organizacje społeczne domagają się zatrzymania budowy kompleksu mieszkalno-hotelowego, który grozi dewastacją zespołu przyrodniczo-krajobrazowego „Sarni Stok” w Bielsku-Białej.
Jak informuje na swojej stronie intrnetowej Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot, złożyła ona, przy wsparciu prawnym Fundacji Frank Bold, złożyło wniosek do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Bielsku-Białej o stwierdzenie nieważności błędnie wydanej przez prezydenta miasta decyzji środowiskowej.
Przedsięwzięcie spółki Art-City Eko Park z Krakowa to 12 ośmiopiętrowych apartamentowców, 10 cztero-pięciopiętrowych hoteli oraz ponad 1,8 tys. miejsc parkingowych. Mimo znacznych rozmiarów inwestycji oraz bezpośredniego sąsiedztwa Zespołu Przyrodniczo-Krajobrazowego „Sarni Stok”, prezydent Bielska-Białej wyraził zgodę na inwestycję bez udziału społeczeństwa i przeprowadzenia oceny oddziaływania na środowisko.
Teren objęty planowaną budową apartamentów i hoteli ze względu na bezdyskusyjne walory przyrodnicze służy mieszkańcom miasta jako miejsce odpoczynku i rekreacji: obserwacji przyrodniczych czy też spacerów na łonie natury. To też nieformalna otulina Zespołu Przyrodniczego-Krajobrazowego „Sarni Stok”, która pełni rolę bariery ograniczającej negatywny, antropogeniczny wpływ na lasy Sarniego Stoku – mówi Jacek Zachara z miejscowego Stowarzyszenia Olszówka.
Bardzo dużej wartości przyrodniczej lasów na Sarnim Stoku dowodzi niezależna ekspertyza przyrodnicza z lipca 2022 r., opracowana pod kierunkiem naukowczyni z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Obszar, na którym zaprojektowana jest zabudowa, ma coś najbardziej cennego, tj. występuje tam naturalna sukcesja lasu, a procesów naturalnych tam zachodzących nie da się kupić czy zaprojektować i wykonać na potrzeby człowieka – stwierdza Urszula Wardyńska, współautorka ekspertyzy.
Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Katowicach uznała w grudniu 2021 r., że planowana inwestycja wymaga przeprowadzenia oceny oddziaływania na środowisko. Prezydent Bielska-Białej, Jarosław Klimaszewski, opinię RDOŚ zignorował i w maju zadecydował o wydaniu decyzji środowiskowej wyłącznie na podstawie informacji dostarczonych przez inwestora, bez ich rzeczywistej weryfikacji.
Prezydent miał prawny obowiązek należycie uzasadnić, dlaczego nie uwzględnił argumentów wyspecjalizowanego organu ochrony środowiska, a tego nie uczynił. Ponadto, tuż przed wydaniem decyzji, inwestor wprowadził w karcie informacyjnej przedsięwzięcia na tyle istotne zmiany dotyczące lokalizacji garaży, że całe postępowanie wyjaśniające należałoby zacząć od nowa – powiedział prawnik Adrian Chochoł z Fundacji Frank Bold. – Mamy tu do czynienia z terenem o dużej wartości przyrodniczej oraz o dużym znaczeniu dla społeczności lokalnej. Trudno zrozumieć, dlaczego prezydent miasta nie kieruje się fundamentalnymi dla prawa ochrony środowiska zasadami prewencji oraz przezorności i wydaje wadliwą decyzję, zamiast przeprowadzić ocenę oddziaływania na środowisko, która pomogłaby zminimalizować negatywny wpływ inwestycji na przyrodę i ludzi.
Przyrodnicy ze Stowarzyszenia Pracownia na rzecz Wszystkich Istot, przy wsparciu prawnym Fundacji Frank Bold, złożyli pod koniec sierpnia br. wniosek do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Bielsku-Białej o stwierdzenie nieważności decyzji prezydenta Bielska-Białej o środowiskowych uwarunkowaniach dla zabudowy usługowo-mieszkaniowej na Sarnim Stoku, ponieważ zdaniem organizacji wydana ona została z rażącym naruszeniem przepisów postępowania oraz prawa materialnego.
Po raz kolejny mamy do czynienia z ignorowaniem dobra przyrody i społeczeństwa dla partykularnych interesów dewelopera. To niesłychane, żeby wydawać decyzję środowiskową na podstawie mglistych zapewnień inwestora o tym, że „wycinkę ograniczy do minimum”, bez dokładnego sprawdzenia, o które drzewa chodzi i ile ich będzie. W dobie kryzysu klimatycznego, problemów z zanieczyszczeniem powietrza czy zasobami wodnymi, wycinanie lasów, naszych sprzymierzeńców w walce ze skutkami globalnego ocieplenia, jest działaniem karygodnym – skomentował Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot.
Uzyskanie decyzji środowiskowej umożliwiło Art-City Eko Park staranie się o pozwolenie na budowę. Wniosek o jego wydanie spółka złożyła na początku sierpnia. Również w tym wypadku organem podejmującym decyzję jest prezydent Bielska-Białej.