Linia kolejowa łącząca Racibórz z Racławicami Śląskimi będzie zrewitalizowana w ramach programu Kolej Plus. Nic nią nie jeździ już od 2000 roku.
Jak informuje portal wnp.pl, linia kolejowa Racibórz – Racławice Śląskie została zamknięta w 2000 roku. Od tego czasu mieszkańcy z terenu powiatu głubczyckiego, jako jedyni w województwie opolskim, zostali pozbawieni dostępu do komunikacji kolejowej.
26 czerwca, z udziałem Andrzeja Bittela, wiceministra infrastruktury, pełnomocnika rządu ds. przeciwdziałania wykluczeniu komunikacyjnemu, w opolskim urzędzie wojewódzkim podpisano umowę o finansowaniu inwestycji, której efektem będzie rewitalizacja szlaku kolejowego Racibórz-Racławice Śląskie w ramach Rządowego Programu Uzupełniania Lokalnej i Regionalnej Infrastruktury Kolejowej Kolej Plus do 2029 r.
Jak informuje PKP, dzięki rewitalizacji linii kolejowych blisko 40 tys. mieszkańców z czterech gmin zyska połączenie z Opolem. Czas podróży z Głubczyc do Opola wyniesie ok. 130 minut, a z Głubczyc do Raciborza – ok. 36 min. W ramach projektu o szacowanej wartości 535 mln zł netto zrewitalizowane zostaną linie o długości 54 km między Raciborzem a Racławicami Śląskimi. Trasa zostanie zelektryfikowana; pociągi osiągną prędkość do 120 km/h.
Mieszkańcy południowej części woj. opolskiego zyskają lepszy dostęp do kolei dzięki budowie lub odbudowie stacji i przystanków: Ściborzyce Małe, Głubczyce Las, Gadzowice, Głubczyce, Bernacice, Baborów, Tłustomosty, Pietrowice Wielkie, Cyprzanów, Samborowice, Wojnowice, Racibórz Studzienna. Wszystkie obiekty będą wyposażone w wiaty, ławki, oświetlenie, a perony zostaną przystosowane do obsługi osób o organicznych możliwościach poruszania się.
Program Kolej plus zaplanowano do realizacji do 2029 r. Będący pod egidą Ministerstwa Infrastruktury program jest wart ok. 13,3 mld zł, w tym 11,2 mld zł stanowią środki budżetu państwa i ok. 2 mld zł – środki jednostek samorządu terytorialnego.
Pracownicy lokalu sieci McDonald’s z Poznania założyli związek zawodowy. Część z nich została już zwolniona z pracy.
Jak informuje poznańskie wydanie portalu wyborcza.pl, w lokalu amerykańskiej sieci fast food w centrum handlowym przy dworcu PKP pracownicy zorganizowali się, żeby poprawić warunki swojej pracy. Lokal działa na zasadzie franczyzy.
Związek to komisja „Solidarności” i powstał, Aby poprawić warunki pracy wszystkich zatrudnionych osób. W ciągu dnia pracownicy mają jedną 30-minutową przerwę: 15 min jest płatne, a 15 minut nie. Osoby, które założyły związek, chciały, aby cała przerwa była płatna. Domagały się też, żeby stawka godzinowa była wyższa. W restauracji na starcie dostaje się 21 zł za godzinę. Pracownikom chodziło o złotówkę więcej. Problemy były także z kierownikiem, z którym współpraca źle się układała zdaniem założycieli związku.
Franczyzowy lokal nie przedłużył trzymiesięcznych umów na okres próbny m.in. osobom, które należały do związku. Sieć twierdzi, że to przypadek. Sieć działa w Polsce od lat i zatrudnia obecnie około 31 tys. pracowników. Na założenie związku zawodowego zdecydowali się tylko ci z małego punktu w Poznaniu.
Strajkują wałbrzyscy kurierzy Glovo.
Jak informuje portal walbrzych24.pl, 22 czerwca rozpoczęli w Wałbrzychu strajk kurierzy firmy Glovo. Postanowili odmówić świadczenia usługi dostarczania jedzenia. Są wściekli z powodu niskich stawek, które obniżono im już podczas pandemii.
Kurierzy na początku mieli świetne stawki, wszystko było ok. Niestety, od pandemii zaczęły się problemy. Nasze wynagrodzenie bazuje na początkowej opłacie, czyli 2.7 zł plus opłaty za kilometry 0.9 zł i mnożniku 1.35. Poprzednie stawki były 2.7 zł., 1.2 zł i mnożnik 1.65. Niestety, w trakcie pandemii to się zmieniło na naszą niekorzyść – informuje jeden z kurierów.
Jak informują kurierzy, „teraz pracujemy w sumie za darmo”.
– Ludzie są źli, bo muszą z tych pieniędzy zapłacić za paliwo, eksploatację samochodu, a gdzie jeszcze żyć? Wszyscy stoimy, liczymy na to, że ktoś z nami porozmawia. Powiadomiona została firma Glovo, jednak nasz opiekun miasta twierdzi, że są to za duże zarobki – informuje wałbrzyski kurier.
To nie pierwszy strajk pracowników Glovo, w 2021 roku strajkowali kurierzy w Gdańsku.
Strajk potrwa do niedzieli.
Związkowcy z OPZZ Konfederacji Pracy chcą wyrównania wieku emerytalnego w dół – by mężczyźni mogli przechodzić na emeryturę w wieku 60 lat.
Jak informuje portal pulshr.pl, związek zawodowy OPZZ Konfederacja Pracy chce wyrównania wieku emerytalnego w dół. W tym celu ma zamiar złożyć wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o stwierdzenie niezgodności art. 24. (1) Ustawy z dnia 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Konstytucją. Rozpoczął zbiórkę, która pomoże sfinansować wniosek.
Podstawowym przyczynkiem do tych działań jest wieloletnia obserwacja rynku pracy. Tego, w jaki sposób kobiety „wypadają” z tego rynku na skutek rozwiązań emerytalnych różnicujących wiek przejścia na emeryturę pomiędzy kobietami a mężczyznami. Równość płci na poziomie pracowniczym – jak i każdym innym – jest dla nas niezmiernie istotna. Doszliśmy więc do wniosku, że utrzymywanie różnicy w wieku emerytalnym między płciami jest niesprawiedliwe i dyskryminujące. Zrównanie wieku emerytalnego byłoby ważnym krokiem w kierunku promowania równości i sprawiedliwości społecznej – mówi Michał Lewandowski, przewodniczący zarządu krajowego OPZZ Konfederacji Pracy.
Zdaniem OPZZ Konfederacji Pracy, równość wieku emerytalnego między płciami przyczyni się do zmniejszenia nierówności zawodowych i płacowych. Związkowcy podkreślają również, że dzięki zrównaniu wieku emerytalnego więcej mężczyzn dożyje emerytury. Z danych GUS-u z 2021 r. wynika, że średnio 72,8 proc. mężczyzn dożywa wieku emerytalnego, który wynosi 65 lat. Oznacza to, że statystyczne więcej niż 25 proc. nigdy nie doczeka przejścia na emeryturę.