Solary na parkingach

Solary na parkingach

Francja wymaga, aby wszystkie duże parkingi były pokryte panelami słonecznymi.

Jak informuje portal elektrek.co, we Francji sektor energii z solarów właśnie zyskał ogromny impuls do rozwoju dzięki nowej ustawie zatwierdzonej przez Senat w tym tygodniu. Wymaga ona, aby wszystkie parkingi z miejscami dla co najmniej 80 pojazdów – zarówno istniejące, jak i nowe – były pokryte panelami słonecznymi.

Nowe przepisy są częścią szeroko zakrojonego planu prezydenta Francji Emmanuela Macrona, który ma na celu znaczne inwestycje w odnawialne źródła energii. Konsekwencją będzie dziesięciokrotne zwielokrotnienie ilości energii słonecznej produkowanej w kraju oraz podwojenie mocy z lądowych farm wiatrowych.

Od 1 lipca 2023 r. mniejsze parkingi, które mają od 80 do 400 miejsc, będą miały pięć lat na dostosowanie się do nowych przepisów. Parkingi z ponad 400 miejscami mają krótszy harmonogram: będą musiały dostosować się do nowych przepisów w ciągu trzech lat od tej daty, a co najmniej połowa powierzchni parkingu będzie musiała zostać pokryta panelami słonecznymi.

Według rządu plan ten, który dotyczy w szczególności dużych parkingów wokół centrów handlowych i dworców kolejowych, mógłby wygenerować do 11 gigawatów, co odpowiada mocy 10 reaktorów jądrowych i zasili miliony domów.

Inne rozważane środki obejmują budowę dużych farm fotowoltaicznych na niezabudowanych terenach wzdłuż autostrad i linii kolejowych, a także na gruntach rolnych. Macron powiedział, że każda uchwalona ustawa musiałaby gwarantować pieniądze, które zapewnią lokalnym społecznościom bezpośrednie korzyści ze zmiany energetycznej.

Dział
Aktualności
Wcześniej informowaliśmy o…

Zwalniają w Man Bus Starachowice

Zwalniają w Man Bus Starachowice

Pracownicy starachowickiego zakładu Man Bus w czwartek otrzymali niepokojącą informację dotyczącą firmy. Kierownictwo zakładu zapowiedziało restrukturyzację, wedle której pracę ma stracić ponad 800 osób.

Jak informuje portal o nazwie starchowicki.eu, 10 listopada za pośrednictwem oficjalnej strony internetowej, a także komunikatu prasowego, spółka poinformowała o zmianach, jakie mają nastąpić w najbliższym czasie: Firma MAN Truck & Bus SE przyjęła kompleksowy pakiet działań, mających na celu restrukturyzację działalności w obszarze autobusów. Sprzedaż w tym obszarze spadła z ok. 7.400 sztuk w 2019 r. do ok. 4.600 sztuk w 2021 r. W pierwszych dziewięciu miesiącach 2022 r. sprzedano ok. 2.800 autobusów. Ze względu na pogorszenie się ogólnej sytuacji gospodarczej, spowodowane wojną na Ukrainie i związany z tym wzrost kosztów materiałów i energii, w perspektywie krótko- i średnioterminowej nie można spodziewać się znaczącej poprawy sytuacji rynkowej i sprzedażowej, a tym samym rozwoju działalności autobusowej. Oszczędności powstaną na skutek zmniejszenia kosztów materiałów, energii, produkcyjnych i rozwoju. Firma dąży również do obniżenia kosztów zatrudnienia w międzynarodowej strukturze produkcji w obszarze autobusów – informuje firma.

W polskim zakładzie produkcyjnym w Starachowicach w przyszłości ma być produkowanych osiem jednostek autobusowych dziennie zamiast obecnych dwunastu. To planowane zmniejszenie mocy produkcyjnych poskutkuje likwidacją 860 miejsc pracy w zakładzie w Starachowicach.

MAN BUS jest największym pracodawcą w mieście, zatrudniającym ok 3,5 tysiąca osób.

