238 dni – tyle średnio w Polsce wynosi czas oczekiwania na wizytę u dziecięcego psychiatry.
Jak pisze Portal Samorządowy, w Polsce jest 555 psychiatrów dla osób do 18. roku życia. Przekłada się to na gigantyczne kolejki do tych specjalistów. Średnio na taką wizytę trzeba czekać w Polsce 238 dni. Najgorzej jest w województwie śląskim, gdzie ta średnia wynosi ponad 512 dni.
Fundacja GrowSpace zebrała dane z informacji Narodowego Funduszu Zdrowia za pośrednictwem strony światprzychodni.pl. Dotyczą one szacowanej długości oczekiwania w kolejce na konsultację psychiatry dziecięcego na NFZ. Przeanalizowane zostały informacje ze wszystkich przychodni, poradni, szpitali oraz ośrodków pomocy w Polsce, które oferują takie konsultacje. Dane pokazują ogromną skalę zapaści psychiatrii dziecięcej z perspektywy rodziców i dzieci.
Średni czas oczekiwania na konsultację psychiatry dziecięcego wynosi 238 dni, jednak aż w pięciu miejscach kolejki przekraczają 1000 dni oczekiwania.
W niektórych placówkach można skrócić kolejkę, jeśli wizyta odbędzie się prywatnie. Wówczas są wolne terminy na przykład na maj 2024 roku. Nie każda rodzina dziecka w kryzysie może sobie jednak pozwolić na taki krok. Pamiętajmy też, że często diagnoza i leczenie nie kończą się na jednej wizycie – mówi Wojciech Szumiło z Fundacji GrowSPACE.
Obecna liczba łóżek w publicznych i prywatnych akademikach pokrywa zapotrzebowanie zaledwie 10 proc. wszystkich osób studiujących w Polsce.
Jak informuje portal pulshr.pl, na podstawie danych GUS-u można szacować, że w Polsce funkcjonuje 359 uczelni wyższych, na których w roku akademickim 2022/2023 studiowało łącznie ponad 1,2 mln osób. Ponad 105 tys. studentów to obcokrajowcy, głównie z Ukrainy (prawie 50 tys. osób) i Białorusi (ponad 12 tys.). Jak wynika z analizy międzynarodowej agencji doradczej Cushman & Wakefield, obecna liczba łóżek w publicznych i prywatnych akademikach pokrywa zapotrzebowanie zaledwie 10 proc. wszystkich osób studiujących w Polsce.
Liczba międzynarodowych studentów wybierających nasz kraj zwiększa się od wielu lat. Polska jest ważnym ośrodkiem akademickim w Europie Środkowo-Wschodniej, a populacja studentów w naszym kraju jedną z najliczniejszych w Europie. Tylko w roku akademickim 2021/2022 liczba studiujących w Polsce cudzoziemców wzrosła o blisko 18 proc.
Problem w tym, że nie wszyscy mają gdzie mieszkać. Wyzwaniem są także wysokie ceny najmu. Zgodnie z danymi z portalu ogłoszeniowego Otodom w największych miastach akademickich – Warszawie i Krakowie – wzrost cen ofertowych studentom mieszkań na wynajem wyniósł w lipcu blisko 12 proc. rok do roku.
Uczelniane akademiki oferowały w minionym roku akademickim zaledwie nieco ponad 115 tys. łóżek. Z kolei na rynku prywatnych akademików do dyspozycji studentów jest trochę ponad 11,5 tys. miejsc, a kolejne 6 tys. znajduje się w przygotowaniu. Jedynie 9 proc. studentów znajdzie zakwaterowanie w akademikach należących do uczelni.
W Warszawie, trzeciej największej europejskiej metropolii pod względem populacji studentów, prywatne akademiki oferują aktualnie nieco ponad tysiąc miejsc. W minionym roku studiowało tu 230 tys. osób, zatem w stosunku do zapotrzebowania jest to nawet mniej niż 1 proc. Nie dziwi więc, że trudno w nich o miejsce.
Były dziennikarz TVN i TVN24 Robert Jałocha wygrał ze stacją przed sądem pracy. Firma zatrudniając go przez cztery lata na umowie o dzieło obchodziła prawo pracy.
Jak informuje salon24.pl, spór Roberta Jałochy i TVN dotyczył lat 2010-2020. W tym okresie dziennikarz pracował dla TVN24 i Faktów na umowie o dzieło. Blisko trzy lata temu odszedł z firmy i poprosił o świadectwo pracy. Dokument nie dotarł, więc zgłosił to do Państwowej Inspekcji Pracy. PIP wykryła nieprawidłowości w zatrudnieniu Jałochy i w efekcie złożyła do sądu pracy wniosek o ustalenie stosunku pracy stron.
Sprawa trafiła do sądu w 2021 roku. TVN wystąpił o utajnienie procesu, na co sąd wyraził zgodę. Wyrok zapadł pod koniec listopada. – Sąd uznał, że TVN obchodził prawo pracy oraz potwierdził, że pomimo podpisywania ze mną umów cywilnoprawnych łączył mnie w tym okresie z TVN stosunek pracy – mówił wówczas Jałocha.
Sąd drugiej instancji oddalił apelację spółki. Dziennikarz będzie mógł się więc ubiegać o wypłatę zaległych składek.
Naruszanie praw pracowniczych publicznie zarzucił TVN były operator stacji Kamil Różalski. Po licznych kontrolach ZUS i GIP sprawa trafiła w końcu do prokuratury. Różalski zgłosił sprawę w pierwszej kolejności do Prokuratury Krajowej, jednak po pewnym czasie sprawa została przekazana do zbadania Prokuraturze Okręgowej w Warszawie. Wywiad z Kamilem Różalskim ukazał się w numerze 89 Nowego Obywatela: https://nowyobywatel.pl/2022/05/29/godnosc-wrzucona-do-niszczarki/
Orlen rozpoczyna rozbudowę największego podziemnego magazynu gazu w Polsce.
Jak informuje portal wnp.pl, w wyniku inwestycji zdolności magazynowe PMG Wierzchowice wzrosną z 1,3 do 2,1 mld m sześc. gazu. Rozbudowa ma się skończyć na przełomie 2025 i 2026 roku.
Obiekt w Wierzchowicach na Dolnym Śląsku jest największy w kraju. Dzięki rozbudowie obiektu Polska będzie mogła przechowywać zapasy gazu odpowiadające za 20-25 proc. rocznego zapotrzebowania na surowiec. Po co? Żebyśmy byli zabezpieczeni w gaz pomimo turbulencji i przerwania dostaw.
Za budową magazynu w Wierzchowicach przemawiało to, że infrastruktura potrzebna do budowy magazynu już istniała – odwierty, sieć przesyłowa itp. Gaz do złoża trzeba było zatłaczać, a rurociągi były już gotowe. Teraz obiekt na północ od Wrocławia będzie znacznie większy. Po ukończeniu jego rozbudowy pojemność magazynu wzrośnie z obecnych 1,3 mld sześc. (magazyn był już rozbudowany) do około 2,1 mld sześc.
– Inwestujemy, aby zagwarantować nieprzerwane dostawy gazu dla polskich rodzin i przedsiębiorców. Dzięki rozbudowie magazynu w Wierzchowicach łączna pojemność krajowych magazynów gazu wzrośnie aż o 25 proc. i przekroczy 4 mld metrów sześciennych. To tyle, ile zużywają wszystkie gospodarstwa domowe w Polsce przez ok. 10 miesięcy – mówi Daniel Obajtek prezes Orlenu, spółki, która przejęła PGNiG.