2 kwietnia przed główną siedzibą Poczty Polskiej w Kielcach kilkaset osób protestowało przeciwko planowanym zwolnieniom.
Jak informuje portal emkielce.pl, w regionie pracę mogłoby stracić ponad 200 osób. Protestujący przekonują, że tak duża redukcja etatów przyczyni się do utraty konkurencyjności przedsiębiorstwa.
– „Walczymy o swoje miejsca pracy. Jednym ze sposobów na redukcję etatów ma być m.in. system naturalnych odejść, polegający na nieprzedłużaniu umów zawartych na czas określony. Spowoduje to jednak, że pracownicy, którzy są zatrudnieni na czas nieokreślony, będą musieli wykonywać poza swoimi obowiązkami dodatkowo prace innych osób, a w konsekwencji obsługiwać nawet trzy rejony, co jest fizycznie niemożliwe” – wyjaśnia Dorota Lipka, przewodnicząca NSZZ „Solidarność” pracowników Poczty Polskiej w Kielcach.
Pocztowcy zapowiadają również zorganizowanie ogólnopolskiej pikiety w Warszawie. W całej Polsce zwolnionych ma zostać nawet 10 tysięcy osób. Obecnie w Poczcie Polskiej zatrudnionych jest 63 tysiące osób. Redukcja dziesięciu tysięcy pracowników spowoduje, że zabraknie pracowników do dostarczania przesyłek czy obsługi klientów przy okienkach.
Wielki koncern inwigilował działaczkę związku zawodowego. Po ponad siedmiu latach skazano sprawców.
Jak informuje „Tygodnik Solidarność”, skazano sprawców zamontowania lokalizatora w samochodzie przewodniczącej „Solidarności” w firmie farmaceutycznej AstraZeneca. 27 marca Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa wydał wyrok w głośnej sprawie, w której pokrzywdzoną jest Emilia N., przewodnicząca zakładowej „Solidarności” w farmaceutycznym koncernie AstraZeneca. Sąd potwierdził w wyroku, iż była to inwigilacja.
Od momentu wykrycia przez poszkodowaną nadajnika GPS w swoim samochodzie minęło prawie siedem lat. 6 sierpnia 2017 roku pod samochodem służbowym, powierzonym jej przez pracodawcę do wykonywania obowiązków służbowych oraz do użytkowania prywatnego, mąż związkowczyni odkrył doczepione do podwozia czarne pudełko z nadajnikiem GPS, a w nim kartę SIM.
Sąd uznał radcę prawnego Łukasza K. z kancelarii R. i P. oraz pracujących dla firmy detektywistycznej Dariusza I. oraz Magdalenę P. winnymi zarzucanych im czynów. Wszystkich oskarżonych ukarano karą grzywny w wysokości 3000 zł oraz nakazano solidarnie zapłacić zadośćuczynienie w wysokości 10 000 zł w zamian za doznaną krzywdę. Obciążono ich także kosztami sądowymi. Wyrok nie jest prawomocny.
„Nie bójmy się tego słowa użyć – była to inwigilacja. Nie tylko pracownika, ale także osoby dla niej najbliższej, czyli małżonka” – powiedział sędzia. – „To urządzenie mogło przesyłać informacje nie tylko w dni, w które pani Emilia pracowała, ale także w dni związkowe, a także mogło przesyłać informacje w dni, w które poruszał się nim małżonek pani Emilii”.
OPZZ skierowało do minister zdrowia i ministra finansów stanowisko w sprawie rządowej propozycji zmian finansowania składki na ubezpieczenie zdrowotne. Jednoznacznie negatywnie ocenia rządową propozycję.
Jak informuje Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych, centrala ta zaapelowała do rządu o wycofanie się z tej propozycji i rozpoczęcie debaty publicznej na temat systemowych zasad opłacania składki na ubezpieczenie zdrowotne.
Zapowiedziane zmiany w składce zdrowotnej dla przedsiębiorców stanowią realizację wcześniejszych zapowiedzi Koalicji Obywatelskiej dotyczących redukcji obciążeń prawno-składkowych i są kolejnym gestem rządu w kierunku tej grupy społecznej. W tym kontekście trudno o pozytywną ocenę rządowej propozycji. Jest ona jednostronnie skupiona na korzyściach dla przedsiębiorców oraz ignoruje pracowników zatrudnionych na umowę o pracę, którzy już niedługo będą musieli stawić czoła wyższym podatkom. Od 1 kwietnia br. wzrośnie bowiem stawka podatku VAT na żywność z 0 proc. do 5 proc., a od 1 lipca br. ceny energii elektrycznej wzrosną nawet o 20 proc. Decyzje te zwiększą wydatki pracowników i negatywnie wpłyną na poziom ubóstwa. Stan ten wywołuje zdecydowany sprzeciw OPZZ.
„W naszym stanowisku pytamy minister zdrowia i ministra finansów, czy sprawiedliwą społecznie jest sytuacja, w której pracownik otrzymujący minimalne wynagrodzenie (4242 zł brutto), każdego miesiąca płaci składkę zdrowotną w wysokości 329 zł, podczas gdy przedsiębiorca rozliczający się według skali podatkowej i osiągający dochód w wysokości np. 50 tys. zł miesięcznie, który stanowi ponad 12-krotność płacy minimalnej, zapłaci miesięczną składkę w wysokości 286 zł tj. o 43 zł mniej (o 13 proc.)? Pytamy także ,dlaczego pracownik, którego wynagrodzenie kształtuje się na poziomie przeciętnej płacy (7155 zł brutto w 2023 r.), będzie musiał odprowadzić składkę zdrowotną w wysokości 556 zł a przedsiębiorca osiągający dochód w tej samej wysokości, rozliczający się liniowym podatkiem PIT w wysokości 19 proc., zapłaci o 270 zł, czyli 49 proc. mniej?” – pisze związek OPZZ.
Spółka Backer OBR, jeden z większych pracodawców na Pomorzu Zachodnim, szykuje spore zwolnienia.
Jak informuje Twoje Radio, pracę ma stracić około 90 osób, czyli aż jedna trzecia załogi oddziału szwedzkiej firmy w Stargardzie Szczecińskim.
„Z dokumentu, który wpłynął do Urzędu, do tych 90 osób zaliczyć można w znakomitej większości pracowników produkcji, ponad 84 osoby, pozostałe osoby to są pracownicy administracji i pośrednio produkcyjni” – mówiła na antenie Twojego Radia Małgorzata Szulc, zastępca dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy w Stargardzie.
Szwedzki koncern ma jeszcze fabryki m.in. w Pyrzycach i Warnicach. Ich pracownicy zaczynają obawiać się o swoje losy.