Po wielu latach pociągi wrócą do Powodowa. Podróżni zyskają dojazdy m.in. do Poznania; zapewnione będą też połączenia do Zespołu Szkół Rolniczych w Powodowie.
Jak pisze Portal Samorządowy, dzięki realizowanym inwestycjom pociągi mogą dojechać do kolejnych miejscowości, które często przez lata były pozbawione komunikacji publicznej. Tak jak w Powodowie, gdzie stosunkowo niewielki zakres prac umożliwi przywrócenie połączeń, a w efekcie zdecydowanie ułatwi codzienne dojazdy mieszkańców i uczniów. Spółka podała, że prace ruszyły z końcem listopada. Do obsługi podróżnych przystosowywany jest m.in. przystanek Powodowo.
Prezes PKP Polskich Linii Kolejowych SIreneusz Merchel wskazał, że „odcinek między Wolsztynem a Powodowem już wkrótce, po wielu latach, powróci na mapę tras wykorzystywanych w regularnym ruchu”.
Spółka podała, że na prace, które zapewnią możliwość wznowienia przejazdu pociągów pasażerskich, PKP Polskie Linie Kolejowe przeznaczą ok. 1,1 mln zł ze środków budżetowych. Inwestycja jest planowana do końca br. Termin wznowienia połączeń pasażerskich do Powodowa jest uzależniony od przewoźnika. Spółka wskazuje jednak, że ma być to możliwe już z początkiem 2024 roku.
Mieszkańcy Podhala mają dość nieprzygotowanych turystów, którzy – jeżdżąc na niewłaściwych oponach – powodują zatory i kolizje.
Jak pisze serwis autokult.pl, temat obowiązku używania opon zimowych w górach powraca jak bumerang wraz z pierwszymi opadami śniegu. Górale liczą w tej kwestii na nowy rząd.
Choć trudno w to uwierzyć, wciąż nie brakuje kierowców, którzy wybierają się na zimowy wypoczynek nieprzygotowanym pojazdem. I nie chodzi tu wcale o specjalistyczny ekwipunek, lecz absolutne podstawy, takie jak opony zimowe. Górale oczywiście cieszą się z napływu turystów. Nie ukrywają jednak, że nie rozumieją bezmyślnych kierowców.
Apelują o nakaz stosowania opon zimowych w ich regionie. Podhalańskie samorządy zgłaszały już takie pomysły w poprzednich latach, lecz ewentualne nakazy nie spotkały się z akceptacją ówczesnej władzy. Mieszkańcy Zakopanego i okolic liczą, że nowy rząd przyjmie inne stanowisko.
Konieczność zastosowania odgórnego, regionalnego nakazu wynika z faktu, że w Polsce nie ma obowiązku zmiany opon. Policja może ukarać kierowcę jedynie za zły stan opon (np. wytarty bieżnik), a nie ich rodzaj.
Niemal 3 mln osób na świecie umiera rocznie z powodu wypadków i chorób związanych z pracą, z czego 330 tys. w wypadkach przy pracy.
Jak wynika z raportu Międzynarodowej Organizacji Pracy (MOP) przy ONZ, Większość zgonów spowodowanych pracą – 2,6 mln rocznie – wynika z chorób nią spowodowanych. W pierwszej trójce chorób, których pracownicy nabawiają się wskutek niewłaściwych warunków pracy są choroby układu krążenia, nowotwory złośliwe i choroby układu oddechowego. Te trzy schorzenia stanowią ponad trzy czwarte czynników powodujących przedwczesną śmierć spowodowaną pracą. MOP szacuje również, że 395 milionów pracowników na całym świecie doznało urazów w pracy, nie skutkujących zgonem.
Dane statystyczne pokazują, że śmierć przy pracy ponosi 51,4 na 100 tys. dorosłych pracujących mężczyzn i 17,2 na 100 tys. kobiet. Najwięcej zgonów związanych z pracą ma miejsce w Azji i na Pacyfiku – 63 proc. wszystkich wypadków na świecie, ale – podkreśla MOP – wynika to z faktu, że pracuje tam najwięcej ludzi.
Do największej liczny wypadków przy pracy dochodzi w rolnictwie – co trzecia śmierć przy pracy zdarza się właśnie w tym sektorze. Do najbardziej niebezpiecznych należą też budownictwo, leśnictwo i rybołówstwo oraz produkcja przemysłowa – łącznie w tych pięciu sektorach gospodarki ginie rocznie ok. 200 tys. osób, co stanowi 63 proc. wszystkich śmiertelnych wypadków.
Aby zwiększyć globalne wysiłki na rzecz zapewnienia bezpiecznego i zdrowego środowiska pracy, MOP wprowadziła nowy plan, Globalną Strategię Bezpieczeństwa i Zdrowia w Pracy na lata 2024-2030. Celem jest priorytetowe traktowanie dobrostanu pracowników zgodnie z zaangażowaniem MOP w sprawiedliwość społeczną i promowanie godnej pracy na całym świecie – czytamy na stronie organizacji.
Według raportu „Szczęście w pracy Polaków” przygotowanego przez agencję pracy Jobhouse i Great Digital współczynnik szczęścia w 2023 r. wyniósł 6,8 w 10-punktowej skali. Abyśmy czuli się szczęśliwi, musimy dobrze zarabiać.
Jak pisze portal pulshr.pl, ludzie spędzają sporą część swojego życia w pracy. W Polsce, jak wskazują dane Eurostatu, są to 43 godziny tygodniowo, czyli więcej niż standardowy etat. Dlatego też zadowolenie z pracy to czynnik, który znacząco wpływa na jakość życia. Tymczasem według raportu „Szczęście w pracy Polaków”, który został przygotowany przez agencję pracy Jobhouse i Great Digital, współczynnik szczęścia w 2023 roku jest nieco mniejszy niż rok temu, gdy wyniósł 6,9 w 10-puntowej skali. Obecnie wynosi on 6,8. Najwyższy był w 2021 roku, kiedy poziom szczęścia w pracy Polaków wyniósł aż 7,9 pkt.
Z raportu wynika, że pięć najważniejszych czynników, które decydują o szczęściu w pracy Polaków, pozostaje bez zmian od zeszłorocznej edycji.
Na pierwszym miejscu nadal znajduje się wynagrodzenie, które wskazało aż 91 proc. badanych – to nieco więcej niż w ubiegłym roku (89 proc.). Ile powinna zatem zdaniem badanych wynosić pensja pozytywnie wpływająca na poczucie szczęścia w pracy? Według danych z tegorocznego badania jest to kwota 13 200 zł netto. Respondenci wskazywali jednak, że obecnie ich średnia zarobków wynosi 9 700 zł netto. Te dwie kwoty dzieli zatem 4 500 zł. Raport wyraźnie wskazuje, że Polacy doceniają swoją pracę i chcą być za nią należycie wynagradzani.
Następnie respondenci podkreślili rolę takich aspektów, jak współpracownicy, na których można liczyć (81 proc.), przyjazna atmosfera pracy (80 proc.), relacje z przełożonym (75 proc.) oraz możliwości rozwoju, jakie oferuje praca (75 proc.).