Czy w Canpack FIP w Brzesku będzie strajk?
Jak informuje serwis tarnow.naszemiasto.pl, pracownicy Canpack FIP nie mogą porozumieć się z pracodawcą w kwestii podwyżek. Rozpoczynają przygotowania do strajku. W najbliższych dniach wśród załogi przeprowadzone będzie referendum strajkowe.
Zakończyły się trwające kilka tygodni rozmowy w sprawie podwyżek w firmie Canpack Food and Industrial Packaging w Brzesku. Załogę liczącą ponad 450 osób w mediacjach z władzami firmy reprezentowali związkowcy zrzeszeni w Ogólnopolskim Związku Zawodowym Inicjatywa Pracownicza.
Początkowo domagali się wzrostu pensji na poziomie 20 proc. Z każdą kolejną rozmową z zarządem obniżali swoje oczekiwania. Podczas ostatniej tury rozmów, która odbyła się w 18 kwietnia, zaproponowali, aby podwyżki dla pracowników wyniosły średnio 11,75 proc.
„Pracodawca zaproponował 9,5 procent, co naszym zdaniem jest zdecydowanie za mało. Według nas zyski firmy są duże i jest z czego podnieść pensje pracownikom” – podkreśla Jakub Chamioło z prezydium komisji OZZ Inicjatywa Pracownicza w Canpack FIP w Brzesku.
Brak porozumienia oznacza, że w brzeskiej firmie rozpoczną się przygotowania do strajku. W najbliższych dniach ma zostać przeprowadzone referendum strajkowe. Jeśli większość załogi opowie się „za”, w Canpack FIP dojdzie do strajku i pracownicy odejdą od stanowisk pracy. Chcą walczyć o podwyżki, ponieważ podkreślają, że ich zarobki oscylują w okolicach najniższej krajowej.
Po nieudanych negocjacjach z zarządem związkowcy domagają się teraz podwyżek na poziomie 14,4 proc.
Zatrudniający nielegalnie cudzoziemców nie będą za to karani. Takie zmiany w ustawie o promocji zatrudnienia znalazły się w pakiecie deregulacyjnym resortu rozwoju, który trafił do konsultacji społecznych.
Jak pisze portal money.pl, resort wywołał burzę nowym pomysłem. Ministerstwo Rozwoju i Technologii kierowane przez Krzysztofa Hetmana przygotowało pakiet zmian w kilkunastu ustawach, które mają pomóc przedsiębiorcom w prowadzeniu działalności gospodarczej.
Jedna z tych zmian, zamieszczona w tzw. pakiecie deregulacyjnym, dotyczy odpowiedzialności pracodawcy za powierzenie cudzoziemcowi nielegalnego wykonywania pracy. Za wskazany czyn grozi kara grzywny do 30 tys. zł. Po zmianach za wykroczenie polegające na nielegalnym zatrudnieniu cudzoziemca byliby karani jedynie ci pracodawcy, którzy dopuścili się tego z winy umyślnej, a nie – jak teraz – wszyscy, którzy złamali prawo. Pracodawcy twierdzą, że obowiązki wynikające z weryfikacji legalności powierzenia pracy postrzegane są jako nadmierne obciążenia administracyjne.
Pakiet deregulacyjny trafił na początku kwietnia do konsultacji społecznych i już wzbudza wiele emocji. Zdaniem wiceprzewodniczącego Związku Zawodowego „Budowlani” Jakuba Kusa, jego zapisy „nawiązują do najgorszych tradycji polskiej legislacji, a duża część proponowanych zmian wydaje się katalogiem pomysłów różnych lobbystów”. Jego zdaniem proponowane w pakiecie rozwiązania wpłyną nie tyle na deregulację, ile na demontaż cywilizowanych reguł rynku pracy.
Związki zawodowe są zdecydowanie przeciwne wprowadzeniu tej zmiany w ustawie. Prowadzi ona do powrotu do usankcjonowanego dumpingu na rynku pracy (nie tylko w budownictwie), a także do naruszenia zasad uczciwej konkurencji.
