Szkoły w Wodzisławiu Śląskim przetestują innowacyjny program, który zakłada między innymi odejście od tradycyjnych 45-minutowych lekcji i czterodniowy tydzień nauki.
Jak pisze Portal Samorządowy, rewolucyjne zmiany mają wejść w życie w szkołach podstawowych w Wodzisławiu Śląskim. Nowa strategia edukacji ma być realizowana do 2026 roku w trzynastu wodzisławskich podstawówkach. Projekt ma być długoterminowy, kontynuowany w kolejnych latach, ale też modyfikowany w zależności od wyzwań, potrzeb oraz zmian w prawie.
Sposób kształcenia, który ma obowiązywać w Wodzisławiu Śląskim, zakłada między innymi odejście od 45-minutowych lekcji i czterodniowy tydzień nauki. Nacisk ma być kładziony przede wszystkim na nauki ścisłe, ale przewiduje się ograniczenie testów i kartkówek, które mają zostać zastąpione indywidualną pracą z uczniem, omawianie zdobytej wiedzy i wskazania elementów do poprawy.
W liczącej 117 stron strategii zapisano rekomendacje oraz koncepcje dotyczące planowanych zmian: zmniejszenie liczby uczniów, reorganizacja przestrzeni klasy, wymiana sprzętu, zastąpienie tradycyjnej skali ocen ocenami opisowymi czy właśnie odejście od 45-minutowych lekcji.
Samorząd Katowic kupił prywatny szpital. Przeniesie się do niego szpital MSWiA.
Jak pisze Portal Samorządowy, katowicki prywatny szpital GeoMedical już w 2019 r. przestał przyjmować pacjentów. Teraz kupił go – na rzecz Skarbu Państwa – samorząd Katowic. Do zakupionego budynku ma być przeniesiony katowicki szpital MSWiA.
17 sierpnia samorząd Katowic zakupił szpital GeoMedical na rzecz Skarbu Państwa, w ramach zadań zleconych samorządom przez rząd (zakupiono go więc ze środków rządowych). Tego samego dnia użyczył zakupiony budynek katowickiemu szpitalowi MSWiA – z przeznaczeniem na cele szpitalne. Zależało nam na tym, by ten budynek ponownie mógł obsługiwać pacjentów. Jednocześnie szpital MSWiA zyskuje nowoczesną siedzibę, w której profesjonalna kadra będzie miała możliwość świadczenia usług medycznych na jeszcze wyższym poziomie – mówi prezydent Katowic Marcin Krupa.
W katowickim szpitalu MSWiA pacjenci leczeni są na oddziałach:
• Anestezjologii i Intensywnej Terapii
• Chorób Wewnętrznych, Onkologii i Gastroenterologii Wraz z Pododdziałem Kardiologii I Pododdziałem Angiologii
• Blok Operacyjny
• Chirurgii Ogólnej z Częścią Urazową
• Pododdział Chirurgii Małoinwazyjnej i Onkologicznej
• Nefrologii i Endokrynologii
• Ginekologii i Ginekologii Onkologicznej
• Leczenia Zaburzeń Nerwicowych
• Izba Przyjęć / Szpitalny Oddział Ratunkowy
• Wieloprofilowy Zachowawczy
• Dzienny Oddział Leczenia Zaburzeń Nerwicowych.
Listonosze apelują o przywrócenie im prawa do wcześniejszej emerytury. Usunięcie listonoszy z grupy zawodowej szczególnie uprawnionych było nieuzasadnione.
Jak informuje portal pulshr.pl, przedstawiciele Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Listonoszy Poczty Polskiej chcą, by listonoszom został przywrócony utracony lata temu przywilej wcześniejszego przechodzenia na emeryturę. Do 1998 roku ta grupa zawodowa miała możliwość rozpoczęcia emerytury w wieku 60 (mężczyźni) i 55 lat (kobiety).
W związku z tym wnioskują o zmianę zapisów ustawy o emeryturach pomostowych w taki sposób, by w ustawie do listy zawodów objętych szczególnymi warunkami, których przedstawiciele mogą przejść wcześniej na emeryturę, dopisać właśnie listonoszy.
– Listonosz podczas zmiany roboczej większość czasu spędza w otwartej przestrzeni, wystawiony na działanie warunków atmosferycznych. W czasie letnim temperatury często przekraczają 32, a nawet 35 stopni Celsjusza, W okresie jesiennym i wiosennym występują opady deszczu, deszczu ze śniegiem, marznącego deszczu, mocny wiatr potęguje odczucie chłodu, natomiast w okresie zimowym opady śniegu, mocny wiatr, temperatury poniżej zera – opisują warunki swojej pracy.
Praca w rejonie (dostarczanie listów) stanowi 80 proc. ich dniówki. – Praca listonosza wymaga szczególnych predyspozycji psychofizycznych, gdyż jest to połączenie pracy umysłowej z pracą fizyczną, w zmiennych warunkach pogodowych oraz stałej koncentracji, która jest przyczyną ciągłego stresu – czytamy w petycji listonoszy do Sejmu.
Franczyzobiorcy sieci mają zamawiać tyle bułek i kanapek, ile każe im sieć, a nie tyle, ile kupują klienci.
Jak informuje dlahandlu.pl, bułek czy kanapek ma być w sklepie tyle, ile każe sieć, a nie ile się sprzedaje. Prowadzący sklep musi zamówić 120 bułek i basta. Nieważne, że sprzedaje się 40. Trzeba zrobić target dostaw. Franczyzobiorca nie ma nic do powiedzenia.
Pisze o tym Stowarzyszenie Ajentów i Franczyzobiorców, które skupia się na wskazywaniu patologii w tym konkretnym systemie franczyzowym – m.in. bada, dlaczego jest wiele Żabek na jednej ulicy i sklepy muszą ze sobą konkurować. Klienci oczekują możliwości zakupienia świeżego pieczywa w Żabkach, dlatego dla sklepów określona jest minimalna ilość świeżych bułek na regale, świadcząca o dostępności produktu – odpowiada biuro prasowe Żabki.