Pracujemy na czarno

Pracujemy na czarno

W pierwszym półroczu 2022 r. inspekcja pracy ujawniła 7,7 tys. przypadków nielegalnego zatrudnienia.

Jak informuje portal onet.pl, prawie co dziesiąta sprawdzona firma zatrudniała bez umowy na piśmie, a w co trzeciej zdarzały się przypadki niezgłoszenia pracownika do ZUS-u (lub zgłoszenia z opóźnieniem).

Tylko w ciągu pierwszych sześciu miesięcy inspektorzy sprawdzili aż 10 tys. pracodawców. Dla porównania w całym 2021 r. zweryfikowali 13,3 tys. firm, a w 2019 r. – 17,3 tys.
Nieprawidłowości wykazano aż w 38 proc. skontrolowanych jednostek. To więcej niż w latach poprzednich. Najczęstszym powodem naruszeń jest chęć oszczędzenia na podatkach i składkach oraz potrzeba zatrudnienia jedynie na krótki okres.

W pierwszym półroczu 2022 r. Państwowa Inspekcja Pracy sprawdziła legalność zarobkowania 62 tys. obywateli polskich zatrudnionych w 10 tys. firm. Okazało się, że 1,5 tys. osób pracowało bez umowy na piśmie, a 7,7 tys. – bez terminowego zgłoszenia do ZUS-u. Z danych wynika, że przybywa takich przypadków. W całym ubiegłym roku inspektorzy ujawnili 1,2 tys. przypadków pracy bez umowy, czyli mniej niż pierwszych sześciu miesiącach tego roku. Tę sytuację podkreśliła sama PIP w trakcie ostatniego posiedzenia sejmowej komisji ds. kontroli państwowej.

Wzrost ujawnionych naruszeń częściowo można wytłumaczyć większą liczbą skontrolowanych podmiotów (10 tys. w I półroczu 2022 r. wobec 13,3 tys. w całym 2021 r.), ale i tak przypadków nieprawidłowości jest proporcjonalnie więcej niż w latach poprzednich. Ujawniono je w 38 proc. sprawdzonych firm, podczas gdy w poprzednich latach wskaźnik ten oscylował w granicach 30-35 proc. (w tym również w okresie przed pandemią). Trzeba przypomnieć, że część kontroli jest przeprowadzana w wyniku skarg na naruszenia przepisów, które wpływają do inspekcji. W przedstawionych statystykach są więc nadreprezentowane przedsiębiorstwa, w których doszło do nieprawidłowości.

Kolejne podejście do renty wdowiej

Kolejne podejście do renty wdowiej

Nowa Lewica rozpoczęła zbiórkę podpisów pod obywatelskim projektem ustawy o rencie wdowiej. Ma poparcie OPZZ.

Jak informuje serwis money.pl, w obecnym stanie prawnym, po śmierci współmałżonka można pozostać przy swoim świadczeniu emerytalnym, ewentualne skorzystać z tzw. renty rodzinnej, to jest 85 proc. świadczenia po zmarłym współmałżonku.

Dla zobrazowania propozycji zawartych w projekcie Nowa Lewica podała teoretyczny przykład małżeństwa, w którym mężczyzna (pan Mirosław) wypracował 4 tys. zł brutto emerytury, i kobiety (pani Ewy), która wypracowała 2 tys. zł emerytury. Po śmierci męża jego żona może pozostać przy swoim świadczeniu, czyli 2 tys. zł, albo wybrać rentę rodzinną, czyli 3400 zł, co stanowi 85 proc. świadczenia po mężu. Nasz projekt zakłada, że pani Ewa może korzystać z renty rodzinnej, czyli 3400 zł oraz 50 proc. świadczenia, z którego rezygnuje, czyli dodatkowego 1 tys. zł. Czyli razem renta wdowia będzie wynosiła 4400 zł – wyjaśnia Lewica.

Pomysł rent wdowich odpowiada oczekiwaniom społecznym. Z badań wynika, że śmierć członka rodziny, z którym współprowadzone jest gospodarstwo domowe, ma negatywny wpływ na standard życia.