Ponad podziałami związki zawodowe będą walczyć z planami zwolnień w Poczcie Polskiej.
Jak informuje „Rzeczpospolita”, poza ogłoszoną już redukcją zatrudnienia w Poczcie Polskiej o ponad 5 tys. osób w skali roku (ta – według związków – finalnie może sięgnąć nawet 10 tys. etatów), dojść ma do dodatkowych zwolnień grupowych. Dotychczas była mowa tylko o tym, że Poczta nie będzie przyjmowała do pracy następców osób odchodzących na emerytury i takich, którym kończą się umowy o pracę. Obecnie zapowiadane są dodatkowe zwolnienia. Ich skala na razie nie jest znana. Mają dotyczyć głównie administracji.
W najbliższych miesiącach ma być wypowiedziany także układ zbiorowy pracy. Reguluje on zasady zatrudnienia w Poczcie Polskiej. Obecnie Poczta zatrudnia 63 tysiące osób. – „Utrzymanie takiego zatrudnienia w nowych warunkach, przy gwałtownym spadku liczby listów, nie będzie możliwe” – przekonywał podczas posiedzenia senackiej Komisji Infrastruktury nowy prezes Sebastian Mikosz. Choć na razie nie ma sygnałów o planach likwidowania placówek, nowy zarząd zdecydował już jednak o ograniczeniu ich funkcjonowania. Z wytycznych wynika, że urzędy poza dużymi miastami i centrami handlowymi mają być zamykane w soboty, zmniejszona ma być liczba okienek i czas pracy urzędów. Nie będzie pracy na dwie zmiany.
Pocztowa „Solidarność” już zapowiedziała na wtorek protest przed Ministerstwem Aktywów Państwowych. Nieoficjalnie mówi się, że pocztowców mają wesprzeć górnicy. Oprócz tego wszystkie związki zawodowe z Poczty odrzuciły z oburzeniem propozycję przedstawioną im przez zarząd firmy. W zamian za zgodę na liczne zwolnienia, część oszczędzonych środków miałaby zostać przeznaczona na podwyżki płac pozostałych pracowników. Związkowcy oczekują podwyżek płac bez zgody na zwalnianie ludzi z pracy. 16 maja planują zorganizować strajk ostrzegawczy.
(Zdjęcie w nagłówku tekstu: Autorstwa burts – photo taken by burts, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=844968)
Badania GUS wskazują na wzrost niepokojów w Polsce. Zaczynamy bać się zwolnień z pracy.
Jak wynika z informacji portalu Business Insider, wedle nowych, kwietniowych badań wyraźnie gorzej patrzymy na perspektywy gospodarki i coraz więcej z nas zaczyna obawiać się wzrostu bezrobocia. Informacje o grupowych zwolnieniach w wielu wielkich firmach dają Polakom do myślenia.
Coraz więcej obywateli obawia się wzrostu bezrobocia i prognozuje pogorszenie sytuacji finansowej gospodarstwa domowego. GUS przeprowadził w kwietniu comiesięczne badanie koniunktury konsumenckiej. Można w nim zaobserwować to, co jest kluczowe dla wzrostów gospodarki: czy boimy się wydawać pieniądze, jaką mamy skłonność do oszczędzania, czy planujemy wydatki i czy bezpiecznie oceniamy nasze perspektywy zatrudnienia. Wyniki są niepokojące.
Przede wszystkim już trzeci miesiąc z rzędu pogarsza się prognoza respondentów odnośnie do sytuacji finansowej gospodarstwa domowego w najbliższych 12 miesiącach. Wzrósł do 22,2 proc. (z 20,6 proc. w marcu) odsetek ludzi, którzy uważają, że sytuacja będzie „trochę gorsza”, a jednocześnie zmalał do 18,6 z 20,8 proc. odsetek tych, którzy uważają, że będzie „trochę lepsza”.
Nieznacznego wzrostu bezrobocia spodziewa się już 22,1 proc. Polaków, podczas gdy w marcu oczekiwało tego 19,6 proc. Tu wzrost wskazań jest już czwarty miesiąc z rzędu, więc można to uznać za trend.